Brock Lesnar vs Dean Ambrose na Wrestlemanii? CM Punk nie powróci do WWE

No i to wyjaśnia brak interwencji no i w jakiś sposób przegraną Wyattów. Oczywiście informacja na wieeeeelki plus. Po tym jak pormowali Ambrose na Lesnarze, na pojebanego szaleńca aż się prosiło o tą walkę. Napewno dostarcza więcej emocji niż jobber Wyatt :)

Ambrose vs. Lesnar to ciekawsza opcja niż Lesnar vs. Wyatt Familly. Zestawienie dupy nie urywa, przy obecnej promocji Ambrose'a trudno kupić jego zwycięstwo (w oczach marka to chojrak, ale o klasę słabszy niż Roman i o dwie klasy słabszy niż Lesnar, a smart raczej nie uwierzy, że Vince byłby aż tak głupi rozmieniając na drobne potencjał Bestii poprzez job dla Ambrose'a), ale z drugiej strony przynajmniej można liczyć na w miarę ciekawy feud. Podkreślam "w miarę", bo raczej nie przypuszczam, żeby było tutaj jakieś dupyurywanie. Dostaniemy dokładnie to, czego powinniśmy się spodziewać - z kozakującym Ambrose'm, który będzie podnosił się po ostrym wpierdolu od Bestii i nawet pogra jej mocno na nosie. Oczywiście - finalnie ulegnie. Z jednej strony sztampa, ale z drugiej warto zadać pytanie: jakie są obecnie opcje dla Lesnara? Osobiście, jarałbym się dzisiaj chyba tylko wtedy, gdyby stanąłby naprzeciw niego Danielson. Emocje porównywalne do tego jak z Lesnarem walczył CM Punk. No ale dzisiaj jest to niemożliwe i trzeba grać tym co jest. Ambrose to nie idealny, ale chyba jeden z nielicznych, być może jedyny, rozsądny wybór (o ile wykluczy się jakieś fantasy bookingi w stylu powrotu Stone Colda, wykluczenie z main eventu Romana kosztem Bestii i inne bajki).