Pracownik WWE zarażony COVID-19
Pierwszy potwierdzony przypadek COVID-19 w WWE. 26 marca niewymieniony z nazwiska pracownik Performance Center (niewystępujący w telewizji, obecny jednak podczas tapingów WrestleManii) spędził wieczór w towarzystwie grupy przyjaciół. Dwóch z nich okazało się nosicielami wirusa, mężczyzna poddał się więc stosownemu testowi, który dał wynik pozytywny. Federacja zapewnia, że od chwili ekspozycji zarażony nie miał kontaktu z innymi pracownikami WWE, obecnie zaś uważany jest już za osobę zdrową.
Informacja ta stawia oczywiście pod dużym znakiem zapytania ujawnione dziś plany WWE dotyczące przywrócenia od przyszłego tygodnia transmisji "live" z tygodniówek. Decyzja ta, stojąca w oczywistej sprzeczności z nałożonymi niedawno przez stan Floryda ograniczeniami dotyczącymi wychodzenia z domów, spotkała się z negatywnym odzewem mediów sportowych w USA. Otwarcie skrytykowały ją, m.in., telewizje CNN oraz ESPN.
Niezadowoleni z sytuacji są również, co oczywiste, zawodnicy. Oficjalnie pozostawiono im wprawdzie swobodę decyzji dotyczącą występów (z czego skorzystał choćby Roman Reigns), w rzeczywistości jednak specyficzna konstrukcja kontraktów stawia ich w bardzo niekorzystnej sytuacji. Wiele spośród umów zawieranych z federacją zakłada wypłatę zaledwie niewielkiej gwarantowanej podstawy, na resztę pensji składa się zaś premia od występów w telewizji (bądź przynajmniej bycia na zapleczu w dniu gali, "do dyspozycji" kreatywnych) oraz na live eventach. W efekcie każdy kolejny tydzień pobytu w domu wiąże się dla nich z dużymi stratami finansowymi.
W ramach ciekawostek: jednym z nielicznych zawodników z gwarantowanym kontraktem nieuzależnionym od ilości występów jest... Heath Slater.
- Zasady i uczestnicy turnieju o miano tymczasowego mistrza NXT Cruiserweight
- Wydarzenia ze SmackDown, Jeff Hardy, Triple H
Komentarze