Narkotykowy rajd Hacksawa i Sheika

WWF, lata 80, tzw. Złota Era. To były inne czasy dla wrestlingu: bez internetu, bez serwisów społecznościowych i bez fali informacji przeciekających z zaplecza federacji na temat "kto z kim i dlaczego". W tamtych czasach łatwiej było utrzymać tajemnicę i przekonać ludzi, że dwóch wrestlerów naprawdę się nienawidzi. Fani wrestlingu przeżyli więc niemały szok, gdy policja zatrzymała Hacksawa Jima Duggana i Iron Sheika, dwóch zaciekłych wrogów, jadących razem... pod wpływem alkoholu i narkotyków. Szalony rajd na zawsze zaważył na karierze obydwu zawodników.

Jim Duggan, syn szefa policji w Glens Falls w Nowym Yorku i były footbalista (karierę zakończył w wyniku kontuzji kolana) zyskał ogromną popularność jako wrestler w Middle-South, w której to debiutował w 1982 roku. Występy we wspomnianej federacji były dla wrestlera dużą sprawą, ale nie dało się tego porównać z zyskującą coraz większą popularność WWF. Gdy więc Duggan widział Hulka Hogana i oglądających go - podczas każdego show - tysiące ludzi, pomyślał: O rany! To jest zupełnie inny poziom niż Mid-South...

W WWF Hacksaw debiutował w 1987 roku i otrzymał od razu solidny push. Federacja promowała go jako hardego patriotę, a jego przeciwnikami byli źli obcokrajowcy: Nikolai Volkoff i Iron Sheik. Podczas jednego z pierwszych brawli między panami polała się nawet krew, co było rzeczą niespotykaną w telewizji jak na tamte czasy.

Reprezentujący Związek Radziecki Volkoff, zatwardziały komunista, który nienawidził Amerykanów, tak naprawdę nazywał się Josip Nikolai Peruzović, pochodził z Chorwacji (która w chwili jego narodzin była częścią Jugosławii) i był "prawdziwym dżentelmenem" jak go wspomina Duggan. Hacksaw i Volkoff dobrze znali się jeszcze przed przyjściem do WWF. Obaj stoczyli serię walk w Mid-South trzy lata wcześniej. Obaj mieli ze sobą też coś wspólnego - a konkretnie problemy z Manny'm Fernandezem (zawodnik przez całą karierę występował w federacjach niezależnych - przyp. autora). Hacksaw w swojej książce wspomina o tym jak zwichnął bark w walce ze wspomnianym wrestlerem i sugeruje, że rywal wcale nie przyczynił się do tej kontuzji niechcący. Natomiast Volkoff nie dał sobie w kaszę dmuchać. Podczas walki na Florydzie Manny wykonał o kilka uderzeń za dużo, więc w rewanżu został potraktowany serią ciosów tak szybkich i tak silnych, że nie był w stanie nawet upaść. A gdy w końcu znalazł sposób, żeby to zrobić, Nikolai uderzył go tak mocno, że ten zmienił kierunek spadania. Natomiast Volkoff i Jim do dzisiaj są dobrymi kolegami. - Za każdym razem, gdy się spotykamy, to Nikolai pyta się co u mojej siostry Sheili - pisze w swojej autobiografii Duggan.

Drugi z rywali Hacksawa Iron Sheik (Hossein Khosrow Ali Vaziri) naprawdę pochodził z Teheranu w Iranie i to z nim wiązała się historia, która odbiła się szerokim echem w mediach i która miała niebagatelny wpływ na karierę Hacksawa. Ale o tym za chwilę.

Konflikt między zawodnikami rozpoczął się na WrestleManii III w Michigan's Pontiac Silverdome, gdzie Volkoff i Sheik mierzyli się z Killer Bees. Debiutujący na ppv Hacksaw otrzymał olbrzymi cheer, gdy zripostował radziecki hymn śpiewany przez Volkoffa słowami, że ten nie będzie tego śpiewał w kraju wolności i odwagi. Po latach przyznaje, że było to "poniekąd zabawne tak naprawdę". Na arenie było około 93 tysięcy ludzi, Jim słyszał ich reakcję, ich chanty "U-S-A!", ale bez okularów widział tak naprawdę tylko pierwsze trzy rzędy.

