WWE 2K18 - W oczekiwaniu na zmiany
Powoli sporym problemem w grach WWE 2K staje się to, że z każdym rokiem twórcy bardziej przykładają się do małych pierdół (największy roster w historii) niż faktycznie do rozgrywki. To już piąta gra z serii WWE 2K i niestety, moim zdaniem jest ona najgorsza. Oczywiste, że bardzo mocno krytykowane 2K15 także nie powalało, ale miało tryby, które pozwalały na zaciekawienie się na minimum kilka dni (2K Showcase). Tak jak napisałem w tytule, dla mnie tegoroczna edycja gry jest
tylko oczekiwaniem na zmiany, które mam nadzieję, że nadejdą.
Zacznijmy od tego, co najlepsze. Z każdym rokiem gra pod każdym względem wydaje się być bardziej realistyczna. Ponownie rozwinięto tryby tworzenia. Dla przykładu - do listy "polskich" miast dodano Wrocław, więc nasz zawodnik nie musi pochodzić już tylko z Warszawy ;) Naprawdę trzeba przyznać, że jeżeli mamy w głowie daną postać i chcemy ją przenieść do 2K18, to nie jest to żaden problem. Możemy także stworzyć nowe wariacje pojedynków: Two on Two Extreme Rules Elimination Match, pojedynki eliminacyjne ze stołami, Extreme Rules 2 out of 3 falls Mount anywhere match, nareszcie klasyczny Survivor Series Match, Finisher Match, różne rodzaje walk w klatce Hell in a Cell, czy mój ulubiony Tables Iron Man Match.
Drugim bardzo dużym plusem jest powiększenie uczestników walki z 6 do 8. Ma to znaczenie głównie przy walkach drużynowych oraz tych z udziałem drabin. Oczywiście, chaos podczas przykładowego Money In the Bank Ladder Matchu jest wielki, ale gra się nie zawiesza i cały czas jest płynna. Kolejną nowością jest powrót walk mieszanych. Możemy rozgrywać pojedynki drużynowe z udziałem jednocześnie kobiet i mężczyzn. Spore zmiany nastąpiły też za stolikiem komentatorskim. Jerry "The King" Lawler oraz JBL zostali zastąpieni przez Coreyego Gravesa i Byrona Saxtona. Według mnie komentatorzy zawsze będą jednak zmianą kosmetyczną, podobnie jak w innych grach, bowiem są oni tylko tłem. Grafika oraz sterowanie właściwie się nie zmieniło. Sporą różnicę zauważyłem jedynie podczas grania w Royal Rumble Match. Jako Braun Strowman bez żadnych zabaw przy linie wyeliminowałem jednego z braci Singh, rzucając go jedynie w stronę lin. Sam także zostałem wyrzucony przez Body Slam, więc akcję, której w poprzedniej części raczej nie doświadczyłem. Wzmocniono więc realizm w tym starciu.
My Career
Właściwie co rok czytamy w zapowiedziach gry, że tryb kariery zostanie bardzo mocno zmieniony. W tym roku ponownie jednak stwierdziłem, że to jest nie dla mnie. Jasne, fajnie było się pobawić w tworzenie własnej postaci. Potem wszedłem do Performance Center i także się nie zawiodłem. Czar jednak prysł, gdy zostałem przeniesiony do NXT. Głupie chodzenie po zapleczu według mnie nie przyniosło grze realizmu. Wygląda to dość fajnie, ale jednak nie zostało to dobrze rozbudowane. Gdy wchodzimy na ring złotego brandu, ponownie uderza brak realiów WWE. Błyskawicznie otrzymujemy bardzo duży push i wchodzimy w feud z Bobbym Roode'em o pas mistrzowski NXT. Przez kilka tygodni obijamy się z Kanadyjczykiem, po czym przechodzimy do main eventu TakeOver, gdzie zdobywamy pas mistrzowski.
Prawdę mówiąc, w tym momencie powiedziałem sobie "Stop". Nadal nie rozumiem, dlaczego twórcy gry uparli się przy tym schemacie My Career. Mogliby dużo bardziej rozbudować pierwszą fazę gry i nasza postać zaczynałaby na live eventach oraz dolnej karcie tygodniówek. Z czasem doszlibyśmy na szczyt NXT i dopiero przeszli do głównego rosteru.
Drugim potencjalnym pomysłem na My Career byłoby wzorowanie się na Fifie i ich "Drodze do sławy". Nie tworzylibyśmy swojej gwiazdy, tylko grali tym, co otrzymujemy od samych twórców. Jasne, nie byłoby to tak twórcze jak obecnie, ale jednak dzięki temu cała historia mogła być dużo ciekawsza. Jest to także materiał nie tylko na jedno wydanie gry - kontynuacje pojawiałyby się co rok. Mało realne, by 2K poszło w tę stronę i dużo bardziej prawdopodobne, że za rok ponownie otrzymamy kilka małych zmian, a reszta pozostanie taka sama.
Gdybym miał decydować, to zrezygnowałbym z trybu My Career. Kilka lat temu otrzymaliśmy dwa bardzo fajne tryby - Historie Attitude Ery oraz 30 lat z WrestleManią. Potencjalnych pomysłów na podobne tryby są setki, ale jednak zarówno federacja, jak i twórcy wolą pozostać przy My Career, które prezentuje bardzo średni poziom, lecz sprzedaje się.
Universe
Tryb WWE Universe to już absolutna klasyka, która pozostanie w grach WWE chyba na zawsze. Nic dziwnego, bo nie jest to trudne do tworzenia, a potrafi wciągnąć na pewien czas. Zawsze problemem było tutaj to, że Universe jest mocno niedopracowane. W tym roku postanowiono podzielić rostery na Raw oraz SmackDown, a także wprowadzić nowe gale PPV oraz NXT TakeOver. Dodaje to realizmu, bo średnio się grało NXT, gdy nie mieliśmy właściwie gdzie kończyć najważniejszych feudów. Cała reszta pozostała taka sama. Na tygodniówkach wiecznie te same walki, a nie chce się często zmieniać bookingu, bo i po co? Pozostają więc gale PPV i smaczki takie jak Royal Rumble Match, Survivor Series Match, Money in the Bank Ladder Match czy Elimination Chamber Match. Tryb Universe zawsze był tylko dodatkiem i nigdy nie był najważniejszy. Pozostanie tak do końca jego żywota, bowiem nigdy nie zostanie on na tyle dopracowany, by robić z niego coś więcej.
Czego brakuje?
Moim zdaniem te dwa bardzo średnie tryby to zdecydowanie za mało, by uznać grę za dobrą. Tutaj zwyczajnie brakuje rzeczy, w które można grać. WWE 2K15 oraz 2K16 miały tryby 2K Showcase, które pozwalały na zabicie czasu. Poznawaliśmy stare storyline'y i było to zwyczajnie bardzo fajne. Do tego twórcy nie musieli nic wymyślić, bo wszystko mieli podane na tacy od samej federacji, przez co musieli to tylko odtworzyć. Brakuje takich rzeczy w nowej edycji, przez co ocena nie może być zbyt wysoka.
Dużo bardziej w przeszłości podobało mi się odblokowywanie kolejnych postaci w różnych trybach. Obecnie nie mamy takiej frajdy i "kupujemy" kolejne osoby po tym, jak wygrywamy punkty w grze. Jasne, że ma to sens, ale jednak nie bawi tak samo jak dawniej. Można uznać, że twórcy poszli mocno na łatwiznę, lecz z drugiej strony to wszystko jest spowodowane brakiem trybów, w których można by te postacie odblokować.
Faktem jest, że w tej edycji gry mamy zdecydowanie największy roster w historii. Niestety, nadal nie ma kilku postaci, które powinny być tutaj obowiązkiem. Nie mówię nawet o takich marzeniach jak Chris Benoit, Rey Mysterio czy gwiazdy innych federacji. Dla mnie jako fana wrestlingu właściwie obowiązkiem byłoby zagranie Hulkiem Hoganem czy CM Punkiem, ale niestety pozostają nam jedynie CAWy pobrane z CC. Być może w najbliższych latach przez poprawienie się relacji na kilku liniach zobaczymy te gwiazdy w grze, ale na razie nie możemy się nimi cieszyć.
Ocena
WWE 2K18 bardzo mnie zawiodło i osobiście te kilkaset złotych wydane na grę uważam za zmarnowane. Pograłem kilka walk, ruszyłem My Career, trochę rozwałkowałem Universe i odłożyłem produkcję na bok. Chwilę później chętnie sięgnąłem po WWE 2K15, gdzie znowu przypomniałem sobie historię Triple H'a i Shawna Michaelsa. To właśnie brak trybów doprowadził do tego, że produkt ten nie przyciąga. Po krótkim zastanowieniu w skali szkolnej twórcy zasłużyli na 2-/6.
Komentarze (14)
Skomentuj stronęMoim zdaniem największym minusem nie tylko tej części, ale i poprzednich jest to że mają budżet na poziomie gimbusa który chce sobie kupić coś w sklepiku szkolnym. Wkurwia to absurdalnie, gdy co 2 minuty widzisz jakiś element gry, który na luzie mógł zostać zrobiony o wiele lepiej, ale oczywistością jest, że nie było mamony. Od absurdalnych bugów pokroju tego, że postacie czasami stoją i nic nie robią w ringu, po jakieś dziwne wygibasy i teleportacje naszej postaci, po wprost obrzydliwą, szkaradną i odpychającą oprawę graficzną (Chryste panie, te włosy), zerowy lip sync podczas rozmów, czasami postać w ogóle ustami nie rusza i tekst leci, brak voice actingu, żałosne "dialogi" w My Carrer, straszna bieda jeżeli chodzi o areny (Smackdown vs Raw 2007 który ostatnio ogrywałem na emulatorku ma lepiej zrealizowaną publike na arenach niz ta czesc)... Mozna tego wymieniac mase. Powinni pójść śladem UBI, zrobić roczną przerwe, dać nieco więcej hajsu, i z bani. UBI wyszło to na dobre i mamy najlepsza czesc AC. Ale raczej tego nie zrobią, bo gry sportowe to gatunek absurdalnie niszowych copy + paste tytułków. Tak wiec nie żył bym marzeniami, że gierki z serii WWE przeskoczą ten niski poziom.
Przeczytałem Twoją opinię i chyba podobna sytuacja ma się z filmami WWE Studios - zarobić jak najwięcej, przy jak najmniejszych kosztach.
Tak swoją drogą, jestem ciekaw, czy N!KO ruszy jeszcze temat, ale na PS4.
W przeszłości pokazywali, że mogą przygotować dobry tryb storyline'owy i to co roku. Patrz Road To WrestleMania. Ja odstawiłem grę, gdzieś z trzy lata temu i obserwuję z filmików jak wygląda. Właściwie wielu zmian nie widzę. Niby dodają takie duperele jak walki na backstage'u, ale to było w niemal wszystkich starych grach. A oni się tym chwalą, jakby odkryli Amerykę :roll:
Tryby są mocno przewidywalne. Universe dużo brakuje do starego GM Mode. Kariera też niedorobiona. Nie wiem tylko jak wygląda granie online, ale swego czasu też mocno niegrywalny był.
Cytat: filomatrix
Ja zobaczyłem materiały z tej gry, sprawdziłem wstępne opinie, przejrzałem tryby gry i... zwyczajnie odmówiłem grania. Nie mam na to czasu, a podejrzewam, że recenzje mógłbym wysmarować na bazie poprzednich doświadczeń. Smutny, coraz mniej grywalny tasiemiec. Jeśli nie masz obok drugiej osoby z padem w ręku, to po prostu sobie daruj. Kocham wrestling, ale jeśli chodzi o elektroniczną rozrywkę, to przerwa od niego mi tylko wyjdzie na dobre. Frajda z grania skończyłaby się, przeglądając wszystkie wejściówki (co robie od czasów WWF Attitude na N64). Tyle tylko, że teraz mogę to zrobić na YouTube.
Spoko. Dobrze się upewnić, że jednak zabawa w kolejne WWE 2K, to nie tylko strata pieniędzy ale i czasu.
Cytat: filomatrix
Znaczy się w 2K można się bawić, bo nawet ściągając jakieś areny TNA i robienie turniejów o ich pasy daje radość. Tylko jak masz to 2k17 czy 2k16 to nie ma zwyczajnie sensu kupowania obecnie każdej kolejnej edycji.
A którą z odsłon tej serii uważacie za najciekawszą? (chodzi mi o ogólne wrażenia i grywalność) Pytam, bo nie miałem jeszcze okazji grać w żadną, a teraz mam taką możliwość (na Xbox'sie), tylko jak widziałem na screenach te chujowo i sztucznie zrobione postacie, to mi się odechciewało wciągać jakiejkolwiek odsłony spod tego znaku.
Cytat: -Raven-
Jak pójdą ci na One gry z 360 to spróbuj te Attitude Ery i lata z WrestleManią czyli gry z 2012 i 2013. Jak nie to 2014 i 2015 daje możliwość grania w 2k Showcase, a to bardzo fajne tryby. 2k17 i 2k18 bym nie ruszal.
Akurat te nie chodzą na One :( Z tego co widziałem to z wrestlingowych na One'a sa dostępne tylko te wszystkie spod znaku 2K. Warto w ogóle się za to brać, czy szkoda kwitu?
To jak ci działają 2k to powinno ci pójść 2k14 z trybem 30 lat WrestleManii oraz trybem Undertakera na WM, a to już coś. W sumie jak ktos jest chetny to moge sie pozbyc z polki i podeslac za kilka dni 2k15 na One, bo już nie gram, a jakims kolekcjonerem nie jestem.
Cytat: -Raven-
W recenzji masz edycje, w których jest tryb Showcase (2k13, 2k14, 2k15, 2k16). Tam można zaliczyć fajny powrót do przeszłości oglądając historyczne proma, generowane na silniku gry. Ten tryb robi najwieksze wrazenie. Potem zagrasz raz w Royal Rumble, raz w Money in the Bank i pewnie przygoda się skończy.
Grałem we wszystkie części WWE 2k, które wyszły na PC i jak dla mnie najlepszą jest WWE 2k16.
W moim przypadku, w grach WWE lubię czasami po prostu popuścić wodze fantazji i uzbrojony tylko w tryb Exhibition, rozgrywam jakieś pojedyncze walki jedna po drugiej, które układają się w mojej głowie w jakieś story. Cóż, nawiązanie do czasów liceum, gdzie na luźniejszych lekcjach typu religia czy godzina wychowawcza skrobało się w brudnopisie turnieje czy serie walk. Takowe potem rozgrywałem w moim pierwszej grze WWE i wrestlingowej ogółem, czyli SvR 09 :)
Co do 2k18, to areny NXT zawarte w grze, a także ściągnięte z Community Creations areny Impact czy sale gimnastyczne (bo takowe także można stworzyć) faktycznie brzmią i wyglądają jakby to były niewielkie areny mogące pomieścić maksymalnie 300 osób. W poprzednich grach miało się wrażenie, że każdy odcinek NXT odbywał się w Barclays Center czy innej "pełnowymiarowej" arenie. Takie smaczki mi się podobają.
Cytat: TJCACPJ
Cytat: filomatrix
Znaczy się w 2K można się bawić, bo nawet ściągając jakieś areny TNA i robienie turniejów o ich pasy daje radość. Tylko jak masz to 2k17 czy 2k16 to nie ma zwyczajnie sensu kupowania obecnie każdej kolejnej edycji.
Jak kupowałem w zeszłym roku dwie inne gry, to 2K15 była w promocyjnej cenie i tę grę posiadam. 2K16 była jeszcze za droga.
Ja z chęcią zaś wyciągnę rękę do wwe akurat w tym wypadku. Coraz gorzej mi się ogląda programy Vinca, natomiast jeśli pomyślę ile fajnych story mogę uczynić w najnowszej odsłonie to aż ślinka mi cieknie i w ogóle.
Może grać się będzie średnio(17 dała temu przedsmak) jednak najlepszy roster w historii oraz możliwość zagrania 4v4 jest na tyle mocnym argumentem, że jakoś jestem w stanie zaakceptować nawet gorszą rozgrywkę.
Jeśli chodzi o poprzednie części 16 kompletnie mnie wynudziła, nie widziałem tam niczego co mogłoby przykuć moją uwagę na dłużej. Showcase Stiva był o wiele gorszy od tych z 15, którą pykam se raz na jakiś czas. Pewnie to ze względu na roster rodem z RA , które otrzymałem dzięki świetnemu patchowi Pozzum (160 modów?)
Tak czy inaczej jaram się dość mocno, negatywne opinie o produkcie jakoś mi nie przeszkadzają. ;)