Pionierzy Wrestlingu #8 - George Hackenschmidt

Pionierzy Wrestlingu #8 - George Hackenschmidt



To już ósme wydanie "pionierów wrestlingu", ale dla mnie osobiście ten tekst jest jednym z najważniejszych. Całą serię rozpocząłem od opisania kariery naszego rodaka - Stanislausa Zbyszko. Wrestler ten bez wątpienia był absolutnym pionierem wrestlingu i razem z Frankiem Gotchem (także kariera tego wrestlera była już opisana) był najpopularniejszą gwiazdą tamtych czasów. Gotch i Zbyszko byli wielkimi pionierami, ale oprócz nich był ktoś jeszcze - mocarny George Hackenschmidt. Pierwszy w historii World Champion, który słynął z gigantycznej siły oraz wspaniałej muskulatury. Człowiek ten urodził się na terenie dzisiejszej... Estonii, ale mimo to potrafił zapisać się złotymi zgłoskami w historii Pro Wrestlingu. Zapraszam do przeczytania jego historii.

George Hackenschmidt urodził się w Dorpacie, który w 1877 r. był częścią gubernatorstwa Inflant. Obecnie miejscowość ta nazywa się Tartu i leży w Estonii. Jego ojcem był Niemiec, a matką Estonka szwedzkiego pochodzenia. Co ciekawe, od pierwszych lat George wyrastał na prawdziwego giganta, ale jego rodzice nie byli potężni. W rodzinie mówiło się, że to zasługa dziadka, który był podobno gigantyczny oraz posiadał olbrzymią siłę. George doskonale wiedział, że może w przyszłości wykorzystać swoją siłę, więc starał się pracować nad sylwetką. W szkole trenował kolarstwo, gimnastykę, pływanie, skoki oraz podnoszenie ciężarów. Łatwo wyobrazić sobie, jak bardzo musiał być sprawny. Lokalne legendy mówią, że jeszcze podczas chodzenia do szkoły był w stanie podnieść 130kg źrebaka jedna ręką. Na początku XX wieku jego wyniki w wielu konkurencjach były tak niesamowite, że zaczął być nazywany najsilniejszym człowiekiem na świecie. Nie było w tym przesady, bo w historii tylko kilka osób mogło się pochwalić podobną siłą co Estończyk. Po zakończeniu szkoły średniej George przeniósł się do Tallina, gdzie pierwszy raz rozpoczął treningi zapaśnicze. Był to początek jego kariery w tym biznesie.



W 1898 r. bardzo młody jeszcze Hackenschmidt postanowił rozpocząć karierę atlety. Przeniósł się z Tallina do wielkiego Saint-Petersburga, który był sercem carskiej Rosji. Będąc pod kierownictwem dr. Vladislava Von Krajewskiego doszedł do wniosku, że jego prawdziwą przyszłością są zapasy. Jeszcze w tym samym roku imponująco wszedł na największe salony, pokonując jednego z największych zapaśników tamtego okresu - Paula Ponsa. Następnie jednak na pięć miesięcy trafił do służby wojskowej i służył w pułku, którego celem była ochrona życia Cara. Po opuszczeniu służby wystartował w zapaśniczych mistrzostwach Rosji, które wygrał 19 maja. Rok później przebił jeszcze to osiągnięcie, wygrywając w Moskwie 40-dniowy turniej zapaśniczy, który dał mu tytuł mistrza Sankt Petersburga oraz Moskwy. Z każdym rokiem popularność młodego Estończyka rosła i był on zapraszany na zachód, gdzie wszyscy chcieli zobaczyć to monstrum. W samym 1891 roku zwyciężył na turniejach w Paryżu oraz Wiedniu. George nie przegrywał walk, co jeszcze bardziej promowało go wśród widzów. W tym samym czasie na terenie Wielkiej Brytanii bardzo modne stały się walki na zasadach "wolnoamerykanki". Były to zapaśnicze pojedynki, w których wszystko było dozwolone. Anglicy sprowadzili więc siłacza, a jego managerem został sam Charles B. Cochran. Już na początku pokonał on pięciu zawodników jednego dnia. To właśnie dzięki temu managerowi Estończyk stał się tak bardzo popularny. Występował on właściwie wszędzie, gdzie tylko się dało. Widzowie kupili bilety na sale muzyczne, opery czy teatry, bowiem tam pojawiał się nowy gwiazdor światowych zapasów. Do Wielkiej Brytanii na wielkie turnieje zjeżdżali się wszyscy najważniejsi zawodnicy z całego świata, ale to Hackenschmidt był największy i dominował najbardziej. Potrafił jednego dnia bez problemu rozprawić się z kilkoma oponentami.

