Behind the Mask: When Worlds Collide, droga do ECW

Behind the Mask to autobiografia Rey'a Mysterio Jr. Zapraszam do lektury. W kolejnej części możemy poznać drogę Rey'a przez AAA do ECW oraz pierwszą styczność z WCW podczas When Worlds Collide. Od razu zaznaczę, że kolejna część dotyczyć będzie już ECW.

GUERRERAS VERSUS MISTERIOS
Kilka moich ulubionych walk w AAA odbyło się z synem Fuerzy - Juventudem Guerrera. Juvy dołączył do AAA jakieś cztery, może pięć miesięcy po tym, jak wystartowaliśmy. Tak, jak ja, zaczął walczyć w młodym wieku i robił to dobrze, gdyż bardzo się starał i mocno trenował. Szybko dołączył do naszej małej grupy: ja, Heavy Metal, Psicosis, El Picudoo, Winners i Super Calo. Zawsze kiedy byliśmy bukowani w tej samej karcie, pozostali chłopacy wiedzieli, że damy z siebie wszystko i skradniemy show. Walczyliśmy według różnych scenariuszy co tydzień. Jednak zawsze było wiele świetnych akcji i latających ciał wokół ringu - zwłaszcza mojego ciała.

Poza walkami drużynowymi, Juvy i jego ojciec byli częścią mojego ulubionego feudu w Meksyku. Rozpoczął się po kilku tygodniach walkach przeciwko Juventudowi. Jego ojciec przyszedł i interweniował w walkę, co spowodowało moją porażkę. Tak było kilka razy i postanowiłem się jakoś zemścić. Nie można było zrobić tego lepiej, niż poprzez zaangażowanie w to mojego wuja. Rey Misterio Sr. dołączył do nas na kilka miesięcy i mieliśmy serię świetnych walk przeciwko rodzinie Guerrera. Te walki przypomniały mi moje najwcześniejsze momenty w ringu. Po raz kolejny współpracowałem z wujem, który był moim oparciem odkąd zacząłem chodzić. Pamiętam jedną z akcji, kiedy Juventud był na podłodze obok ringu. Odbiłem się od lin,a wuj przerzucił mnie przez trzecią linę. Wykonałem szaleńczego nura w kierunku podłogi i uderzyłem w Juvy'ego.

MISTRZOWIE
Walczyliśmy z wujem wspólnie przez jakieś dwa czy trzy miesiące i byliśmy bukowani w całym Meksyku. Byliśmy mistrzami drużynowymi popularnymi w całym kraju. W magazynach pojawiały się nawet historie o nas. Jednak wujek zdecydował się powrócić do Tijuany. On zawsze był typem zawodnika, który przez pewien czas może wyruszyć w podróż, ale potem zawsze wróci do domu. Miał wiele ofert, nie tylko z AAA, ale nigdy nie chciał przenosić się daleko od domu. Miał talent, ale myślę, że chęć bycia w domu z rodziną była dla niego najważniejsza. W domu odnosił także spore sukcesy. Potrafił zarobić dobre pieniądze walcząc w Tijuanie i podróżując co jakiś czas. Powiedział mi, że takie pieniądze, jako zarobi w Mexico City, może zarobić także w Tijuanie i w Los Angeles, a nie musi być związany z jedną federacją i żyć z różnymi restrykcji i ograniczeniami. Powiedział mi kiedyś - "Nie ma mowy, abym poświęcił to wszystko i podróżował walcząc w całym Meksyku". To była jego decyzja i ja szanowałem ją.

SŁAWA
Sława skradała się do mnie. Gale telewizyjne, artykuły w magazynach, wywiady radiowe - początkowo nie wiedziałem co to oznacza. A kiedy sobie uświadomiłem, to muszę powiedzieć, że to siedziało w mojej głowie trochę. Stałem się trochę zarozumiały. Jechałem moim jeepem przez Mexico City i cały czas myślałem - "Kurde, jestem przecież Rey'em Misterio. Jestem nim." Szanowałem inne osoby, ale tak naprawdę nie myślałem poprawnie. Czułem się, jakbym mógł robić cokolwiek chcę i gdziekolwiek chcę. Stałem się arogancki i nadęty. Ciężko to opisać, ponieważ w głębi serca nie jestem taką osobą. Złapało mnie wtedy podekscytowanie.

Nie trwało to jednak długo. Kilku weteranów szybko sprowadziło mnie na ziemię i zwróciło mi na to uwagę. Po tym wszystkim wróciłem do siebie i byłem bardziej pokorny. Jednak wciąż mam z tego duży ubaw. Wracając do wtedy, nie miałem jeszcze żadnych tatuaży i bez maski bardzo dobrze wtapiałem się w tłumy w Mexico City. Nie miałem żadnych typowych wrestlingowych cech fizycznych, które wyróżniałyby mnie. Moje tożsamość w ringu była tajemnicą i bardzo starannie chroniłem na ringu moją twarz. Większość ludzi na ulicy nie tylko mnie nie rozpoznawała, ale i nawet nie podejrzewała kim byłem. Mogłem iść wszędzie, gdzie chciałem i nie byłem otoczony fanami.

Nie myślcie o mnie źle, kocham moich fanów. Jednak czasami jest przyjemnie zjeść obiad w ciszy lub wyjść na spacer po mieście bez tłumów. Kiedy tak teraz wspominam tamte dni, chciałbym podziękować Octagonowi i jego żonie, Ofelii. Mieli mieszkanie w Mexico City, który wynajęli mi i Psicosisowi. Kiedy brakowało nam pieniędzy, pozwalali nam wpłacać czynsz później. Byliśmy im winni sporo - czasami za miesiąc, czasami za dwa.

INSPIRACJA
Lubię myśleć, że moje wschodzenie było inspiracją dla innych młodych chłopaków, którzy dołączali do AAA po mnie. Myślę, że Ci przychodzący widząc mnie myśleli - "Hej, skoro on potrafi to zrobić, to ja także." lub "Wow, on jest taki mały - jest także nadzieja dla mnie." Przez ten czas słyszałem kilka razy inne rzeczy. Zawsze słyszy się głupstwa. Jednak ciężko pracowałem, a ludzie widzieli to i szanowali. Nie całowałem tyłków. Oddałem swoje życie temu sportowi. A ci goście, którzy byli zazdrośni? Mieli problem. Takie jest życie. Myślę, że na moją korzyść działało to, że będąc w tak młodym wieku poznałem tak wielu wrestlerów. Oni znali mnie od kiedy miałem osiem czy dziesięć lat. Byli niczym moi wujkowie, dopingujący swojego bratanka do dawania więcej. Mój szacunek do nich pochodził prosto z serca i oni o tym wiedzieli.

PRACA Z EDDIM
Po ponad trzech latach w AAA rozpocząłem współpracę z Eddim Guerrero. Teraz ludzie wiedzieli kim byłem. Miałem silną pozycję face'a, a Eddie był bardzo popularnym heelem. Niektórzy zawodnicy mówili, że z Eddim ciężko jest zrobić jakieś efektowne wysokie loty. Jednak w walkach ze mną zawsze się to udawało. Eddie zawsze pozwalał mi wyglądać dobrze. W Meksyku zwykliśmy mawiać, że meksykańscy zawodnicy zwykle pozbawiają się "gorąca" nawzajem. Każdy podkładał świnie, chcąc wyglądać samemu najlepiej bez względu na przeciwnika i walkę. Jednak Eddie był wyjątkiem.

Pamiętam, jak pracowałem z nim pierwszy raz. Pozwolił mi wyglądać, jak milion dolarów. Od pierwszej walki z nim pozostało tak do końca. Mieliśmy już chemię w ringu od pierwszej wspólnej walki. Powiedział mi, że widział walkę, w której wyleciałem za ring, a mój przeciwnik miał pewne problemy. Polecił mi także dodać frankensteinera, który przenosił mnie na nowy poziom. Zapytałem, czy jest tego pewien, bo miał wziąć na siebie główne uderzenie. Odpowiedział - "Tak, tak. Zrób to." No i zrobiliśmy. Skończył na podłodze, więc ja zanurkowałem pomiędzy linami zmieniając to w salto. Skończyłem siedząc na Eddim. Złapał mnie, pchnął, obrócił i ułożył do akcji. Wszystko działo się szybko. To był naprawdę imponujące. Nie ćwiczyliśmy tego, po prostu to zrobiliśmy - raz, dwa, trzy - złapał mnie, obrócił i zrobiliśmy. Powiedział mi, żebym zaczął biec, kiedy zobaczę go zaraz za mną. Przytaknąłem, ocz wyście, Eddie miał przyjąć uderzenie i zaraz się podnieść, jeżeli by mógł. Okazało się, że zaraz podskoczył, wyglądając na naprawdę wkurzonego. Zaczęliśmy biegać. Gonił mnie po ringu, poza ringiem i znów w ringu - zebraliśmy spory pop.

Eddie był zawodnikiem, z którym mogłem wykonać wiele rzeczy, których nie byłem w stanie zrobić z innymi. Wciąż pamiętam, już z późniejszych czasów w WCW, kiedy wykonałem z Eddiem dwie akcje, które nadal się dla mnie wyróżniają. Jedna z nich miała miejsc podczas Halloween Havoc (WCW Halloween Havoc PPV z 1997 - WCW Cruiserweight Title Mask vs Match: Rey Mysterio vs Eddie Guerrero -- od red.). Eddie był w pozycji do 619 (ta nazwa pojawiła się dopiero w WWE, ale akcję wykonywałem już wcześniej), pomiędzy linami, skoczyłem, rzuciłem stopami. On złapał mnie za kostki i pchnął, obracając w stronę ringu. Następnie przeniósł mnie nad trzecią linę, ja się jej złapałem, a on przeleciał. Nie wiem, jak nam się to udało. Nigdy tego nie ćwiczyliśmy - zrobiliśmy to po prostu w ringu.

BACKFLIP DDT
Taki był Eddie. Wspomniał na zapleczu o jakimś pomyśl, a ja powiedziałem - "Eddie, jesteś pewien, że to chcemy wykonać?" Zawsze odpowiadał - "Na pewno, Nie bój się. Po prostu to zróbmy." Tej samej nocy zrobiliśmy backflip DDT (to samo PPV WCW - od red.). Nawet tego nie nazywaliśmy - najzwyczajniej to wykonaliśmy w ringu. Podczas akcji myślałem, że miałem zakończyć tylko backflipem, jednak moje ramię wciąż trzymało się wokół jego szyi i tak zakończyliśmy. Wyszedł nam backflip DDT. Wtedy powiedział - "Sprzedawaj. Sprzedawaj. Sprzedawaj!" - więc obaj sprzedawaliśmy akcję.

OSOBOWOŚĆ TECNICO
Myślę, że bycie "tecnico" (facem) opisywało w rzeczywistości moją osobowość również poza ringiem. Jestem człowiek, z którym łatwo żyć dobrze. Jestem przyjazny. Nie szukam kłopotów. Mam momenty, w których jestem zły i takie, w których małe rzeczy zaprzątają mi głowę. Jednak nie lubię zła. Nigdy nie życzę nikomu czegoś złego. To jest także moja osobowość w ringu.

Lubię być w centrum uwagi i taka jest właśnie rola tecnico. Jestem człowiek, który walczy po drobrej stronie. Tutaj są nawet pewne duchowe elementy - jesteśmy zesłani przez Boga, aby chronić ludzi przed złem. Fani w Meksyku rzeczywiście wierzą w swoich "tecnicos" i "rudos". Muszę powiedzieć, że jest to w pewien sposób hardkorowe. Idziesz na walkę wrestlingową, a to jest jak koncert grupy KISS - każdy jest ubrany tak, jak jego ulubiony wrestler. W Meksyku są nawet specjalne miejsca w arenach dla grup wspierających rudos. Noszą czarne koszulki z napisem "rudos". Oczywiście cheerują swoich faworytów i wygwizdują tecnicos - wszystkich. Nie ma żadnych wyjątków. Rey Mysterio? Wygwizdywali mnie. Wtedy, teraz, za każdym razem. Bez względu, jak mogę być wielki, oni i tak mnie wybuczą. Są lojalni wobec własnych wrestlerów. To bardzo poważna sprawa.

Pamiętam jednego fana z tamtych lat. Był największym fanem w AAA. Nazywano go Guante Negro - Człowiek w Czarnej Rękawiczce. Nosił rękawiczkę podobną do tej, która używa Kane. Wielka czarna motocyklowa rękawiczka bez palców. On zawsze siedział w pierwszym rzędzie. Rozmawiałem z nim chwilę po gali. Poza kamerami powiedział, że mnie szanuje. Jednak w trakcie gali wygwizdywał mnie. Byłem tecnico - on dopingował rudos. Tak to się odbywało.

When Worlds Collide
Kiedy AAA stała się bardziej popularna, federacja zaczęła dawać gale w L.A. w Los Angeles Memorial Sports Arena. Pierwsze show, które daliśmy, wyprzedało się. Zgromadziło się tam 17 000 widzów. Oglądali nas wcześniej przez lata w lokalnej telewizji, więc siedzieli już w lucha libre i wiedzieli kim byliśmy. Kiedy przybyliśmy do nich, musieli nas zobaczyć na żywo. To było świetne. Mieliśmy wszystkie topowe gwiazdy na gali: Eddie, Love Machine, La Parka, Psicosis. Gale były na tyle blisko mojego rodzinnego domu, że mogłem zabrać na nie moją dziewczynę. Spędzałem z nią trochę czasu przed i po gali.

Jesienią 1994 roku AAA zdecydowało się zrobić w L.A. coś większego. Dogadali się z WCW i zorganizowali PPV pod nazwą - When Worlds Collide. Był wielki szum w szatni na temat pojawienia się Erica Bischoffa. Poza występami na wizji, Eric był także dyrektorem wykonawczym WCW z nadania Time Warner. To było niedługo przed tym Monday Night Wars, podczas których Nitro i RAW rywalizowały o oglądalność. WCW namieszało w wrestlingowym biznesie wyzywając i rywalizując z WWE. Dlatego właśnie federacja spoglądała w kierunku meksykańskich federacji i ich talentów.

Wielu chłopaków myślało i miało nadzieję, że zostaną zauważeni przez Bischoffa, że będzie to dla nich przełomowy moment. Niewiarygodnie wielki szum był na zapleczu i w mediach, które pokazywało galę. Byłem w sześcioosobowej drużynowej walce. W drużynie miałem takich zawodników, jak Heavy Metal i Latin Lover, a naprzeciw nas stanęli - Psicosis, Fuerza Guerrera i Madonna's Boyfriend.

Przez pewien czas pracowałem z najcięższymi facetami. La Parka ważył około 90 kilogramów, ale w ringu była pomiędzy nami chemia. Uważał na mnie w ringu i czasami robiliśmy różne szalone rzeczy. To było, jak walczenie z Kanem lub Big Showem. Pamiętam, jak podpaliliśmy widownię i całą arenę tamtej nocy. Byłem petardą.

PRZECIWKO ŁOBUZOM
Walki duży przeciwko małemu odgrywały wielką rolą w mojej wczesnej karierze i odgrywając po dziś dzień. Pomagały mi mieć dobry kontakt głównie z dziećmi. Zwracali uwagę na Rey'a Mysterio. Lubili patrzeć na małego człowieka, który latał po ringu. Łatwiej było im to wyobrazić sobie, gdyż byli wielkościowo do mnie zbliżeni. Myślę, że odbierali mnie także, jak przykład w jaki sposób, można poradzić sobie z łobuzami. Byłem dowodem na to, że bycie małym nie oznacza bycia słabym, nie jest słabością.

Nie zapominam także o moich fankach, które zawsze mnie dopingowały. Kochałem to, że miałem swoją grupę fanów, którzy oglądali mnie, dopingowali i doceniali każdy mój wysiłek, każdą akcję. Nigdy jednak nie celowałem w konkretny rodzaj fanów. Nawet teraz kiedy walczę, nie staram się myśleć czy jestem atrakcyjny jak zawodnik dla młodych czy starszych fanów, dla kobiet, mężczyzn czy dzieci. Staram się być najlepszy, w tym co robię. Staram się dawać rozrywkę wszystkim. Nie myślę, których fanów wybrać.

