Historie gwiazd wrestlingu lat 90 bogate są w kontrowersje, anegdoty o niewykorzystanych szansach oraz narkotykowo-alkoholowych ekscesach. Jeżeli liczyliście, że historia Lexa Lugera będzie inna, to… mam dla was złe wieści. Ale bądźmy szczerzy. Takie historie lubimy najbardziej. Po nieudanym epizodzie w WWF, który opisywałem w artykule "Jak Lex Luger pas mistrzowski przepił" zachęcam na ciąg dalszy historii wrestlera z Atlanty, trzykrotnego mistrza świata, człowieka, który na ringu miał szansę mierzyć się z największymi gwiazdami wrestlingu, ale w prywatnym życiu przegrywał z własnymi demonami.
"Vince nie może o niczym wiedzieć"
Lex Luger i Sting byli przyjaciółmi przez lata i nie uległo to zmianie nawet, gdy ten pierwszy był w WWF, a drugi w WCW. Odwiedzali się wraz z rodzinami oraz regularnie rozmawiali ze sobą telefonicznie. Podczas jednej z takich pogawędek Sting ściągnął Lexa z powrotem do WCW. Był sierpień 1995 roku. Luger wspomniał mimochodem, że nie jest formalnie związany kontraktem z WWF.
- Poczekaj chwilę… Co to znaczy, że formalnie nie jesteś związany kontraktem? - zapytał Sting.
- Nie mam podpisanego kontraktu od sześciu miesięcy - padła odpowiedź - Vince i ja nadal o tym dyskutujemy. Pracuję na zasadzie uścisku dłoni dopóki nie ustalimy warunków kontraktu.
- Zatem nie masz żadnego kontraktu z Vince'm McMahonem, ale nadal występujesz dla niego w telewizji - chciał się upewnić Sting.
- Tak.
- Zatem sam jesteś sobie panem.
- No cóż… Nie planuję zmieniać otoczenia, ale tak. Formalnie masz rację.
Wtedy Sting postanowił zdradzić Lexowi plany WCW. Pomysł był taki, żeby w poniedziałek w porze antenowej Raw wprowadzić nowy program - Nitro. Plany Erica Bischoffa były ambitne: przebić telewizyjne ratingi federacji Vince'a McMahona. Sting zaproponował, że wspomni Bischoffowi o Lexie. Ten uznał, że pewnie nic z tego nie będzie, ale spróbować nie zaszkodzi. Minęła chwila i Sting już oddzwonił do Lugera z informacją, że Bischoff jest zainteresowany sprowadzeniem go z powrotem do WCW i chce z nim rozmawiać osobiście. Spotkanie odbyło się w domu Stinga. Bischoff postawił Lugerowi dwa warunki: żeby nie spodziewał się od razu większych pieniędzy niż zarabia obecnie i żeby… Vince o niczym nie wiedział. To miało być dla szefa WWF zaskoczenie. Luger nie był jeszcze wtedy przekonany, którą federację wybrać. Zgodnie z umową nie wspominał Vince'owi o swojej rozmowie z Bischoffem. Kolejna próba ustalenia warunków kontraktu z WWF nie powiodła się. Niepocieszony takim obrotem spraw Luger tylko utwierdził się w przekonaniu, że czas powrócić do swojej starej federacji.
Powrót do WCW nastąpił 4 września na pierwszym w historii Nitro w Minneapolis. Bischoff poinstruował Lexa jaki będzie jego udział w programie: "Pod koniec show wyjdziesz w codziennym ubraniu i staniesz oko w oko z Hulkiem Hoganem." Tak też się stało. Powrót Lexa Lugera do WCW był zaskoczeniem tak samo dla fanów jak i większości wretlerów. I dla Vince'a, który był dodatkowo bardzo rozczarowany postępowaniem Lexa. Uważał, że powinien poinformować go o swoim zamiarze. W swojej biografii wrestler przyznał, że Vince nie był pierwszą i ostatnią osobą, którą zawiódł. A wracając do pierwszego w historii Nitro…
- Wróciłem do WCW, żeby walczyć z wielkimi chłopcami - wyrecytował Lex zgodnie ze scenariuszem.
Podczas przerwy na reklamy pozwolił sobie na odejście od keyfebu i uśmiechnął się do Hogana. To był błąd.
- Przestań szczerzyć zęby, bo zaraz sam zetrę ten uśmiech z twojej twarzy. W tej chwili kradniesz pieniądze mnie i mojej rodzinie - warknął Hogan przez zaciśnięte zęby.
Lex momentalnie przestał się uśmiechać. Jeszcze tej nocy próbował przeprosić Hogana, ale ten unikał go. Wkrótce obaj mieli walczyć i Luger miał jeszcze raz szansę pokajać się przed bardziej doświadczonym kolegą. Hogan poinstruował go jak ważne w tym biznesie są detale i trzymanie się gimmicku. To jeszcze stara szkoła wrestlingu, której uczył Hiro Matsuda, trener zarówno Hogana jak i Lugera. Generalnie jednak wszyscy w WCW byli zadowoleni z powrotu zawodnika. Nadszedł czas wojny o widza…
Ciężka praca, tryumf i… wielka balanga
Lex Luger załapał się na syte lata WCW. Podpisał dwuletni kontrakt, który jeszcze przed końcem pierwszego roku renegocjował na lepszy. Zgodnie zresztą z tym co obiecał mu Bischoff. Nitro osiągnęło na starcie dobry rating. Oglądalność rosła z tygodnia na tydzień. The Total Package pracował na początku ze Stingiem jako tag team partnerem oraz Hoganem jako rywalem. Oficjele WCW chcieli, żeby Luger wyglądał jak najlepiej. Po konsultacji z innymi wrestlerami Luger postanowił powrócić do swoich dwunastotygodniowych cykli ze sterydami.
- Korzyści przewyższały ryzyko. Chociaż w WCW były testy, to nie były tak częste i rygorystyczne jak to, czego doświadczyłem w WWF. Tam nigdy nie wiedziałem kiedy poproszą mnie o zdjęcie koszulki, opuszczenie spodni i oddania moczu na oczach laboranta - pisze w swojej biografii Luger - Powiedziano mi, że w WCW ma się więcej prywatności podczas testów. Mogliśmy nosić ze sobą czyjąś, czystą próbkę uryny lub w ostateczności mogliśmy dodać do własnej próbki krople do oczu, które zniwelowałyby wynik.
W 1996 roku WCW tryumfowało. Bischoff ściągnął Scotta Halla i Kevina Nasha. Rozpoczął się pamiętny storyline z New World Order i heelturn przeszedł Hulk Hogan. W połowie roku Nitro miało większą oglądalność niż Raw. Program WCW górował nad Raw przez kolejne 84 tygodnie. Był to także czas wielkiej balangi, swoistego świętowania sukcesu przez wrestlerów WCW. - W naszej firmie dominowała filozofia "pracujemy ciężko i bawimy się na całego" - wspomina Luger.
W federacji pojawiło się także więcej kobiet: Nitro girls, pracowniczki obsługi i ekipy telewizyjnej. Wszyscy bawili się razem w grupie po każdym show. Niektórzy z wrestlerów wdawali się w romanse z dziewczynami. Lex patrzył na to z niechęcią. Wyznawał filozofię, że trzeba być strasznie głupim, żeby spotykać się z kimś z kim się pracuje. Sam miał wkrótce złamać swoje zasady…
Podczas Nitro 4 sierpnia 1997 roku Lex Luger po raz drugi i ostatni sięgnął po tytuł mistrzowski WCW (po raz pierwszy zdobył pas podczas swojego pierwszego pobytu w federacji w 1991 roku) po zwycięstwie nad Hollywood Hoganem. To była propozycja samego Hogana, który miał w WCW olbrzymi wpływ na booking. Wcześniej porównywalną swobodę co do decyzji miał w tym biznesie jedynie Andre The Giant. W swojej biografii Luger chwali się, że Hogan nigdy wcześniej nie został pokonany w programie transmitowanym przez publiczną telewizję. Luger cieszył się pasem jedynie pięć dni. Hollywood Hogan wygrał z Lugerem podczas Road Wild i rozpoczął swój kolejny, długi run ze złotem. Skąd w ogóle taka chwilowa zmiana pasa? Chodziło to, żeby pokazać widzom, że lepiej śledzić każde Nitro, bo podczas każdego programu jest szansa, że może wydarzyć się coś niespodziewanego. O tym, że Luger zdobędzie wtedy pas nie wiedział nikt poza samymi uczestnikami walki, Bischoffem, a sędzia został poinformowany o wszystkim dopiero w drodze na ring.
Pomimo szybkiej straty pasa Lex nie mógł narzekać. Przynajmniej na finanse. Zarabiał coraz więcej. Kupił dla siebie i swojej rodziny nowy, piękny dom na przedmieściach Atlanty. Zaczął kolekcjonować także drogie samochody. Z żoną i dziećmi jadał w najlepszych restauracjach. To było życie!
Rozbrat ze Stingiem
W 1997 roku feud nWo z resztą WCW nadal zapewniał federacji widzów. A balanga trwała nadal. Luger wyznawał zasadę, że najlepiej bawić się przy mieszance narkotyków i alkoholu. Z czasem zaczął mieć problemy z plecami. Całkowicie jednak ignorował rady lekarzy, żeby poddać się operacji. Zamiast tego do narkotykowo-alkoholowego zestawu dorzucił także silne środki przeciwbólowe. Sting był najlepszym przyjacielem Lugera i niemal zawsze imprezowali razem. W 1998 roku zmieniło się to. Po jednym z Nitro Lex tradycyjnie wziął dla siebie i Stinga pigułki oraz zimne piwo.
- Nie, dzięki - powiedział tym razem Sting.
- Co to znaczy "nie, dzięki".
- Nie zamierzam tym razem tego robić.
- Niby dlaczego?
Ponieważ Sting był wcześniej pierwszy do imprezy, to swoim zachowaniem zaskoczył nie tylko Lugera, ale i innych wrestlerów. Nagle wszyscy zawodnicy w szatni zamilkli i zaczęli przysłuchiwać się rozmowie dwóch przyjaciół. Zastanawiali się, co wydarzyło się między tą nierozłączną dotąd dwójką. Luger postanowił podrażnić się ze Stingiem i stwierdził: "Nie ma problemu. Wezmę i twoje". Nie mógł doczekać się momentu, gdy zostaną sami i wyjaśnią sobie sytuację. Gdy wracali autem do hotelu Luger zaczął dopytywać się Bordena o co chodzi.
- Chcę poprosić o więcej wolnego czasu, żeby móc spędzić go z rodziną. Lex, czuję, że pogrążam się w alkoholu i narkotykach - powiedział Sting.
- Czy to oznacza, że nie możesz napić się ze mną piwa i łyknąć kilku pigułek?
- Zobowiązałem się, że już nie będę tego robił.
Oczywiście, Lex próbował nakłonić go do zmiany decyzji. Ale Sting nie chciał dyskutować. Luger był pewien, że jego kumpel prędzej czy później zmieni zdanie, że złamie się. - Ale to nigdy nie nastąpiło - wspomina w swojej autobiografii.
Być może Lex powinien był pójść śladami swojego przyjaciela. Ale zbyt dobrze się bawił. Wkrótce w ogóle przestał słuchać głosu rozsądku. Zresztą nic nie zapowiadało problemów. Luger myślał, że jest cwany.
Kolejną umowę z WCW podpisał na trzy lata i była ona jeszcze lepsza pod względem finansowym niż poprzednia. Na początku 1999 roku odniósł jednak poważną kontuzję. Podczas jednej z walk minął się z Konnanem w ringu. Coś chrupnęło, ale Lex nie wiedział do końca co się stało. Później na siłowni czuł, że coś złego dzieje się z jego lewym bicepsem. Okazało się, że zerwał ścięgno. Przez trzynaście lat swojej wrestlingowej kariery Lex nigdy nie opuścił matchu z powodu kontuzji. Teraz musiał poddać się operacji. Rehabilitacja miała potrwać cztery miesiące. Lex siedząc w domu nie stronił od alkoholu i pigułek. Żona Peg, syn Brian i najmłodsza w rodzinie córeczka Lauren patrzyli na to oczywiście z niechęcią. - Tatuś dużo pracuje. Zatem to nic złego, że wypiję kilka piw - tłumaczył swojej ośmioletniej córce wrestler.
Elizabeth i "odrodzenie" Lexa Lugera
Po powrocie dla Lexa Lugera przygotowano nowy storyline. Wrestler miał pracować z Miss Elizabeth, pierwszą damą wrestlingu, eksżoną Macho Mana. Przygotowano film, na którym Lex leży w trumnie, a Miss Elizabeth, ubrana w czerń, opłakuje go. 27 września 1999 roku w Philips Arena w Atlancie Miss Elizabeth pojawiła się ubrana w strój żałobny, a Lex powstał z grobu. To miało być "odrodzenie" Lexa Lugera.
Lex miał zasadę, żeby nie wdawać się w romanse z pracowniczkami federacji. Ale serce nie sługa. Jego związek z Miss Elizabeth stanowił w WCW coś w rodzaju tajemnicy Poliszynela. Luger zawsze wszystkiemu zaprzeczał. - Mam udane małżeństwo. Ja i Elizabeth pracujemy razem, ale nie sypiamy ze sobą. Jesteśmy profesjonalistami - zapewniał Lex.
Sytuacja była pod kontrolą dopóki Elizabeth mieszkała w Miami. Postanowiła jednak przeprowadzić się do Atlanty, miasta, w którym mieszkał Lex. Scott Steiner, dobry kolega Lugera dobrze wiedział do czego to zmierza. - To niedobrze, że ona przeprowadza się do Atlanty - przestrzegał Steiner - Ona ma na ciebie chrapkę. Ona chce ci rozbić rodzinę. To będzie dla ciebie katastrofa.
Pogłoski o romansie dotarły również do Stinga. Rozmowa przyjaciół brzmiała następująco:
- Hej Lex! Co ty wyprawiasz człowieku? - zapytał Sting.
- O czym ty mówisz? - Lex udawał, że nie wie o co chodzi.
- O ciebie i Elizabeth.
- E tam, nie martw się o to.
- Nie. Właśnie, że będę się o to martwił. Będę się martwił z powodu Peggy, Lauren i Briana. Proszę cię Lex. Masz w domu rodzinę, która liczy na ciebie. Co ty sobie wyobrażasz?
Lex zapewniał Stinga, że ten nie ma się o co martwić i zbył go. Stingowi opadła szczęka. Luger był wkurzony moralizatorstwem Stinga. Jak pisze w swojej autobiografii był zły, że jego dawny kompan stał się religijny i już razem nie imprezują. - Czułem się jakbym stracił najlepszego przyjaciela i byłem wściekły - wspomina.
Lex uwierzył w swój gimmick "The Total Package". Codziennie rano z zachwytem przyglądał się w lustrze, później w szybie własnego auta. Kiedyś podczas zakupów stał przed witryną jednego ze sklepów z wyrazem zadowolenia na twarzy. Znajomy zapytał go w co się tak wpatruje. - W coś cudownego - odpowiedział Lex. Oczywiście, chodziło mu o samego siebie.
Wrestler chciał być prawdziwą gwiazdą. Marzył, żeby w przyszłości stać się połączeniem Magica Johnsona, Michaela Jordana i Georga Foremana w jednym - kimś kto zbuduje swoje biznesowe imperium, gdy już zakończy karierę sportową. Liczył, że zawsze będzie żyć w krainie mlekiem i miodem płynącej.
Kłamstwo ma krótkie nogi
WWF zaczęło znowu dochodzić do głosu. Heelowi Triple H oraz Shawn Michaels, Undertkaer, Stone Cold Steve Austin oraz nowa gwiazda The Rock przyciągali widownię. WCW chciało temu zaradzić i ściągnęło z konkurencyjnej federacji Vince'a Russo, żeby uczynić go czołowym bookerem. Ten wraz z Ericiem Bischoffem stworzył nową stajnię The New Blood, która miała feudować ze starymi gwiazdami skupionymi w Millionaire's Club. Fanom storyline się nie spodobał. A federacja Vince'a McMahona rosła w siłę. W styczniu 2000 roku AOL wykupiło Time Warner, które w 1996 roku nabyło z kolei Turner Broadcasting System, w tym WCW. Lex słyszał pogłoski, że szefostwo AOL-Time Warner traktuje wrestling jak czarną owcę firmy i jeżeli tylko nastąpi jakikolwiek spadek ratingów, to zdejmą ich z anteny. Oddajmy głos Lugerowi:
- Moje podejrzenia potwierdziły się podczas wielkiego, firmowego spotkania po ogłoszeniu wiadomości o sprzedaży. Spotkanie przy syto zastawionym stole było okazją dla wszystkich najważniejszych osób z kadry kierowniczej oraz reklamodawców do ujawnienia dalekosiężnych planów odnośnie programów dla TNT i TBS. Również zostałem tam zaproszony, żeby rozdawać autografy. Pewnie dlatego, że w całkowitym rozrachunku nasze ratingi nadal stały całkiem dobrze. Dużo słów padło tego dnia, ale o pro wrestlingu nikt nie wspomniał. Kiedy wróciłem do domu powiedziałem Peg, że wrestling nie będzie dłużej częścią firmy. Byłem przekonany, że czekają tylko na odpowiedni moment, żeby z nami skończyć. Ten moment przyszedł, gdy nasze ratingi zaczęły spadać, a ratingi WWF nadal rosły. Zostaliśmy sprzedani konkurencji w marcu 2001 roku. Vince McMahon wygrał "Monday Nights Wars" - pisze w swojej autobiografii Lex Luger.
Vince miał prawie wszystko. Prawie, bo wrestlerzy z dużymi kontraktami wynegocjowanymi bezpośrednio z AOL-Time Warner jak ten Lexa nie byli częścią umowy. Dla Lexa był to świetny układ. Przez następne dwa lata miał być opłacany i mógł nic nie robić. Wymyślił więc sobie, że będzie rozwijał swój interes związany z fitnessem, a poza tym budował mięśnie, jadł, budował mięśnie, jadł, budował mięśnie i za dwa lata wróci na swój finalny, trzyletni run. Na razie miał jednak dużo czasu na wszystko. Także na Elizabeth. A tak się składało, że kochanka Lexa zamieszkała w pobliżu siłowni. Praktycznie. Co najgorsze, Lex miał także więcej czasu na swoje narkotykowo-alkoholowe mieszanki. Pogrążał się w nałogach. I swojej kolejnej "pasji" - szastał pieniędzmi na prawo i lewo. Wszystkie swoje wyskoki tłumaczył sobie następująco: "Zasłużyłeś na to. Ciężko pracowałeś przez te wszystkie lata".
Z Elizabeth Lex spotykał się w apartamencie, który wynajął dla swojego syna uczącego się w szkole w północnozachodniej części Atlanty. Raz o mało nie zostali nakryci przez Briana, gdy ten wcześniej wrócił z zajęć. Luger schował wtedy swoją kochankę w szafie. Spędziła tam kilka godzin aż Lex namówił syna, żeby obaj wyskoczyli na miasto na obiad. Lex obiecał sobie, że musi być bardziej ostrożny. Oczywiście, nic z tego nie wyszło.
14 lutego 2002 roku, w Walentynki, Lex podwoził do dilera samochodowego Elizabeth, której zepsuł się jej Range Rover. Przed wyjściem otrzymał od niej walentynkowy prezent. Zostawił go w apartamencie, żeby później rozpakować. Brian był w szkole, a Peggy oraz Lauren nigdy nie odwiedzały mieszkania za dnia. Tym razem stało się inaczej, bo Peg przyniosła do apartamentu swój prezent - obiad, który przygotowała specjalnie dla swojego męża i syna. Oczywiście, przez wszystkie te lata miała podejrzenia o romansie, ale tym razem dowód winy spoczywał na krześle tuż przed nią. Zaczęła dzwonić do Lexa raz za razem. Ten nie odbierał. Odsłuchał tylko wiadomość głosową. - Co teraz robisz Lex? - usłyszał podenerwowany głos swojej żony. Później, w domu wrestler kajał się i zapewniał żonę o swojej miłości. Kłamał, że z Elizabeth łączy go tylko przyjaźń. Obiecał jednocześnie, że zerwie z nią wszelki kontakt. Peg dała mu drugą szansę. Lex spotykał się z Elizabeth już tylko w jej apartamencie i kupił sobie drugi telefon…
Gdy Brian skończył szkołę i wynajmowanie apartamentu nie było konieczne Lex postanowił kupić w sekrecie przed swoją żoną domek w zabudowie szeregowej. Ale dowiedziała się także o tym, bo znalazła akt własności. Lex tłumaczył, że kupił ten dom, żeby być bliżej prowadzonego przez siebie biznesu. I że ma problemy z alkoholem i narkotykami. I że one mogły spowodować, że podjął taką dziwaczną decyzję. Zapowiedział, że idzie na odwyk do jednego z instytutów w Atlancie. W rzeczywistości chciał skryć się w swoim nowym domku i ćpać. - Przestałem odbierać telefony od przyjaciół i rodziny. Moje życie stało się kompletnym kłamstwem - wspomina.
Śmierć Miss Elizabeth
W 2003 roku odezwał się głos rozsądku. Lex doszedł do wniosku, że musi skończyć z chlaniem i braniem narkotyków. Jeszcze latem miał być w pełni formy. Jak założył tak zrobił. Jednocześnie Miss Elizbeth coraz rzadziej pojawiała się na siłowni. Pogrążała się nałogu bardziej i bardziej, a Lex był zbyt zajęty sobą, żeby to zauważyć. Po rozmowie z zaniepokojonymi przyjaciółmi Elizabeth postanowił porozmawiać z kochanką. I porozmawiał. Oboje uznali, że muszą spasować z używkami, ale - jak nietrudno się domyślić - niewiele z tego wyszło.
Wspólne życie Lexa i Elizabeth obfitowało w kłótnie. Tutaj docieramy do budzącej kontrowersje sprawy jakoby wrestler bił swoją kochankę. W swojej biografii Lex zaprzecza podobnym zarzutom. Po głośnej kłótni przed domem Lexa sąsiedzi postanowili wezwać policję. Poszło wtedy o pizzę, którą Elizabeth wypuściła w samochodzie, a później nie chciała pomóc sprzątać. Luger nie chciał wpuścić jej do domu. Funkcjonariusze postanowili aresztować wretlera pod zarzutem używania przemocy wobec Elizabeth. Dowodem miało być podbite oko kobiety. Lex twierdzi, że nigdy jej nie uderzył, a blizna pod okiem pojawiła się kilka dni wcześniej. Elizabeth wyprowadzała wtedy swojego psa oraz psa syna Lugera. Czworonogi zaczęły się ganiać, a Elizabeth potknęła się o smycze i upadła twarzą na chodnik. Sama zainteresowana zapewniała wtedy, że Lex nigdy jej nie uderzył i była zła na policjanta, który postanowił aresztować Lexa. Rankiem wrestler opuścił areszt.
Małżeństwo Lugera było już fikcją. Peg zależało jednak, żeby dzieci nadal miały kontakt ze swoim ojcem. Ten regularnie spędzał z nimi czas. Był 1 maja. Tego wieczoru Luger wrócił do domu po spotkaniu z Brianem. Z Elizabeth zażyli kilka pigułek i włączyli film akcji z Arnoldem Schwarzeneggerem.
- Film mnie wciągnął, ale Elizabeth co chwilę zasypiała. Budziła się jedynie podczas głośniejszych scen akcji. Nie niepokoiło mnie to. Uznałem po prostu, że jest zmęczona. Po filmie umierałem z głodu. W kuchence mikrofalowej odgrzałem nasz obiad. Chciała pomóc, ale powiedziałem jej, żeby usiadła. Później usiadłem obok niej na kanapie i zająłem się własnym posiłkiem. Elizabeth wzięła zaledwie kilka gryzów. Przekręciła głowę jakby spała. Powiedziałem jej "Hey Liz, obudź się! Jedzenie ci wystygnie!". Nie opowiedziała ani nie poruszyła się. Powiedziałem więc głośniej "Hey, Liz, zacznij jeść!". Nie było odpowiedzi - opisuje w swojej książce Lex.
Lex zaczął szturchać Elizabeth, ale to też nic nie dało. Kobieta wydała z siebie bulgocący dźwięk, a z jej ust wypłynęła ślina. Wrestler zaczął się bać. Coś była naprawdę nie tak. Lex zadzwonił na 991 i zgodnie ze wskazówkami dyspozytora pogotowia próbował ją reanimować. Później pojawili się ratownicy. Jeszcze wtedy Lex był przekonany, że wszystko będzie dobrze. Ale nie było. Elizabeth umarła w drodze do szpitala. O wszystkim wrestler dowiedział się od policjanta, który nakazał mu pozostać w domu.
Nie ma takiej rzeczy, której nie można byłoby spieprzyć
Luger nie zdążył się otrząsnąć po śmierci ukochanej, a już miał kolejne problemy. Specjaliści ustalili, że Elizabeth umarła wskutek zbyt dużej dawki alkoholu i narkotyków. Lex trafił jednak do aresztu, bo w jego mieszkaniu policjanci znaleźli sterydy. Tym razem był to ponury żart przeszłości. Otóż od kilku lat Lex nie zażywał nielegalnych sterydów, ale ludzki hormon wzrostu i testosteron, które zalegalizowano w USA w drugiej połowie lat 90. i które były dostępne na receptę. Sterydy, które policjanci znaleźli Lex sprowadził z Europy jeszcze w 1998 roku i zamiast wyrzucić - schował w torbie. I tak leżały przez lata czekając aż znajdą je mundurowi. W celi Lugera naszły ponure myśli:
- Cały świat mi się zawalił. Kiedyś zastanawiałem się jak ludzie w ogóle mogą myśleć o samobójstwie. Ale teraz wiedziałem dokładnie jak to jest być w takim stanie. Pamiętam jak rozglądałem się po celi i zobaczyłem ścianę, która oddzielała toaletę od reszty pomieszczenia i rozmyślałem jak mógłbym skończyć z tym wszystkim. Może jeżeli wejdę na tę ścianę i upadnę prosto na twarz z rękoma za plecami, to rozwalę sobie czaszkę i zabiję się. Później doszedłem do wniosku, że jednak ściana nie jest na tyle wysoka, żebym naprawdę mógł ze sobą skończyć.- wspomina.
Adwokat Lugera szybko wyciągnął go z aresztu i poradził, żeby wrestler zaszył się na kilka tygodni w jakimś hotelu. Lex posłuchał tej rady. Wokół śmierci Elizabeth i problemów z prawem Lugera rozpętała się medialna burza. Dziennikarze czuwali pod domem Lexa więc ten przez kolejne tygodnie przebywał w swoim pokoju hotelowym. Przyjaciele zapewniali mu stały dopływ alkoholu i dragów. Nie oglądał telewizji i nie czytał gazet, ale dużo ćpał. Jedyny kontakt zachował ze swoim adwokatem oraz Stingiem. Peggy wystąpiła o rozwód.
W styczniu 2005 roku Lex usłyszał w końcu wyrok: pięć lat w zawieszeniu. Kamień spadł mu z serca. Postanowił zrobić coś ze swoim życiem, wrócić na siłownię, wrócić do pracy. Tydzień później Luger otrzymał zawiadomienie o nieopłaconych mandatach za przekroczenie przepisów drogowych, których trochę uzbierał przez kilka lat. Szybko udał się do więzienia w Cobb County, żeby uregulować wszystkie należności. Niestety - na miejscu okazało się, że sędzia wydał nakaz sądowy o aresztowanie Lexa ze względu na nieopłacone alimenty (kolejna sprawa, której wrestler nie zdążył uregulować). Strój codzienny musiał więc wrestler zamienić na pasiasty strój więzienny i klapki. Gdy kilka dni później w tym stroju wchodził na salę rozpraw przyszła refleksja. Jak to się stało, że człowiek, który żył jak gwiazda i sypiał w hotelu Ritz-Carlton ląduje w tym miejscu? Na takie przemyślenia Lex miał czas także później, podczas dwumiesięcznej odsiadki.
Po wyjściu z więzienia Lex musiał m.in. odpracować godziny w czynie społecznym. Wybór padł na schronisko dla bezdomnych zwierząt. Jak wspomina wrestler była to najcięższa praca w jego życiu. Ponownie postanowił spasować z używkami i wrócić do formy. Pierwsze wrestlingowe show, w którym po latach perypetii miał wziąć udział odbywało się w Kanadzie. Lex nie dotarł tam. Nie mógł opuszczać stanu i został zatrzymany za nielegalną próbę przekroczenia granicy. A że na domiar złego dwukrotnie nie przyszedł na obowiązkowe spotkanie z kuratorem, to sędzia ponownie wsadził go do więzienia w Cobb County - tym razem na trzy miesiące.
Odkupienie
Patrząc na historię Lugera można dojść do wniosku, że wrestler miał więcej szczęścia niż rozumu. Nie potrafił poukładać sobie życia. Pogubił się. Ale w końcu przyszła pomocna dłoń. Lex stanął na nogi dzięki Steve'owi Baskinowi. To pastor, który odwiedzał go w więzieniu. Duchowny pomógł Lexowi uporządkować wiele spraw, wrócić na dobrą drogę. Organizował nawet spotkania z fanami. Mimo, że kariera Lugera mogła się potoczyć znacznie lepiej, a on sam wiele schrzanił w swoim życiu, to - chyba możemy zaryzykować podobne stwierdzenie - wszystko mogło skończyć się dużo gorzej. Lex chciał wrócić na ring, ale w końcu odezwały się niewyleczone kontuzje. Musiał przejść skomplikowane operacje bioder. Na pewien czas wylądował nawet na wózku inwalidzkim. Dzisiaj jest cieniem samego siebie sprzed lat. Przynajmniej w sensie fizycznym. Pod względem duchowym jest znacznie lepiej. Jak sam twierdzi pomaga mu wiara w Boga. Swoją książkę zatytułował "Wrestling with the devil". Myślę, że sporo gwiazd wrestlingu lat 90 mogłoby swoje biografie zatytułować podobnie. Lex Luger z pojedynku z diabłem wyszedł obronną ręką, ale było to pyrrusowe zwycięstwo.
Ghostwriter
* Korzystałem z autobiografii Lexa Lugera "Wrestling with the devil."
Demony Lexa Lugera
Komentarze (16)
Skomentuj stronęBardzo ciekawy artykuł. Widać, że się postarałeś i pewnie włożyłeś w to dużo czasu. Lex człowiekiem bezkarnym nie był, najbardziej zaciekawiła mnie historia z Elizabeth. Luger pewnie do dziś ma na sumieniu jej śmierć. Do tej pory jak słyszałem ,,Lex Luger", myślałem ,,jeezu, jakie drewno". Ten artykuł przekonał mnie, że to całkiem ciekawa postać. Dzięki za artykuł :-)
Świetny artykuł który czytałem z ciekawością, Luger mimo iż był olbrzymi to według mnie był bardzo dobry ringowo. Jego starcia z Flairem czy Steamboatem z WCW stały na baardzo wysokim poziomie. Tutaj Lex został pokazany jak większość tych starych gwiazd, ćpun, pijak, trochę na wlasne życzenie zniszczył sobie kariere oraz życie. Mimo to chyba w odpowiednim momencie zdał sobie sprawę ze swoich błędów skoro nie skonczył tak jak Elizabeth.
Oby wiecej takich artykułów, czyta się to znakomicie oraz można dzięki temu poznać troche historii.
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=woui4O25Z18[/youtube]
Dla mnie to Luger jest przykładem tego jak upadł Wrestling w skali 1 do 1... smutne.
Świetny materiał - takie teksty mógłbym pochłaniać hurtowo. W dodatku dotyczy jednego z zapaśników, na których się wychowałem, więc tym większa jest dla mnie jego wartość. Kawał dobrej roboty - ale pewnie już o tym wiesz, prawda? ;)
Świetna robota, Ghost i bardzo interesująco napisany artykuł (świetnie się czytało). Niby w zarysach znałem tą historie, ale fajnie było ją poznać od bardziej szczegółowej strony.
Co do Lugera i tego czy prał Elkę, to stawiam, że tak. Lex potrafił kłamać patrząc prosto w oczy, tak więc stawiam, że kłamie i w tej kwestii. Poza tym - alkoholik i ćpun raczej standardowo nie miewa oporów by przyjebać babie.
To co mnie zawsze zastanawiało, to to - jak Luger, dając sobie tak czadu (alco, dragi), potrafił utrzymać tak kozacką sylwetkę? :shock: Jasne - koks, ale pomimo tego, taki tryb życia, jaki prowadził Luger, to wręcz killer dla kwestii bodybuildingu...
Co do Miss Elizabeth, to... tak niewinnie wyglądała, a tkwił w niej prawdziwy diabeł :?
Przeczytałem i cóż mogę napisać ? Za mało ! Taki artykuły można pochłaniać, pochłaniać i jeszcze raz pochłaniać. Kolejny raz Ghost pokazuje pełne spektrum poza ringowego życia, co wpływa na to, że człowiek poniekąd traci kontakt z rzeczywistością i skupia się tylko na tym materiale.
Ponownie świetna robota i pierwszy kandydat do artykułu roku 2015.
Oglądając obecnie WCW nie przypuszczałem, że takie historie działy się po Nitro czy PPV. Lubiałem Lexa, w ringu był nawet dobry, ale co najważniejsze miał charyzme i swietnie się go oglądalo. O Elizabeth też nie wiedzialem, że była z LL. Baardzo dobry artykuł.
Dziękuję za komentarze.
Co do umiejętności ringowych Lexa Lugera to cóż… trudno tutaj popadać w jakiś zachwyt. Sam mam do niego sentyment, bo był to mój pierwszy hero, gdy zacząłem oglądać WWF. Był wielkim, napakowanym dzikiem, miał gacie z amerykańskimi barwami narodowymi i jebnął body slama Yokozunie. Doskonały idol dla 12-latka. :D
Arkao - wyjątek potwierdza regułę. Jak miał partnera, który go ciągnął w ringu, to dawał radę. W większości jednak jego walki były średnie. Jego atutem był wygląda i siła. Jeżeli chodzi o majka, to dawał radę. Darł się do mikrofonu jak większość wrestlerów w tamtym czasie. ;)
Cytat: -Raven-
Wiedziałem, że to napiszesz. Poważnie. Pisałem ten tekst i myślałem sobie, że Kruk skomentuje „Ni chuja! Na pewno ją lał”. :)
Cytat: -Raven-
Też mnie to zastanawiało, gdy czytałem jego autobiografię. Na pewno na siłowni się nie oszczędzał. Po treningu jednak łykał dragi i popijał alkoholem, tak samo na imprezach po Nitro oraz ppv. Myślę, że wiedział co brać, żeby nadal dobrze wyglądać. Nie on jeden musiał utrzymywać formę mimo narkotykowo-alkoholowych maratonów.
Genialny artykuł. Wiele fajnych ciekawostek, które pogrążyły jeszcze bardziej ikonę - bo chyba można tak o Lexie powiedzieć - tej sportowej rozrywki. Była przyjaźń, były narkotyki, był romans, była śmierć - to się czytało jak dobrą ksiażkę!
Prał Elkę na 200% :wink:
Pewnie Vince wiedział o tych jego słabostkach, dlatego wstrzymał na nagle push i to Bret pokonał monstera Yokozune a nie Lex.
Az trudno mi było w tamtych czasach za małolata, zrozumiec, jak Lex nie dostał wtedy pasa, chociaż na chwile.
Cytat: Ghostwriter
Co do Lugera i tego czy prał Elkę, to stawiam, że tak. Lex potrafił kłamać patrząc prosto w oczy, tak więc stawiam, że kłamie i w tej kwestii. Poza tym - alkoholik i ćpun raczej standardowo nie miewa oporów by przyjebać babie.
Wiedziałem, że to napiszesz. Poważnie. Pisałem ten tekst i myślałem sobie, że Kruk skomentuje „Ni chuja! Na pewno ją lał”. :)
Widzisz, amigo - człowiek przewidywalny zaczyna się robić na stare lata :D
Cytat: Ghostwriter
To co mnie zawsze zastanawiało, to to - jak Luger, dając sobie tak czadu (alco, dragi), potrafił utrzymać tak kozacką sylwetkę? :shock: Jasne - koks, ale pomimo tego, taki tryb życia, jaki prowadził Luger, to wręcz killer dla kwestii bodybuildingu...
Też mnie to zastanawiało, gdy czytałem jego autobiografię. Na pewno na siłowni się nie oszczędzał. Po treningu jednak łykał dragi i popijał alkoholem, tak samo na imprezach po Nitro oraz ppv. Myślę, że wiedział co brać, żeby nadal dobrze wyglądać. Nie on jeden musiał utrzymywać formę mimo narkotykowo-alkoholowych maratonów.
Myślę, że Panowie musieli koksować jak dzicy żeby przy tak destrukcyjnym trybie życia mieć takie sylwetki. Zwłaszcza taki Luger, który nie tylko miał dużą mase mięsniowa, ale dodatkowo był kapitalnie wyrzeźbiony.
Cytat: Streetovs
Mnie bardziej wtedy dziwiło, że Luger nie pojechał Yoko na ich pierwszym wspólnym PPV. Machina promocyjna była na tak wysokich obrotach, że Lex dla mnie wtedy na pewniaka szedł po pas, a tu niby wygrał, ale pas został przy Mistrzu :shock:
Cytat: -Raven-
Pamiętam, jak zobaczyłem go podczas tego wejścia (nie pierwszy raz, ale tu zrobił na mnie ogromne wrażenie):
A potem po latach w jakimś wywiadzie gdzie wygląda jak bliski kuzyn Franka Gallaghera z "Shameless US". Widać cała ta chemia mocno dała mu się we znaki.
Co do artykułu, to świetna robota. Swoją drogą to nie wiedziałem, że Sting też lubił sobie niuchnąć. Jakoś zapamiętałem go jako tego wierzącego i poukładanego.
Cytat: nightwatcher
Bo Borden, niczym HBK, najpierw się wyszalał za 5 chłopa, a później grzecznie przeprosił Bozię i teraz żyje zgodnie z przykazaniami :twisted:
Cytat: -Raven-
Cytat: nightwatcher
Bo Borden, niczym HBK, najpierw się wyszalał za 5 chłopa, a później grzecznie przeprosił Bozię i teraz żyje zgodnie z przykazaniami :twisted:
Luger to samo. Z tym, że Totall Package beztroski okres hulanki postanowił sobie nieco przedłużyć. Przynajmniej w porównaniu do Bordena. ;) Ale jak już żona go zostawiła, Liz umarła, sędzia co rusz ładował go do więzienia, a na koniec się okazało, że może sobie odpuścić wrestling (totalnie rozjebane biodra), to stał się bogobojnym i dobrym człowiekiem. Na końcu swojej biografii sypie już cytatami z biblii. Zresztą to tak samo jak HBK w swojej. Poza tym dzisiaj Lex rozmawia z młodymi ludźmi o tym, żeby żyć jak należy, wierzyć w Boga, nie brać dragów itd. W sumie miło z jego strony. Dla odmiany - taki HBK po przeczytaniu biblii zakłada kapelusik z piórkiem, zarzuca dubeltówkę na ramię i idzie w las strzelać do zwierzątek. ;)
Kawał dobrego warsztatu. Uwielbiam takie materiały, bo to, co we wrestlingu interesuje mnie najbardziej, to właśnie backstage. Luger nigdy nie należał do mojej czołówki, ale nawet go lubiłem w czasach walk z nWo i potem w Wolfpac. Po swoim "odrodzeniu" był już niestety dość nudny i skończył w tagu z Buffem Bagwellem. Warto jednak wspomnieć, że jest jednym z nielicznych, którzy spinowali Goldberga (Sin 2001) :) Obecnie Lex wygląda strasznie i nie wiem tylko, czy to efekt rozrywkowego stylu życia, czy jakiejś choroby. Facet niknie w oczach.
Genialny artykul ! Opowiada szczerze o wielkich niekonczacych sie imprezach w latach 90-tych , Elizabeth tak samo madra jak on. Sam Luger mial wszystko ale wiadomo sodowa uderzyla do czaszki. Jako wrestler i tak nadal jeden z moich ulubiencow , "The Real American" Lex Luger