By pokazać to, jak bardzo popularny był George Hackenschmidt, należy przypomnieć słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Theodora Roosevelta. Ojciec amerykańskiego narodu był wielkim "fanem" kulturystyki i stwierdził, że gdyby nie był prezydentem, to chciałby by Hackenschmidtem.. Estończyk był podziwiany przez mężczyzn i kochany przez kobiety, wspaniała sylwetka oraz gigantyczna siła nie były jego jedynymi atutami. George był znakomicie wykształcony, biegle mówił w siedmiu językach, był pisarzem, mówcą oraz filozofem. Krótko mówiąc, można go nazwać mężczyzną idealnym. Przez kilka lat nowym domem George'a stały się Wyspy Brytyjskie, gdzie został żyjącą legendą, pokonując po kolei wszystkich faworytów gospodarzy oraz innych wielkich europejskich zapaśników. Prawdopodobnie jego najtrudniejszym przeciwnikiem tamtego okresu w walce na zasadach wolnoamerykanki był bardzo dobry zapaśnik Tom Jenkins. Według wielu widzów był to kapitalny pojedynek, ale jednak Jenkins, tak jak wielu przed nim i wielu po nim, musiał uznać wyższość obywatela Rosji. George po tej walce ruszył na trasę po Australii, a następnie zawitał do Ameryki, gdzie to w legendarnym Madison Square Garden ponownie zawalczył z Tomem Jenkinsem. Po prawie trzydziestu minutach wyrównanego boju pokonał Amerykanina i w tym momencie został uznany za pierwszego w historii wrestlingu Mistrza Świata. Był to rok 1905! Lada chwila miał się jednak pojawić najtrudniejszy rywal w jego karierze... Frank Gotch.



George Hackenschmidt i Frank Gotch urodzili się w tym samym roku i na szczyt weszli właściwie w tym samym momencie. Historyk wrestlingu Mike Chapman nazwał ich rywalizację największą w dziejach wrestlingu i porównał ją do boksowych starć typu: Ali-Frazier, Louis-Conn czy Dempsey-Tunney. Teraz to sobie ciężko wyobrazić, ale nigdy później nie było już dwóch tak wielkich gwiazd stających ze sobą w boju. Estończyk po pokonaniu Jenkinsa był mistrzem świata przez trzy lata, ale wpadł w konflikt z wieloma osobami z amerykańskiego środowiska. Zaczął odpuszczać medialne treningi i stracił swoją dawną formę. Czas spędzał w pokoju hotelowym oraz spacerując nad jeziorem Michigan. Sprawiło to, że 3 kwietnia 1908 r. nie był w idealnej formie. Kapitalnie przygotowany do pojedynku był za to Frank Gotch, który sprawił sensacje i przejął mistrzostwo świata z rąk George'a. Był to pierwszy wielki moment amerykańskich zapasów, Gotch we wszystkich zestawieniach stawiany jest obok takich mistrzów jak Bruno Sammartino, Hulk Hogan, Lou Thesz, Verne Gagne czy Jim Londos. Sama walka trwała ponad dwie godziny, Gotch męczył swojego przeciwnika, a mając wielką przewagę pod względem kondycji, w pewnym momencie zakończył w kapitalnym stylu jego wspaniały title run. Nie obyło się jednak bez kontrowersji, bowiem Frank Gotch był bardzo nasmarowany olejem, co przeszkadzało Estończykowi. Wystosował on nawet skargę do sędziego i chciał, by Amerykanin wziął prysznic, ale arbiter stwierdził, że kulturysta powinien to zauważyć przed rozpoczęciem starcia. Po walce Hackenschmidt uścisnął dłoń rywala, który został uznany nowym Championem. Później stwierdził, że został oszukany przez Amerykanów i liczył na rewanż w Europie.

Do drugiej walki między nimi doszło trzy lata później. Gospodarzem starcia była nowa arena Comiskey Park w Chicago. Na trybunach zgromadziło się 30 000 widzów. Zyski z pojedynku wyniosły niebotyczne 87 000$. Pamiętajmy, że dolar był wtedy dużo bardziej wartościowy niż obecnie. Niestety, ponownie nie obyło się bez wielkich kontrowersji. Podczas treningów przed walką główny partner sparingowy Hackenschmidta - dr Roller przez przypadek doprowadził do kontuzji lewego kolana. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale wiele lat później As Santel wyznał Lou Theszowi, że to on doprowadził do tej kontuzji. Podobno miał przyjąć wielką łapówkę od Franka Gotcha, któremu zależało, by do rewanżu między nimi nigdy nie doszło. Nigdy prawdopodobnie nie dowiemy się, jaka była prawda, ale sam George nie wierzył w żadne teorie spiskowe. Nikogo nie poinformowano o tym urazie, lecz w trakcie walki Gotch wyczuł słabą stronę rywala. Po zaledwie 20 minutach walki zakończył pojedynek, atakując osłabioną kończynę. Był to szok i jasny sygnał, że Estończyk nie jest już najpotężniejszy. Jego kariera zmierzała do końca, a Frank Gotch wkrótce miał skończyć tragicznie. (W 1913 r. zwakował pas, przechodząc na emeryturę, a w 1917 roku zmarł).



Po porażce z Gotchem George postanowił powrócić do Europy. Tam miało dojść do kolejnej gigantycznej walki. Estończyk miał spotkać się w jednym ringu z Polakiem - Stanislausem Zbyszko. Niestety, podczas treningu Hackenschmidt odniósł kolejną kontuzję kolana i tym razem potrzebna była już operacja. W tym momencie kulturysta postanowił odpuścić i zakończył karierę. Trzeba jednak było coś robić w dalszym życiu (George nie miał jeszcze 40 lat), a jako że bohater artykułu był świetnie wyedukowany, zaczął pisać książki. Nie były to może wielkie tytuły, ale jednak dzięki temu mógł przez wiele lat zarabiać na swoje życie. W 1968 roku, mając 90 lat, został przewieziony do londyńskiego szpitala, gdzie zmarł, a jego zwłoki spalono i pochowano na cmentarzu w West Norwood. Tak żywot zakończyła jedna z największych ikon w historii wrestlingu.

W 2016 roku został wprowadzony do WWE Hall of Fame, tego samego dnia dołączył tam jego wielki rywal - Frank Gotch.

dodane przez Arkao w dniu: 25-11-2017 20:19:30

Udostępnij

Komentarze (3)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Tak czytając tekst naszła mnie uporczywa, egzystencjalna myśl, że - jak to mówił jeden z bohaterów "Znalezione Nie Kradzione" Stephena Kinga - wszystko gówno znaczy. Uważam, że siedzę w tematyce wrestlingu w chuj długo i dość głęboko, a o Hackenschmidt'cie słyszę właśnie po raz pierwszy w życiu. Teoretycznie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to jak ważną i wielką postacią był w historii naszej ulubionej rozrywki. To zajebiście smutne, że ktoś taki jest dzisiaj pamiętany przez garstkę osób, pomimo tego jakim był niesamowitym człowiekiem (prawdziwy "człowiek renesansu") i co osiągnął na scenie wrestlingowej.

A sam tekst zajebisty i fajnie przypominający postacie, o których każdy szanujący się fan wrestlingu powinien przynajmniej wiedzieć w ogólnikach.

napisane przez -Raven- w dniu : 26-11-2017


Cytat:

Jego ojcem był Niemcem, a matką Estonka szwedzkiego pochodzenia.



Cytat:
W samym 1991 roku zwyciężył na turniejach w Paryżu oraz Wiedniu.



Cytat:
By pokazać to, jak bardzo popularny był George Hackenschmidt, należy przypomnieć słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Theodora Roosevelta. Ojciec amerykańskiego narodu był wielkim "fanem" kulturystyki i stwierdził, że gdyby nie był prezydentem, to chciałby by Hachenschmidtem.


Ktoś to w ogóle sprawdzał przed opublikowaniem ? :P Poza tym, dobry tekst :)[/u]

napisane przez filomatrix w dniu : 05-12-2017

Oczywiście. Ale dzięki za sugestie, poprawki już naniesione.

napisane przez Arkao w dniu : 05-12-2017

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy