Behind the Mask: Powrót zamaskowanego Mysterio, debiut w WWE

NOWA MASKA
Maska nadawała inny charakter mojej postaci. Dla najważniejszych osób w federacji, ten charakter miał ścisłe powiązanie z moim umiejętnościami ringowymi, a oni chcieli taką właśnie całość. Fani także tego chcieli. J.R. powiedział mi - "My potrzebujemy Ciebie w masce. To jest prawdziwy Rey Mysterio." Dziwnie to brzmiało, ale nie było problemów z przekonaniem mnie do tego. To byli teraz moi szefowie, a ja musiałem robić, to co oni chcieli. Dodatkowo wiedziałem, że WCW nigdy nie wykorzystało maski na rynku na tyle na ile powinno. WWE działało inaczej i sprzedawałoby tę maskę. Szybko przekonałem się, że mieli rację. Dzieciaki pokochały maski. Gdziekolwiek pojechałem, widziałem ich różne wersje. To miły sposób wyrażania szacunku dla mnie. To czyniło mnie dumnym. Myślę, że podpisanie kontraktu z WWE i powrót do walki w mojej masce, rozpoczęło pewien trend w Meksyku. Wielu zawodników otworzyły się oczy, kiedy zobaczyli, że ja dołączyłem do WWE. Kolejnymi zawodnikami, którzy z powrotem założyli maski był mój wuj czy mój idol z dziecińska - Super Astro. Dodatkowo WWE zrobiło kilka gal w Meksyku, na których walczyłem w masce. Byłem lekko podenerwowany z tego powodu. Zastanawiałem się, czy fani będą za mną, po tym, jak widzieli mnie już bez maski. Zaakceptowali to, więc ja także.

Zyskałem ponownie swoją maskę, kiedy przyszedłem do WWE, ale straciłem coś, co było ze mną od początku mojej kariery - "Junior" na końcu mojego imienia. Nie zdawałem sobie wtedy z tego sprawy. Myślałem, że to było jakieś przeoczenie albo literówka. Jednak to była część większego planu. Mój wuj nie był nigdy członkiem WWE, dlatego federacja doszła do wniosku, że nie potrzeba używać "Junior" przy moim imieniu. Wskazywałoby to na fakt, że już Rey Mysterio Senior był w tej federacji, a ja mam za cel podążać jego ścieżką.

W OVW było wiele zdolnych osób w tym czasie. Pamiętam walki przeciwko Mike'owi Bucci (Nova), który w WWE był znany, jako Simon Dean. W trakcie walki interweniował The Prototype. Znacie oczywiście Prototype'a, jako Johna Cenę. To było nasze pierwsze spotkanie. Wyglądał dobrze, jak zawsze. Nie miałem okazji zapoznać się z nim bardziej tamtej nocy, ale nasze ścieżki przecięły się ponownie już w WWE. Do OVW przybył ze szkoły Ricka Bassmana, który później został jednym z moich agentów. Cena był już wtedy dobry, ale ani ja, ani ktokolwiek inny nie mógł przewidzieć tego, że za kilka lat będzie twarzą federacji, jak Steve Austin czy The Rock. Po prostu to coś się ma albo się tego nie ma. On to miał i to pozwoliło mu zostać gwiazdą. W OVW należał już do tych silnych gości, ale w WWE rozwinął swoją siłę fenomenalnie. W tym samym czasie, w Ohio Valley Wrestling rosły inna gwiazda - Randy Orton i "The Animal" Batista. Było jeszcze kilku zawodników z dużym potencjałem.

Oryginalne plany zakładały, że w OVW pobędę dwa tygodnie zanim dołączę do WWE, ale bardzo szybko osiągnąłem progres i już po tygodniu zostałem zabookowany na house show w Los Angeles przeciwko Chavo Guerrero. To była wspaniała walka. Pracowaliśmy już wcześniej razem w WCW. On był także członkiem sławnej rodziny Guerrero, bratankiem Eddiego i potrafił walczyć zarówno w meksykańskim, jak i amerykańskim stylu. Co ciekawe, miałem podczas tego pojedynku problem z jedną z akcji, która późnej stała się moją popisową akcja - 619. Widać wkradły się we mnie nerwy. Zwykle używam 9-10 moich akcji i jeżeli zdarzy mi się którąś zepsuć, to nie było to do tej pory 619. Inną nazwą na opisanie tej akcji, jest Tiger Feint Kick, używany przez Tiger Mask (Mitsuharu Misawa). Super Astro także wykonywał taką akcję. Tiger Mask wymyślił tę akcję, a Astro ją udoskonalił. Zapożyczyłem ją, a mój przyjaciel Damian 666 podpowiedział mi, jak mogę ją lekko zmienić, czyniąc ją w pełni moją własną - "Hej, przyjacielu, dlaczego nie wrzucisz gościa na liny i nie uderzysz go stopami?". Spróbowałem i okazało się to świetną akcją zadowalającą widzów.