Jest dla mnie wielkim zaszczytem, kiedy ktoś z rodziców podejdzie do mnie i powie, że jego syn albo córka ma mój plakat na ścianie w pokoju. Innym razem ktoś podejdzie i powie, że ogląda wrestling od dwudziestu czy trzydziestu lat i nigdy nie widział kogoś walczącego tak, jak ja. Każdy komplement jest szczególnym zaszczytem i każdym się cieszę. Jest to nieprzeparte uczucie - słysząc ludzi wyrażających siebie w taki sposób.

DOMINACJA RUDOS
Pojedynki przeciwko dużym zawodnikom były dobrym miejsce dla mnie na pokazanie swoich umiejętności lotniczych. Zawsze pozwalały wprowadzać mi nutkę dowcipu czy humoru do walki. Była taka chwila podczas When Worlds Collide, kiedy byłem w ringu z zawodnikiem Madonna's Boyfriend. Naprawdę wydobywał ze mnie wszystko - kręcił mną. Ostatecznie posadził mnie na narożniku, przycisnął i przerzucił. Uderzyłem w linę i poleciałem baseballowym ślizgiem do zmiany z Latin Loverem. Lover wskoczył do ringu bardzo szybko, a przeciwnik zaczął uciekać obawiając się konfrontacji z dużym gościem. Tłum to pokochał. Ujrzeli tchórzliwego tyrana. Zaczęli huczeć i przytupywać.

Rudos wygrali walkę, ale recenzje były dla wszystkich pozytywne. Jednak wciąż WCW nie stało dla nas otworem, nie od razu. Nie było żadnych grubych kontraktów podpisywanych na parkingu, żadnych magicznych telefonów o wysokich wynagrodzeniach. Jednak w moim przypadku odezwała się inna amerykańska federacja - ECW. Nie miałem stać się bogaty, ale miałem wkroczyć na kolejny etap mojej kariery.

dodane przez Vercyn w dniu: 07-09-2011 11:50:59

Udostępnij

Komentarze (7)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Bardzo ciekawe aspekty współpracy Reya z Eddim. Chemie ringowa było widać w wielu ich walkach, które widziałem. Na chwile woda sodowa uderzyła Reyowi do głowy, ale szybko się przywrócił do porządku.

Po powrocie z urlopu Vercyn w błyskawicznym tempie dodaje kolejne rozdziały biografii Reya. Oby ten zapał utrzymał się do końca książki. :-)

napisane przez Jeffrey Nero w dniu : 07-09-2011

świetny artykuł, można wiele się dowiedzieć. Wytrwałości!

napisane przez rey w dniu : 07-09-2011

Czekam z niecierpliwością na ECW!

napisane przez Adam w dniu : 08-09-2011

Już jest http://www.attitude.pl/news-behind-the-mask-extremalny-rey-mysterio-czyli.html

napisane przez Vercyn w dniu : 08-09-2011

Na początku Rey wspomina jak wuj podrzuca go nad linami, a ten spada wtedy na Juvy'ego, co możemy nawet zobaczyć w filmikach na YT, które Vercyn wrzucił w poprzednim fragmencie.

Mnie też w tym fragmencie bardzo ciekawiło to, jak Rey doszedł do takiej popularności, że potem trafił do ECW i jak to wszystko przebiegało, dlatego też końcowe fragmenty bardzo mnie ciekawiły. No i najważniejsze, nie mogę się już doczekać kolejnych fragmentów, bo zaczynamy dochodzić do tych najciekawszych rzeczy.

napisane przez maly619 w dniu : 10-09-2011

Te kolejne już są ;)

napisane przez Vercyn w dniu : 10-09-2011


Cytat: VercynGetorix

Te kolejne już są ;)


Wiem, wiem ;) Zaraz biorę się za czytanie ;)

napisane przez maly619 w dniu : 10-09-2011

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy