Moment, kiedy Vince McMahon przyznał, że wrestling jest ustawiany
Powiedzmy sobie wprost - wrestling jest ustawiany. Zwycięzca jest znany przed walką, a wrestlerzy robią, co mogą, by nie zrobić przeciwnikowi krzywdy. Celowo nie używamy słowa "udawany", bo choć walki są reżyserowane, to fizyczne poświęcenie jest całkowicie prawdziwe.
Choć trudno w to uwierzyć, były czasy, kiedy to, że wrestling jest prawdziwy, wydawało się równie oczywiste jak to, że papież jest katolikiem. Najbardziej znana próba odkrycia prawdy o wrestlingu i WWF miała miejsce w 1984 r., kiedy to John Stossel, dziennikarz śledczy programu 20/20, rozmawiał z wrestlerem Davidem Schultzem. W pewnym momencie wypalił: "moim zdaniem to wszystko jest udawane". Schultz wpadł w furię i zaczął bić Stossela, pytając go: "I co, dalej myślisz, że to udawane?". Zarejestrowały to oczywiście kamery programu 20/20.
Schultz nie odpuszczał nawet, kiedy Stossel zaczął uciekać, więc powstał z tego ciekawy materiał. Stossel zażądał później od WWF 425 tys. dolarów, a Schultz został zwolniony za próbę ataku na Mr. T. Za swoje zachowanie względem dziennikarza został jednak zawieszony. I to nie przez Vince'a McMahona, a przez Sportową Komisję Stanu Nowy Jork.
Komisje stanowe były na wszystkich galach wrestlingu i przyznawały licencje wrestlerom oraz sędziom. Pobierały także podatki od gal, a nawet procent od biletów, w zależności od tego, w którym stanie odbywało się wydarzenie. Vince McMahon uznał jednak, że tego już za dużo i zdecydował się na coś niewyobrażalnego: postanowił ujawnić największy sekret wrestlingu.
Narodziny sportowej rozrywki
Stało się to 10 lutego 1989 r. w Senacie stanu Nowy Jork, podczas debaty o wyjęciu wrestlingu spod kontroli komisji stanowej. Vince McMahon, reprezentujący WWF, przekonywał wtedy, że wrestling powinien być zdefiniowany jako "dyscyplina, której zawodnicy dostarczają widzom rozrywki, a nie rywalizują na zasadach stricte sportowych".
Po tych słowach potwierdziły się wszystkie podejrzenia - wrestling nie jest prawdziwym sportem. W efekcie ustawa o deregulacji wrestlingu przeszła większością 37 głosów przeciwko jednemu.
Co stało się potem?
Jak łatwo się domyślić, zachowanie Vince'a zostało skrytykowane w środowisku wrestlingowym. Wielu osobom wydawało się, że wrestling bezpowrotnie stracił swój urok. McMahon jednak się tym nie przejął i wymyślił swoje nowe ulubione określenie - "sportowa rozrywka".
Był to sukces nie tylko Vince'a, ale też Lindy, która usilnie lobbowała za deregulacją wrestlingu. To była pierwsza wygrana McMahonów ze sportowymi komisjami. Dłuższe, droższe i trudniejsze walki były jednak dopiero przed nimi.
Deregulacja wrestlingu sprawiła, że gale przestały być kontrolowane przez komisje, a co za tym idzie, wrestlerzy nie musieli przechodzić testów, a organizatorzy zapewniać karetki na wypadek kontuzji.
Decyzja ta miała też jednak dobre strony, a jedną z nich był rozwój federacji niezależnych. Wielu promotorów mogło w końcu pozwolić sobie na organizację gali, nie płacąc za licencje i inne formalności, które wcześniej stanowiły przeszkodę. Skorzystało na tym m.in. ECW.
Źródło: http://www.independent.co.uk/sport/general/wwe-mma-wrestling/historic-moments-in-wrestling-part-6-vince-mcmahon-admits-wrestling-is-predetermined-9461429.html
Komentarze (3)
Skomentuj stronęWedlug mnie pójście w strone rozrywki sportowej bylo krokiem do przodu. Pewnie nigdy nie zobaczylibysmy Ery Attitude, NWO czy innych skutkow końcówki lat 90, gdyby McMahon nie chciał ewoluowac.
Ja z kolei nie jestem do końca przekonany. Akcje w stylu NWO zdarzały się już wcześniej, np. podczas feudu Four Horsemen - Dusty Rhodes. Gdyby nie deregulacja, wrestling na pewno wyglądałby inaczej - pytanie tylko, jak bardzo. Co jednak ciekawe, wrestling nie uwolnił się do końca od komisji stanowych. Przykład: w 2005 na No Way Out odbył się cage match JBL - Big Show, w którym klatka była zakończona drutem kolczastym. Komisja stwierdziła jednak, że w walkach wrestlingowych nie wolno używać drutu, w związku z czym służył on wyłącznie jako dekoracja i nie został wykorzystany w żadnym spocie. Jako ciekawostkę dodam, że gala odbyła się w Pennsylvanii - rodzinnym stanie ECW :lol:
Czar prysł i generalnie czytając książki Flaira, Hansena czy Terry'ego Funka widać różne żale. Kiedyś do zawodów trzeba było być wciągniętym, nie było otwartej furtki tak jak teraz i do kokosów dostawali się tylko nieliczni. Opisywali wiele ciekawych sytuacji w której bronili biznesu i swoich czeków. Fakt jest jednak taki, że to musiało się wydarzyć prędzej czy później. W 1989 roku nikt nie mógł przewidzieć powszechnego przesyłu informacji przez internet, ale wkrótce i tak wszystko by się wydało, także to kolejny przykład geniuszu Vince'a McMahona. ;)