Kiedy przybyłem do WWE, każdy miał nazwane swoja charakterystyczne akcje, zwłaszcza finiszery, aby łatwiej współpracować z publiką. Pomyślałem, że ja też tak muszę zrobić. Mój pomysł na 619 zrodził się z faktu, że Steve Austin szybko spopularyzował swoje 3:16. Łatwo było dać ludziom prosty ciąg liczb, które szybko zapamiętają i będą go kojarzyć z Tobą. Jednak nazwy "619" nie wziąłem z powietrza. Dorastałem w San Diego, a 619 to jest jego numer kierunkowy. Tylko jedna osoba na milion w Stanach tego nie wie. Weszło to szybko do użycia dzięki Tazzowi i Michaelowi Cole'owi, którzy komentowali SmackDown! - "Rey wybiera 619 i jest w domu!". Oznaczało to, że wykonuję akcję 619 i uderzam w przeciwnika osiągając zwycięstwo.

Większość nazw pochodzi od mojego miasta czy rodzinnych stron, w których dorastałem i walczyłem: West Coast Pop oraz TJ Drop (na część Tijuany). TJ Drop przekształcił się potem w Droppin' Da Dime, czyli znów powiązanie z telefonami. W dawnych czasach, aby zadzwonić trzeba było mieć dziesięć centów i mówiono wtedy "dropping a dime". The West Coast Pop to springboard frankensteiner, czyli akcja odpowiedzialna za wszystko moje kontuzje. Natomiast Tijuana Drop (TJ Drop) to springboard legdrop w tył głowy mojego przeciwnika. Tak nazwałem wszystkie te akcje, gdyż chciałem pokazać skąd pochodzę i kogo reprezentuję - San Diego i Tijuana, Zachodnie Wybrzeże. Wielu ludzi na początku nie kojarzyło 619 z San Diego i czasami pytano mnie dlaczego takie cyfry. Nawet Ludacris w jednym z kawałków "Area Codes" nie uwzględnił 619. Było 916, 409 - wszystko z wyjątkiem 619. Naprawdę mnie tym wkurzył. Dlaczego tak zrobił? Dlaczego nie uwzględnił San Diego? San Diego to świetne miasto i zasługuje na szacunek.

ERIC BISCHOFF
Nie byłem jednak jedyną osobą, która w tym czasie dołączyła WWE z WCW. Eric Bischoff powrócił w tym samym czasie. Jego pojawienie się w WWE zszokowało publiczność i wygenerowało olbrzymi heat w stosunku do niego. Był człowiekiem, którego fani kochali nienawidzić. W szatni również zbierał heat. Miał przeciwko sobie wielu chłopaków z WCW - zwłaszcza Flaira i Jericho. Kilku innych było złych na niego, dlatego że będąc w WCW nie dawał im odpowiednich szans. Ze mną także nie był w dobrych stosunkach. Oczywiście wszystko odsunąłem na bok i traktowałem, jako przeszłość, ale żywiłem do niego urazę za to, jak potraktował moją maskę i nie wykorzystywał należycie mojej postaci oraz stylu lucha libre, który przyniosłem do WCW. Byliśmy na szczęście na dwóch oddzielnych galach, więc nasze drogi nie przecinały się zbyt często. Nie było także wielkich interakcji pomiędzy naszymi postaciami, a wszystko załatwialiśmy na zapleczu profesjonalnie i grzecznie. Byłem zadowolony z tego, że go zatrudnili, gdyż spodziewałem się, że odpłacą mu za wszystko czego WWE doznało od WCW, kiedy on był za sterami WCW. I tak właśnie było.

SMACKDOWN!
Zaraz po podpisaniu umowy z WWE, Kevin Dunn i jego pracownicy przygotowali paczki video i zaczęli je puszczać na SmackDown! Było to krótkie spoty pokazujące moje walki z WCW. W przypadku pierwszej nie można było powiedzieć o kogo chodzi. Jedyne co było widać to napis "He's Coming…" Fani chcieli wiedzieć. Do kolejne filmu, który był już bliżej mojego debiutu dodano "Rey Mysterio…" Filmy bardzo mnie podbudowały. Nie wiedziałem, że coś takiego dla mnie przygotują. Pewnego razu oglądałem w domu SmackDown! i zobaczyłem ten film z napisami: "He's coming…", "He's coming…", "He's here!" Moją pierwszą galą był SmackDown! 25 lipca 2002 roku nagrywany w Indianapolis. Kiedy film był pokazywany na wielkim ekranie, ja stałem na małej platformie pod sceną, z której miałem wyskoczyć. Dean Malenko wyszedł z tym pomysłem i muszę powiedzieć, że to było najlepsze wejście, jakie do tej pory miałem. Mało tego, było to jedno z najlepszych wejść na SmackDown!, jak do tej pory. Sama scena był dosyć wysoko, dlatego mogłem spokojnie przejść pod nią nie pokazując głowy i stanąć na platformie. Dwóch gości z dwóch strony trzymało mnie, aby pomóc mi się lepiej wybić, a jeden z ekipy producenckiej odliczał - "Trzy…dwa…jeden!" Wyleciałem w powietrze razem z fajerwerkami. Był to lot na jakieś osiem, może dziesięć stóp w powietrze. Tłum zaszalał. To był wspaniałe wejście. Potem wciąż pracowałem z Kevinem nad swoimi wejściami, aby były równie dobre.

Jak zawsze byłem piekielnie zdenerwowany podczas swojego pierwszego meczu. Pamiętam, jak wychodził przed ten tłum i nie byłem pewien, jak na mnie zareagują. Pomijając już to zdenerwowanie i te motyle czy nietoperze w brzuchu uświadomiłem sobie jedną rzecz - nie mogło być lepiej. Byłem w najważniejszej federacji na świecie. Udało mi się to. Miałem wtedy na sobie czerwone spodnie i czerwoną maskę. W tłumie widziałem wiele plakatów i znaków, które trzymali fani. W narożniku stał Chavo. Nie wiem, jakim cudem zebrałem prawie cały aplauz. Zaczęliśmy od headlocka, a potem on chwycił moje ramię. Po pewnym czasie, kiedy Chavo był w ofensywie, tłum zaczął skandować moje imię. To był zastrzyk energii. Wykonaliśmy kilka spotów - corkscrew z lin poza ring na Chavo, Gory Bomb na mnie. Potem było 619, West Coast Pop i pin na Chavo. Tłum eksplodował witając mnie w moim nowym domu.

Potem kilku fanów pytało mnie o maskę i dawało wsparcie. Mówili - "Kocham tę maskę, Rey", "To Ty, chłopie", "Rey Mysterio bez maski to nie Rey Mysterio". Przyjmowałem te pozytywne komentarze. WWE zaczęło sprzedawać repliki masek, co dawało mi dodatkowy dopływ pieniędzy i pomagało ukształtować imię wśród fanów. Miałem więc bardzo pozytywne odczucia. Nie tylko powróciłem do ringu w Stanach, w głównym czasie antenowym, ale także byłem w topowej organizacja, w której traktowano mnie z szacunkiem od samego początku.

Moja pierwsza noc na SmackDown! mogła być moją ostatnią. Po walce miałem małe spotkanie z Testem, w którym on mnie uderzył i spojrzał na mnie - "Daj spokój dzieciaku, odejdź!". To było moje pierwsze spotkanie i zapowiedź jakiegoś programu w przyszłości na linii duży-mały. Jednak emocje zaczęły się ujawniać podczas końcówki gali, na której Edge i Chris Jericho walczyli w stalowej klatce. Edge pokonał Chrisa, ale wtedy został zaatakowany przez sprzymierzeńców Chrisa - The Un-Americans. Test był członkiem właśnie tej grupy razem z Christianem, Lancem Stormem i Williamem Regalem. Zostałem poproszony na zapleczu o wejście na klatkę i nie odmówiłem. Chociaż wspinałem się kiedy tylko w trakcie walki i do tego ani razu w WWE. Zapytali mnie czy nie skoczyłbym z tej klatki. Odpowiedziałem, że nie ma problemu, ale w duszy byłem przestraszony. Oznaczało to, że muszę wejść na stalową klatkę, stanąć na szczycie i skoczyć. Miałem wykonać cross-body na Christiana i Testa. Kiedy nadszedł czas, wybiegłem wspiąłem się. Stanąłem na szczycie i pomyślałem, że mój debiut rzeczywiście będzie zapamiętany. Skok sam w sobie nie był trudny. Bałem się jednak lądowania. Jednak złapali mnie i wylądował w najlepszy możliwy sposób. Whooo…zrobiłem to.

