Podsumowanie gali OTT ScrapperMania 4 w Dublinie
W sobotę w hali National Stadium w Dublinie odbyła się najważniejsza gala federacji OTT ScrapperMania 4. Blisko 2000 widzów mogło zobaczyć dwie gwiazdy New Japan - Tomohiro Ishiiego oraz Minoru Suzukiego.
Opener miał niecodzienne zasady. Był to 6 Man Tag Team i zwycięska drużyna od razu rozegrała Triple Threat, a wygrany otrzymał Golden Contract. Ostatecznie najlepszy okazał się Mark Haskins i będzie w przyszłości walczył o pas OTT.
The Kings Of The North okazali się lepsi od Aussie Open i wspierającego ich Adama Brooksa. Mistrz IWGP Junior Will Ospreay w bardzo dobrym pojedynku pokonał byłego zawodnika UFC Matta Riddle'a.
W cieszącej się mniejszym zainteresowaniem walce kobiet miejscowa zawodniczka Valkyrie nie zdołała pokonać Sammii Jayne, która zachowała pas OTT Women's.
Czterokrotny mistrz NEVER Openweight oraz obecny posiadacz pasa RevPro Undisputed British Heavyweight Tomohiro Ishii okazał się lepszy od Jeffa Cobba.
Zack Gibson tuż przed swoją walką w obronie pasów OTT Tag Team skrytykował irlandzkich wrestlerów, uznając ich za beztalencia i zapewniała, że tytuł zostanie w jego i Charliego Sterlinga rękach. Tak się stało, a pokonanymi byli Angel Cruzers.
Minoru Suzuki podczas swojej wejściówki otrzymał największą owację podczas gali. Po trzeciej próbie wykonał Piledrivera i pokonała Keitha Lee, który po walce ukłonił się publiczności. Był to dla niego ostatni występ dla federacji OTT, ponieważ podpisał kontrakt z WWE.
W mian evencie Jordan Devlin pokonał Zacka Sabre'a Jr. i zachował pas OTT.
Wyniki gali OTT ScrapperMania 4 12.05.18
Know Your Enemy – Winners Face Each Other In A Golden Contract Match
Scotty Davis, Tyler Bate & Mark Haskins def. LJ Cleary, David Starr & Shane Strickland
Golden Contract – Triple Threat
Mark Haskins def. Scotty Davis and Tyler Bate i zdobył Golden Contract
The Kings Of The North (Bonesaw, Dunkan Disorderly & Damien Corvin) def. Aussie Open (Kyle Fletcher & Mark Davis) & Adam Brooks
“The Aerial Assassin” Will Ospreay def. Matt Riddle
OTT Women’s Championship
“Main Event Empress” Sammii Jayne def. Valkyrie i obroniła pas
Tomohiro Ishii def. Jeff Cobb
OTT Tag Team Championship
The Rapture (Zack Gibson & Charlie Sterling) def. Angel Cruzers (Angel Cruz & B Cool) i obronili pasy
Minoru Suzuki def. Keith Lee
OTT Championship
“The Import Killer” Jordan Devlin def. Zack Sabre Jr i obronił pas
- Walka o Intercontinental Championship na Raw
- Attitude Wrestling Observer #1 - Backlash, B+ Players, Powroty do przeszłości
Komentarze z forum (2)
Skomentuj newsaFajnie, tylko sporo błędów :P
Arena spoko. Można powiedzieć, że idealna pod gale tego kalibru. Nagłośnienie na hali przyjemne, theme songi wchodziły, było show, Irlandzka publika też bardzo zaangażowana.
Opener miał kilka fajnych nazwisk, jak Starr, Strickland, Bate i Haskins, ale najwięcej do powiedzenia mieli dwaj anonimowi. Ja nawet nie pytam, nie sprawdzam, po prostu założyłem na starcie, ze to lokalni zawodnicy OTT. Adepci. Dla mnie obaj byli słabi, wyglądali kiepsko, gimmicki mieli oklepane, w ringu widać było przepaść między nimi, a wyżej wymienionymi. Fajny pantet z tym, że walczy 3 na 3, a potem zwycięzcy rywalizują w triple threacie. Jeden pin zaliczymy jako ziomki, a zaraz rzucamy się na siebie. Walka (powiedzmy) na plus.
The Kings of the North z Aussie Open i Brooksem było cienkie. Szczególnie ten ostatni mnie zawiódł, bo w PWG pokazuje ciekawe rzeczy, a tu od początku był czarną owcą zespołu, która zwyczajnie musiała coś odwalić. Tam nie było między nimi jedności. Inna sprawa, że po drugiej stronie też nie było żadnych wirtuozów. Jeden z jakąś rękawicą (Thanos), jeszcze jeden siwy, ociężały, a trzeciego zapamiętałem tylko po tym, jak do mnie zagadał przed galą o wymianę koszulek, po czym zmarszczył się, jak byłem gotowy ściągać swoją. Nie wymieniłbym się, ale przecież trzeba było jakoś zareagować na pewniaka.
Matt Riddle vs Will Ospreay, to dokładnie to, co wyobrażacie sobie czytając te nazwiska. Najlepsza walka gali, gdzie co chwile powtarzasz sobie pod nosem, gdzie są limity tych gości.
Valkyria z Sammi Jayne, to straszna kupa. Taki wrestling kobiet tamtej dekady. Poza tym, proma wskazywały na pewne zwycięstwo underdoga, a tam jakiś leniwy finisz i heel triumfuje. Na kolanie rozpisane, emocji żadnych.
Jeffa Cobba było mi szkoda. Musiał wejść do ringu z Ishii. I nie, nie szkoda mi dlatego, że Ishii, to jakiś terminator z mocnym ciosem. Szkoda mi Matanzy daltego, że nic nie mógł pokazać, bo przecież tamten nic nie przyjmie, a i musiał wyglądać na mega cipke, kiedy tamten nieudacznik wyprowadza swoje rzekomo mocarne ciosy. Walka była wymianą punchy i kicków z paroma wrestlingowymi akcjami. Był Superplex z narożnika, ktory nie zakończył walki, bo zrobił to... zwykły suplex chwile później. Smutno mi się patrzyło, jak Cobb musi się męczyć. Ale oczywiście nie można tego mówić na głos, bo to legenda, bo to ikona, bo to NJPW, to wiadomo, że poziom nieosiągalny i ogólnie 37 gwiazdek Meltzera. Bezkrytyczność Japońskiej sceny czasami poraża. Ishii dał gówno-walkę, na której się wynudziłem. Irlandczycy byli jednak zachwyceni, bo przyjechał. Tylko jak stał, żeby robić z nim foty, to kolejki nie było wcale, a oni latali do gości z USA. Lekka hipokryzja.
Trzymając się Tomohiro, to Pitbull z niego żaden. Cały czas myślałem, że on niski, ubity. Widząc na żywo - czar prysł.
Walka o pasy Tag Team miała silny nacisk na storyline, z którym My nie mieliśmy nic wspólnego (nie oglądamy OTT). Bałem się, że będzie lipa, a okazał się to całkiem przyjemny pojedynek. Cięzko ugryźć temat. Przyjemna była żywiołowa reakcja tłumu. Cała hala nienawidzi Gibsona, ten im ciśnie, zaraz fani reagują na tyle agresywnie, że kilku z nich wyprowadzają. Miło. Od razu emocje poszły w górę. Pretendenci z gatunku komediantów - przyznaje, całkiem niezłych. Kilka razy się uśmiechnąłem. Wkręcili mnie, choć w ruch poszły karabiny i katany (TRUE STORY). Nie jest to walka, którą pokazałbym komuś, kto nie kocha wrestlingu, bo by mnie chyba oddał na jakąś terapię, jakbym nazwał to dobrym contentem. Świetne robota Rapture z generowaniem reakcji. Klasyka heelowania.
Potem nadszedł czas na Japońskie obsikanie mojego ulubieńca 2: The Sequel. Tym razem Keith Lee, mocno reklamowany przeze mnie przed galą, dostał kolejnego Azjatę, który działa na podobnym schemacie kicków i punchy. Oddam mu tyle, że w porównaniu do Ishii, to Suzuki ma TONY charyzmy, przez co przelał trochę innej energii w ten pojedynek. Keith niestety nie mógł pokazać nic. Na 15-min pojedynku, Minoru miał przewagę 13min. I weź tu się człowieku ciesz i dobrze baw. Nie wiem, kto to bookował, ale pewnie jakiś zachłyśnięty tamtą sceną.
Main Event też mocno budowany na jakimś story, ale zmęczenie dało się we znaki. Jordan Devlin, niesamowicie kochany przez publikę Irlandzką, dostał przeciętną reakcję na wejściu, a potem to już nie reagował nikt. A przecież to podział Irlandia-Anglia, jak w walce o pasy Tag Team. Powiedziałem to w trakcie oglądania - ZSJ nie nadaje się do walk wieczoru. On swoim stylem emocji nie podgrzeje. To nie taki wrestling. Jego wykręcanie rywali jak precle, wygląda jednak o wiele lepiej na żywo. Na monitorze mnie to już nudzi, tam bawiło (mimo, że akcje te same). Devlin też dawał radę w tych wymianach, dając sporo od siebie. Problemem było tempo i zmęczenie. Niby dobre, a szybko zapomniane.
W trakcie gali można było kupić merch, strzelić fotkę. Ja tam lubię mieć ich face 2 face. Niekiedy ekran i wszystkie światła dają trochę złudny obraz ich wizerunku (przykład Ishii najbardziej wymowny). To jak foty na instagramie tych wszystkich wylansowanych klientek - w rzeczywistości już tak pięknei nie ma. Bate w ringu, przy dobrym oświetleniu, wyglądał spoko, a jak już stałem obok niego, to nie robił na mnie żadnego wrażenia.
Wsparliśmy z Schoopem Keitha Lee, kupując koszulki. Cena 20Eur za jedną. Ogólnie sympatyczny gość, podziękował za wsparcie, itp. Dla przykładu David Starr podziękował Schoopowi jak ten powiedział, że wyglądam lepiej od Żydowskiej Armaty. Ten to dopiero wdzięczny! :lol:
Komentarze