Stwierdzenie "B+ Player" zostało użyte pierwszy raz przez Stephanie McMahon na początku rywalizacji między Danielem Bryanem a grupą The Authority, na pierwszym Raw po SummerSlam 2013. Był to prawdopodobnie największy i najlepszy długofalowy storyline w ostatnich latach, gdzie finalnie Danielson pokonał trzech rywali na WrestleManii XXX i zgarnął pas mistrzowski WWE. Można stwierdzić, że właśnie na tej łatce były gwiazdor sceny niezależnej uzyskał gigantyczne poparcie fanów, którzy pomogli mu stanąć na szczycie. W tej serii artykułów chciałbym skupić się na pozostałych zawodnikach, do których pasuje określenie B+ Player. Bardzo często są oni znakomici w ringu, mogą mieć w sobie spore pokłady charyzmy oraz dobrze radzić sobie z mikrofonem, ale nigdy nie byli tak dobrzy, by mogli sięgać po największe laury.
B+ Players #2: Ted DiBiase Jr.
Theodore DiBiase Jr. urodził się 8 listopada 1982 r. jako drugi syn sławnego Teda DiBiase'ego, który w latach 80. był jedną z największych gwiazd federacji World Wrestling Federation. Zarówno Ted, jak i jego bracia - Mike oraz Brett postanowili pójść w ślady ojca oraz dziadka (Mike DiBiase) i babci (Helen Hild). Nic dziwnego, że mając tak silnie zakorzenioną w biznesie rodzinę, Ted chciał także spróbować swoich sił w tej dyscyplinie. Co ciekawe, w młodości DiBiase chciał zostać duchownym. Razem ze swoim starszym bratem Mikiem był on trenowany przez takie nazwiska jak Chris Youngblood oraz uczęszczali do Harley Race's Wrestling Academy. W 2007 roku ruszył do Japonii i walczył w federacji Pro Wrestling Noah, gdzie miał okazję rywalizować z KENTĄ, czyli obecnym Hideo Itamim.
Jeszcze w tym samym roku synem swojej byłej gwiazdy zainteresowali się oficjele WWE. W lipcu Ted podpisał umowę z gigantem i został umieszczony w Florida Championship Wrestling. Nie spędził tam zbyt dużo czasu, ale mimo to zdołał zdobyć FCW Southern Heavyweight Championship, pokonując TJ'a Wilsona (Tyson Kidd). Na początku 2008 pas odebrał mu Heath Slater, a DiBiase rozpoczął przygotowania do swojego debiutu w głównym rosterze. W maju wygłosił debiutanckie promo, w którym wyzwał mistrzów drużynowych - Hardcore Holly'ego oraz Cody'ego Rhodesa na walkę o ich tytuły mistrzowskie podczas Night of Champions. Na gali niespodziewanie Cody Rhodes okazał się partnerem DiBiase'ego i dwójka ta została mistrzami. Synowie legend stanęli na czele dywizji drużynowej. Szybko otrzymali oni swoją pierwszą dużą szansę, bo zostali wplątani w rywalizacje Batisty z Johnem Ceną (W 2008 roku były to dwie czołowe gwiazdy Raw). Na początku sierpnia utracili oni nawet swoje tytuły mistrzowskie na rzecz mocarnego zespołu, ale tydzień później dzięki konfliktowi Ceny z Animalem odzyskali złoto. Ich panowanie nie trwało jednak długo, bowiem oficjele mieli dla nich zupełnie inne plany, Kofi Kingston i CM Punk odebrali pasy synom ikon lat 80. W międzyczasie dołączył do nich syn Afy - Manu. Między tą trójką zaczął się kręcić kolejny wielki gwiazdor - Randy Orton. Na jednym z odcinków Raw wykonał on DiBiase'emu Punt Kick i ten musiał opuścić kilka tygodni. W tym czasie Ted wziął udział w filmie Marine 2, gdzie zagrał główną rolę. Wiele wskazywało na to, że syn Million Dollar Mana może zrobić wielką karierę, skoro już w tej fazie kariery otrzymał tak poważny angaż.
Zbliżający się rok 2009 był prawdopodobnie najważniejszy w karierze wschodzącej gwiazdy. Powrócił on na jednym z odcinków Raw i razem z Manu oraz Simem Snuką chciał dokonać zemsty na Ortonie i jego nowym podopiecznym - Codym Rhodesie. Nagle jednak dołączył do swoich przeciwników i w trójkę założyli nową dominującą stajnię The Legacy. Kilka tygodni później DiBiase wszedł z nr 10 do Royal Rumble Matchu i spędził w ringu ponad 45 minut, lądując finalnie w czołowej czwórce. Został wyeliminowany przez Triple H'a, ale lider Legacy Randy Orton wygrał całą walkę. Niestety DiBiase nie zawalczył na WrestleManii XXV, ale już tydzień później był częścią walki o pas WWE. Na Backlash Legacy pokonał zespół McMahonów, a Orton kolejny już raz sięgnął po pas mistrzowski. Przez większość tego roku DiBiase kręcił się jako członek grupy Legacy, ale nie osiągnął nic wielkiego. Na SummerSlam zawalczyli oni z grupą DX, a starcie to było jednym z ważniejszych w karcie. Dużymi krokami zbliżał się rok 2010. Ted niespodziewanie zakwalifikował się do walki o pas mistrzowski WWE w komorze Elimination Chamber. Przy pomocy Cody'ego Rhodesa wyeliminował tam Randy'ego Ortona, kończąc definitywnie istnienie Legacy. Nie udało mu się jednak zdobyć pasa mistrzowskiego. Na WrestleManii doszło do pojedynku trzech rywali między Tedem, Randym i Codym. Pierwotnie Rhodes i DiBiase współpracowali, atakując Vipera, ale gdy doszło między nimi do kłótni, Orton wykorzystał to, wygrywając pojedynek.
Był to bardzo ważny moment dla syna legendarnego Million Dollar Mana. W poszukiwaniach nowego gimmicku oficjele postanowili przywrócić pas Miliona Dolarów. Ted, tak jak jego ojciec, zaczął odgrywać rolę bogacza, który może więcej niż cała reszta. Do federacji po kilkunastu latach powrócił nawet Virgil, który był ochroniarzem wschodzącej gwiazdy. Ted DiBiase Jr. w tym gimmicku mógł osiągnąć nawet więcej niż jego ojciec, ale WWE bardzo szybko postanowiło wprowadzać poprawki. Zrezygnowano z Virgila, którego miejsce zajęła nowa partnerka Teda - Maryse. Największym problemem było to, że DiBiase nie otrzymał żadnych wartościowych feudów. Często kręcił się po NXT, gdzie wszedł na ścieżkę wojenną z Goldustem. Nie były to zdecydowanie marzenia byłego pretendenta do mistrzostwa WWE. Dopiero w drugiej części roku na krótki czas coś się ruszyło. DiBiase Jr. oddał pas Million Dollar Man, ale rozpoczął feud z United States Championem Danielem Bryanem. Niestety, ulubieniec fanów za każdym razem wychodził jako zwycięzca, broniąc tego trofeum. W czwartym sezonie NXT podopiecznym Teda był Brodus Clay, ale gigant finalnie postanowił zostawić go dla Alberto Del Rio. Z każdym miesiącem sytuacja wygląda coraz gorzej i push młodej gwiazdy odpływał. Coś zmienić mógł Draft na SmackDown w 2011 r. Ted zaczął kręcić się koło święcącego sukcesy Cody'ego Rhodesa, lecz w duecie tym grał tylko drugie skrzypce. Widzieli to wszyscy i oficjele wiedzieli, że to właśnie syn Dusty'ego, a nie Teda, może zarobić dla nich więcej pieniędzy. Mimo to DiBiase otrzymał szansę na gali Night of Champions na zostanie mistrzem Interkontynentalnym. Niestety, przegrał już jako face i mógł się pożegnać z szansami na wielką karierę...
Przez następne kilkanaście miesięcy Ted DiBiase prowadził rywalizacje z takimi tuzami jak pierwotny Jinder Mahal, Hunico czy Michael McGillicutty. Jeżeli otrzymywał jakieś walki, to na SuperStars lub podczas live eventów, gdzie także najczęściej przegrywał. Oczywiste się stało, że nigdy nie zrobi on tak wielkiej kariery jak jego ojciec. Podzielił los swoich braci i mimo dużych szans pożegnał się z WWE. Na przełomie 2012 i 2013 tylko raz walczył na gali PPV, a walka ta była pojedynkiem typu Battle Royal, gdzie został wyeliminowany jako jeden z pierwszych. W 2013 r. obie strony finalnie dały sobie spokój i kontrakt został zakończony za porozumieniem stron.
Po odejściu z WWE Ted DiBiase Jr. wystąpił na kilku małych galach sceny niezależnej. Jedną z federacji, która miała zaszczyt go gościć, było Family Wrestling Entertainment. Następnie DiBiase całkowicie odszedł z wrestlingu i zajął się biznesem. Obecnie bardzo mało realne jest, by kiedykolwiek powrócił do WWE.
Ted DiBiase Jr. miał bardzo medialną twarz, której WWE nie wstydziło się pokazywać szerokiej publiczności. Dowodem na to jest jego występ w filmie Marine 2, co było dość dużym osiągnięciem dla tak małej gwiazdy. Nie można także powiedzieć, by Ted był słaby w ringu, bowiem w tej materii był naprawdę solidny, chociaż daleko było mu do zawodników typu Daniel Bryan lub CM Punk. Za mikrofonem radził sobie porządnie, więc miał wszelkie papiery na to, by osiągnąć dużo więcej, niż finalnie wyszarpał. Sama federacja widziała go w roli gwiazdy, wydawało się, że to on, a nie Cody Rhodes, zrobi większą karierę. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Według mnie zabrakło tutaj tej kropki nad "i". W 2010 r. po walce z Randym Ortonem na WrestleManii Ted DiBiase otrzymał bardzo fajny gimmick, ale jego postać została jakby zepchnięta na drugi plan. Zabrakło tego feudu z jedną z głównych gwiazd, który zachęciłby do interesowania się Tedem. Sam DiBiase nie pokazał jednak niczego tak dobrego, by oficjele ewentualnie mogli się nim zachęcić na dłuższą metę. Trzeba więc go zapisać na zawsze do listy wrestlerów, którzy mieli papiery na wiele dobrego, ale tego nie wykorzystali.
Komentarze (9)
Skomentuj stronęKolejny świetny artykuł z tej serii :) Nie będę ukrywał, że nigdy wielkim fanem Teda nie byłem ( zawsze bardziej mnie interesował np. Cody Rhodes ). Tak jak napisałeś WWE zawsze "bało" się zaryzykować i postawić na syna Milion Dolar Mana. W organizacji Mcmahon'a tylko raz dostał fajny gimmick, to zdecydowanie za mało.
Idąc Twoim tokiem rozumowania następnym zawodnikiem B+ Players będzie Cody Rhodes... mam nadzieję, że w tej serii prędzej czy później znajdzie się R-Truth, którego WWE kompletnie zmarnowało. Czekam na więcej :).
Nigdy nie byłem wielkim fanem Teda ( zawsze bardziej kibicowałem Codyemu ), ale moim zdaniem WWE nie miało pomysłu na Teda. Raz dali mu fajny gimmick, a potem... miał nudny feud z Goldustem. A tak poza tym świetny artykuł :).
Cytat:
Ta część bardzo rzuciła mi się w oczy, nie zgadzam się z nią - żeby Ted Jr. osiągnął więcej niż Million Dollar Man w tym gimmicku to syn musiałby być lepszy od seniora w każdym aspekcie. Nie był w żadnym (... no może ew. jeśli chodzi o sylwetkę), nie miał prawa go udźwignąć, to była próba zrobienia chińskiej podróbki, to była zabawa w noszenie butów ojca ... których on sam nigdy nie chciał nosić. Dla mnie oglądając Teda zawsze miałem wrażenie że Million Dollar gimmick to jego ostatnia deska ratunku - dali mu ją od razu po rozpadzie Legacy. Genialnej przyszłości to nie wróżyło.
A co do Virgila to powiem tyle - junior nienawidził go jak senior, i to od niego wyszła zamiana Virgila na Maryse, która notabene była jego menedżerką w FCW, przez jakiś, prawdopodobnie krótki okres czasu.
Ark-Autorze, muszę powiedzieć że mocno go doceniłeś zaliczając go takiej grupy - znalazłbym kilku, a może i z 10-ciu ludzi którzy by się nadawali do zrobienia artykułu o nich. Good work, anyway.
Nie będę ukrywał, że nigdy jakimś wielkim fanem Teda nie byłem ( bardziej lubiłem/kibicowałem Codyemu ). Na początku w grupie Legacy był on moim zdaniem taki trochę niemrawy. Moim zdaniem WWE "bało" się zaryzykować i postawić na syna legendarnego Milion Dolar Mana. W dodatku Ted w późniejszym czasie nie był nawet Up-Midarcderem ( choć tutaj trochę przesadzam ). Jego feud z Goldustem był po prostu nudny. Koniec końców uważam, że federacja nie wiedziała jaki dać gimmick dla Teda. Był pewny, że po rozpadzie Legacy WWE będzie na niego stawiać, da mu jakiś pas lub feud z ciekawym zawodnikiem, tak jednak niestety nie było. Ogólnie artykuł bardzo fajny, choć bardziej zaciekawił mnie felieton o Cesaro ( ale tu, kto woli :) ). Idąc Twoim tokiem rozumowania następnym zawodnikiem B + Players będzie Cody Rhodes :D.
Ja natomiast proponuje R-Trutha do następnego artykułu z tej serii.
Nie masz racji. Gdyby w 2010 zrobili mu gimmick ojca, bo nie wierzyli w niego i tak, a tak mogli coś wycisnac to nie przywrociliby mu pasa Teda Sr. Nie pomysleli by o powrocie Virgila, a potem Maryse. Bylby bogatym gościem w fajnym garniturze i to wszystko.
Spokojnie. Tutaj odcinkow moze byc nawet 100, bo materialu nie zabraknie. Teda dalem z sympati.
Świetny artykuł :), choć nie ukrywam, że bardziej podobał mi się felieton o Cesaro, ale może dlatego, że go bardziej lubię. Idąc Twoim tokiem rozumowania następnym zawodnikiem B + Players będzie Cody Rhodes :D.
Akurat Ted to dla mnie żaden B+ Player, tylko typowy midcarder, którego za chuja nie widziałbym w main eventach, bo po prostu nie miał na to żadnych "papierów". Fakt - zbudowany był całkiem fajnie, ale w ringu był typowym średniakiem i za mikrofonem także + z charyzmą zdecydowanie nie wdał się w kapitalnego pod tym kątem ojca. Po prostu typowy średniak i absolutnie nie czuję "bólu dupy", że nie dostał od Vince'a swojej szansy, bo po prostu na nią nie zasługiwał. Jeżeli by postawić Teddy'ego obok wcześniej opisywanego Cesaro, to Czesiek garuje go w każdej materii.
Kompletnie mnie nie dziwiło, że z tej dwójki McMahon postawił na Cody'ego Rhodes'a, bo Dashing był od niego po prostu lepszy w każdej sferze.
Cytat: -Raven-
McMahon nie postawił nigdy na Rhodesa. To Dibiase był wysłany na plan filmu Marine, gdzie to przejął pałeczke po samym Johnie Cenie. Cody dostał jakiś średni gimmick Dashing, z którego wyszedł obronną ręką tylko dzięki swoim umiejętnością. Wydaje mi się, że na papierze to Ted miał większą szansę na karierę, ale jednak coś nie pykło.
Cytat: TJCACPJ
Akurat "kariera filmowa" gówno znaczy pod kątem stricte pushu od Vince'a. Summer Rae też grała w filmie, a nigdy nie powąchała kobiecego Złota (które ogólnie jest rozdawane na lewo i prawo). Vince bardziej stawiał na Cody'ego bo przypushował go na IC-ka i chłopak sprawił, że ten pas ponownie odzyskał blask. Teddy dostał rolę w filmie tylko dla tego, że było z niego fajne ciacho. I nic więcej.