Behind the Mask to autobiografia Rey'a Mysterio Jr. W miarę systematycznie będę dodawał kolejne części tej liczącej ponad 300 stron książki. Zapraszam do lektury. Tym razem Rey opowiada o tym, jak wreszcie dołączył do federacji AAA, ale także jak chciał się poddać, bo myślał, że federacja AAA nie powstanie. Jest nawet krótka historyjka z podróży autobusem na galę.
NASZ MAŁY GANG
Miałem ze sobą kilkaset dolarów zaoszczędzonych, a rodzice pomagali mi na tyle, ile mogli, przysyłając co kilka tygodni trochę pieniędzy. Wystartowałem z grupą przyjaciół, których znałem i z którymi walczyłem: Psicosis, Damiana 666, Halloween, Thunderbird i Vengador. Byłem najmłodszy w grupie. Damian 666 (Leonardo Carrera) i Vengador były weteranami w tej grupie. Obaj byli w wrestlingu najdłużej z całej naszej paczki, ale nawet dla nich był go ryzykowny krok.
Polecieliśmy do Mexico City i wynajęliśmy wspólne pokoje w niedrogim hotelu. Z tego co mówił Konnan, wywnioskowaliśmy, że nowa federacja wystartuje z dnia na dzień, ale szybko nauczyliśmy się, że zawsze są jakieś problemy. AAA chciało rzekomo mieć własne telewizyjne show w Televisa, czyli tam gdzie miała również federacja CMLL. Oczywiście to stwarzało pewne problemy na zapleczu: telewizja chciała puszczać obie tygodniówki i negocjacje były bardzo delikatne. Przedstawiciele telewizji myśleli: "Jak mamy nie spalić żadnych mostów za CMLL skoro bierzemy ich prawą, która od nich odeszła, bierzemy ich gwiazdy i nowo powstają konkurencyjną federację? Jak można to zrobić i nie wkurzyć CMLL? Znamy wizję Peny i lubimy ją. Zapowiada się lepsza niż CMLL, ale chcemy, aby federacja CMLL była zadowolona." Prace nad tą sprawą były powodem opóźnień.
Wtedy trzymaliśmy się z chłopakami razem i czekaliśmy na rozwój wypadków. Konnan powiedział, abyśmy byli cierpliwi, ale to była ciężka sprawa. Na szczęście mogliśmy za darmo ćwiczyć na sali z wrestlingowym ringiem. Była własnością wrestlera El Magnate, który również dołączył do nowej federacji. Był bardzo dobrym człowiekiem, który pomagał nam na wiele sposobów. Jak mijały kolejne tygodnie, zastanawialiśmy się czy rzeczywiście dojdzie to do skutku. Przyjechał także mój wuj, ale z powodu opóźnień musiał wrócić do Tijuany. Miał tam wiele swoich spraw, własną karierę i show, o które musiał dbać.
Powoli zaczęły się kończyć pieniądze. Musieliśmy jadać w niewielkich restauracjach oszczędzając każdy pieniądz. Na jedzenie dla kilku osób wydawaliśmy około dwóch lub trzech dolarów. Ostatecznie i tak skończyły się pieniądze. Wtedy El Magnate zaproponował nam możliwość zatrzymania się na sali. Na podłodze było tylko kilka mat, ale pomogło nam to przespać noc. Pomógł także kilku innym zawodnikom, a jego sala stała się centrum oczekujących na dołączenie do AAA.
Myślę, że najciężej bywało w niedziele, kiedy sala była zamknięta. Ulice były puste i wyglądało na to, że każdy spędza czas ze swoją rodziną. Chodziłem wtedy do budki i dzwoniłem do domu, a potem do Angie. Były takie dni, że myślałem, aby się poddać. Nie miałem pieniędzy na jedzenie. Nie miałem miejsca, aby się zatrzymać. Byłem daleko od domu. Traciłem poczucie rzeczywistości i rozumiałem, jak to jest być z dala od swoich bliskich. Wrestilng był dla mnie bardzo ważny, ale myślałem o tym, żeby się poddać i to nie raz.
Ostatecznie byłem gotów się poddać. Nie odejść z wrestlingu, ale porzucić nadzieję, że to wszystko wystartuje. Wtedy właśnie Angie było moim największych natchnieniem. Powiedziała - "Już tam przecież pojechałeś. Musisz tam zostać. Poczekaj. Poczekaj, aż oni powiedzą, że nic z tego nie będzie. Nie odwracaj się teraz." Poza tym wysłała mi trochę pieniędzy, który pozwoliły mi utrzymać siebie i grupę przyjaciół. Również mój najstarszy brat, Lalo, tak twierdził, tyko obrał twardszą linię - "Wiesz co? Pieprz to. Uda Ci się."
NASZA MAŁA WOJNA
To była wojna, nasza własna mała wojna. W ciągu tygodnia zapominaliśmy o kłopotach z pieniędzmi. Byliśmy zajęci treningami, ćwiczeniami, podnoszeniem ciężarów, bieganiem i uczeniem się miasta. Nie mieliśmy za to czasu na rozmyślanie czy federacja wystartuje, czy nie. Trzymaliśmy się cały czas razem, ja i moi koledzy. Wszystko co robiliśmy, robiliśmy w grupie. Jeżeli mieliśmy trzy dolary, a nas było sześciu, to próbowaliśmy zrobić wszystko, aby te trzy dolary podzielić równo. Jeżeli nie starczyłoby na jedzenie dla całej szóstki, wtedy nie jadł nikt.
Zapoznaliśmy się bardzo dobrze z tuńczykiem. To była najtańsza rzecz, jaką udało nam się znaleźć. Nie potrafię powiedzieć ile kanapek z tuńczykiem zjadłem. Na sali otwieraliśmy puszkę z tuńczykiem, mieszaliśmy z majonezem i kładliśmy na chleb - to był nasz największy posiłek w ciągu dnia.
I tak mijały kolejne miesiące i kolejne. Konnan mówił nam, że jesteśmy coraz bliżej. Wreszcie AAA była gotowa. Wtedy nie było kontraktów czy negocjacji. Różniło się to od tego, jak to wygląda teraz, zwłaszcza w Meksyku. Wszystkie umowy były ustne i okazjonalne. Jeżeli byłeś gwiazdą, mogłeś powiedzieć ile chcesz dostać za walkę, a federacja wtedy mówiła "tak" albo "nie". My niestety nie byliśmy na pozycji, która pozwalałaby stawiać żądania lub je kwestionować. Wierzyliśmy, że Konnan zagwarantuje nam wszystko, co będzie w stanie. Byliśmy szczęśliwi dostając już samą szansę.
PRAWIE KARZEŁ
Pytanie brzmiało - jaki rodzaj szansy dostanę? Kiedy Pena mnie zobaczył, powiedział Konnanowi, że jestem zbył mały. Myślę, że użył słowa "malutki", co nie było raczej komplementem. Powiedział - "On nie będzie dobrze wyglądał przy innych wrestlerach". Konnan odparł - "Daj mu szansę. Nie widziałeś jego umiejętności." Pena dalej się zastanawiał i dodał - "Może powinniśmy go dać do karłów." Na co Konnan odpowiedział - "Daj mu normalną szansę. Jeżeli sobie nie poradzi, wtedy możesz na mnie nasrać i zrobić co będziesz chciał."
W Meksyku wrestling karłów jest dużo bardziej ważny niż w USA. Jeżeli zawodnik trafi do takiej dywizji, to ciężko lub prawie niemożliwe jest awansowanie to wyższej sekcji. Poszedłem porozmawiać do zawodników z tej dwyziji, ale nie cieszyłem się jakoś specjalnie z tego powodu. Prawda jest taka, że oni także nie byli z zadowoleni z takiego pomysłu. Konnan wytłumaczył mi potem, że zapewne oni chcieli mnie jakoś zranić tak, abym nie odebrał im ich momentu.
Szczęśliwie dla mnie Konnan przekonał prezesa, aby ten dał mi próbę w normalnej dywizji. Zgadzając się, Pena zaznaczył, że jeżeli pójdzie mi dobrze w pierwszej walce, to będę mógł zostać. Więc wszystko zależało od jednego występu. Wygląda na to, że w moim życiu wszystko układa się tak samo. Pierwsze wrażenie - przed walką - było takie, że jestem do tego za mały. Cały czas musiałem udowadniać przede wszystkim sobie, że dam radę. No i zawsze miałem jedną jedyną szansę - "albo poradzę sobie w pierwszej walce albo wylatuję." Byłem zdeterminowany. Byłem pewien, że rozpieprzę skalę.
