Charyzmatycznym Okiem Weterana #4 - Pusta Pińata, czyli Meksykańska Botchamania

Kolejne wydanie Haryzmatycznego Oka Weterana! Dzienki waszym głosą pżywiało do mnie Meksykańską sęsacje! Dla wszystkich zastanawiających się nie mam wielkich problemów z ortografią, ale jeśli można notorycznie botchować między linami, to i ja zdecydowanie mogę walnąć kilka baboli w tekście…

15-letni Dr. Karonte

Luis Ignascio Urive Alvirde przyszedł na świat w grudniu 1982 roku. Od poczęcia był skazany na tą formę rozrywki, gdyż cała familia siedziała w wrestlingu. Bratanek bookera CMLL Tony'ego Salazara, brat Astro Boya, Argosa i Argenisa, oraz syn Manuela Almanzy, który walczył pod przydomkiem Dr. Karonte. To właśnie po ojcu odziedziczył swój pierwszy ringname. Najbliżsi zadbali o odpowiedni trening i rzucili młokosa na głęboką wodę już w kwietniu 1998 roku. Przyznam, że nie często się zdarza, by ktoś zaczynał w tak młodym wieku, bo "Dr. Karonte Jr." miał wtedy zaledwie 15lat. Około 2 lat później obecny Sin Cara stracił jednego ze swych braci i postanowił oddać mu hołd poprzez walczenie pod jego ringnamem Astro Boy, co skończyło się na Tag Teamie z Astro Boyem II (tak zaczął się nazywać Argos) - Los Astro Boys... Przyznam, że meksykańskie gimmicki mnie nie przestaną zaskakiwać. W Stanach to przynajmniej jak ktoś był idiotycznym pomysłem, to na jednym z większych PPV - Survivor Series 1990 - wychodził z wielkiego jaja, i nazywał się The Gobbledy Gooker... Może to nie przypadek, że wepchnęli w ten strój Meksykańską perełkę Hectora Guerrero. Na całe szczęście spotkało się to z tak negatywną reakcją, że do dziś owiany mgłą tajemnicy jest fakt, czy Gooker był szykowany jako coś szerszego (na to by wskazywała promocja), czy miał się skończyć jako ten jednorazowy, komediowy akt - luźna dygresja, ale i lekcja historii, skoro już trzymamy się wrestlingowych wpadek.

Święty gimmick

W Meksykańskim wrestlingu postacie są zazwyczaj ważniejsze od ludzi schowanych za maską. Bardzo częste są zabiegi zamieniania oryginalnego wrestlera, na kogoś nowego by utrzymać dany charakter. To sprawia, że gimmick ma swoją genezę powstania, na którą położony jest o wiele większy nacisk niż to ma się chociażby w Amerykańskim main streamie. Gdy CMLL wpadło na pomysł z Mistico, postanowili wykorzystać opowieść, która nie udała się z El Sagrado (z ang. "The Sacred One"). Miał to być zawodnik praktycznie święty, który oficjalnie jest podopiecznym Fraya Tormenty. Warto tej personie poświęcić chwilę czasu, bo jest to zamaskowany ksiądz, który przez 23 lata wspierał sierociniec, będąc profesjonalnym wrestlerem. Sergio Gutiérrez Benítez był szesnastym z siedemnaściorga dzieci, a cel w życiu odnalazł w starych filmach "El Señor Tormenta" (Mister Storm) i "Tormenta En El Ring" (Storm In The Ring). Oba opowiadały o księdzu, który zajmował się taką instytucją, wskakując w nocy w przebranie zapaśnika. Dokładnie tak samo potoczyło się życie Sergio. Zaczynał od teologii, a kończył jako nieustraszony Fray Tormenta. Podczas tego okresu, nikt nie mógł się dowiedzieć o jego prawdziwej tożsamości - "Nikt nie traktował by mnie poważnie jako wrestlera, gdyby wiedział, że jestem księdzem". Tak jak filmy zainspirowały go do szlachetnych czynów, tak jego życie wiele lat później zainspirowało innych. Jared Hess luźno oparł swój film "Nacho Libre" na tej historii, a twórcy Tekkena wykorzystali taki motyw przy popularnej postaci Kinga. Mistico był więc ponowną - po El Sagrado - próbą stworzenia gimmicku sieroty, która wychowała się pod szkrzydłami legendy.

Książe srebra i złota

Na początku swojej przygody jako Mistico, Urive był obsadzany w tag teamach. Walczył na początku karty, ale na pierwszy sukces nie musiał długo czekać. Wraz z Hijo del Santo zwyciężył w turnieju Gran Alternativa - turniej drużynowy na zasadach popularnego King of the Ring. Po triumfie dostal przydomek El Principe de Plata y Oro (Książe srebra i złota - od kolorów stroju), a bookerzy zauważyli w nim potencjał, bo zaczął występować u boku czołowych tecnicos (face'owie). W 2005 zdobył swoje pierwsze indywidualne złoto - NWA World Middleweight Championship - pokonując niedoszłą gwiazdę WWE Averno. Jego postura automatycznie robiła z niego underdoga, a po dodaniu do tego niebagatelnych umiejętności ringowych, szybko stał się ulubieńcem fanów - motyw niczym z Reyem Mysterio w USA. Rok później był już największą gwiazdą w całym Meksyku! To właśnie w 2006 już wszyscy wiedzieli, kim jest ta zamaskowana postać, i na co ją stać. Wrestling Observer wybrał go wtedy "największym drawem" (potwierdził tą dominacje zdobywając wyróżnienie "Best Box Office Draw of the Decade (2000-2009)"), "najlepszym highflyerem" (to również zdobył w 2007), i "najlepszym wrestlerem"! Był częścią osiemnastu Main Eventów w ciągu roku. Mniej więcej w tym okresie pojawiło się WWE po raz pierwszy. Paul London, Dean Malenko i Rey Mysterio naciskali na federację, by podpisali z nim kontrakt, co na dobrą sprawę trochę może dziwić, bo kilka lat starszy Rey - którego popularność słabnie - nie był już tak uradowany, gdy zaczęto promować Sin Care. Niestety, jego zobowiązania wobec CMLL zamknęły dyskusje. Parę miesięcy później pojawiały się plotki, iż Mistico pukał do drzwi Total Nonstop Action, ale kolejny raz jego kontrakt blokował mu drogę.

Świat na wrestlingu się nie kończy

Wykorzystując furorę jaką robił Mistico, CMLL stworzyło komiks z luchadorem w roli herosa - ":Mistico El Principe de Plata y Oro". Pomysł nie padł tak szybko, jakby się można było tego spodziewać, bo (według moich informacji) doczekał się 72 odcinków, a to przyzwoita suma. Poniżej okładki numer 1, i ostatniego jaki znalazłem, czyli 72:

Kliknij tutaj aby zobaczy� wiadomo�� (Uwaga! mo�e zawiera� spoilery)


Mistico na komiksach nie skończył. Gościnnie wystąpił w telenoweli "Muchachita como tu", a nawet wszedł w politykę, gdzie znalazł w reklamie partii PAN. Jeśli to nie dowodzi tego, jak gigantyczna osobowością był on w Meksyku, to dorzucę jeszcze teledysk Hiszpańskiej grupy La 5A Estacion. Zobaczcie sami (to oczywiście skończyło jako jego theme song):
Kliknij tutaj aby zobaczy� wiadomo�� (Uwaga! mo�e zawiera� spoilery)


"The World is Yours"

Do USA ciężko mu było się dostać, ale to nie zmienia faktu, że Mistico wiele podróżował, szlifując swoje umiejętności. Celem był inny ogromny rynek tego biznesu - Azja. Pierwszy przystanek miał miejsce jeszcze w 2003, gdy zagościł w Michinoku Pro jako "Komachi" (gimmick zapożyczony od Voladora Jr.), ale jako młokos nic nie wskórał. Do prawdziwych tournee poza granicami swojego kraju, dochodziło, gdy Mistico był już znaną marką. Jednak w związku z tym, że człowiek uczy się całe życię, luchador wylądował na międzynarodowym obozie w Pekinie, w którym trenowano sztuki walki pod okiem Belga Mike'a Martello. Po zakończeniu szkolenia zadebiutował (w swoim gimmicku) w New Japan Pro Wrestling na Wrestle Kingdom III w Tokyo Dome. Stoczył pojedynek w openerze, gdzie u boku Prince Devitta i Ryusuke Taguchiego pokonał Averno, Gedo i Jado (Averno odklepał po "La Mistica"). Po walce ogłosił (TAK! - On potrafi mówić), że chciałby wrócić i spróbować swoich sił w walce o IWGP Junior Heavyweight Title. Jego prośba została spełniona parę miesięcy później, kiedy stanął do walki o złoto z ówczesnym mistrzem Tiger Mask IV. Pas trafił w ręce Meksykańskiej sensacji, i gościł na jego ramieniu prawie przez pół roku. Na kolejny występ dla Japońskiej federacji trzeba było długo czekać. Nadszedł on dopiero na początku 2011 roku, na gali łączącej NJPW z CMLL - Fantatsicamania 2011. Piszę o tym tylko dlatego, że jego walka z Averno w drugim dniu wielkiego show, okazała się ostatnią dla federacji, która go wypromowała. 30 stycznia WWE dopięło swego...

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie! To Botchamania!

Człowiek "bez twarzy" pojawił się w imperium Vince'a. My dostaliśmy serie prom, w których w zwolnionym tempie oglądaliśmy jego ringowe ewolucje. Po czasie możemy sobie zadawać pytanie - ciekawe ile powtórzeń potrzebowali, żeby to nakręcić? A jeszcze ciekawsze jak wielki musi być jego stres, że niedawne walki szybkością dorównują tamtejszym filmikom... Przykro to stwierdzać, ale wymysł HHH się nie przyjął tak jak tego oczekiwał zarząd. Obecnie "Meksykańska sensacja", jest rozliczana z każdego błędu. Fani nie pozostawiają na nim suchej nitki. Zawiódł, a teraz niezwykle daleka droga przed nim, by odzyskać zaufanie. Czy WWE będzie na tyle cierpliwe, by czekać w nieskończoność? Kolejny znak zapytania. Sin Cara już teraz dostał więcej szans niż każdy inny "świeżak". Reakcja była błyskawiczna - wrzucamy go na SmackDown! Tam będziemy mogli spróbować uniknąć niezliczalnej ilości botchy. Warto podkreślić, że tam nie tyle dochodzi do edycji, a do powtarzania całych walk! To już staje się powoli śmieszne, a prawda jest taka, że większość z nas była uradowana, iż ta gwiazda zagości w popularnej federacji. Zadawaliśmy sobie pytania, jak bardzo okroją jego moveset, a nie ile razy spudłuje. Specjalne względy dały się we znaki kolejny raz po Money in the Bank, gdzie wyszło na jaw pierwsze - bardzo szybkie - naruszenie (Wellness Policy). Mistico rzekomo nie był świadomy tego, czemu przeszedł test narkotykowey pozytywnie, gdyż zażył tylko lek na kontuzjowane kolano. Co by to nie było, musiał on przecierpieć 30-dniowe zawieszenie. Luis Ignascio Urive Alvirde faktycznie został w domu, ale postać Sin Cary dalej skakała po ringu...

Jorge Arias

Jorge to oczywiście Hunico, który do tej pory próbował swoich sił w rozwojówce na Florydzie. Wpadki Sin Cary okazały się dla niego zbawieniem, bo przyspieszyły drogę do głównego rosteru. Bez tego WWE mogłoby z niego po prostu zrezygnować, bo mam wrażenie, że limit zamaskowanych w rosterze jest wyczerpany. Facet najbardziej jest znany jako Incognito, gdyż pod takim ringnamem walczył w Asistencia Asesoría y Administración (AAA). W ramach ciekawostki dodam, że miał swój epizod w TNA, gdzie w 2006 roku był częścią tamtejszego World X-Cup. Walczył w szeregach Teamu Mexico wraz z Shockerem, Puma i Magno, ale przygoda skończyła się na jednej walce (16-Man Gauntlet). W WWE już może mówić o większej karierze, i przede wszystkim występie na PPV (Hell in a Cell). Vince postanowił doprowadzić do rywalizacji Sin Cary z Sin Cara, a tak na prawdę była to również rywalizacja Mistico z Mistico. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że mówiąc o "oryginalnym Mistico", zwracamy się właśnie do Jorge. Arias zadebiutował z tym imieniem nieco wcześniej, bo w roku 2000. Cała sprawa skończyła się w sądzie, a tam - podobnie jak w WWE - triumfował Urive i CMLL. To wymusiło zmianę ringname'u na Mystico, a później Mistico de Juarez. Nie wiem, jak będzie wyglądała jego przyszłość w federacji, ale chyba mają świadomość, iż jest on pewniejszy w ringu od kolegi "bez twarzy".
Wypada też zastanowić się nad przyszłością człowieka, w którego został zainwestowany czas i pieniądze, a to coś czego Vince nie lubi marnować. Jak tylko spadnie sprzedaż gadżetów, to chyba zobaczymy popularne życzenia, które otrzymują zawodnicy puszczeni wolno. Przykro pisać, że ta Pińata nie dała jeszcze żadnych słodyczy... WWE notorycznie naparza baseballem, ale ten uparty osioł nie chcę się z niczego wysypać.

Do tego wydania dołączam wywiad z Sin Cara, by udowodnić, że gadać umie - http://www.attitude.pl/wywiad-z-sin-cara.html

Nikodem "N!KO" Włodek

dodane przez N!KO w dniu: 06-10-2011 20:25:42

Udostępnij

Komentarze (8)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Dzięki N!KO za ten ciekawy artykuł.
Porównanie do piniaty w ostatnim akapicie jest po prostu świetne.

napisane przez Adam w dniu : 06-10-2011

Wolę oglądać efektowne akcje i wysokie loty Mistico (częstsze botche) niż mniej efektowne akcje i pseudoloty Hunico (rzadsze botche)...

napisane przez andy w dniu : 08-10-2011


Cytat: N!KO

Haryzmatycznego

Cytat: N!KO
Dzienk

Cytat: N!KO
głosą pżywiało

Cytat:
sęsacje!


Już się przestraszyłem, że Ty tak na poważnie..

Sin Carę polubiłem, pomyślałem sobie, że to ten stres/trema, walczyć przed tak wielką publiką, że to zaraz minie, po miesiącu, ale dlaczego ciągle lecą botche ? Tego zrozumieć nie mogę, nie mniej ciągle go bardzo lubię i wierzę, że w WWE osiągnie dużo.. Baaardzo dużo i nie będzie zapamiętany jako GŁÓWNY BOHATER BOTCHAMANII.

Chciałbym, żeby WWE zmieniło go na Mistico, chociaż dali mu tamten strój, gdyż maska Mistico według mnie jest niesamowita, o wiele lepsza i bardziej pasuje do małego latającego. Historia samego Luisa także jest interesujące, cała rodzina w wrestlingu, tam to widać, że traktują to jak religię.

PS. Jak czytałem te nazwiska/ring name'y to o mało głowa mnie nie rozbolała

Dobra robota N!KO, napisałeś, że forumowicze mogą pisać propozycję zawodników, których byś "opisał", a więc ja jestem za moim ulubionym wrestlerze, o którym bym się chętnie dużo dowiedział "od Ciebie" - Chris Jericho

napisane przez MJ w dniu : 08-10-2011

Opowieści o świeżych nabytkach w WWE jakoś mnie nie rajcują. Zatem gdyby N!KO nawet stanął na głowie to nie ostrzyłbym sobie zębów na artykuł o podobnej tematyce. Chociaż oczywiście fajnie, że chciało mu się napisać i przybliżyć postać Sin Cary (w końcu użytkownicy tego chcieli). W każdej chyba historii znajdą się jakiejś ciekawostki i tak było tym razem. A Chris Jericho to zdecydowanie ciekawsza propozycja niż Cara.

napisane przez Ghostwriter w dniu : 08-10-2011


Cytat: Ghostwriter

A Chris Jericho to zdecydowanie ciekawsza propozycja niż Cara.


Chris Jericho to juz nie propozycja. Chris Jericho to wyzwanie. Nie wiem, czy obecny zapal - slabnacy z kazdym dniem, jesli chodzi o COW i AM - mi pozwoli na podjecie czegos takiego. Nie chcialbym popsuc tej ciekawej historii, choc od razu widze przed oczami kilka rozdzialow (jak chociazby koncowka przygody z WCW). Na razie odsylam do Tlumaczenia SixKillera.
Propozycje zapisuje w glowie, wiec na pewno bede pamietal o nim, jak i o Stingu. Problem w tym, ze ani jeden, ani drugi (prawdopodobnie) nie bedzie "na tapecie" CoW #5. Ja juz decyzje podjalem, ale pisac nie zaczalem, wiec ewentualna zmiana jest jeszcze mozliwa.

napisane przez N!KO w dniu : 08-10-2011


Cytat: N!KO

Chris Jericho to wyzwanie.


Zgadza się. Bo to jeden z tych wrestlerów, o których należałoby napisać książkę, a nie artykuł "życie w pigułce". Zawsze można skupić się na jakimś etapie kariery Y2J. W ogóle lepiej pisz o tym na co masz ochotę, a nie to, czego chcą inni. Kogoś jeszcze poniesie fantazja i będziesz niedługo pisał o Hornswogglu. :)

napisane przez Ghostwriter w dniu : 08-10-2011

Jak można prosić to chciałbym by następne wydanie było z Raven'em. Co jak co ale jego historia jest ciekawa (na 100%).

napisane przez Catarax w dniu : 12-10-2011

W propozycjach na temat, sam podałem Sin Carę i nie jestem zawiedziony tym co przeczytałem. Była historia jego kariery, to jak wszedł do WWE, a potem opis już tego co teraz oraz sprawa Hunico.
Wiedziałem, że Hunico także nosił ring name Mistico, ale nie wiedziałem, że to wszystko skończyło się aż w sądzie.

napisane przez maly619 w dniu : 14-10-2011

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy