Steve Austin o pomyśle na jego charakter i szczycie możliwości WWE
Dale Earnhardt Jr. przeprowadził ostatnio interesujący wywiad z Stone Coldem Steve'em Austinem. Stone Cold mówił zarówno o początkach jego kariery, jak i o bieżących tematach.
O charakterze "The Ringmaster" i początkach w WWE...
WWE nie sprowadzało mnie jako wielka gwiazda. Vince widział Teda DiBiase'ego jako mojego managera, bo nie był przekonany do moich umiejętności w przemowach. Byłem jako "The Ringmaster" przez pół roku i nie widziałem sensu w tej postaci - powiedział Austin.
Oglądałem serial w HBO o seryjnym mordercy Richardzie Kuklińskim. Nie popieram tego, co robił, ale nazywano go "Iceman" przez jego lodowaty charakter. Pomyślałem więc, że w ten sposób znajdę sobie nowe imię. Podsunąłem swój pomysł oficjelom, ale oni wymyślili mi jakieś okropne ksywki typu Fang McFrost, Otto Van Ruthless, czy Ice Dagger. Myślałem sobie - ci faceci mają być kreatywnymi geniuszami i z takim czymś do mnie wychodzą? Wtedy pewnego razu żona przyniosła mi filiżankę herbaty i powiedziała, bym wypił, zanim stanie się zimna (gets stone cold). Wtedy mnie oświeciło - Stone Cold Steve Austin stało się moim nowym charakterem - dodał Hall of Famer.
Austin przyznał, że nie podobało mu się, jak wielokrotnie wycinano z prom kluczowe wypowiedzi. Bezpośrednio z tym skierował się do Vince'a McMahona.
Zauważyłem, że zaczęli edytować pewne rzeczy w moich wypowiedziach. Nie znałem dobrze wtedy Vince'a i jak go zapytałem o powód, to zażartował ze mnie. Ale przyznał, że zbyt bardzo starałem się być znienawidzonym. Stwierdziłem, że jeżeli nie dostanę odpowiedniego charakteru, to nie będę w stanie rywalizować z innymi. Ale gdy postawi na moje pomysły, to będę mógł konkurować z każdym. Vince przestał ingerować w moje proma i wtedy zaczynałem się naprawdę rozkręcać - powiedział Stone Cold.
"Teksański Grzechotnik" został spytany także o szczyt możliwości WWE pod względem zainteresowania fanów i rozwoju postaci.
Zdecydowanie były to Monday Nights Wars. W każdy poniedziałek dawaliśmy z siebie wszystko. Kopali nas po dupskach przez dwa lata. Ale ja zacząłem się rozkręcać, The Rock także. Undertaker odkrywał siebie na nowo, byli DX, Mick Foley... gdy zaczęliśmy ich pokonywać, nie cofaliśmy się potem wstecz. WCW zmusili nas do rywalizacji o pierwsze miejsce - stwierdził.
Legenda odniosła się również do bardziej restrykcyjnego zarządzania gwiazdami przez WWE w ostatnich latach.
To musi stać się bardziej przyjazne. To my jesteśmy od przyciągania fanów na areny. Wiem, że to biznes. Dla mnie trudne było, by ktoś inny mną kierował. Jestem innym typem człowieka z południowego Teksasu. Nie bałem się przekraczać granic. Dzisiaj jest inne otoczenie. Jest dużo większa kontrola niż kiedyś. Nie wiem, czy ktokolwiek mógłby zostać tak popchnięty do góry jak ja. Trzeba też dbać o relacje z fanami. A to zajmie trochę czasu na uchwycenie ich. Dlatego ważny jest też luz, nie dać się zwariować - uznał Austin.
Komentarze