ROZPOCZĘŁO SIĘ
Moja pierwsza walka miała miejsce w Veracruz. Było to jakieś osiem godzin jazdy autobusem. Właściciel sali, gdzie pomieszkiwaliśmy, El Magnate i jego żona, obawiali się o mnie w trakcie tej podróży. Zaoferował mi, abym wraz z nim poleciał tam samolotem. Chłopacy żartowali, że chce mnie zaadoptować. Miałem tej oferty nie podejmować, ale przyjaciele nalegali. Wiedziałem, że lot oznacza, że będę wypoczęty przed walką. Tak szybko, jak się zdecydowałem, koledzy trochę ze mnie pocisnęli. Tacy właśnie byli.
Podróż z El Magante sprawiła mi frajdę i zasmakowałem, jak traktowane są gwiazdy. Przejechaliśmy się po całym mieście i poszliśmy nawet do drogiej restauracji. To było, jak wypad z bogatym wujkiem. Czułem się jednak trochę niekomfortowo, ale on starał się okazywać pomoc tak, jak on tej pomocy doświadczył, kiedy był młodym wrestlerem.
Kiedy już weszliśmy na arenę zobaczyliśmy wielki tłum pod nią. Chciałem zostać tam i posłuchać tego dziewięcio lub dziesięciotysięcznego tłumu przed którym miałem walczyć. Miałem drugą walkę tej nocy. Moimi partnerami byli Winners i Super Calo.
SPRAW SIĘ DOBRZE
Winners (Andreas Alejandro Paomeque Gonzalez) był bardzo popularnym tecnico. Miał bardzo dobry kontakt z paniami, ponieważ wyglądał dobrze i miał styl. Później stał się jeszcze bardziej popularny jako rudo i pracował z wieloma topowymi talentami w Meksyku. Super Calo - Rafael Garcia - ostatecznie zdemaskowany w 2007 przez Super Fly'a - był kolejnym popularnym tecnico, który później walczył w WCW. Walczyliśmy przeciwko Psicosis, El Picudo i Magnate. Zarówno Picudo, jak i Magnate, pochodzili ze sławnych meksykańskich wrestlingowych rodzin. Ojcem El Picudo był Espectro I, a Magnate (Erick Francisco Casas Ruiz) wywodził się z klanu Casas, z tego samego, co Negro Casas.
Walka miała normalną dla Meksyku stypulację, Two-Out-of-Three-Falls. Zawodnicy walczący w pierwszej walce wrócili do szatni i stała się ona bardzo napchana. Adrenalina rozpierała mnie, gdyż moja walka była następna. Konnan podszedł do mnie i szepnął - "Spraw się dobrze. Musisz pokazać się dobrze przed szefem." Wcale nie spadła na mnie jeszcze większa presja, prawda? Jednak trzymałem się dobrze i byłem zrelaksowany.
Tłum nie miał zielonego pojęcia kim do cholery byłem ja. Dla nich byłem lokalnym zawodnikiem z Tijuany. Rey Misterio Jr.? Nigdy o nim nie słyszeli. Ale mieli właśnie usłyszeć. Wyszedłem tak, jakby znali mnie od zawsze i wiedzieli kim jestem. Ściskałem dłonie, przybijałem piątki, zachowywałem się jak zawodowiec. Moja pewność siebie wzrosła, kiedy wszedłem na ring. Kiedy walka się rozpoczęła zacząłem latać. Za każdym razem kiedy robiłem jakiś efektowy spot, publiczność była zachwycona. Kochali to. Najwięcej czasu w ringu spędziłem z Psicosisem. Tamtego wieczoru była między nami chemia. Walczyliśmy ze sobą od lat, ale Ci fani nigdy nas jeszcze nie widzieli. Nie widzieli także połowy akcji, które pokazaliśmy. Wciąż pamiętam tą akcję, którą pokazałem na końcu walki, ale nie pamiętam przeciw komu. Najpierw wykonałem dropkick, potem pobiegłem prawie równoległe z linami i narożnikiem po lewej stronie. Wskoczyłem na drugą linę i zrobiłem salto do przodu do prawej strony w przez trzecią linę. To podobna akcja do tej, którą wykonywał Chris Jericho uderzając ostatecznie ramieniem zawodnika będące na ringu za liną. Jak wykonał salto i wylądowałem na ziemi. Zdobyłem pin, a tłum zwariował. Nie było żadnych więcej rozmów na temat dołączenia Rey'a Misterio Jr. do dywizji karłów.
PUNCHING
Nie chcę dawać takiego wrażenia, że od razu na starcie byłem perfekcyjny czy nie miałem powodów do poprawy. Jak każdy wrestler, zwłaszcza młody i dopiero startujący, miałem swoje mocne punkty i słabości. Jedną z tych słabości był punching. Moje punche nie wyglądały przekonująco, zwłaszcza dla Antionio Peny. Powiedział o tym Konnanowi, a ten postawił mi ultimatum: albo nauczę się wykonywać porządnie punche, ale wylatuję. Powiedział - "Pena lubi Cie bracie. Ludzie także Cię lubią, ale Twoje punche są gówniane." Więc poszedłem ćwiczyć punche na ścianie. Konnan, który był bokserem, pokazał mi jak to robić, bez ranienia sobie palców. Zabrało mi to chwilę, ale załapałem. Po dziś dzień Konnan nie jest pewien czy Pena wysłałby mnie z powrotem do Tijuany, gdybym nie nauczył się wykonywać punchy. Jednak wtedy wierzyłem w to, a dodatkowa opcja - być albo nie być - pomogła mi utrzymać się w grze.
DOCHODZENIE DO SIEBIE
Wróciliśmy autobusem do Mexico City i obejrzeliśmy show, które było puszczone w telewizji w sobotę. Okazało się, że komentatorzy zachwycili się mną. Nazwali mój skok "akcją roku" i powtarzali ją cztery albo pięć razy. Oszaleli. Powiedzieli - "Spójrzcie na tego dzieciaka z Tijuany. To dopiero jego pierwsza walka w TV!" Mocno mnie tym podbudowali. Sprawili, że czułem się jak milion dolarów. Była to wielka nagroda, ale także wielkie wyzwanie. Musiałem zacząć żyć taką łątką. Musiałem sprawić, aby ich słowa miały odzwierciedlenie. Obiecałem sobie, że będę jeszcze ciężej trenował.
Pena był po mojej stronie. Zacząłem dostawać push w federacji. Złapałem wiatr w żagle, bo to było to, na co czekałem i do czego się uczyłem tyle lat. To był ten moment. Każdego tygodnia dostawałem większy push. Komentatorzy mówili - "Patrzcie na to. Nie widzieliśmy tego nigdy wcześniej. Skąd ten dzieciak to wziął?" Zawsze chciałem wprowadzać jakieś innowacje, a teraz zobaczyłem, że mogę to robić na dużej scenie, a ludzie na to reagują.
Pod koniec października 1992 roku, zmierzyłem się z Fantasma de la Quebrada w meczu, którego stawką był pas National Welterweight. Fantasma przeszedł dopiero co z CMLL, ale był głównym faworytem do zwycięstwa. Jednak przegrał. Wygrałem i utrzymałem tytuł przez kilka miesięcy. Otrzymanie tytułu w tak młodym wieku, walczenie z i przeciwko weteranom, były niewiarygodnym doświadczeniem. To pchało mnie cały czas do nowych pomysłów i akcji za każdym występem.
WPROWADZANIE POMYSŁÓW
Ludzie pytali, czy nie obawiam się, że nie będę w stanie wykonać którejś nowej akcji. Zwykle odpowiadałem - "No co Ty, zawsze się udaje." To jest prawda, ale muszę się przyznać, że czasami obawiałem się o jakąś akcję. Ale tylko trochę. Kilka razy w przeszłości stawałem się leniwy i przestawałem dawać z siebie tyle ile mogłem. Jednak zawsze się na tym łapałem i wracałem na odpowiednie tory. Wciąż mam akcje, których nie miałem jeszcze okazji wypróbować. Mam ich całą listę, ale się powstrzymuję. Nie trafiłem jeszcze na odpowiednią osobę do ich wykonania lub chcę je zostawić na naprawdę wielką okazję. Jest wiele akcji, których fanie nie mieli okazji jeszcze oglądać. I jestem pewien, że będę potrafił ich nimi zaskoczyć.
AUTOBUSEM
AAA rozpoczęło od jednego show w telewizji każdego tygodnia. Bardzo szybko dodało gale house showy do swojego rozkładu. Promotorzy zaczęli dzwonić, w celu zaaranżowania show w ich obieckie. Wyglądało to następująco: lokalny promotor dzwonił do AAA z zapytaniem czy federacja przyjedzie do jego miasta. Pytał o kilka topowych gwiazd. Bookerzy ustawiali wszystko. Promotor dawał dwie kart na walki z jego zawodnikami, którzy nie byli dobrze znani. Wtedy dodawano do karty mnie i chłopaków, zwykle w walkach tagteamowych oraz najbliższych wrestlerów, aby wypełnić program.
Szybko wszystko zaczęło się kręcić. Ludzie zaczęli nas poznawać i prosić o coś specjalnego. Nie minęło kilka miesięcy, a my pracowaliśmy wszędzie przez pięć czy sześć dni w tygodniu. Gale odbywały się w całym Meksyku. Gwiazdy zwykle dolatywały na walki, a pozostali dojeżdżali autami. Jednak ja wszędzie poruszałem się autobusem. Czasami droga trwała nawet piętnaście i więcej godzin. Czasami zdarzało się, że zaraz po walce biegłem na autobus powrotny do Mexico City na kolejne show.
Przez większość czasu AAA wynajmowało autobusy dla wrestlerów i ekipy na kolejne gale, dlatego podróżowaliśmy razem. Na wyprawach było zawsze dużo śmiechu, taka jeżdżąca impreza. Spotykaliśmy się wcześnie rano pod biurem AAA. Jeżeli podróż miała być dłuższa niż osiem czy dziewięć godzin - a większość była - to wyjeżdżaliśmy w nocy w dniu walki. Jechaliśmy przez kilka godzin, zatrzymywaliśmy się aby rozprostować kości i kontynuowaliśmy trasę. Oglądaliśmy filmy i walki wrestlingowe. Wracając do domu, piliśmy piwo i imprezowaliśmy trochę. Atmosfera była luźna i zabawna.
Podczas pewnej podróży - nie pamiętam dokąd jechaliśmy - pamiętam jak "Love Machine" Art Barr był w aubousie, razem z pozostałą częścią ekipy i dziewczynami ringowymi, czyli "edecanes". Dziewczyny były ważną częścią show w AAA, gdyż eskortowały zawodników do ringu i współpracowały z widzami. To był wtedy, kiedy żucie tytoniu było bardzo powszechne i uznane za fajne. Nieważne. Zatrzymaliśmy się w Puebla, aby coś tam zjeść. Love Machine miał w ustach wtedy duży kawałek tytoniu, który zżuł i musiał go gdzieś wypluć. Postanowił wypluć do puszki z napojem. Jakimś cudem puszka wylądowała na siedzeniu dziewczyn. Wyszliśmy coś zjeść i zapomnieliśmy o tym. Jedna z dziewczyn wróciła do autobusu i myślała, że to jest jej puszka z colą. Pół łyku później ona wybiegła na ulicę, prosto przez drzwi i zwymiotowała. Nigdy więcej nie widziałem nikogo, kto tak wymiotował. To było obrzydliwe. Mieliśmy szczęście, że zrobiła to w porę poza autobusem, bo inaczej nasza podróż zamieniłaby się w piekło.
Love Machine przybył z CMLL i walczył w tagteamie z Eddiem Guerrero, który należał do heelowej stajni Konnana. Wspólnie z Madonna's Boyfriend znani byli jak The Crazy Americans - Los Gringos Locos. Love Machine był jednym z tych gości, który miał policzek wypchany tytoniem. Love Machine odszedł w 1994 roku - świeć Panie nad jego duszą. Madonna's Boyfriend to Luois Mucciolo, który walczył potem jako Louie Spicolli i Rad Radford. Odszedł w 1998 roku.
NONSTOP WRESTLING
Walczyłem siedem albo osiem razy w tygodniu. Były takie niedziele, kiedy brałem udział w trzech galach. Na przykład o 11 walczyłem w Reynosa, potem podróżowałem kilka godzin na popołudniową walkę, a następnie na wieczorne show. Wspomniałem Reynosę, ponieważ tam arena naprawdę się wyróżniała. Szatnia składała się z małego korytarzyka wokół otwartej toalety, więc jeżeli chciałeś się załatwić, byłeś na widoku wszystkich. Do spłukania używało się wiadra wypełnionego wodę, którą wlewało się do muszli…
Behind the Mask: Czuć się jak milion dolarów, czyli pierwsza walka Rey'a w AAA
Komentarze (17)
Skomentuj stronęUwielbiam to :D
Dzięki za wstawkę, już sie biore do czytania :)
Jak zwykle super. Nie przejmuj się ilością komentarzy. Czyta to dużo osób,ale nie chce im się komentować.
Trzeba powiedzieć, że słabszy fragment. Przeczytać, przeczytałem, ale jakoś wielce nic nie zapamiętałem, bo to znów zaznaczenie, jak ciężko miał Rey na początkach kariery ;)
Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej. Dzięki za świetne tłumaczenie.
Cytat: maly619
On tak co jakiś czas właśnie przypomina swoim czytelnikom, że był niski, mały i miał pod górkę do szkoły, za ciasne buty i granaty w kołysce. :twisted: Pewnie samo będzie mówił później, jak przyjdzie mu walczyć z gigantami ;)
haha z tymi rzygami było dobre ;d
czekamy na następne części ;]
Vercyn jesteś normalnie wielki xD
Strasznie lubię Reya a dzięki tej książce mam możliwość poznania go jeszcze bardziej. Dzięki.
Ciekawie się zapowiadają kolejne części : )
Ciekawa historia z tytoniem:D Mam nadzieje, że doczytamy tą książke do konca;)
Kolejna część w produkcji - teraz będzie o pierwszej walce Rey'a w stypulacji Mask vs Mask w AAA i walce Hair vs Mask.
Bardzo fajnie Ci to idzie. Z chęcią to czytam i żałuje, że tak szybko to się kończy. No ale mam też pytanie ile zostało Ci jeszcze stron około do przetłumaczenia? Albo ile rozdziałów do końca pozostało?
wszystko okej, ale tytoń się żuje.
Cytat: TakeR
Te części to 62 strony książki. Książka ma 300, więc jest to 1/5 książki. Ile rozdziałów? Nie wiem, nie chce mi się liczyć :twisted:
Świetna robota Vercyn i kolejny bardzo ciekawy rozdział książki o drodze Rey'a na szczyt.
Cytat: VercynGetorix
to znów zaznaczenie, jak ciężko miał Rey na początkach kariery ;)
On tak co jakiś czas właśnie przypomina swoim czytelnikom, że był niski, mały i miał pod górkę do szkoły, za ciasne buty i granaty w kołysce. :twisted: Pewnie samo będzie mówił później, jak przyjdzie mu walczyć z gigantami ;)
W sumie się nie dziwię, bo chociaż nie przepadam (aczkolwiek doceniam) za Rey'em, to trzeba mu oddać, że dokonał niemal niemożliwego. Dla mnie jego obecna pozycja i utytułowanie w WWE, to tak jakby ktoś mający 160 cm wzrostu został Centrem w NBA. Trudno się dziwić, że Mysteriusz ciągle podkreśla jak to miał pod górkę, bo w tym biznesie (gdzie baaardzo liczy się wygląd i gabaryty) faktycznie najprawdopodobniej bywało tak jak Reymond pisze, czyli miał jedną, wyżebraną szansę żeby się pokazać i udowodnić promotorowi swoją wartość, a jeśli by mu coś nie wyszło - drugiej by już nie dostał.
Super robota z tymi wrzutami Vercyn! Mam nadzieję ,że nie stracisz zapału i wspólnie doczytamy książke do końca ;)
Cytat: -Raven-
Zgadzam się z Tobą, że Rey dokonał niemożliwego, ale podkreślanie tego na każdym kroku (że musiał walczyć z większymi, że dostawał jedną jedyną szansę, etc) jest już momentami nudne. Zwłaszcza, że to jest dopiero 1/5 książki, a ten motyw przewinął się kilka razy już na 60 stronach. Boję się tłumaczyć dalej :)
Dopiero teraz znalazłem chwile na przeczytanie kolejnej części. Droga na szczyt Reya nie była usłana różami. Początki miał trudne. Dobra wiadomość dla Hornswoggla może spokojnie wybrać się do Meksyku jest tam dla niego stworzona dywizja. Nie będziemy za nim tęsknić :twisted: .
Może na początku Rey często dodawał nowe akcje do swojego move setu, ale dziś jedzie już na sprawdzonych akcjach.