Nieplanowane konfrontacje wrestlerów 3

"Dashing" Cody Rhodes

Ta relacja opiera się na relacji naocznych świadków zajścia. Dzień po tapingu Smackdown! na początku kwietnia tego roku, Cody Rhodes siedział w barze w Charlotte. Nie znane są szczegóły, wiadomo jednak, że wrestler wdał się w kłótnię z innym mężczyzną i doszło do bójki, która po krótkim czasie została zastopowana przez ochronę lokalu. Wynikiem był zakrwawiony i prawdopodobnie złamany nos Cody'ego, natomiast jego przeciwnik wyszedł ze starcia bez szwanku. W barze znajdowali się również Chavo Guerrero i Bill Goldberg. Dla tych, którzy nie słyszeli - właśnie po tym zdarzeniu narodził się pomysł Rhodesa w masce, gdyż wrestler faktycznie musiał walczyć z kontuzjowanym nosem. Według storyline'u został on kontuzjowany przez Reya Mysterio, po czym przeszedł zabieg chirurgiczny.


"Hall of Slap"

Jak już powszechnie wiadomo do legendy przeszły ciosy z otwartej ręki, które rozdawał Rick Rude. Najbardziej znanym przykładem jest uciszenie w ten sposób Ultimate Warriora. Jednak Jim Helwig nie był jedynym, który doświadczył siły zmarłego już wrestlera. Przekonali się o tym również Big Van Vader i Tony Atlas. Jakby tego było mało, ważący prawie 200 kilo wrestler PN News został znokautowany zaledwie jednym "spoliczkowaniem", a uchodzący za twardego faceta Paul Orndorff, po ciosie Ricka osunął się bezwładnie na ziemię.


NWO w praktyce

W tym samym dniu, kiedy po Raw Bret Hart i Shawn Michaels bili się na zapleczu, do podobnego zdarzenia doszło w podobnym czasie po gali Monday Night Nitro w WCW. Kevin Nash był rozwścieczony tym, jak przebiegła, zakończona totalnym chaosem walka, w której on i Scott Hall zmierzyli się z Ricem Flairem i Roddy Piperem. Gdy Kevin zszedł do szatni, emocje targały nim na tyle, że mocnym kopem otworzył drzwi szatni Pipera. Następnie podszedł do HotRoda i sierpem powalił Szkota. Niemal natychmiast zawodników odseparowano. Kevinowi Nashowi uszło to na sucho i nie poniósł za swój czyn żadnych konsekwencji.


Zorro bez maski

Inna historia dotyczy Kena Shamrocka, który poróżnił się z członkami teamu Nasty Boys. Według tego co powiedział Ken, w jednym z wywiadów, sytuacja miała w miejsce w Charlotte. W jednej z dyskotek siedział on, jego kolega i narzeczona kolegi. Spokojnie sobie rozmawiali, kiedy nagle przy stoliku pojawili się Jerry i Brian wykonując gesty obrażające dziewczynę. Po chwili zrobili to ponownie. Kolega Shamrocka był zażenowany, ale jego niewielki wzrost nie pozwolił mu na reakcję. Zabrał więc swoją wybrankę i zniknęli z pola widzenia. Jednak dla Kena sprawa nie była skończona. Wiedział, gdzie zatrzymali się Nasty Boys i poszedł potem za nimi do hotelu. W pokoju hotelowym były mistrz UFC zamierzał zaatakować jednego z oponentów, jednak został zaskoczony od tyłu, przewrócił się, a następnie dostał tęgie lanie. Podobno nawet został wyrzucony przez okno hotelu, w którym się znajdowali (ale nie potwierdził tego sam zainteresowany). Jakiś czas później podczas przesiadki na jednym z amerykańskich lotnisk, podróżujący wówczas z Billy'm Gunnem, Ken zauważył, jednego z jego "napastników". Wtedy najpierw Jerry Saggs, a potem Brian Knobbs ostentacyjnie przeszli koło niego. Wywołało to u Shamrocka niemałą złość i gotowość do rewanżu, ale Billy Gunn widząc to musiał sporo się namęczyć, by uspokoić żądnego rewanżu kumpla. A i tak, nie udało mu się to. Ken w końcu dopadł do Jerry'ego Saggsa, chwycił go i powiedział: "A teraz dostaniesz ciężki nokaut." Wtedy Saggs spokojnie odwrócił się i sprytnie powiedział: "Jeśli mnie uderzysz, będzie to naruszenie prawa". Jak przekonuje Ken, w tym właśnie momencie cała złość, jaka się w nim wezbrała, opuściła jego ciało. Widzieli to pozostali koledzy, którzy wiedzieli o wcześniejszej akcji. Ken Shamrock powiedział, że czuł się usatysfakcjonowany i to on zaśmiał się jako ostatni.


Nie wchodź w drogę żartownisiowi

Pewnego dnia Finlay przyszedł do pracy w dobrym humorze i zebrało mu się na antysemickie żarty. Głośny śmiech zwabił Billa Goldberga, który głośno przyznaje się do swoich żydowskich korzeni. Nie mogąc przejść obojętnie obok tego, co usłyszał z ust kolegi, skonfrontował się z nim. Jak się okazało nie był to dobry pomysł, gdyż Irlandczyk natarł na Billa i uderzył go "z główki", po czym przy pomocy kopnięcia powalił Goldberga na ziemię.


Obrońca większości

Artykuł nie byłby pełny, gdyby nie było w nim wzmianki o Undertakerze. Tym razem sprawa dotyczy Big Showa. Olbrzym, naprawdę nazywający się Paul Wight podpisał kontrakt z federacją w 1999 roku. Mówi się, że już na samym początku swojej przygody z obecnym pracodawcą Show nie okazywał szacunku wrestlerom z którymi przebywał najwięcej czasu. Mało tego. Chodząc po zapleczu, najzwyczajniej ich dyskredytował i obgadywał. W pewnym momencie zebrało się tego zbyt dużo i na zdecydowaną reakcję zdecydował się Undertaker. "Albo natychmiast się zamkniesz, albo ja zrobię to za ciebie" - miał powiedzieć Mark Calaway. Od tej pory, Big Show nigdy nie wchodził w drogę Takerowi.


Czterech na jednego

A teraz znana historia (zwłaszcza starszym użytkownikom) z udziałem Haku czy jak kto woli Menga. W wywiadzie z Alexem Martinezem były wrestler został zapytany o jeden z jego sławnych "wyczynów". Fifita opowiedział wtedy o swoim ulubionym starciu, która kosztowała go wiele pieniędzy. Wrestler siedział w lotniskowym barze w Baltimore i pił drinka razem z kolegą. Nagle pięciu mężczyzn rozpoznało ich i zaczęło się śmiać z faktu, że groźni są oni tylko w telewizji. Był to na tyle duży policzek dla Menga, że wstał i zakomunikował zdecydowanie: "Zaraz się przekonamy, jak niegroźni jesteśmy poza ringiem". Po czym wstał i złapał jednego z prześmiewców. Błyskawicznie doskoczyli do Menga trzej mężczyźni, jednak Tonga Fifita powiedział, że ma to gdzieś. Wówczas zaczęli okładać go ciosami. Jednak na Haku nie zrobiły one wrażenia, a co więcej, mimo tego gradu uderzeń wrestler zbliżył głowę do faceta, którego nie chciał puścić i... odgryzł mu kawałek nosa. Meng odwrócił się, wypluł odgryzioną część przed siebie i był gotów do walki z pozostałymi. Ci jednak, widząc wylatujący ze szczęki Haku nos swojego kolegi, najzwyczajniej uciekli.


"Really"?

Inna sytuacja również została opisana przez naocznych świadków, ale serwisy opisujące historię zalecają, by patrzeć na nią z przymrużeniem oka, a niektórzy (w tym sami zainteresowani) twierdzą, że w ogóle nie doszło do takiej sytuacji. Niemniej jednak, postaram się to przybliżyć.

Człowiek, opisywany jako świadek zdarzenia mówi, że doszło do ostrej wymiany zdań między Kane'm, a byłym mistrzem UFC i przeciwnikiem "Pudziana" Timem Sylvią w barze w okolicach Detroit. Zawodnik WWE miał szybko sprowadzić Tima na ziemię i uderzyć go z pięści w twarz. Barman i stojący obok mężczyzna odciągnęli po chwili Glena Jacobsa. Sylvia doznał złamania nosa i miał podbite oko. Zawiadomiono policję, ale żaden z byłych mistrzów nie oskarżył drugiego, dlatego odbyło się bez konsekwencji prawnych. Sylvia został zawieziony do szpitala, by nastawić nos, a Kane opuścił miejsce bójki chwilę później.
Znajomi obu zawodników wszystkiemu zaprzeczyli i stwierdzili, że żaden z nich nie był tego dnia w Detroit. Głos zabrał też rzecznik WWE. Oto co powiedział gazecie The Sun: "Opisywane zdarzenie to całkowita fabrykacja". Dziennikarz rozmawiał również z Glenem Jacobsem: "W tym czasie byłem w rodzinnym domu, gdy nagle ktoś mi o tym wspomniał. Wtedy pierwszy raz usłyszałem o tej historii."
Ale żeby nie było to zbyt oczywiste, trzeba dodać, że ta domniemana bójka zawodników została pierwszy raz opisana i rozpowszechniona na forach MMA.


Kłótnia

W 2006 roku Booker T wprowadził do WWE swoją żonę Sharmell. Wystarczyło kilka miesięcy, by stosunkowo nowa Diva podpadła na zapleczu. W maju tego samego roku, podczas Houseshowu w El Paso doszło do kłótni między żoną Bookera a Meliną. Zaczęło się niewinnie, ale wrogość Meliny podkręciły prawdopodobnie komentarze Sharmell w kierunku partnerki Johna Morrisona. Czarnoskóra Diva miała skomentować rzekomy romans Meliny z Batistą, a także jej nastawienie poza ringiem, które odbijało się szerokim echem za kulisami. Melina dostawała za obie te rzeczy spory heat w tamtym czasie. Ale wracając do pierwszych zdań... Kłótnia szybko przerodziła się w bójkę, a rolę rozjemcy spełnił JBL przerywając starcie i starając się uspokoić obie panie. Gdyby nie wkroczenie do akcji "Bradshawa", Melina zakończyłaby walkę sukcesem.


Nieleczący czas

Przyjaźń wrestlerów tworzących tag team The British Bulldogs została zerwana wraz z początkiem lat 90. British Bulldog do tego stopnia był rozwścieczony na swojego byłego partnera Dynamite Kida, że podczas, gdy ten drugi miał zaplanowane występy w Japonii, Daveboy Smith dzwonił po oficjelach mówiąc, że Kid zginął w wypadku samochodowym. Chciał w ten sposób "spalić" japońskie kontrakty swego byłego kolegi.
Dynamite nie zapomniał tego i kiedy Daveboy został zabookowany na galę niezależnej brytyjskiej federacji w 1994 roku, postanowił tam przyjechać. Zwłaszcza, że było to tylko kilkanaście kilometrów od jego domu. Na miejscu Kid spotkał ojca Bulldoga i "przypadkiem" potknął się o stół z podobizną Smitha. Następnie pokazowo owinął taśmą swoje pięści i będąc przygotowanym, zaczął szukać swego dawnego przyjaciela. Do Daveboya szybko dotarła ta informacja, dlatego zaraz potem zamknął się w swojej szatni i zadzwonił na policję. Wyszedł dopiero po tym, jak po przyjeździe stróżów prawa Dyno został eskortowany z budynku.

Konfrontacja twardzieli

Ciekawe zajście miało miejsce w szatni WCW w 1999 roku. W pewnym momencie, na oczach innych zawodników w szatni, naprzeciw siebie stanęli Finlay i Meng. Po minach tych dwóch zawodników było widać, że żaden nie zamierza się wycofać... Napięcie szybko zaczęło wzrastać, co widać było na twarzach innych wrestlerów, którzy bardzo niespokojnie przyglądali się obu zawodnikom. Nagle, Haku i Irlandczyk... wybuchnęli śmiechem. Okazało się to żartem przygotowanym przez tych dwóch aktorów. Po chwili dało się słyszeć też śmiech pozostałych, ale w ich wypadku było to raczej zewnętrzne wyrażenie ulgi niż radości;).

dodane przez AX w dniu: 11-10-2011 17:55:23

Udostępnij

Komentarze (8)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Proba sil z Haku, to istne samobojstwo. Wielu bylo osilkow, ale jesli przychodzi do wymienienia jednego wrestlera, z ktorym nie chcieliby sie bic naprawde, to zawsze wszyscy wskazywali wlasnie jego. Czekam na reszte.

napisane przez N!KO w dniu : 11-10-2011

Wielu także wymienia Takera, to także jest facet którego nie chciałbym zdenerwować.

napisane przez Amarru w dniu : 11-10-2011

Ten artykuł czytałem dawno dawno temu.
Niemniej, jest ciekawy ;]

napisane przez Genso w dniu : 11-10-2011

Bardzo fajny artykuł, bardzo mnie zaciekawił. Lubię takie akcje.
Nawet nie pomyślałbym, że Big Show był taki i go uspokoił Undertaker. Haku o nim dużo razy czytałem, jest mega fighter, ale niestety nic nie mogę znaleźć, żadnych filmików na YT. Przez to mam prośbę do tych co widzieli jakąś z nim akcje to prosiłbym o podesłanie przez PV, z góry dziękuje. I oczywiście przeczytam resztę a nawet czekam na więcej takich artykułów, bo właśnie takie mnie szczególnie interesują.

napisane przez 8693 w dniu : 11-10-2011

HAku to był prze gość . Zawsze go lubiałem już na początku alt 90 siątych w WWF jak i w WCW w teamie z Barbarianem. Nigdy nie dostał jednak wystarczającego pushu na który zasługiwał. Pod koniec istnienia WCW miał tam jakiś większy push w feudzie z Stingiem. Ale ogólnie żal mi go bo zaslugiwał na push. Może mic skillsów nie miał zbyt wielkich ale śmiało mógł to za niego nadrabiać Jimmy Hart.

napisane przez DXPac w dniu : 11-10-2011

Akcja z Codym w kwietniu? Przecież on "kontuzji" dostał w styczniu, a w masce zaczął chodzić już na koniec lutego. Więc coś tu nie gra.

Ale poza tym to kozacki artykuł. Czekam na więcej.

napisane przez luki w dniu : 12-10-2011

Rude, Haku, Vader, Orndorff, Taker - można by ich uznać za "Wielką Piątkę" na backstage... w Twoich artykułach, AX, wciąż brakuje mi historii beef'u Orndorffa z Vaderem, no i opowieści o Mengu i rekinie
Jednak po raz kolejny podkreślę, że sama idea artykułu znakomita, przybliży te historie forumowiczom, którzy nie władają mową Szekspira (na amerykańskich portalach jest bowiem tych historii od groma), a i dla mnie przyjemnie jest wrócić do starych zdarzeń. Łza się w oku kręci ;)

napisane przez theGrimRipper w dniu : 12-10-2011

Uwielbiam tego typu historie i zawsze chętnie je czytam, gdy pojawiają się na forum ;) Świetna robota i wielkie dzięki

napisane przez maly619 w dniu : 14-10-2011

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy