W ostatnim czasie napisałem dość sporo artykułów, lecz planowałem stworzenie serii materiałów o jednym temacie. Po długim rozważaniu postanowiłem skupić się na zawodnikach, którzy zostali już dawno zapomniani przez świat wrestlingu. Większość z nas bardzo słabo kojarzy lata 70., a nawet 80., bowiem za początek tej "ery" uznawane jest stworzenie WrestleManii. Oczywiste więc jest, że nie znamy ludzi, którzy rządzili tym biznesem w pierwszej części XX wieku. W tej serii artykułów chciałbym jednak przybliżyć te najwspanialsze postacie. Osoby, które często kończyły kariery przed powstaniem NWA czy WWWF, ale mimo to zarabiały na walkach wspaniałe pieniądze. Co ciekawe, nie byli to tylko Amerykanie. Wielcy mistrzowie pochodzili nawet z takich "egzotycznych" krajów jak Turcja, Polska czy Serbia. Wrestling miał wiele faz rozwoju i wspaniałe jest to, że mimo upływających dekad jest coraz bardziej popularny. WWE stało się wielką światową firmą, która rocznie zarabia setki milionów dolarów. Kto wie jednak, czy wrestling nadal by istniał, gdyby nie ci "pionierzy".
Pierwszą osobą, którą chciałem opisać, jest Polak, który dzięki swojej wielkiej sile zrobił wielką karierę za oceanem. Urodził się w 1879r. w malutkim górskim mieście o nazwie Limanowa. Jego ojciec był leśnikiem, ale mimo to Stanisław Cyganiewicz był bardzo dobrze wykształcony. W Wiedniu studiował muzykę, filozofię oraz prawo. To właśnie na studiach rozwijał swoją wspaniałą sylwetkę oraz niezwykłą siłę. Mimo studiowania w Wiedniu oraz mieszkania w zaborze Austriackim młody Stanisław był polskim patriotą. Pamiętał o swojej tożsamości narodowej i wspominał o tym nawet podczas największych sukcesów. Na przełomie wieków pierwszy raz zaczął zarabiać na swoich warunkach fizycznych. Występował w polskim cyrku, gdzie toczył walki zapaśnicze. Mierzył zaledwie 172cm, ale ważył około 120 kg. Nie było więc nic dziwnego w porównywaniu Cyganiewicza do niedźwiedzia. Wkrótce został zwerbowany do Berlina, gdzie mógł zarobić jeszcze więcej. Był to początek jego międzynarodowej kariery. Tam poznał George'a Hackenschmidta oraz Władysława Pytlasińskiego. Ten drugi był bardzo znanym zapaśnikiem i wkrótce został mentorem młodego rodaka.
Cyganiewicz w następnych latach coraz szybciej rozwijał swoją karierę. Znalazł się wśród najszybciej rozwijających się europejskich zapaśników. Rywalizował w wielu turniejach, a siła i waga wywindowały go niezwykle wysoko. Polak wiedział, że jego popularność rośnie i wtedy przyjął ring name Stanislaus Zbyszko. Bardzo głośno zrobiło się o polskim wojowniku po jego walce z Ivanem Poddubnym. Legendarny Rosjanin był o głowę wyższy niż Polak, ale mimo to po dwóch godzinach zażartej walki skończyła się ona remisem. Wcześniej wyszedł z tarczą z walk z George'em Lurichem i Constantem le Marinem. Dzięki temu Stanisław wygrał prestiżowy paryski turniej. Najwięksi europejscy promotorzy zauważyli giganta z Limanowej. Charles "C.B" Cochrane sprowadził więc go na wyspy brytyjskie. Tam doszło do jednej z największych walk tamtych czasów. Naprzeciw naszego rodaka stanął reprezentant Imperium Osmańskiego, Mistrz Bosforu Kara Suliman. Dwójka ta walczyła wiele razy przed wielką publiką zgromadzoną m.in. w Pawilonie Londyńskim oraz Gibbons music halls. Wkrótce doszło jednak do wielkiej kontrowersji. Walki te okazały się być ustawione, co zapoczątkowało wrestling w europie. Polak posiadał wtedy już World Greco-Roman Championship. Jedna z walk tej dwójki była nawet Two out of Three Falls Matchem.
Zbyszko coraz częściej pojawiał się na arenach w Wielkiej Brytanii oraz Stanach Zjednoczonych. Jego majątek był coraz większy, bowiem bardzo wiele widzów chciało oglądać jego walki. Wpływ na to miało bardzo duże doświadczenie Stanisława, który dzięki pojedynkom z zawodnikami z całego świata poznawał nowe style. W dawnym wrestlingu było już wiele tytułów mistrzowskich, ale jeden był zdecydowanie najważniejszy. Mistrzostwo Świata, które na początku XX wieku posiadały takie żywe legendy jak wcześniej wspomniany George Hackenschmidt oraz legendarny Frank Gotch. Nasz Stanislaus zbliżał się jednak do szczytu swojej kariery. W 1909 r. stoczył pojedynek właśnie z Gotchem. Walka odbyła się w nowojorskim Buffalo i co ciekawe, Zbyszko nie dał się utytułowanemu przeciwnikowi. Po godzinie zmagań sędzia ogłosił remis. Polak w tym czasie także był już jednak bardzo popularny. Bez wątpliwości można stwierdzić, że wrestler z Galicji był jedną z największych gwiazd swoich czasów. Pokonując Bena Rollera oraz Youssufa Mahmouta tylko potwierdził swoją pozycję. Wkrótce ponownie doszło do pojedynku Polaka z Gotchem. W sensacyjnie krótkim starciu Amerykanin zdołał wygrać w 6 sekund! Stanisław zaprotestował i walkę wznowiono. Ponownie jednak przegrał po kilkudziesięciu minutach wyrównanego boju. Była to ich ostatnia walka. W 1917 r. Gotch zmarł w wieku zaledwie 40 lat.
W 1910 doszło do kolejnej wielkiej walki. Stan spotkał się w Londynie z hinduskim bohaterem Great Gamą. Azjata nigdy nie przegrał pojedynku i próbował nakłonić do walki Franka Gotcha. Walka Polsko-Hinduska przeszła do historii tamtych czasów. Był to finał John Bull World Championship. Zwycięzca otrzymał 250 funtów oraz pas Johna Bulla. Już w pierwszej minucie pojedynku Zbyszko został powalony na ziemię. Pozostał w tej pozycji ponad 150 minut! Udało mu się wstać, ale po chwili ponownie padł na matę. Była to świetna taktyka, bo siła Gamy nie była już tak skuteczna. Po prawie trzech godzinach walki ogłoszono remis. Fani zgromadzeni na arenie nie byli jednak zadowoleni ze stylu Polaka. Pojedynek miał zostać wznowiony, lecz Stanislaus nie pojawił się i to hindus został ogłoszony zwycięzcą.
W tym czasie wielką karierę w Stanach Zjednoczonych robił brat Stanisława, czyli Władysław. Rodzina Cyganiewiczów była już bardzo popularna. W międzyczasie doszło do wybuchu wojny, a Polska odzyskała niepodległość. Stan był już jednak międzynarodową gwiazdą. Przeniósł się więc na stałe do Stanów Zjednoczonych. Namawiały go do tego takie legendy jak Ed Lewis, Billy Sandow oraz Toots Mondt. W maju 1921 doszło do jednej z największych walk w karierze polskiego zapaśnika. Tym razem stoczył on pojedynek właśnie z Edem Lewisem. Nie było to jednak zwykłe starcie. Stawką było mistrzostwo świata i najważniejszy tytuł tamtych czasów. W Nowym Jorku Zbyszko pokonał mistrza i przejął jego mistrzostwo. Utrzymał tytuł przez około rok i stracił pas w walce rewanżowej. W tym samym czasie doszło do sporego rozłamu, bowiem wielki gwiazdor Joe Stecher odszedł od grupy promotorskiej, do której należał m.in. Stanisław. Jego miejsce miał zająć były futbolista Wayne Munn. To on w 1925 zakończył ponad trzyletni title run Eda Lewisa. Postanowiono, że będzie bronił złota w walce z Polakiem. "Golden Dust Trio" zabookowało wygraną Munna. Zbyszko zgodził się na te warunki, potajemnie przyjął jednak warunki Tony'ego Stechera. Był on bratem Joe, który odszedł z promocji kilka lat wcześniej. Podczas walki doszło do shootu i Stanisław został mistrzem. Miesiąc później stracił pas mistrzowski na rzecz Joe Stechera. Tym samym doszło do jednej z największych kontrowersji w historii wrestlingu.
Były to już jednak ostatnie lata Stanisława Cyganiewicza jako wrestlera. W 1928 otrzymał bardzo atrakcyjną ofertę na stoczenie walki rewanżowej z Great Gamą. Wyobraźcie sobie, jak wielkie były to gwiazdy, skoro chciano oglądać ich rewanż po 18 latach. Ich drugie starcie przyciągnęło na arenę 60 tysięcy ludzi. Polak przegrał jednak w mniej niż minutę, za co był bardzo dobrze opłacony. Po zakończeniu kariery udało mu się jeszcze wypromować kilka przyszłych gwiazd. To on wypuścił na świat m.in. Harleya Race'a oraz Johnny'ego Valentine'a. Pod koniec życia zagrał jeszcze w kilku filmach i do końca pozostał w Stanach Zjednoczonych, gdzie zmarł w 1967 r. Jego majątek wynosił podobno kilka milionów dolarów (trzeba pamiętać, że w tamtych czasach dolary były dużo bardziej wartościowe niż obecnie).
Stanisława Cyganiewicza absolutnie trzeba zaliczyć do największych gwiazd wrestlingu w pierwszych trzech dekadach XX wieku. W Ameryce oraz Wielkiej Brytanii przyciągał na trybuny dziesiątki tysięcy ludzi, dzięki czemu został jednym z najbardziej popularnych Polaków. To właśnie on był jedynym polskim World Championem, a do tego jego kariera była pełna kontrowersji. Historia Zbyszka pokazuje, jak wielką historię ma pro wrestling.
Komentarze (0)
Skomentuj stronę