Joey Styles przed podpisaniem kontraktu z WWE był współwłaścicielem serwisu 1Wrestling. Tuż po ONS opublikował na jego łamach artykuł na temat obu gal ECW. Styles napisał, że wszyscy w WWE byli dla niego mili i nie spotkały go żadne nieprzyjemności, nawet Vince McMahon nie dał mu w twarz. Generalnie Joey więcej miejsca poświęcił Hardcore Homecoming, które przez cały czas było jakby w cieniu ONS. Z tekstu wynikało, że największe wrażenie zrobił na nim Jerry Lynn. Nie bez powodu napisał, że chociaż nie walczył od dziesięciu miesięcy, to był najlepszym wrestlerem na gali i TNA powinno go lepiej wykorzystać, bo jest lepszy niż AJ Styles i Christopher Daniels. Można z tym polemizować, ale w jednym punkcie w 100% zgadzam się ze Stylesem. Zauważył, że Raven lepiej wygląda w swoim gimmicku z ECW (dokładnie napisał, że wygląda bardziej jak gwiazda) niż w tej spódnicy z TNA. Mało kto wie, ze ta zmiana była pomysłem samego Ravena, który będąc wrestlerem WWE wierzył, że dzięki temu zwróci na siebie uwagę McMahona i dostanie większy push. Tak się nie stało, ale o perypetiach Ravena w WWE można napisać osobny felieton. W każdym razie na Hardcore Homecoming wyglądał jak w ECW, chociaż na oficjalnym plakacie miał na sobie strój z TNA. Zresztą tydzień po ONS na Slammiversary Raven występując w podartych dżinsach i czarnej koszulce zdobył NWA World Title pierwszy i jak dotąd ostatni raz.WWE po ONS zostawiło sobie kilku wrestlerów jak Psicosis, Super Crazy, czy Kid Kash. Ostrzyło też sobie zęby na Sabu, który jednak po kilku tygodniach wrócił do TNA. Podobno było także jakieś zainteresowanie Mikem Awesomem, ale chyba nikt nie wierzył w to, że były wrestler m.in. WCW wróci do WWE, o którym zazwyczaj wypowiadał się niezwykle krytycznie. Nic dziwnego, bo chociaż kiedyś był mistrzem ECW, to w WWE otrzymał tylko bezwartościowy Hardcore Title. W tym momencie przyszła mi na myśl pewna anegdota związana z panowaniem Awesome'a. Otóż jako mistrz ECW… przeszedł do WCW. Podobno Eric Bischoff chciał żeby wyrzucił w programie WCW pas mistrzowski do kosza na śmieci tak, jak to zrobiła Alundra Blayze (Madusa) z WWE Women's Title w grudniu 1995 r. Heyman zagroził jednak procesem sądowym, a to z kolei doprowadziło do niecodziennej sytuacji, w której zakontraktowany przez WCW Awesome wrócił do ECW żeby stracić pas w walce z Tazzem, który… był już wrestlerem WWE. Nie zapomniał o tym Joey Styles, który na ONS nazwał go Judaszem. Bądź co bądź Awesome powiedział kiedyś, że dzień, w którym dowiedział się, że może odejść z WWE był jednym z najszczęśliwszych w jego życiu. Ponadto chyba żadne zatrudnienie nie wchodziło w grę, bo wkrótce zakończył karierę aby więcej czasu spędzać ze swoją rodziną. Jak nie Awesome, to Balls Mahoney i Axl Rotten. Jednak ich przygoda z WWE skończyła się na kilku dark matchach. Skoro mowa o Ballsie, to jako ciekawostkę można podać, że na stronie z byłymi mistrzami ECW (tej przygotowanej przez WWE) figurował jako Mahoney. A dlaczego nie Balls?
Na DVD ONS znalazła się dodatkowa wersja z komentarzem JBLa, który śledził wydarzenia na PPV z balkonu. Jak nie trudno się domyślić znalazły się tam same uszczypliwe uwagi pod adresem wrestlerów ECW. Najbardziej dostało się oczywiście Blue Meaniemu, o którego sporze z Bradshawem pisałem wyżej. JBL powiedział m.in.: "Pieprzony grubas z niebieskimi włosami. Idź poszukać swojej żony, gwiazdy porno!", "Idź i oddaj swoje ciało na cele science fiction ty gruba bezwartościowa świnio. On wygląda jak niebieski owłosiony 800-funtowy Abe Lincoln" albo "Kim są ci tłuści faceci, którzy weszli?". To ostatnie było akurat o Rottenie i Ballsie. Zresztą każdy kto choć raz oglądał SmackDown! z jego nowym głosem wie jak wygląda komentarz JBLa. Oczywiście DVD, jak (prawie) każde inne, różniło się trochę od tego co mogły zobaczyć osoby, które wykupiły PPV. Najpoważniejszą zmianą było chyba wycięcie Enter Sandman i zastąpienie go jakimś innym themem. Z tego powodu sceny, w której publiczność śpiewa utwór Metalliki zabrakło na DVD. Być może WWE nie miało jakichś praw do wykorzystywania go, bo nie ma na to innego logicznego uzasadnienia. Do tej pory usuwano tylko niewygodne elementy, np. obraźliwe okrzyki pod adresem Lesnara na WrestleManii XX.
Niedługo po ONS WWE zwolniło Bubbę Raya i D-Vona, co było jak strzelenie samobójczej bramki, bo już wtedy w WWE brakowało tag teamów z prawdziwego zdarzenia. Jednak WWE uparcie twierdziło, że nie ma dla nich żadnych planów i zerwało negocjacje w sprawie przedłużenia kontraktów. Dziwne posunięcie też z tego powodu, że WWE miało zamiar organizować kolejne gale ECW. Fakt faktem - Dudleyz brali udział w beznadziejnych feudach m.in. z Undertakerem i Reyem Mysterio, ale czy trzeba było ich od razu zwalniać? WWE uznało, że tak i zwolniło ich razem z piętnastoma innymi wrestlerami (w tym Spikem) w ramach cięć budżetowych. Był to prezent dla TNA, które ma w zwyczaju sięganie po byłych wrestlerów WWE. Zyskał też na tym Shane Douglas, który do listopada 2005 r. zdążył zorganizować jeszcze trzy gale. Dudley Boyz znani teraz jako Team 3D wystąpili na dwóch. WWE zrobiło wokół ich nowego pseudonimu dużo niepotrzebnego zamieszania, ponieważ wywnioskowało, że skoro w WWE ich finisherem było 3D, to teraz, kiedy już ich tam nie ma, nie mają prawa używać tej nazwy. Nazwa pozostała jednak niezmieniona, ale WWE narzuciło na Marka Lamonicę (Bubba Ray/Brother Ray) i Devona Hughesa (D-Von/Brother Devon) zakaz noszenia ubrań moro i charakterystycznych wielkich okularów. Jednakże mówiło się, że Lamonica i Hughes będą walczyć o trademark "Dudley Boyz", którego używali od 1996 r. Podobno ECW opuścili jako właściciele nazwy i gimmicku, ale ewentualny kosztowny proces z WWE skutecznie ich zniechęcił.
Przez kilka tygodni po ONS na galach SmackDown! dało się odczuć obecność ECW dzięki BWO. Niestety trwało to tylko przez chwilę, bo Blue Meanie i Nova odeszli. Meanie wrócił na scenę niezależną, a Nova na nowo stał się Simonem Deanem. Kontrowersyjnie gimmick Mike'a Bucciego z WWE skomentował na ONS Styles. Kiedy Nova dostał chairshot Styles krzyknął: "to musi być bardziej bolesne niż bycie Simonem Deanem w ogólnokrajowej telewizji!". W każdym razie na Velocity Hardcore Holly zdarł ze Steviego niebieską koszulkę BWO i był to symboliczny koniec tej stajni w WWE. Richards z Big Steviego Coola ponownie stał się nic nieznaczącym Stevenem Richardsem. Wkrótce Ottawa Sun opublikowało artykuł, w którym było napisane, że WWE planuje ruszyć z brandem ECW po WrestleManii. News ten był bardzo mało wiarygodny, bo zbiegł się w czasie ze słabym buyratem ONS. Jedyne co mogło wtedy cieszyć i przemawiać za tym projektem, to dobra sprzedaż DVD. Tak, czy siak nie wywołało to większego poruszenia. Okazało się jednak, że w każdej plotce jest ziarnko prawdy… ale o tym później. W listopadzie Styles zastąpił Rossa na stołku komentatorskim RAW. Wcześniej Joey dał się poznać WWE jako twardy negocjator, bo do końca trzymał je (i fanów) w niepewności odnośnie swojego występu na ONS. Jego umowa ograniczała się właściwie do prowadzenia programów poświęconych ECW na WWE 24/7, ale w listopadzie z dumą ogłoszono, że Joey Styles podpisał pięcioletni kontrakt z WWE i będzie nowym głosem RAW. Od początku mówiło się, że to nie będzie zmiana na stałe i w końcu JR powróci po to, co jego. Styles w jednym z pierwszych wywiadów powiedział, że komentowanie RAW jest spełnieniem jego marzeń. W ustach człowieka, który wychował się w ECW brzmi to co najmniej dziwnie, ale czego się można było spodziewać skoro wywiad był dla WWE.com? Tam wszystko musi być politycznie poprawne. Z tego powodu nie można tamtejszych treści traktować poważnie, chyba, że ktoś lubi wczytywać się w propagandowe hasła. W tym samym wywiadzie Styles powiedział też, że zawsze chciał komentować WrestleManię, ale jak wiemy - nie skomentował. Podobno McMahonowi nie podobał się jego styl, który nie był stylem WWE i dlatego największą imprezę wrestlingową roku poprowadzili JR i Jerry Lawler. Stylesowi z łaski przydzielono hardcore match Edge'a z Mickiem Foleyem. Dotykając tematu WM trochę wybiegliśmy w przyszłość, bo do tego czasu wydarzyło się kilka ważnych rzeczy związanych z ECW. Przede wszystkim WWE już w lutym postarało się o Terry'ego Funka, wokół którego, o zgrozo, chciało budować ONS II. McMahon chyba chciał powetować sobie to, że nie udało mu się sprowadzić go rok wcześniej, bo musiał wiedzieć w jak katastrofalnej formie się znajduje. WWE zapowiedziało też, że na ONS II wystąpią w większości wrestlerzy z podpisanymi kontraktami, bo nie może się powtórzyć sytuacja sprzed roku, kiedy to połowa wrestlerów z ONS dwa dni wcześniej walczyła na gali Douglasa. Ta informacja mogła dać do myślenia, bo skoro WWE chciało kontraktować wrestlerów ECW, to raczej nie po to żeby wystąpili tylko na jednym PPV. Zresztą to zapowiadało się nawet ciekawie, Benoit i Malenko zaproponowali, że zrobią Eddie Guerrero tribute match. Jak pamiętamy Ice Man nie mógł wystąpić na pierwszym ONS, ale teraz otworzyła się przed nim kolejna szansa. Ponadto wydawało się, że tym razem gospodarzem PPV będzie ECW Arena, ale znowu stanęło na Hammerstein Ballroom. Z jednej strony to dobrze, bo nowojorska publiczność potrafi zrobić doskonałą atmosferę, a z drugiej jednak szkoda, bo w końcu domem ECW jest Filadelfia.
Na WrestleManii RVD wygrał Money in the Bank, a to oznaczało, że będzie mógł wykorzystać titleshot w dowolnym miejscu i czasie do WrestleManii 23. ONS II było coraz bliżej i wydawało się jasne, że RVD nie będzie z tym czekał tak długo jak Edge. Istniały dwa wyjścia, albo skorzysta z titleshotu przed ONS II i wystąpi na nim jako mistrz, albo będzie czekał aż do PPV ECW. Z punktu widzenia zainteresowania tym show lepsze było drugie wyjście. Początkowo przypuszczano, że jego przeciwnikiem będzie Triple H, który choć przegrał z Ceną na WM, to miał zagwarantowany rewanż na Backlash. Pierwsze nieoficjalne plakaty podawały, że w main evencie ONS II wystąpią Triple H, RVD i Sabu. Coś było nie tak, bo o ile na ONS wrestlerzy WWE siedzieli na balkonie, tak na ONS II mieli normalnie walczyć. Nic by się nie stało gdyby chodziło o tylko jednego wrestlera, który w dodatku miał stracić pas na rzecz RVD, ale niestety było ich więcej. Karta kształtowała się fatalnie. Po Backlash stało się jasne, że Mr. PPV przyjdzie się zmierzyć z Johnem Ceną. Zaraz potem PWInsider poinformował, że WWE zdecydowało się przywrócić ECW w pełnym wymiarze. Z początku podawano, że start nastąpi dopiero we wrześniu, ale zmieniono te plany. Jednocześnie WWE potwierdziło, że będzie kontaktowało się z byłymi wrestlerami ECW i zaproponuje im minimalne jednoroczne kontrakty. Na liście życzeń byli m.in. Sandman, Francine oraz Balls. Musiało to też mieć związek z ONS II, na którym, przypominam, mieli walczyć w większości wresstlerzy z podpisanymi kontraktami. Pierwszy ruszył z miejsca temat Sabu, który oznajmił, iż jest gotów podpisać kontrakt z WWE. McMahon bardzo na to liczył, bo Sabu obok takich facetów jak Heyman i Dreamer byłby żywą zachętą dla innych. Jak się później okazało był, bo wszyscy byli wrestlerzy ECW, którym zaproponowano kontrakty, z wyjątkiem Lance'a Storma, zgodzili się je podpisać. ECW powoli zyskiwało ręce i nogi. WWE nie osiadło jednak na laurach i ogłosiło, że 7 czerwca odbędzie się specjalna gala WWE vs. ECW Head to Head. W tym samym czasie okazało się, że z anteny zniknie Velocity, a jego miejsce zajmie program odradzającego się ECW. Informacja cokolwiek zabawna, bo jakieś dwa lata wcześniej o tej porze krążyły plotki, że ECW wygryzie Confidential. Początkowo (warto podkreślić) plany WWE odnośnie ECW wyglądały bardzo atrakcyjne, bo gale miały być nagrywane w niewielkich halach, które pomieszczą nie więcej niż 6000 widzów. Szybko okazało się to niemożliwe, ponieważ McMahon stwierdził, że dwa tapingi na tydzień to wystarczająco dużo i dlatego program ECW będzie nagrywany we wtorki razem ze SmackDown!. Już wtedy było wiadomo, że WWE będzie wzmacniało roster ECW młodymi wrestlerami z Ohio Valley Wrestling i Deep South Wrestling. Komentatorem miał być Joey Styles (później dorzucono mu Tazza), spikerem ringowym Steven DeAngelis, a bookerami Paul Heyman, Tommy Dreamer i Ed Koskey ze SmackDown!. Czyli nie wszystko było jeszcze stracone. W dodatku kolejni wrestlerzy ECW składali podpisy na kontraktach oferowanych im przez McMahona. WWE nie dopatrzyło tylko jednego - wśród wrestlerów, których udało mu się zakontraktować nie było prawie żadnego ważnego heela. Coś z tym fantem trzeba było zrobić. Efekty przyszły bardzo szybko, ale za to takie, których nikt się nie spodziewał. Przez SmackDown! przeszła plotka, że po powrocie Mr. Kennedy zostanie… głównym heelem ECW. To brzmiało nieprawdopodobnie, ale było całkiem możliwe. Na szczęście nic z tego nie wyszło. WWE nawiązało też kontakt z Tanaką i New Jackiem. Od razu zabezpieczyło się, że jeżeli New Jack zostanie wrestlerem ECW, to będzie występował sporadycznie. Czyżby WWE obawiało się, że jego stiffowy styl może zaszkodzić zbyt wielu wrestlerom? Możliwe, że tak. New Jack dużo mówił o tym, że będzie częścią nowego ECW, ale ostatecznie nie przedstawiono mu propozycji kontraktu. Być może ktoś w WWE pomyślał, że taki wrestler jak on najzwyczajniej w świecie nie odnajdzie się w ich bezpiecznym stylu. Podobno WWE było też zainteresowane Homicidem, którego zarekomendował sam Terry Funk. Zdaniem Funkera Homicide idealnie pasował do wizji nowego ECW. WWE może nawet by go ściągnęło gdyby nie był związany kontraktem z TNA.
W maju WWE podpisało umowę z Sci-Fi na emisję programów ECW. Był to bardzo ważny moment, bo złe doświadczenia starego ECW pokazały jak ważna jest umowa telewizyjna. Jednak tego, że zostanie ona zawarta akurat z Sci-Fi chyba nikt się nie spodziewał, a już na pewno jego wierni widzowie, którzy początkowo nie mogli pogodzić się z myślą, że na ich ulubionym kanale będzie wrestling. Z tego powodu zarząd Sci-Fi naciskał na WWE żeby w programach ECW było trochę science fiction. Dzięki temu nawet ich widownia znalazłaby tam coś dla siebie. Była mowa o jakichś "obcych". Bonnie Hammer, prezes USA i Sci-Fi była pełna nadziei, że ECW będzie miało dobrą oglądalność, bo podobno blisko 50% widzów RAW ogląda też Sci-Fi. Na początku gale miały być transmitowane na żywo we wtorki o 21.00. Jednak w ostatniej chwili Sci-Fi rozmyśliło się i ustaliło, że program będzie rozpoczynał się godzinę później. WWE miało już wszystko co było potrzebne do reaktywacji ECW. McMahon pozwolił Heymanowi zabrać ze sobą dwóch wrestlerów, jednego z RAW, a drugiego ze SmackDown!. Zanim jednak ten sięgnął po kogokolwiek, to podogryzał sobie trochę z Mickiem Foleyem, który przeszedł heel turn i dołączył do Edge'a i Lity. Heyman m.in. nazwał go prostytutką, a Foley zgodził się z nim, podkreślając jednakowoż, że w WWE ma chociaż bogatego alfonsa jakim jest Vince. Powiedział też, że w ECW było wiele nieudanych kopii Micka Foleya. Heyman w ogóle się tym nie przejął, bo przyznał, że nie ruszają go słowa człowieka, który całe swoje życie spędził na naśladowaniu Terry'ego Funka. Było w tym sporo prawdy, chociaż chore pomysły przychodziły do głowy Foleya od jego najmłodszych lat, bo kto normalny skacze z dachu domu swoich sąsiadów? Jednak najbardziej irytujące w tym wszystkim było to, że WWE jakby fałszowało historię (albo pisało własną) i wywindowało Foleya na ikonę ECW, którą on nigdy nie był. Foley, a właściwie Cactus Jack feudował z kilkoma ważnymi wrestlerami ECW. Dostał nawet titleshot o World Title. Był istotną częścią tej federacji i trudno było załatać dziurę po jego odejściu, ale czy był ikoną? Moim zdaniem nie, bo w ECW spędził tylko dwa lata równolegle występując w SMW i Japonii. Ikoną mógłbym nazwać Stinga, który przez czternaście lat bronił barw WCW albo Undertakera, który w WWE jest od 1990 r., ale nie Foleya (przynajmniej w odniesieniu do ECW). Tym bardziej, że prawdziwą popularność zyskał dopiero jako Mankind, a to było już w WWE. W ECW Foley nie był tylko jednym z wielu (chociaż jego sukcesy były niewielkie), ale pomimo tego, że WWE ochrzciło go legendą hardcoru (całkowicie zasłużenie), to on nigdy nie był ikoną ECW.
Pierwszym wrestlerem, którego zdecydował się wziąć Heyman okazał się Kurt Angle. Było to duże zaskoczenie, bo Angle zawsze bardzo ostro wypowiadał się o ECW. Wiadomo, że ECW, o które mu chodziło odeszło bezpowrotnie w 2001 r. (chociaż to wcale nie było przeszkodzą żeby krytykować je w późniejszych latach), ale nowe i tak miało być czymś innym niż RAW i SmackDown!. Co ciekawe w 1996 r. niewiele brakowało żeby Angle został wrestlerem tej federacji. ECW jako pierwsze wypatrzyło go po Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie i zaprosiło na galę. Stało się jednak inaczej i Angle odprawił ECW z kwitkiem. Ponoć nie spodobał mu się motyw z ukrzyżowaniem, gdzie Raven przywiązał Sandmana do krzyża drutem kolczastym. Mówi się, że Kurt był bardzo zniechęcony do wrestlingu po tym co zobaczył i zagroził Paulowi Heymanowi, że jeżeli zostanie pokazany w TV, to wytoczy mu proces sądowy. Obawiał się na pewno, że ten kontrowersyjny angle może postawić go w złym świetle, a przecież był złotym medalistą olimpijskim. Mimo to w 1998 r. podpisał kontrakt z WWE. Musiał mieć pecha, bo tam Undertaker ukrzyżował Steve'a Austina, a właściwie przywiązał go do swojego emblematu, który kształtem przypomina krzyż. Bądź co bądź do nowego ECW Angle podobno zgodził się przejść tylko ze względu na Heymana, z którym łączą go dobre stosunki. Na pewno nie bez znaczenia był też mniej napięty terminarz, bo Angle, który walczy z dziesiątkami różnych urazów mógłby w ECW trochę odpocząć. Obiecał, że będzie walczył bardziej stiffowo dzięki czemu jego walki będą wyglądały bardziej realistycznie niż zwykle. Tak więc jednego z dwóch wrestlerów już znaliśmy. Pozostawało tylko pytanie kto będzie tym drugim. Wiadomo było, że odpowiedź na nie przyjdzie wcześniej niż później, bo wszystko miało być dopięte na ostatni guzik przed debiutem telewizyjnym nowego ECW. Wśród kandydatów wymieniano Charliego Haasa, Roba Conwaya, Akio, Big Showa i Matta Hardy'ego. Jak widać - sama elita. Potem doszedł jeszcze przechodzący ostatnio z rąk do rąk Shannon Moore. Następnie świat obiegła informacja, że Masato Tanaka chce podpisać pełnoetatowy kontrakt. WWE wiązało z nim duże nadzieje i w obozie McMahona odebrano to z radością. Niestety prace nad nowym ECW spowodowały, że zaniedbano organizację ONS II, przy którym nie działo się najlepiej. Karta i tak prezentowała się jako tako, a WWE zrezygnowało jeszcze z pojedynku Benoit vs. Malenko.
Zanim nowe ECW wystartowało krążyły pogłoski, że być może WWE zrezygnuje dla niego z OVW. Brzmiało to strasznie, bo teoretycznie ECW mogło stać się przytułkiem dla wrestlerów, którzy dopiero uczyli się fachu albo byli bezużyteczni na wszystkich frontach WWE. Wyszedłby z tego niemały śmietnik, bo tych drugich jest tam sporo. Placówkę w Ohio na szczęście zachowano, ale to i tak nie uchroniło ECW, które niestety w chwili pisania tego tekstu jest już takim śmietnikiem. WWE podało nazwiska wrestlerów, którzy być może w przyszłości zostaną przeciągnięci do rosteru ECW. Jednym z nich był Kevin Fertig, który ostatnie dwa lata spędził w OVW, a wcześniej krótko występował w WWE jako Mordecai. Fertig wyglądał wtedy jak templariusz po transformacji, ale dzięki temu gimmickowi wróżono mu świetlaną przyszłość. Miał nawet dostać feud z Undertakerem, który zawsze kiedy w WWE pojawia się jakiś odmieniec, to musi z nim walczyć. Niestety dla Fertiga nic z tego nie wyszło, bo z rosteru WWE zniknął tak samo szybko, jak się tam pojawił i wrócił do Ohio. W ECW miał za to stanąć na czele heelowej grupy wampirów. W tej stajni WWE widziało też swojego byłego wrestlera, Gangrela. Nawet skontaktowało się z nim w tej sprawie, ale od tamtego czasu ani widu, ani słychu. ONS II było tuż tuż, a Tracy Smothers otwarcie wyraził swoje niezadowolenie, że WWE jeszcze nie zaoferowało mu kontraktu. Smothers rok wcześniej nie przeszedł obojętnie obok ataków Bradshawa na Blue Meaniego i rzucił mu wyzwanie. Do niczego na szczęście nie doszło, ale w obozie WWE bardzo źle odebrano jego zachowanie. Może to był powód, dla którego później go zignorowano, a przynajmniej tak myślał sam wrestler. Wkrótce WWE ujawniło nazwiska przyszłych road agentów ECW. Okazali się nimi Dean Malenko i Steve Keirn, były road agent SmackDown!. Niedługo po tym zaprezentowano nowe logo ECW, które na pierwszy rzut oka niewiele różniło się od starego. Litery ECW pozostały niezmienione, a nowym elementem była postawiona w tle żyletka, która miała symbolizować hardcore. Nic rewelacyjnego, ale dobrze, że WWE nie zmodyfikowało go całkowicie, bo logo też jest elementem tradycji ECW. Ostatnim wrestlerem, który zgodził się podpisać kontrakt na występy w nowym brandzie był Justin Credible. Dzięki temu mógł wystąpić już na WWE vs. ECW Head to Head. Zresztą na tej gali, notabene słabej, objawił nam się drugi wrestler, którego namówił na przeskok do ECW Paul Heyman. Podczas battle royal w najmniej oczekiwanym momencie (chociaż to rzadko spotykana sytuacja, że dwóch członków zwycięskiego teamu zostaje na ringu) Big Show zerwał z siebie czerwoną koszulkę RAW pod którą miał koszulkę ECW i zgarnął zwycięstwo dla swojego nowego zespołu przez wyrzucenie Randy'ego Ortona ponad najwyższą liną. Motyw z koszulkami jest stary jak świat i przypomniał mi słynne przyłączenie się Stinga do Wolfpac (chociaż tamten moment jest już prawie legendarny), ale z decyzją WWE jakoś się pogodziłem, bo pamiętałem Big Showa z różnych quasi-hardcorowych walk i wydawało mi się, że może sobie poradzić. To, że miał kiedyś Hardcore Title w WWE miało tutaj najmniejsze znaczenie.
Komentarze (0)
Skomentuj stronę