HBK: emerytura z palcem na spuście
MICHAEL Shawn Hickenbottom dostaje szansę na upolowanie swojej antylopy drugiego dnia polowania. Pośród stada dostrzega idealny okaz. Coś spłoszyło zwierzęta więc 46-letni Teksańczyk nie naciska za spust. Musi poczekać na lepszą okazję. Mijają kolejne minuty. W końcu następuje odpowiedni moment. Walcząc na ringu Shawn nigdy nie był sam. Była publiczność, załoga, sędziowie, przeciwnik… Wszystko opierało się na pracy zespołowej. Tutaj jest tylko on i jego karabin. Nie chce wrócić do żony i dzieci z pustymi rękoma. Upolowanie antylopy stawia sobie za punkt honoru…
Stoczył walkę roku i poszedł na ryby…
Shawn Michaels przeszło rok po tym jak przeszedł na emeryturę po przegranej walce z Undertakerem na WrestleManii XXVI nie potrafi odpowiedzieć ile razy pytano go już o to, czy ma zamiar powrócić. Dużo. Zawsze odpowiedź była podobna.
- Nieważne ile razy powiesz "nie wrócę" - powiedział w wywiadzie dla WWE Magazine - W dobie Internetu zawsze znajdzie się ktoś, kto poda informację, że jest szansa, że wrócisz, bo masz jakieś ukryte powody. Przywykłem do tego. To część show.
Dlaczego Shawn nie wróci? Chce więcej czasu poświęcać żonie i dzieciom (żona Rebecca, 11-letni syn Cameron Kade i 7-letnia córeczka Cheyenne Michelle - przyp. red.). Będąc przez te wszystkie lata w WWE nie miał dla nich wiele czasu… Ale oprócz rodziny pozostaje jeszcze pasja. Jest nią polowanie. Co jakiś czas Shawn chwali się na Facebooku lub Twitterze upolowanym niedźwiedziem, ustrzelonymi ptakami albo złowioną rybą…
- W noc po mojej ostatniej walce pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem były uśmiechy mojej rodziny. Mogłem odetchnąć pełną piersią. A dwa dni później pojechałem na ryby - śmieje się Michael.
Ogary poszły w las
Michaela ciągnie w dzikie ostępy. Nie musi pojawiać się regularnie na Raw więc ma w końcu czas na polowanie. Może właśnie dzięki tej pasji nie poszedł jeszcze w ślady Rica Flaira, który po ogłoszeniu emerytury (na którą odesłał go HBK - przyp. red.)jednak wrócił na ring.
- Ludzie często pytają mnie, czy zdenerwowało mnie zachowanie Rica - zdradza Shawn - Zawsze odpowiadam "absolutnie nie". Emocje, które wiązały się z naszą walką na Wrestlemanii XXIV były dla mnie w stu procentach prawdziwe. Wiem, że były też prawdziwe dla Rica. I to nigdy nie ulegnie zmianie. Jeżeli mam być naprawdę szczery, to dobrze wiem, że on jest najszczęśliwszy na ringu.
Ric Flair był dla Shawna wzorem. To właśnie jego pojedynkami emocjonował się Teksańczyk jako chłopiec. Dlaczego więc Shawn miałby nie postąpić w przyszłości jak jego idol i nie wrócić do wrestlingu?
- Wrestling zawsze traktowałem jako pracę. Zawsze patrzyłem na siebie jako na gościa, który ma robotę do zrobienia, a na fanów jak na klientów. I robiłem wszystko, żeby ludzie, którzy przyszli obejrzeć show nie mieli poczucia, że wyrzucili pieniądze w błoto - wyjaśnia Shawn.
Decyzję o odejściu podjął po WrestleManii XXV. Przesądziła o tym rozmowa ze znajomym, który uświadomił go, że jego syn za kilka lat nie będzie już dzieckiem i pójdzie swoją drogą. Jeden z największych gwiazdorów w historii wrestlingu zdecydował wtedy, że następny rok będzie jego ostatnim.
- Staram się prowadzić stateczne życie. Mam cudowną żonę i dwoje wspaniałych dzieci, które każdego dnia przypominają mi, że jestem zwykłym facetem z San Antonio - zapewnia.
Swoje stroje Mr. Wrestlemania schował do skrzyni w pobliżu domu. Czasami przebiera się w nie jego syn. - Zachowuje się jak każdy 11-latek. Chodzi w nich przez tydzień. A później przerzuca się na "Batmana" lub "Gwiezdne wojny" - śmieje się Shawn.
Hej fani! Nadal tu jestem!
Dziennikarze spekulują, że Shawn nie chce wrócić ze względu na szacunek dla Undertakera, który odesłał go na emeryturę. HBK zapewnia, że nie chodzi tylko o szacunek dla Marka Calawaya, ale też ze względu na słowo dane rodzinie i sobie samemu. I ze względu na wszystkich tych wrestlerów, z którymi przez lata stoczył niezapomniane walki. Z drugiej strony rozumie też tych zawodników, którzy nie mogą usiedzieć spokojnie na emeryturze i po pewnym czasie wracają.
- Ja miałem ten luksus, że mogłem dokładnie przemyśleć swoje odejście. Miałem możliwość takiego zakończenia kariery, które coś znaczyło. Ale rozumiem wrestlerów, którzy nie mogą wytrzymać z dala od tego biznesu. Atmosfera tego show, przebywanie razem z kolegami w szatni, walka na ringu… To wszystko potrafi uzależnić - tłumaczy.
Fani mogą śledzić życie Shawna w Internecie. Jednego dnia zdradza, że udaje się z dziećmi na nocne łowienie ryb, na plażę lub zakupy. Innego zapowiada, że ma zamiar zasiąść przed telewizorem i obejrzeć przegląd filmów z Clintem Eastwoodem. Oczywiście może liczyć na setki komentarzy. - Córka była uprzejma poinformować mnie, że moja broda staje się "biała" - te wyznanie wrestlera na Facebook'u polubiło i skomentowało dwa razy więcej osób niż - przykładowo - wygraną Alberto del Rio na Royal Rumble…
Poza tym pojawia się okazjonalnie na Raw. No i nie tak dawno został członkiem Hall of Fame. Co prawda ma teraz więcej czasu dla siebie i rodziny, ale też nie kryje się przed światem. Po tylu latach obecności w telewizji przywykł i uzależnił się od kamer. Dlatego też z entuzjazmem zaangażował się wraz z przyjacielem i zarazem świetnym myśliwym Keithem Markiem w realizację programu "MacMillan River Adventure". Wyprawa do dziczy i polowanie staje się więc kolejnym show.
Nowy tag team Shawna
Shawn i Keith Mark zaprzyjaźnili się dwa lata temu. Polubiły się także ich żony. - Traf chciał, że Keith i jego rodzina byli zapalonymi fanami WWE - powiedział Hickenbottom w wywiadzie dla portalu Outdoor Chanel, realizującego program "MacMillan River Adventure" - Obaj mamy wiele wspólnych cech. Jesteśmy typami rodzinnych facetów, wierzącymi, uwielbiamy wyprawy, kochamy polować i łowić ryby…
Emerytowany wrestler nie próbuje nikomu wmówić, że jest najlepszym myśliwym pod słońcem. Podkreśla, że jeszcze wiele nauki przed nim. Keith, który poświęcił polowaniu całe życie - jest dla niego mentorem.
- Polowania nie wszczepił mi ojciec czy dziadek. To coś co zacząłem - metodą prób i błędów - poznawać na własną rękę. Dużo czytałem na ten temat. I stwierdziłem, że może dojść do nieszczęścia jeżeli nie otoczę się ludźmi, którzy na polowaniu znają się lepiej niż ja. Kimś takim jest Keith. To wspaniały człowiek i świetny myśliwy - tłumaczy Hickenbottom.
Wrestler dodaje, że z Keithem czuje się jak w tag-teamie. Zapowiada także, że ich program będzie świetny. - Widzowie zobaczą przepiękne tereny, wspaniałe polowania… Poczują się jakby byli razem z nami - zapewnia na oficjalnej stronie programu.
Epilog: one more match
Shawn oddaje strzał. Antylopa biegnie jeszcze przez chwilę po czym pada martwa. - Świetny strzał! - komentują pozostali myśliwi. Na miejscu jest też ekipa telewizyjna. Wyczyn Shawna będzie można zobaczyć w najnowszym odcinku programu łowieckiego. Będzie też można kupić DVD. Historia związana z żoną i dziećmi czekającymi w domu na posiłek oraz porównaniem polowania w dziczy do walki na ringu to komentarz Shawna, który pojawia się w formie podkładu. Słychać też muzykę, która ma budować napięcie… Po polowaniu Teksańczyk wraz z towarzyszami podziwia swoją ofiarę. - Zobaczcie jaka jest wielka. Zobaczcie na poroże… - cieszy się jak dziecko.
W rok po odejściu ludzie nadal dyskutują o Shawnie. Nadal interesują się "chłopcem z sąsiedztwa". Program o polowaniu wielu obejrzy nie ze względu na myśliwych strzelających do antylop ale po to, żeby zobaczyć co Shawn porabia na emeryturze. Ale z każdym rokiem jego sława będzie blednąć. Wpisów na Facebooku i Twitterze będzie coraz mniej. Pojawią się nowi wrestlerzy, nowi idole. To ich pokochają ludzie. Czy wtedy ten stateczny Teksańczyk rzeczywiście pozostanie wierny swoim obietnicom i nie spełni życzeń swoich najwierniejszych fanów o jeszcze jedną walkę?
HBK: emerytura z palcem na spuście
Komentarze (14)
Skomentuj stronęŚwietny artykuł, gratuluję posady, Ghostwriter. :) Poczytać o swoim ulubionym wrestlerze zawsze dobrze, szczególnie w takim wydaniu. Mam nadzieję, że będący wciąż w formie HBK da nam jeszcze kiedyś jeden świetny pojedynek.
Oby nigdy nie wrócił na ring. Chcę go zapamiętać jako jednego z najlepszych wrestlerów w historii wiedzącego kiedy się wycofać, a nie jako powracającego starucha, który chce dorobić. Niech podpisze tak jak Snuka, DiBiase czy Nash kontrakt Legend albo niech otworzy szkółkę. Trenować pod okiem samego HBKa. Nie dla jednego fana wrestlingu marzenie nie do spełnienia.
Naprawde kawał dobrej roboty , bardzo fajnie się to czyta . Ostatnia część artykułu o ,,przemijaniu'' to majstersztyk :)
Cytat: Ormer
Bardzo dziękuję. :) Co do powrotu Shawna na "one more match" to mimo, że bardzo go lubię i jestem przekonany, że na ringu pokazałby więcej niż niektórzy jego młodsi koledzy, to jednak wolałbym, żeby pozostał na emeryturze. Miał piękne odejście, pozostawił po sobie świetne wrażenie i nie wiem czy dobrze by zrobił, gdyby to zaryzykował. Chociaż gdyby już wrócił na ten ring to jego walkę oglądałbym oczywiście z wypiekami na twarzy. :)
Miałem przyjemność czytać ten artykuł kilkanaście dni wcześniej. Czytałem go z zapartym tchem. Jest on napisany w ciekawej formie, co dobrze wprowadza czytelnika w treść artykułu.
Witamy w gronie redakcji Ghost.
Widzę, że dobrałeś inny tytuł - zarówno ten i jak ten pierwotny dobrze odzwierciedlają tematykę, chociaż ja osobiście zostałbym przy "napiętej cięciwie" :twisted:
Dzięki Vercyn!
Cytat: VercynGetorix
Widzę, że dobrałeś inny tytuł - zarówno ten i jak ten pierwotny dobrze odzwierciedlają tematykę, chociaż ja osobiście zostałbym przy "napiętej cięciwie" :twisted:
Pierwotnie miałem dać tytuł ze spustem tak naprawdę, ale nie pasował do zdjęcia HBK z napiętym łukiem. Jak wiesz z fot trzeba było zrezygnować, w samym tekście o łuku nic nie ma, a jest o karabinie - więc wróciłem do wersji ze spustem. Oba tytuły nie są jakieś rewelacyjne.
Cytat: Ghostwriter
Tytuly mi sie podobaja, tylko to HBK mi nie pasuje :wink: Na ten temat juz jednak rozmawialismy.
Artykul jest dowodem na to, ze ten Autor Widmo, to dobry wybor na czlonka redakcji.
Cóż powiedzieć bardzo dobry artykuł, tytuł też w sumie dobry, nie ma czego się przyczepić. Gratulacje z racji objęcia posady, miejmy nadzieję że poszczycisz nas jeszcze jakimś ciekawym artykułem. Good Job
Dziękuję za pozytywne komentarze.
Różne szkoły N!KO (jak już rozmawialiśmy) - albo dajesz tytuł z grą słów i dopiero podczas czytania dowiadujesz się o co chodzi albo na dzień dobry informujesz czytelnika o czym to będzie. Pozostaje jeszcze kwestia autora (to już takie moje przemyślenia) - jeżeli jest znany to gra słów jak najbardziej jest na miejscu (w twoim przypadku to przechodzi, bo na forum jesteś aktywny na różnych niwach). W przypadku osób, które zaczynają (jak ja) lepiej zareklamować tekst na dzień dobry znaną postacią. (Ufam, że HBK taką jest).
Bardzo mi się podobał artykuł. Nie rozumiem tej pasji HBK'a i chyba nigdy nie zrozumiem, no ale każdy ma swoje hobby. Dobra robota.
Dopiero dzisiaj zabrałem się za ten artykuł i w skrócie mogę napisać: ŚWIETNA ROBOTA! Bardzo dobrze rozpocząłeś swoją przygodę z redakcją i oby dalej tak Ci szło. Z miłą chęcią przeczytam kolejne artykuły Twojego autorstwa. Jeszcze raz brawo!
Czytając ten artykuł, a wcześniej też fragment książki (bo to chyba był fragment książki) SixKillera, zauważyłem, że dla wrestlerów "starej daty", takich jak Bret czy HBK liczyła się przede wszystkim kasa i tak jak powiedział tu Shawn, wrestling był dla nich przede wszystkim pracą i tak też do tego podchodzili. Wydaje mi się, że teraz wrestlerzy podchodzą do tego inaczej i że jest jednak w nich dużo pasji w tym co robią. Może teraz tylko tak mi się wydaje i za jakiś czas (pewnie baaaaardzo długi) przeczytam książkę Johna Ceny, w której będzie opowiadać jak to bogacił się na dzieciakach, które wierzyły w jego ściemy, które robił dla kasy :twisted:
Myśląc na tym od razu pomyślałem o Undertakerze i przypomniałem sobie, że kiedyś ponado, iż Taker nie zwraca uwagi na swój streak. To też pokazuje, że dla Takera wrestling tylko praca, która ma na celu dać mu dużo kasy. Z jednej strony szkoda, że tak jest, bo pasja w zawodniku może dodać mu to "coś", a z drugiej wielkie słowa uznania dla Takera, Shawna, czy innych, dla których wrestling to niby zwykła praca, a i tak robią (a raczej robili) to tak świetnie, że przyciągają nas przed monitory, czy kiedyś telewizory.
Cytat: maly619
Teraz tym bardziej robia to dla kasy. Kiedys na wrestlingu nie dalo sie az tak zarobic. Nawet w WWF trzeba bylo naprawde byc wrestlerem z czolowki, zeby sie cieszyc gotowka. Placili Ci za wystepy. To WCW dopiero wyskoczylo z lukratywnymi kontraktami, a wszyscy tam poszli. Zreszta jesli robisz cos dla pieniedzy, to nie znaczy, ze nie mozesz tego "kochac". W koncu Ci faceci poswiecaja swoje cialo, i czesto swoje zycie, wiec ciezko im odmowic pasji. Kiedys Shawn Michaels, nie byl ShowStopperem, a Mark na pewno nie byl Undertakerem ("Mean" Mark Callous). Mimo to trzymali sie tego biznesu, choc mogli sie zniechecic.
W sumie nie pomyślałem o tym, że kiedyś była o wiele mniejsza kasa i rzeczywiście, to odwraca wszystko do góry nogami. Zawodnicy mogliby przecież znaleźć sobie inne zajęcie, za większą kasę, a już na pewno z mniejszym stresem czy ryzykiem kontuzji itp, a jednak zostali. Może było też w tym to, że czuli potencjał tego biznesu i że to się jeszcze rozkręci na tyle, że będą mieć z tego kokosy.