ALUMNI WCW
Pierwszych kilka tygodni minęło mi na SmackDow! bardzo szybko. Walczyłem między innymi z Billym Kidmanem. Billy zawsze był bardzo pomysłowy. Zawsze chciał wnieść coś nowego. Fani byli bardzo za nami i kochali, kiedy pracowaliśmy razem. Mieliśmy świetnie walki, zwłaszcza z jednym z najlepszych tag teamów, jaki kiedykolwiek widziałem - Shelton Benjamin i Charlie Haas. Dobraliśmy się z Kidmanem jeszcze w WCW i znaliśmy się na pamięć. Tutaj musieliśmy pracować jednak ciężej. Było tutaj zresztą wielu zawodników WCW - Billy, Chavo, Eddie, Chris Jericho i Chris Benoit. Paul Heyman dołączył także do załogi SmackDown!, co dodało świeżości na SmackDown! Jednak najbardziej pamiętny storyline z moim udziałem był przeciwko Kurtowi.

KURT ANGLE
Kurt był świetnym amatorskim wrestlerem, posiadającym złoty medal igrzysk olimpijskich z Atlanty z 1996 roku. Okupił to dwoma złamanymi kręgami szyjnymi. Dołączył do WWE krótko potem. Kiedy ja przyszedłem do WWE on był posiadaczem dwóch pasów - US Title i WWE Title. Tuż przed moim przyjściem feudował ze Stevem Austinem. Niedługo potem miał dostać programy z Rockiem i Hoganem. Zawsze miałem duży szacunek dla chłopaków, z którymi pracowałem w WWE, którzy byli na szczycie tego biznesu. W przypadku Kurta miałem ten jeszcze jakiś dodatkowy szacunek za jego osiągnięcia na Olimpiadzie oraz za jego ciężką pracę po wspomnianej kontuzji. Kurt w ringu był prawdziwym dupkiem, ale za kurtyną był prawdziwym gentlemanem. Przed SummerSlam w 2002 roku spotkałem się z nim, gdyż powiedział mi, że Vince dał mu trzech zawodników do wyboru: Ric Flair, John Cena i Rey Mysterio. Powiedział mi wtedy, że wybrał właśnie mnie i że we dwójkę zarobimy naprawdę duże pieniądze dla tego federacji. I miał rację. To był klasyczny konflikt na linii duży-mały, w którym Kurt żartował sobie z mojego wieku, mojego wyglądu. Nie wiem kto odpowiadał za wszystkie sceny i filmy - podejrzewam, że Kurt w większości - ale, do jasnej cholery, były one naprawdę zabawne, dobre, naturalne, prawdziwe. To, co przygotował Kurt, było dokładnie tym, co słyszałem na swój temat od ludzi w prawdziwym życiu. Na antenie oczywiście się wkurzałem, ale pod maską śmiałem się tego, na całego. W pewnym momencie Kurt zapytał "Czy naprawdę muszę pobić dwunastolatka?" Ten dwunastolatek był gotowy na wojnę.

Starcia dużych z małymi potrafią być zabawne dla publiczności, jednak tylko w momencie, w którym wierzą oni, że ten mały może jakimś sposobem pokonać swojego przeciwnika. To jest normalna rzecz, gdyż wzrosta i waga w ringu ma znaczenie. Gdyby nie miała, to nie byłoby podziału na dywizji wagowe. W moim przypadku szybkość i umiejętności były atutem. Tutaj nie stał jedynie duży gość. Kurt był świetnym, silnym i solidnym technikiem, mistrzem olimpijskim. Był bardziej atletyczny ode mnie. Pasja i serce też ma znaczenia, ale tutaj Kurt miał także plusy. Otrzymałem zwycięstwo nad nim kilka tygodni przed SummerSlam, pokonując go bodajże w walce tag teamowej po West Coast Pop. To storyline'owi go wkurzyło, a fanom dało nadzieję, że jakimś cudem wygram. Wtedy nie było takich ostrych zasad, w przypadku zawodnika, który może zakończyć walkę. Przypiąłem Kurta, chociaż technicznie nie byłem legalnym zawodnikiem. Obecnie tylko ten legalny może zakończyć pojedynek. Mamy wiele zasad, według których musimy podążać i nie ma wielu możliwości, aby je ominąć.

Tydzień po zaskakującym pinie doszło do kolejnej konfrontacji. Tym razem miał walkę z Brockiem Lesnarem, a ja zaatakowałem go po walce, powalając go na podłogę po headscissors. Zaczął krwawić. Krew nie była zaplanowana. Pomyślałem, że spieprzyłem sprawę. Byłem tyle uczony, żeby nikogo nie zranić podczas walki. Zdarzają się jednak takie rzeczy, ale Twój przeciwnik to także Twoja odpowiedzialność. Trzeba uważać na niego w ringu bez względu na to czy jest większy czy nie. Kiedy zeszliśmy na zaplecze sprawdziłem co u niego. Mój ochraniacz na kolano przeciął mu głowę i to doprowadziło do krwawienia. Skończyło się na szczęście na kilku szwach. Czułem się winny i wiele razy go za to przepraszałem, a on powtarzał - "Proszę Cię, Rey, przestań. Wszystko w porządku."

Kiedy tak myślę o naszej walce na SummerSlam w Nassau Coliseum w Nowym Jorku, to uważam, że była to jedna z najlepszych walk w mojej karierze. Kurt chciał pokazać dosłownie wszystko. Ja byłem zadowolony, gdyż mogłem pokazać cały swój arsenał akcji. Chciałem udowodnić sobie, że potrafię. Pierwszy wyszedł Kurt i oczekiwał mnie w ringu, myśląc, że wyjdę po rampie. Jednak kiedy walczy się przeciwko Rey'owi Mysterio, trzeba oczekiwać niespodzianek. Zanim on wyszedł, ja przedostałem się przez widownię pod ring. Oglądałem wszystko na małym monitorze w ciemnościach. Było to trochę uczucie klaustrofobiczne. Jednak dałem radę. Mieliśmy pierwszą walkę, więc nie musiałem zbyt długo czekać. Wtedy jednak zdałem sobie sprawę, że nie mam maski. Zostawiłem ją w stroju, w którym przedostałem się przez widownię. Szukałem wokół siebie podczas kiedy tysiące fanów na arenie i miliony w domach oglądało wejście Kurta przy jego muzyce i fajerwerkach. Po chwili zacząłem używać monitora, jako latarki. Szczęśliwie znalazłem ją na kilka sekund przed wyjściem. Włożyłem ją na głowę i nie miałem nawet czasu, aby ją zapiać. Wyskoczyłem spod ringu, odbiłem się od górnej liny i uderzyłem w niego. Boom! W czasie walki wykonywałem akcje, których nie używałem od dawna. Oglądając walkę zobaczycie, że Kurt, jak na dużego gościa lekko trzymał się na nogach, co pozwalało na wykonywanie różnych akcji. Wykonaliśmy także kilka akcji, w których zwalnialiśmy tempo, aby widownia mogła złapać oddech, a potem znów szybkie tempo. Przed walką obiecał, że zmusi mnie do odklepania, do płaczu, do przyznania, że jest lepszy. Po jakichś dziewięciu minutach usiadł na narożniku. Podbiegłem i chciałem wykonać frankensteinera, ale odepchnął mnie. Spróbowałem raz jeszcze, ale Kurt złapał mnie za kostkę. Wyślizgnąłem się, jednak za drugim razem zapiął Angle Locka. Rzucałem się po całym ringu, a on wciąż trzymał mnie mocno za kostkę chcąc mi ją urwać. Próbowałem złapać się lin, aby uciec, ale Kurt był zbyt silny, żeby mi na to pozwolić. Zaciągnął mnie na środek ringu, a ja odklepałem. Wygrał, ale daliśmy takie show, że ja zdobyłem szacunek widzów. Kurt zrobił świetną robotę dla mnie.

TAG TEAM TITLE
Niedługo potem połączyłem się z Edgem w tag team i rozpoczęliśmy walkę o pasy WWE Tag Team Championship. W tym czasie na SmackDown! nie było mistrzów drużynowych. Stephanie McMahon, która była managerem federacji w tym czasie, zorganizowała specjalny turniej o nowe pasy drużynowe. Edge i ja przegraliśmy z Kurtem i Chrisem Benoit na No Mercy PPV w październiku. Kilka tygodni później powróciliśmy i pokonaliśmy ich na SmackDown! w 2-out-of-3-Falls Matchu. Jednak nasze panowanie było krótkie. Pasy odebrali nam Eddie i Chavo, czyli Los Guerreros dwa tygodnie później podczas Survior Series.

KOLANO I DVD
Ta jesień i początek zimy były dla mnie ciężkie, ponieważ po raz kolejny przypomniało o sobie kolano. Znów miałem z nim problemy. Ostatecznie zostałem przebadany przez doktora Andrewsa i okazało się, że potrzebuję artroskopii kolana. Miałem już tyle operacji, że nie pamiętam czy tamta czasem nie była wykonywana przez doktora Davida Chowa w San Diego. Było to nagrywane i część z tego znalazła się na moim "619 Video". Będzie mogli zobaczyć podróż po moich bliznach, a także, jak doktor Andrews wymawia "wresslers". Doktor był pod wrażaniem, że wciąż się poruszam. Powiedział, że kolano jest bardzo zniszczone. Nie potrafił zrozumieć, jak mogę pracować tak ciężko w ringu i nie odczuwać silnego bólu. W rzeczywistości ból czułem cały czas, ale starałem się o nim zapominać.

W tym czasie kręciliśmy także moje DVD, przy czym było wiele zabawy. Pojechaliśmy do Tijuany, gdzie nakręciliśmy kilka ujęć w mojej starej wrestlingowej szkole, a także w okolicy. Na DVD można było zobaczyć jedne z moich najlepszych walk w Stanach, włączając także moją pierwszą walkę w WCW z Deanem Malenko, czy mój debiut na SmackDown! Pojawili się tam także moi rodzice, moja żona oraz syn Dominik. To była rodzinna produkcja. Wiele śmiechu sprawiało mi patrzenie, jak Angie jest nagrywana. On zawsze była moim największym krytykiem i często komentowała i sugerowało mi pewne rozwiązania do telewizji - "Cały czas mówisz to samo i to samo. Spróbuj tego." Jej porady były dobre, a ona była bardzo pewna siebie i tego, co powinienem zrobić czy powiedzieć. Oczywiście kiedy kręciliśmy ujęcie w moim domu, tylko z nią przed kamerą w formie wywiadu, to nie potrafiła powiedzieć nawet jednego słowa. Nic. Był tak bardzo zdenerwowana. Wtedy zapytałem jej, czy już rozumie, jak ja się czuję. Wyrzuciła mnie z domu, jak i całą ekipę. Została tylko sama z osobą, która zadawała pytania, ale też się nie udało. Przynajmniej za pierwszym razem. To jest dobra lekcja dla krytyków - nigdy nie jest to tak łatwe, na jakie wygląda.

THE ROCK, THE TITLE I WRESTLEMANIA XIX
Powróciłem po kontuzji w styczniu w sam raz na Royal Rumble. Pracowałem z kilkoma zawodnikami: Jamie Noble, Matt Hardy, Billy Kidman czy Shannon Moore. Jednak moim największym momentem był mój pierwszy w życiu występ na WrestleManii. Walczyłem z Mattem Hardym, w którego narożniku stał Shannon Moore. Stawką był Cruiserweight Title, który Matt odebrał Kidmanowi w listopadzie. Teraz była kolej na mnie…

dodane przez Vercyn w dniu: 25-04-2012 15:05:53

Udostępnij

Komentarze (5)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Świetny kawałek z biografii czytało się bardzo przyjemnie , brawa za pracę i trud włożony w tłumaczenie wiem że to nie dużo ale zawsze coś motywuje do dalszej pracy oby tak dalej ! ps. wiem że przy takiej masie tekstu zdarzają się błędy stylistyczne tutaj jest ich kilka (mało znaczących)podejrzewam że tekst tłumaczyłeś późno stąd parę błędów jeszcze raz dzięki

napisane przez Suszi w dniu : 25-04-2012

Tę autobiografię Reya czyta się dosłownie jednym tchem. Dobra robota Vercyn :) Czekam z niecierpliwością na kolejną część

napisane przez Fanka Punka w dniu : 25-04-2012

Vercyn , kawał dobrej roboty :) Z niecierpliwością czekam na kolejne części :)

napisane przez GrimReaper w dniu : 25-04-2012

@up: a któż to się podszył pod mój dawny, zarezerwowany z nr 23, i wiszący pod dachem hali, nick? :)

Vercyn, keep up the good work... ja może w końcu ruszę z tym Foleyem :)

napisane przez theGrimRipper w dniu : 25-04-2012

Dziękuję za tłumaczenie. Bardzo dobra robota, świetnie się to czyta. Takie historie opisywane przez wrestlerów, nie trzymając się kayfabe'u są bardzo ciekawe.

napisane przez Bever w dniu : 26-04-2012

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy