Prześwietlenie TNA: rozwój czy zastój?
"TNA nie ma żadnej tożsamości i nie oferuje niczego nowego poza sześciokątnym ringiem, wszystko kręci się wokół Jeffa Jarretta" - powiedział Paul Heyman. Wtóruje mu inna osobowość świata wrestlingu, Eric Bischoff: "To mała niezależna federacja, która od pięciu lat dostaje ratingi rzędu 1.0". "TNA nie stanie się nagle lepsze ani z Kurtem Anglem, ani bez niego" - dodaje Jim Ross. Czy to siła złego na jednego? Czy może sama prawda? Żadna z w/w osób w końcu nigdy nie pracowała w TNA, a wszystkie są lub były związane z WWE. W opozycji do ich słów można postawić wypowiedź Mike'a Tenaya, w której nazwał rzeczoną federację "świeżą alternatywą". Po czyjej stronie zatem leży prawda?
Patrzę na to, co dzieje się w naszym środowisku (nie tylko na Attitude), i nie mogę się nadziwić. Począwszy od 4 października TNA startuje z dwugodzinnym iMPACTEM!, a tu cicho jak makiem zasiał. I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno temu sprawa ta byłaby szeroko komentowana. Wygląda więc na to, że wszyscy jesteśmy już zmęczeni wmawianiem sobie, że Dixie Carter depcze Vince'owi McMahonowi po piętach. I bardzo dobrze. Było to bowiem tak naiwne, jak wiara w drugą Japonię.
Owszem, organizacja z Nashville dostarczyła mi wielu wzruszeń (tak, właśnie tak górnolotnie miało to zabrzmieć), ale też zawiodła nie raz i nie dwa. I tu już nawet nie chodzi o rywalizację z WWE (więcej na ten temat w tekście "Jak porywać się z motyką na słońce, czyli TNA vs. WWE"), tylko funkcjonowanie federacji jako takiej. Parę miesięcy temu dziecko rodziny Jarrettów skończyło pięć lat. Nadszedł więc czas na rzetelną analizę jego dotychczasowej działalności. A nie będzie to zadanie proste, gdyż z jednej strony cisną się na usta komplementy, a z drugiej przekleństwa.
Przed Wami dziesięć tekstów, z których jeden będzie bardziej kontrowersyjny od drugiego. Nie zabraknie cytatów, które uzmysłowią Wam, z jak różnych perspektyw można patrzeć na ten sam problem.
Pierwsza część jest dostępna pod adresem: http://www.attitude.pl/przeswietlenie-tna-rozwoj-czy-zastoj.html
Komentarze z forum (3)
Skomentuj newsaMnie osobiście nic (czytaj: żadna inna organizacja (-_^)) nie dostarcza więcej rozrywki niż WWE i nie wyobrażam sobie, żeby to się zmieniło. Oni się po prostu na tym świetnie znają. Co do TNA, to mam tylko jedną dygresję. Szkoda, że Eurosport puszcza na okrągło te same wydania.
No nareszcie! Zaczęło się.. 10 felietonów o TNA.
"To mała niezależna federacja, która od pięciu lat dostaje ratingi rzędu 1.0" - Ta wypowiedź tylko pokazuje iż Eric nie ma pojęcia o tym co od 5 lat TNA zrobiło.
TNA bardzo zmieniło się, w przeciągu ostatnich dwóch lat... dużym przełomem był okres wakacji 2006, gdy poziom zaczął sukcesywnie spadać. Poziom wciąż był w miarę wysoki, ale to już nie było to samo...i nie jest do dzisiaj. Nie porównując już nawet obecnego poziomu do tego, co federacji oferowała w latach poprzedzających podpisanie kontaktu ze Spike TV i wprowadzeniem impactu. Ówczesne walki były nieraz wręcz genialne. Za przykład mogę podać np. turniej o Super X Cup z 2003 roku, w którym brali udział m.in Juventud czy Teddy Hart. Coś pięknego. Niesamowicie szybki, efektowny wrestling, w którym klasę pokazali również Chris Sabin czy Kazarian.
Dywizja X jest z resztą dewizą TNA, jednak źle jest, że wyraźnie federacja ta posiada średniawą dywizję heavyweightów. Owszem, jest w niej paru dobrych, czy nawet bardzo dobrych wrestlerów, ale...od dłuższego czasu wieje tam nudą. Dlaczego federacja nie inwestuje w nowych utalentowanych zapaśników, których pełno jest na scenie niezależnej? TNA stosuje tu bardzo zachowawczą politykę, starając się obecnie zasilać szeregi dywizji heavyweight znanymi nazwiskami, licząc że przyciągną one nowych widzów.
Na naganę TNA zasługuje za słaby, często kretyński wręcz booking. Np. beznadziejna reaktywacja The Flock (idea szczytna, zaś samo jej wdrożenie...szkoda słów), nieciekawe, głupie feudy (Senshi vs Austin Staar, Abyss vs Sting, VKM vs Christy Hemme), prowadzenie niektórych wrestlerów, częste niedocenianie wartościowych zawodników...
Narazie to tyle przemyśleń z mojej strony, może coś jeszcze dopisze :)
Komentarze