15 minut - tyle potrzebowali fani AEW na wykupienie wszystkich dostępnych biletów na sierpniowe All Out PPV.
"Nigdy nie słyszałem o żadnym wrestlingowym show mającym tylu chętnych do kupienia biletów w historii. Było jedno show wyglądające lepiej pod tym względem, kiedy Anderson Silva zawalczył po raz pierwszy w Rio"
…powiedział kilka dni temu w audycji swojego podcastu Dave Meltzer - najbardziej szanowany dziennikarz od kilkudziesięciu lat zajmujący się wrestlingiem (a także MMA), szacując, że federacja mogła sprzedać ponad 130 tysięcy wejściówek na swoje kolejne większe show. Zdaniem ekspertów liczba ta mogła być sporo większa. Najlepsza WrestleMania pod tym względem (32 w Dallas) może się pochwalić wyprzedażą wszystkich dostępnych 79 800 wejściówek, jednak udało się to dopiero na kilka dni przed PPV. Let that sink in.
https://twitter.com/MattJackson13/status/1037741187245821952
Połączenie poczucia, że marnują czas i swój potencjał oraz, jak sami później przyznawali, podpisanie niekorzystnych kontraktów skutkujących później problemami finansowymi, doprowadziło do odejścia braci Matta i Nicka Jacksonów z TNA.
"Mieliśmy także słabe umowy. To były nasze pierwsze kontrakty, więc od tego czasu sporo się nauczyliśmy, ale to były pierwsze kontrakty, jakie dostaliśmy, więc od razu je podpisaliśmy bez żadnych negocjacji. Były słabe, według nich dostawaliśmy wypłaty od występu, a oni trzymali nas w domu przez długi czas, co oznaczało, że w niektórych miesiącach zarabialiśmy dosłownie $0"
fragment rozmowy z Wrestling Perspective Podcast
Starszy z nich rozważał nawet porzucenie wrestlingowego biznesu, jednak ostatecznie stanęło na odświeżeniu swoich postaci i spróbowania sił na scenie niezależnej, gdzie przez następny rok zarobili więcej, niż w trakcie pracy dla Dixie Carter.
Prawdziwą popularność przyniosło im dołączenie do New Japan Pro-Wrestling, a co za tym idzie - wstąpienie do heelowej grupy obcokrajowców, znanej jako Bullet Club. Tam także zaprzyjaźnili się m.in. z Kennym Omegą, z którym w pewnym momencie postanowili założyć Being The Elite - YouTube'owy kanał z serią wideoblogów ukazujący życie wrestlerów poza ringiem - co okazało się strzałem w dziesiątkę. Wkrótce t-shirty Jacksonów oraz innych członków stajni wybiły się na szczyt listy najchętniej kupowanych na Pro Wrestling Tees - serwisie sprzedającym gadżety wrestlerów sceny niezależnej oraz innych osobistości związanych z wrestlingiem.
Wracając na chwilę do, wydawać by się mogło, niegroźnej przecież dla WWE serii BTE, najpopularniejszy odcinek o "inwazji" grupy na Raw (parodia inwazji DX na WCW) doprowadził do zwolnienia Jimmy'ego Jacobsa, ówczesnego writera WWE po tym, jak zrobił sobie zdjęcie z "atakującymi" i opublikował je na swoim Instagramie. Nie obyło się także bez działań prawników federacji, którzy już następnego dnia wysłali listy informujące Young Bucksów, że w przypadku kontynuowania sprzedaży gadżetów z gestem "too sweet" zostaną pozwani do sądu za czerpanie korzyści z ich znaku towarowego. Co ciekawe, nie udało mi się znaleźć informacji potwierdzających, że oficjalnie należy on do WWE, poza tym, że ubiegali się o to od 2015, co oznacza, że w końcu im się udało i wzburzony Vince McMahon postanowił to wykorzystać lub wrestlerzy wygraliby rozprawę, jednak uznali, że nie warto ciągnąć tematu ze względu na ewentualne koszty. Historia jednak w tym miejscu się nie skończyła, gdyż zyski z pozostałych w sklepach gadżetach, których dotyczyły groźby, zostały przez braci przeznaczone na cele charytatywne, a wypuszczone koszulki nawiązujące do sytuacji szybko stały się bestsellerami. Żeby było śmieszniej, następnego dnia po otrzymaniu wiadomości od przedstawicieli WWE bez wiedzy federacji do braci zgłosili się twórcy kolejnej odsłony gry WWE2K w związku z ogromną ilością tworzonych ich postaci przez graczy we wcześniejszych odsłonach, proponując im współpracę dzięki technice motion capture.
Link do filmu
WWE wishes Rhodes the best in all his future endeavors…
22 maja 2016 roku WWE oficjalnie potwierdziło, że Cody Rhodes opuści szeregi organizacji. Sfrustrowany świadomością, że od dłuższego czasu jego kariera zmierzała donikąd i brakiem komunikacji z przełożonymi w sprawie kolejnych pomysłów dotyczących jego postaci, pozostających bez odpowiedzi za każdym kolejnym razem, poprosił o zwolnienie, a federacja postanowiła nie robić problemów. Mid-card at best, co złego może się stać?
Spora część wrestlerów, która odeszła z WWE na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat, żyła w przekonaniu, że za sam wpis o federacji McMahona w CV z miejsca należy im się góra pieniędzy za pojawienie się na indysowym show, więc decydowała się zakończyć karierę lub najzwyczajniej w świecie nie byli w stanie podbić sceny niezależnej. Cody miał jednak inny plan działania. Nie zażądał na dzień dobry niewyobrażalnej sumy za występ przez pierwszy rok, narzucając sobie nawet cięższy grafik niż ten, na jakim pracował dotychczas, chcąc udowodnić wszystkim swoją wartość, zanim zwiąże się z kimś na stałe.
Nieco ponad rok później podpisał kontrakt z Ring of Honor, gdzie do odejścia pod koniec ubiegłego roku był największą obok Young Bucksów gwiazdą - to jego pojedynek z Kennym Omegą przyciągnął największą widownię w historii ROH, patrząc na ich samodzielne eventy. W międzyczasie występował także w New Japan Pro-Wrestling jako członek osławionego Bullet Clubu, przyczyniając się do ich wielkiego sukcesu, jeśli chodzi o sprzedaże gadżetów, które doprowadziły do zainteresowania ze strony Hot Topic - sieci sklepów zajmującej się sprzedażą merchandise'u związanego z popkulturą. Jak do tego doszło? Przedstawiciele sieci w trakcie WrestleMania week zwrócili uwagę na fakt, że WWE sprzedaje dużo więcej koszulek związanych z BC niż którąkolwiek inną gwiazdą - To nie nasze t-shirty - odpowiedziało WWE. W ten oto sposób poznaliśmy pierwszych wrestlerów w historii sprzedających swoje gadżety (bo wkrótce w ich sklepach pojawiły się funko popy, przypinki, czapki i sporo więcej) w tego typu miejscach, nie będąc pod kontraktem z federacją z siedzibą w Stamford.
I'll take that bet…
https://twitter.com/davemeltzerWON/status/864544120227848192
https://twitter.com/CodyRhodes/status/864546973461950465
"Całkiem nieźle mnie to zmotywowało. Myśleliśmy o czymś takim. Bucksi myśleli o czymś takim już od jakiegoś czasu."
Cody w rozmowie z Wrestling Observer Radio
1 września 2018 roku Cody oraz bracia Nick i Matt Jackson z własnych kieszeni sfinansowali i zorganizowali All In - show, którego celem było zebranie widowni liczącej 10 000 osób. Przed udostępnieniem biletów do sprzedaży większość osób wątpiła w to, że jest to możliwe bez dostępu do telewizji, promując je jedynie w mediach społecznościowych. Część dopuszczała do siebie taką myśl jedynie pod warunkiem, że udałoby się ściągnąć na galę Daniela Bryana - któremu kończył się kontrakt z WWE - oraz CM Punka, trzymającego się z dala od wrestlingu od czasu swojego głośnego odejścia w 2014r. Rezultat? Wszystkie wejściówki rozeszły się w niecałe pół godziny, kiedy z karty walk ogłoszono jedynie starcie Cody'ego z Nickiem Aldisem z mistrzostwem NWA Heavyweight na szali. Było to pierwsze show poza WWE, które zebrało w Stanach Zjednoczonych tyle osób od czasu WCW Bash at the Beach 1999 (11 397). Inna gala federacji Teda Turnera - Mayhem - przyciągnęła 12 119 osób w listopadzie tego samego roku, ale odbyła się w Toronto.
Żeby jeszcze lepiej zobrazować, jak wielki to sukces, warto wspomnieć, że rekord TNA pod tym względem wynosi 6700 fanów, ECW czy SMW (Smoky Mountain Wrestling Jima Cornette'a działające w latach dziewięćdziesiątych) w najlepszym momencie potrafiły przyciągnąć około 6000 fanów, kiedy dwie pierwsze z nich swoje programy nadawały kolejno na Spike TV oraz TNN.
Sama gala spotkała się także z bardzo pozytywnymi opiniami fanów obecnych na arenie i oglądających na serwisach streamujących ROH (które pomagało organizatorom w części aspektów produkcyjnych) oraz NJPW. Obie organizacje pozwoliły także wystąpić na niej wybranym wrestlerom ze swoich rosterów. Najważniejszy z fanów zasiadał na jednym z miejsc na widowni w Chicago - Tony Khan.
Do you really want to change the world?
Kim jest i dlaczego jest on tak ważny, spytacie? Właściciel TrueMedia Networks, współwłaściciel zespołów sportowych Jacksonville Jaguars oraz Fulham FC, od dziecka zapalony fan wrestlingu oraz przy okazji syn jednego z najbogatszych ludzi na świecie (wartość netto jego ojca jest wyceniana przez magazyn Forbes na $6,8 mld - dla porównania w przypadku Vince'a McMahona ta kwota to "jedynie" $2,9 mld).
Dla jednych All In było wielkim sukcesem i pokazem siły wrestlingu poza imperium WWE, dla innych - niezbyt znaczącym show. Wyskokiem, który może się równać co najwyżej z PPV klasy B od największej federacji na świecie, po którym cały indysowy boom przycichnie. Tony Khan zobaczył potencjał na coś więcej. Fanów, którzy są gotowi na produkt prezentowany inaczej, niż ten uznawany wciąż za wielu za jedyny słuszny.
Od momentu ogłoszenia sell outu pozostawał on w kontakcie z organizatorami eventu, rozmawiając z nimi o wizji na ewentualną nową federację, jednak do dnia samej gali nie byli oni pewni, na ile poważnie należy traktować te rozmowy, a na ile jest to myślenie życzeniowe bez większego pokrycia w rzeczywistości. Pierwszym znakiem pokazującym, że Khan traktuje sprawę poważnie i jest gotów się zaangażować, była pomoc w zorganizowaniu transportu dla Chrisa Jericho, który praktycznie na ostatnią chwilę pojawił się, by zaatakować Kenny'ego Omegę (przy okazji promując swoje własne Jericho Cruise), będąc w trakcie trasy koncertowej ze swoim zespołem Fozzy i nie byłby w stanie zmieścić w grafiku tego gościnnego występu, gdyby nie prywatny odrzutowiec amerykańskiego biznesmena.
We're sticking together!
Niezbyt często zdarza się, by kilku najbardziej rozchwytywanym wrestlerom kończyły się kontrakty praktycznie w tym samym czasie. Do takiej sytuacji doszło jednak pod koniec ubiegłego roku: umowa Cody'ego z ROH skończyła się z końcem października, Young Bucksi oraz Adam "Hangman" Page zostali wolnymi agentami 1 stycznia, Kenny Omega był związany z NJPW do końca stycznia. Cała grupa przyjaciół - z wyjątkiem Marty'ego Scurlla, którego kontrakt z Ring of Honor skończy się na jesieni tego roku - powtarzała przez ostatnie miesiące 2018r., że cokolwiek się wydarzy i z kimkolwiek postanowią związać się w przyszłości — wszyscy pójdą tam razem.
Spekulowało się o założeniu nowej federacji, jednak wciąż trudno było sobie wyobrazić coś, co byłoby chociaż w stanie zbliżyć wrestling do sytuacji z końcówki lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to w Stanach Zjednoczonych mieliśmy dwie silne grupy rywalizujące ze sobą: WWF oraz WCW. Jak można się domyślać, federacja McMahona nie pozostawała obojętna na to, co działo się dookoła w ostatnim czasie (coraz agresywniejsza ekspansja New Japan na rynek amerykański, wspólna, błyskawicznie wyprzedana gala w legendarnej Madison Square Garden gala NJPW i ROH). Nowa organizacja nie byłaby w stanie oczywiście zagrozić ich bytowi, jednak wspierana finansowo przez Khanów na pewno zmniejszyłaby do pewnego stopnia ich panowanie w wrestlingowym światku. Trzeba było więc zacząć działać, zanim coś się urodzi.
Na pierwszy ogień oczywiście poszedł Cody, który otrzymał ofertę powrotu w roli main eventera i kontrakt zapewniający mu zarobki na poziomie czołowych gwiazd federacji. Podobne umowy zaproponowano wkrótce pozostałym. Dla Rhodesa, Bucksów oraz Omegi planowano już nawet storyline, który miał być jednym z głównych punktów nadchodzącej WrestleManii, a Adam Page miał zostać jedną z twarzy NXT. W kontraktach braci Jackson znajdowałaby się także niespotykana wcześniej klauzula, umożliwiająca im odejście po pierwszych sześciu miesiącach w przypadku niezadowolenia z pobytu w federacji.
Starania jednak na nic się zdały i w noworocznym odcinku Being The Elite ogłoszono organizację kolejnego PPV - Double or Nothing, oraz co ważniejsze - powstanie nowej federacji: All Elite Wrestling.
Link do filmu
Who's in charge?
Tony Khan został prezydentem oraz dyrektorem generalnym AEW, Cody razem z Jacksonami i od lutego Omegą pełnią funkcję wiceprezydentów. Brandi Rhodes będzie dbać o rozwój marki jako Chief Brand Officer, Dana Massie (żona Matta Jacksona), przez wielu wskazywana jako główna osoba odpowiedzialna za sukces związany z gadżetami Bucksów, będzie odpowiedzialna za merchandise, a Christopher Daniels został przedstawiony jako Head of Talent Relations.
Do zespołu wkrótce dołączyli także m.in. Keith Mitchell (producent telewizyjny z kilkudziesięcioletnim stażem, który zapewni wysoką jakość prezentacji produktu), Jim Ross (który poza rolą komentatora pełni także funkcję konsultanta jako Senior Advisor), Dean Malenko (główny producent - zbierał doświadczenie jako producent przez ostatnie kilkanaście lat w WWE - oraz trener), czy Billy Gunn (także jako jeden z trenerów). Rolę konferansjera pełni znany sprzed lat w WWE i lubiany Justin Roberts, a w rosterze znalazło się także miejsce dla Chrisa Jericho (który dwa lata temu postanowił zrobić jedną walkę w Japonii z zamysłem zwiększenia swojego star poweru przed powrotem na stare śmieci i bawił się tak dobrze, że został na dłużej), PACa (były Neville), znanych fanom indy czy meksykańskiej sceny Lucha Brothers i przede wszystkim całej masy młodych zdolnych wrestlerów, którzy tylko czekają na okazję do pokazania swojego potencjału. Jeśli chodzi o biznesową stronę AEW, zatrudnieni zostali specjaliści pracujący z właścicielami przy innych projektach.
We're back in the wrestling business!
Sukces All In, udział - z wielkimi inwestycjami od samego początku - Khanów, którzy przez lata wyrobili sobie pewną markę na rynku telewizyjnym (w Stanach, jak i w UK) i w jakimś stopniu zapewne ich znajomości w połączeniu ze sobą pokazały ludziom w biznesie tv, że warto potraktować to poważnie i może to być kolejny sposób na zarobienie wielu dolarów. Po miesiącach negocjacji z dwiema dużymi stacjami w połowie maja ogłoszono podpisanie kontraktu z TNT (gdzie przez 6 lat swojego istnienia była emitowana główna tygodniówka WCW - Nitro), gdzie od jesieni co tydzień w prime time nadawane będzie 2-godzinne show AEW. Nie mogą jeszcze zawrzeć umowy z żadną stacją w Wielkiej Brytanii i Kanadzie, gdyż włodarze TNT nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji co do dnia tygodnia przeznaczonego dla All Elite Wrestling. Wiemy na pewno, że będzie to wtorek (z jednej strony dający możliwość "przygarnięcia" części fanów SmackDown przyzwyczajonych do oglądania wrestlingu w ten dzień - z drugiej zmuszający do przenoszenia na inną godzinę lub skracania show w trakcie sezonu NBA) lub środa (brak fanów SD, ale pewny time slot przez cały rok).
fragment tygodnika Wrestling Observer Newsletter z połowy maja tego roku
Co to oznacza? Ano to, że nawet najbardziej zagorzali fani WWE muszą przyznać, że ich ulubiona federacja nie jest już jedynym graczem w "big leagues" w Stanach. Jeśli AEW jest indysem, to WWE też. Jako ciekawostkę można potraktować wpis mówiący, że koszty produkcyjne związane z show pokrywać będzie telewizja. Ciekawostka, bo nawet WWE musi pokrywać koszty produkcyjne swoich gal transmitowanych w tv (z wyjątkiem tych z Arabii Saudyjskiej, ale to w żadnym stopniu nie jest "typowa" umowa), wynoszące około miliona za galę.
We go Double or Nothing!
Pierwsze oficjalne PPV organizacji sprzedało większość z ponad 11 tysięcy biletów w około 30 minut w przedsprzedaży i resztę w 4 minuty, kiedy zostały udostępnione dla wszystkich. Pozostałe 40 tysięcy chętnych na zakup fanów mogło pocałować internetową klamkę. Co ważniejsze, wyszukiwania Google (używana przez ekspertów jako wyznacznik mainstreamowego zainteresowania danym show na przykład w wrestlingu czy MMA) pokazuje, że zainteresowanie to było znacznie większe, niż pierwotnie można się było spodziewać, zajmując w tym aspekcie drugie miejsce tamtego dnia w USA, czyli mniej więcej okolice PPV od WWE czy UFC. Nie znamy jeszcze dokładnej liczby wykupień PPV, wiemy jedynie, że mieści się w granicach 98,5 - 113 tysięcy.
Kilka tygodni po DoN do sprzedaży ruszyły bilety na All Out, które będzie powrotem do Sears Center Areny w Chicago - miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Historia pokazuje, że po pierwszym wielkim show, które może bić rekordy — każde kolejne jest już "w normie". W tym przypadku pierwszym show byłoby All In — ewentualnie Double or Nothing, czyli teraz powinniśmy byli zobaczyć uspokojenie sytuacji. Jak jednak mogliście przeczytać na początku, nic takiego nie miało miejsca i nikt nie wie, o co tu chodzi…
So what's next?
Zdaniem Tony'ego Khana wciąż jest spora ilość fanów, którzy odpuścili regularne oglądanie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, jednak wciąż są zainteresowani dobrym show i wciąż można ich przekonać do powrotu na stałe, podając za przykład ludzi oglądających Double or Nothing przez system PPV i to, jak mały procent z nich był zainteresowany galami innych federacji w ostatnich miesiącach.
Federacja oferuje swoim wrestlerom konkurencyjne wynagrodzenie, na poziomie tego proponowanego przez WWE (no, może z wyjątkiem Brocka Lesnara), mniej dat i "off season" w grafiku, więcej wolności w kwestiach kreatywnych (walki, proma, prowadzenie postaci czy opowiadanie historii), a zwycięstwa i porażki mają mieć znaczenie. AEW wspiera także fanów z problemami z pojawianiem się w miejscach publicznych, którzy chcą być częścią show, oraz ofiary przemocy z użyciem broni (dla których będzie przeznaczona część zysków z gali Fight for the Fallen).
Link do filmu
To wszystko w połączeniu z niewiarygodnymi numerkami bijącymi najśmielsze oczekiwania i przewidywania bardzo ładnie brzmi, ale najważniejszy test dla AEW przyjdzie wraz z debiutem programu telewizyjnego. To tam kryją się największe pieniądze i to tam oglądalność powie nam, jak duże jest to, co właśnie widzimy. Czy z miejsca wskoczą na poziom Raw czy SmackDown? Śmiem wątpić, obstawiałbym raczej, że zaczną w okolicach 0,5 - 1 mln widzów, ale to wciąż nie jest najważniejsze. Liczy się to, jak ta liczba będzie wyglądać po 6, 12, czy 18 miesiącach. Mogą zacząć od 2 milionów i nie potrafiąc utrzymać fanów, zjechać w tym czasie poniżej siedmiu cyferek — mogą też zacząć od 500 tysięcy i w ciągu roku potroić swoją oglądalność. Wolałbym drugą opcję i trzymam za nią kciuki.
Bez względu na to, czy za 10 lat będziemy wspominać ten czas jako początek czegoś wielkiego, czy wielki chwilowy skok przed katastrofą i powrotem do status quo, już teraz można powiedzieć, że AEW zapisało się w historii oraz było dobre dla biznesu. Wystarczy spojrzeć na zachowanie WWE, które oferuje swoim pracownikom wysokie kontrakty, w niektórych przypadkach nawet z podwojonymi zarobkami, niekoniecznie tylko w przypadku swoich największych gwiazd, byle tylko zatrzymać ich u siebie (Rhyno). Spora część ich wrestlerów zobaczyła też, że istnieje życie poza WWE i nie trzeba wcale żegnać się ze swoją dotychczasową wypłatą bez konieczności bycia nieszczęśliwym w federacji McMahonów, co z kolei może zmobilizować ich szefów do wprowadzania zmian, by uszczęśliwić i utrzymać swoich pracowników. Zatem nawet najwięksi fani WWE powinni trzymać kciuki za Bucksów i resztę, bo ich sukces jest dobrą informacją dla wszystkich.
Komentarze (2)
Skomentuj stronęBardzo schludnie rozpisany artykuł. Mimo, że mają za sobą ogromne zasoby finansowe i wymarzony czas antenowy na popularnej i bogatą w historię stacji, to wciąż patrzy się na nich jak na 'underdogów'.
Podoba mi się bardzo fakt, że pomimo tak bardzo optymistycznego startu, zdają się podchodzić do wszystkiego na chłodno. Nie szarżują z rozmiarami następnych aren, nie ma też ogłaszania niemożliwych do spełnienia obietnic rodem z dawnego TNA. Wywracają karty historii do góry nogami, biją rekordy, zamykają sellouty wielkich aren w kilka/kilkanaście minut, a i tak dalej po cichu realizują po prostu swój plan. To przepis na sukces. :)
Ich ratingi na TNT to wielka, niewiadoma. W artykule napisałeś, że oczekiwałbyś czegoś w granicach 500k-1,5mln i myślę, że tak to będzie wyglądało. Początkowo między 500k, a 1 milionem, to byłby bardzo dobry rezultat, a wynik między 1-1.5mln to poezja. Wątpię, że zbliżą się do oglądalności WWE. Nie będzie raczej tak jak z WCW, które wygrało wojnę ratingową od razu ich pilotażowym epizodem.
Chociaż, kto wie? AEW nagina zasady i pokazuje, że można, także ciekawe jak to wyjdzie.
Największy test przyjdzie za 6-12 miesięcy, ale z drugiej strony, całe BTE ma się dobrze od blisko trzech lat i ich core audience nie zwalnia tempa, a z racji tego, że to ich główny target, można być raczej spokojnym.
A widzisz, sprzedaż biletów już zaczyna iść gorzej. Na FG jest mnóstwo dostępnych (https://www1.ticketmaster.com/aew-presents-full-gear-baltimore-maryland-11-09-2019/event/1500571BCE112333). Nie wiem czy to kwestia lokalizacji czy innych czynników, bo ogłoszone dwie walki mają wystarczający star power do szybkiej wyprzedaży biletów.
Wygląda na to, że efekt nowego zaczyna przygasać. Możliwe, że wróci przy okazji TV. Ciekawe jest to czy program w TV będzie trochę ocenzurowany w stosunku do obecnego produktu (krew, fucki, język). Choć to ma być chyba 08.00EST, więc na dwoje babka wróżyła.