Moxley o odejściu z WWE, zgrzytach z McMahonem i inne
Jon Moxley (znany jako Dean Ambrose z WWE) był gościem Chrisa Jericho w jego ostatniej audycji. Poruszono kilka ciekawych wątków dotyczących odejścia Jona z WWE i jego debiutu w All Elite Wrestling.
Zawodnik stwierdził, że specjalnie wstrzymywał się z komentarzami przez kilka ostatnich miesięcy. Jedyny oficjalny komunikat nt. odejścia z WWE wydał tylko w specjalnym wywiadzie z Michaelem Cole'em. Moxley podkreślił, że po odejściu z WWE zeszła z niego duża presja, ale jednocześnie jest bardzo wdzięczny, bo organizacja zmieniła mocno jego życie. Wiele się nauczył, mógł uczestniczyć w różnych projektach, jak Make a Wish, czy w końcu poznał żonę - Renee Young. Więc reasumując, te osiem lat uznaje za udane.
Mimo to już w 2018 roku wiedział, że raczej odejdzie z WWE. Doznał wtedy kontuzji, która wykluczyła go z akcji na kilka miesięcy. Różne problemy zdrowotne wydłużyły okres absencji. Wstrzymywał się z decyzją, częściowo ze względu na żonę. Postanowił zatem poczekać do końca kontraktu.
Przyznał, że wielokrotnie nie zgadzał się z kreatywnymi, czy samym Vince'em McMahonem odnośnie do prowadzenia jego postaci. Wspomniał, jak prezes chciał wygłosić promo, wedle którego Moxley miał opowiadać, co robił w ciągu dnia. Jednak było w tym mnóstwo bezsensownych rzeczy, ale Vince uważał, że pasuje to do charakteru Jona, bo jest odmienny od reszty ludzi.
Stwierdził, że takie sytuacje dość często się zdarzały. Raz nawet pozwolił sobie na ochrzanienie jednego z writerów, tłumacząc, że jest profesjonalnym wrestlerem, a nie aktorem i sam najlepiej wie, jakie powinien głosić przemówienie. Moxley dodał także, że promo, w którym obraził Romana Reignsa w trakcie jego choroby, nie było jego pomysłem. Początkowo Jon myślał, że to jakiś błąd w skrypcie i nie chciał tego robić.
Reasumując - Moxley wyraźnie podkreślił, że nie miał żadnej władzy kreatywnej nad swoją postacią. Część rzeczy udawało mu się zmienić w ostatniej chwili, na zasadzie kompromisu z McMahonem. Ale to głównie Vince narzucał swoje myśli. Natomiast stwierdził, że nigdy nie bał się zwolnienia za swoje opinie. Starał się tylko przekonywać oficjeli, że jego pomysły są lepsze. Jon powiedział, że opuściłby WWE, nawet nie mając alternatywy w postaci innych organizacji.
Jako ciekawostkę Moxley wyjawił także, że za jego ostatni występ (gala nazwana The Shield’s Final Chapter) otrzymał... 500 dolarów.
- Lesnar wykorzysta walizkę na najbliższym Raw? Nakamura o końcu kariery
- Nowe plany wobec Lesnara? Dalsze zamieszanie wokół WWE 24/7 Title (Spoilery)
Komentarze