26 maja 1987 roku wrestlerzy przylecieli do Newark w New Jersey skąd mieli udać się na show w Asbury Park, który miał odbyć się jeszcze tej nocy. Jim czekał na swój bagaż na lotnisku, gdy pojawił się Sheik i powiedział: "Może pojechałbym z tobą Hacksaw? Nie mam karty kredytowej, żeby pożyczyć samochód". Ponieważ Jim był w firmie od niedawna, a Sheik od kilku dobrych lat, to nie wypadało odmówić...

- Może powinienem był mieć zastrzeżenia, co do podwożenia kogoś z kim prowadziłem tak zażarty feud, ale stara szkoła odnośnie keyfabe'u wymierała i nie miała tak wielkiego znaczenia w WWF jak na terytorium Mid-South - pisze w swojej autobiografii Hacksaw - I żeby być całkowicie szczerym, to jako nowicjusz w WWF, byłem podekscytowany, że Iron Sheik chce ze mną jechać.

Z lotniska do Asbury Park było 50 mil. Sheik zaproponował, żeby zatrzymać się i kupić piwo. Hacksaw nigdy nie należał do piwoszy. Jak już pił, to wódkę lub whisky. Odpowiedział Sheikowi, że nie ma ochoty, ale ten nalegał. Zatrzymali się więc i kupili sześciopak piwa Saint Pauli Girl. Hacksaw może i piwoszem nie był, ale za to palić marihuanę lubił. Pod siedzeniem miał plastikową torbę z sześcioma skrętami. Jednego palił podczas jazdy. Sheik zaproponował piwo. - Jasne, co tam u licha - odparł Duggan.

- Nie przejmowałem się tym, że w aucie mam otwarte piwo. Aczkolwiek podświadomie wiedziałem, że jest to prawdopodobnie niezgodne z prawem w New Jersey - pisze w swojej autobiografii Duggan - Przywykłem po prostu do tego jak do takich spraw podchodzą ludzie w Luizjanie. Do licha! Tam główny drogami jechało się popijając koktajl z rumu. [...] Nie zawracałem sobie więc głowy ukrywaniem piwa, gdy mijałem policjanta stanowego New Jersey. Kilka sekund później zauważyłem, że wjechał na drogę i znajduje się tuż za nami. Nawet, gdy włączył policyjnego koguta i nakazał zjechać na pobocze, to nie zdawałem sobie sprawy jak poważna jest sytuacja.

Później poszło już w amerykańskim filmie. Najpierw funkcjonariusz poprosił o prawo jazdy i dokumenty wozu, a następnie kazał Dugganowi wysiąść. Stwierdził, że wyczuł coś i zamierza przeszukać pojazd. - Czy ma pan w samochodzie coś o czym chciałby mi powiedzieć? - zapytał Hacksawa. W Luizjanie Duggan mógł liczyć na wyrozumiałość policjantów za swoje wyskoki nie tylko dlatego, że był znanym wrestlerem, ale dlatego, że znali go osobiście. Tutaj zdążył się już zorientować, że nie będzie mógł liczyć na taryfę ulgową. - Mam niewielką działkę marihuany pod siedzeniem kierowcy proszę pana - powiedział zgodnie z prawdą Hacksaw. Nie udobruchał tym jednak mundurowego, który rozkazał: "Ręce na dach, nogi rozstawić szeroko!" Na nic nie pomogły tłumaczenia Duggana, że on i Sheik są znanymi wrestlerami, jadą na show i nie chcą kłopotów. Wkrótce przyjechało wsparcie... Jako że Hacksaw był wielkim facetem, to do skucia go użyli dwóch par kajdanek. Z samochodu wyciągnęli też Sheika. W tym momencie wretlerzy mieli na koncie dwa wykroczenia: otwarty sześciopak piwa i posiadanie marihuany. Wkrótce doszło kolejne: posiadanie kokainy. W torbie Sheika policjanci znaleźli dwa gramy...

- Nie będę was okłamywał. W świecie wrestlingu chłopaki gadają jeden na drugiego i każdy ma świadomość do czego, kto jest zdolny - zwierza się w swojej autobiografii Jim Duggan - Nawet jeżeli nie widziałem tej kokainy, to wiedziałem, że Sheik ma ją ze sobą już wtedy, gdy zgodziłem się go podwieźć. Ale to nie jest żadne wytłumaczenie i nie próbuję się nawet tłumaczyć - dodaje.

Mundurowi szukali jednak dalej. Jako ostatnie przejrzeli portfele. W tym Duggana nie znaleźli nic godnego uwagi. A u Sheika... Bum! Kolejny gram kokainy. Taka ilość schowana w dwóch różnych miejscach nie oznaczała już tylko "posiadania", ale i "zamiar rozprowadzania". Hacskaw nie opuścił kumpla, gdy ten został doprowadzony niedługo później na salę rozpraw. Kilka godzin później obaj kontynuowali podróż do Asbury Park, gdzie stoczyli jedną z najważniejszych walk wieczoru. Hacksaw i Sheik nikomu oczywiście słowem nie pisnęli na temat swojej przygody. Wierzyli, że cała sprawa nie wyjdzie na jaw. Jedynie swojej żonie Debrze Hacksaw wspomniał o zajściu. - Kochanie, zatrzymała nas dzisiaj policja, ale nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek wiedział - powiedział jej podczas wieczornej rozmowy telefonicznej.

Następnego dnia Debra zadzwoniła już z samego rana. - Jim, wszyscy wiedzą! Ledwo odłożę słuchawkę, a telefon już dzwoni. Wszyscy twoi przyjaciele chcą wiedzieć, czy u ciebie wszystko w porządku. A o całej sprawie mówią we wszystkich wiadomościach! - usłyszał Hacksaw w słuchawce.

Prawdziwy nalot mediów przeżył ojciec Jima, wtedy jeszcze komendant policji w rodzinnym mieście Dugganów - Glens Falls. Został przez dziennikarzy otoczony, gdy wychodził z domu do pracy. Hacksaw w swojej autobiografii pisze, że było mu bardzo przykro, że postawił ojca w tej sytuacji i żałował, że nie zadzwonił do niego dzień wcześniej. Ten jednak poradził sobie na tyle, na ile to było możliwe. - Mój syn skończył już 21 lat - takiego komentarza udzielił tego dnia mediom Duggan-senior. Później Jim rozmawiał z ojcem telefonicznie.

- Jim... Aresztowali cię za kokainę?
- Nie sir, tato. Zostałem aresztowany za marihuanę.
- Wiedziałem, że prędzej czy później wpadniesz w kłopoty przez to gówno! - odparł ojciec Jima lekko tylko unosząc głos.

Hacksaw mógł liczyć na wsparcie rodziny. Za chwilę czekała go jednak dużo trudniejsza rozmowa. Następny telefon wykonał do Vince'a McMahona. Do tej pory Hacksaw dzwoniąc do szefa musiał zawsze długo czekać aż ten znajdzie czas. Tym razem przełączono go natychmiast. Rozmowa była bardzo krótka. Aczkolwiek Jim zapamięta ją do końca życia.

- Jim, co ty nam zrobiłeś? - zapytał Vince.
- Vince... Jest mi wstyd - odparł Hacksaw.
- Oddaj swoje bilety i wracaj do domu! - powiedział Vince i rozłączył się.

Warto tutaj wyjaśnić, że chodziło o bilety, które wrestlerzy dostawali, gdy wyruszali w trasę. Nakaz oddania takowych oznaczał tylko jedno: że federacja skończyła z danym zawodnikiem. Hacksaw był zdruzgotany. Przez kilka kolejnych dni temat dwóch feudujących ze sobą wrestlerów z marihuaną i kokainą był wałkowany przez amerykańskie media. Oczywiście za każdym razem podkreślano, że uczestnicy narkotykowego rajdu to "dwaj zaciekli wrogowie". Najbliżsi radzili Jimowi, żeby zaszył się w Luizjanie, nie rozmawiał z mediami i w ogóle odpuścił sobie oglądanie telewizji oraz czytanie gazet. Tak też Hacksaw zrobił. Jednocześnie pocieszał się alkoholem i narkotykami. Pomocną dłoń wyciągnął Jake "The Snake" Roberts.

- Bronił mojej sprawy przed Vince'm McMahonem, gdy tylko miał okazję - wspomina Hacksaw - Jake'owi też nazbierało się problemów przez te wszystkie lata, ale prawie zawsze był dla mnie dobrym przyjacielem. W 1987 roku był także jednym z najpopularniejszych wrestlerów w WWF i mógł naciskać na Vince'a bardziej niż większość chłopaków. Dzwonił do mnie kilkakrotnie, żeby dać mi znać, że zabiega o mój powrót.

Podczas nagrań dla telewizji w Buffalo Vince McMahon powiedział wrestlerom, że Duggan i Sheik nigdy więcej nie będą pracować w WWF. - Jim, brachu, jesteś w tarapatach. Jesteś załatwiony! - powiedział swojemu kumplowi Snake podczas kolejnej rozmowy.

Kolejną pomocną dłoń wyciągnął Bruce Pritchard, który był asystentem Paula Boescha, który to z kolei wyszukiwał utalentowanych zawodników dla WWF. Obaj wcześniej pracowali w Mid-South, więc znali Hacksawa, a z Vince'm McMahonem rozpoczęli współpracę, gdy ich stara federacja została przejęta przez Jim Crockett Promotions. - Nie wychylaj się. Zamierzamy sprowadzić cię z powrotem - powiedział Dugganowi Bruce.

W sierpniu Paul Boesch ściągnął Hacksawa na show do Houston, podczas którego żegnał się z fanami jako oficjalny promotor Houston Wrestling. Ted DiBiase, stary kumpel Duggana miał być jego przeciwnikiem. Tutaj mała ciekawostka: Ted przechodził do WWF w 1987 roku żaląc się Dugganowi i Jake'owi Robertsowi, że nie ma żadnego gimmicku.

- Zakończył z najlepszym gimmickiem z nas wszystkich. Uważaliśmy, że wygrał na loterii. The Million Dollar Man miał żyć zgodnie ze swoim gimmickiem. Miał więc służącego Virgila (Mike Jones znany z występów w WWF i WCW), który nosił mu nawet publicznie bagaż, był wożony limuzyną, sypiał w pięciogwiazdkowych hotelach i latał pierwszą klasą, o czym my mogliśmy pomarzyć - wspomina Hacksaw.

Podczas walki z Tedem Hacksaw zerwał ścięgno podkolanowe, ale walka wypadła nieźle. Jay Strongbow, jeden z agentów w WWF, szepnął Vince'owi, że Hacksaw zasługuje na jeszcze jedną szansę.

- Vince to świetny strateg i jeżeli widzi możliwość jak ciebie wykorzystać, to cię sprowadzi. Spójrzcie na jego historię - sprowadzał do federacji gości, którzy publicznie stwarzali mu problemy (Bret Hart) i byli zaciekłymi wrogami w biznesie (Eric Bischoff) - pisze w swojej autobiografii Duggan.

Hacksaw wrócił do WWF. Sheik także - ale w przeciwieństwie do Hacksawa były to krótkie pobyty. Jim Duggan uważa, że miał niezłą karierę. Ale przyznaje też, że incydent z Sheikiem sprawił, że nie miał szansy sięgnąć już szczytu. - Ta sytuacja prawdopodobnie nie pozwoliła mi wejść na wyższy poziom, main eventu i zdobycia mistrzostwa świata - wyznaje po latach Hacksaw.

Od pechowej podróży Hacksawa i Sheika minęło 25 lat. Jim Duggan od tego czasu nigdy więcej nie tknął piwa Saint Pauli Girl.

---
Ghostwriter

dodane przez Ghostwriter w dniu: 01-12-2013 15:18:52

Udostępnij

Komentarze (0)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy