O rewolucji THQ - recenzja gry WWE 13


Link do filmu



Wszystkie hasła o "rewolucji" brzmią wzniośle, ale czy naprawdę możemy o niej mówić w stosunku do nowej odsłony gry WWE? Czy przeżyjemy coś, co pozwoli zapamiętać się tak, jak zeszłoroczny "shoot" CM Punka, na którego barkach - nie bez powodu - położyli całą promocyjną machinę? Najwyższy czas sprawdzić nowe dzieło THQ!
Fani serii szybko poczują się jak u siebie w domu, a Ci, którzy stronią od gier wideo, powinni bez problemu przyswoić mechanikę. Na polu bijatyk jest wiele pozycji, wymagających drakońskich kombinacji, w celu pokonania przeciwnika. WWE nie jest jedną z nich. Jeśli ktoś grał w poprzednią odsłonę, tutaj będzie tylko naliczał rozszerzenia, pokroju turnieju "King of the Ring", możliwości zafundowania nadlatującemu przeciwnikowi finishera - niczym Orton - czy "OMG Moments" - efektowne akcje okraszone krótkim przerywnikiem (Superplex za ring). Te ostatnie są częścią promowanego "WWE Live", mającego przenieść cały spektakl na nasze konsole. Założenie było świetne, wykonanie wymaga kolosalnych poprawek. Jeden z filarów nowej odsłony, to rycząca krowa serwująca zepsute mleko - gdyby nie dawała go wcale, to byłby postęp. Momentów wykrzykujących imię Boga nadaremno, jest prześmiewcza ilość (5?), a po wykonaniu wszystkich, nie widze powodu, by korzystać z nich ponownie - taki mało znaczący bajer. Dynamiczna kamera sama nie wie, co chcę pokazać - najczęściej robi pokaz slajdów - i dla lepszej orientacji, polecam ją po prostu wyłączyć. Dźwięk nie spisał się na straty, ale sprawia wrażenie nierównego jakościowo. Reakcja publiki przy wejściach ich idoli, to bardziej szum, niżeli emocje - kolejny raz, wycieczka do menu opcji obowiązkowa.

Universe Mode 3.0, to nic innego, jak Universe Mode z poprzednich edycji. Wciąż całość mocno kuleje i aż dziwie się, że nikt nie dba o irytujące szczegóły. Wszystkie nasze ruchy wydają się być bez znaczenia. Cieszyłem się na możlwość tworzenia tygodniówek i PPV, co od razu postanowiłem przetestować. Pewnie nie będę osamotniony, jeśli powiem, że moim pierwszym pomysłem na nową gale, było King of the Ring - w końcu tryb tego turnieju, jest dostępny. Gra pozwoliła mi na wystrój, na nadanie nazwy, ale... już w karcie turniej się znaleźć nie mógł - czyt. nie było sensu na taką inicjatywe.
Jeszcze ciekawiej zaczyna być, gdy postanowimy oprzeć "naszą" federację, na barkach całego systemu - innymi słowy, zaczniemy symulować jak leci. Mimo pokaźnej liczby dostępnych - i czytanych przez konferansjera - nazw dla Tag Team'ów, program tworzy drużyny pokroju "Team Jinder Mahal", gdzie obok Jindera - dobrze, że w ogóle tam był - znalazł się Daniel Bryan. Czemu nie Mahal & Bryan? Nie wiadomo. Jednak takie kwiatki, to pikuś - a nawet PAN pikuś - przy niektórych PPV. Nawet nie będę się czepiał, że przez cały rok, nasz wirtualny booker, potrafi wałkować te same starcia - czy wrzuca jednego zawodnika do walki o różne pasy na jednej karcie - bo gdy wychodzi na przekór chorym rankingom, możemy dostać walkę wieczoru Epico vs The Rock. Naturalnie nie o żaden pas, bo o World Heavyweight i WWE Championship, walczyli już inni na początku gali...
Kolejny mankament, którego wstyd nie naprawić, to Money in the Bank. Walka, jak i późniejsze inkasowanie walizki, jest wykonane poprawnie - jeden z atrakcyjniejszych elementów - ale co się dzieje z naszym nowym championem później? Jest ofiarą wspomnianych rankingów. Jeśli tylko kontrakt zgarnie mid-carder - czyli ten, który z założenia powinien w tym starciu triumfować - a za parę miesięcy - gdy już zamieni go na złoto - swój pas finalnie straci, nie ląduje jako główny pretendent do tytułu. Dla fana wrestlingu, to dość oczywiste, że ex-champion ma pierwszeństwo. Dla "Universe Mode 3.0", już niekoniecznie, bo - dla przykładu - Sin Cara, zajmuje zbyt odległe miejsce na liście pretendentów o dany pas, i tam też musi szybko wrócić. Jeśli więc chcieliście wprowadzić swojego - mniej popularnego - ulubieńca na szczyt tą drogą, WWE 13' Wam to skutecznie utrudni.

Wisienka na tym przeterminowanym torcie, jest na tyle słodka, że gdyby chcieli mi ją sprzedać jako oddzielny produkt, to nie zawahałbym się ani chwili. Nostalgiczna podróż do ery Attitude. Wszystko jest okraszone filmikami, zdjęciami, a nawet prawdziwymi segmentami stworzonymi na silniku gry. Starsi fani będą tonąć we wspomnieniach, a nowi zaliczą niezbędną lekcję historii. Każdą wstawkę, każde wejście, każdy tekst, łyknąłem w całości, nie dlatego, że jestem odpowiedzialny za tą recenzje, a dlatego, że dawało mi to niezwykłą frajdę. Gameplay opiera się na pojedynkach kluczowych dla tamtego okresu gwiazd. Naszym zadaniem jest nie tylko daną walkę wygrać, ale rozegrać ją zgodnie z autentycznymi wydarzeniami - jak chociażby Sharpshooter na Hitmanie podczas pamiętnej walki w Montrealu.
"Attitude Era Mode" zastąpiło "Road to WrestleMania", które towarzyszyło do tej pory serii. Wypada to uznać za krok we właśćiwym kierunku. Nie wiem, co zrobią w przyszłym roku - jaką ere zdecydują się pokazać - ale nikt by sobie nie życzył powrotu absurdalnych - i mało grywalnych - storyline'ów z RtWM.

Jeśli chodzi o to, kim nam przyjdzie walczyć, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony, to największy roster w historii serii, z drugiej, większość to postaci historyczne, które dla pojedynczego gracza - i jego Universe - są praktycznie zbędne. Finalnie mamy tam dwóch The Rock'ów, Y2J'ów, Edge'ów, a Triple H'ów dali nam nawet trzech - żebyśmy mogli nadużyć słówka Triple, tworząc trzem Triple H'om, ich Triple Threat Match (!). Jeśli ktoś kolekcjonuje znaczki, karty, naklejki, czy inne gadżety, to powtórki ma ochotę po prostu wymienić. Możemy tylko się zastanawiać, jak bardzo gra by zyskała, gdyby twarze Ery Attitude, zostały w swoich realiach, a nam dane by było odblokować gwiazdy teraźniejszości. Z pełną świadomością, wolałbym odkryć Yoshiego, czy Camacho.
Niezadowoloeni z rosteru mogą tworzyć nowe gwiazdy. Przy tym, co serwuje WWE, wszystkie inne napotkane przeze mnie kreatory postaci, wypadają blado. Twórcy na szczęście mają świadomość, że to jeden z ważniejszych elementów, a zaniedbanie go, mogłoby skończyć się buntem. Nad tą opcją można spędzić kilka ładnych godzin - wygląd, finisher, moveset i całe wejście - a to ilość zbliżona do niektórych kampanii single-player w dzisiejszych FPSach. Wynik w pełni satysfakcjonujący.

Oceny wystawiać nie mam zamiaru - to nie ten portal. Myślę, że wnioski, każdy wyciągnie sam. Pewne jest to, że rewolucji nikt tu nie dostrzeże. Kluczowych zmian doświadczaliśmy w zeszłym roku. Teraz przyszedł czas na kosmetyczne poprawki, które są cechą większości tytułów sportowych (w tym przypadku - sportowej rozrywki). Dali jeden poważny skok naprzód, kilka kroków w tył, a za wszystko inne odpowiedzialni byli programiści od sytuacji kryzysowych - "kopiuj" i "wklej".

Nikodem "N!KO" Włodek

dodane przez N!KO w dniu: 15-11-2012 15:48:46

Udostępnij

Komentarze (7)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

To z tego co przczczytałem wynika że nie ma żadnych pozytywów?

napisane przez sincara1920 w dniu : 15-11-2012


Cytat:

To z tego co przczczytałem wynika że nie ma żadnych pozytywów?


Attitude Era Mode to duży pozytyw.

napisane przez Schoop w dniu : 15-11-2012


Cytat: Schoop

Attitude Era Mode to duży pozytyw.


Dokładnie, tak jak pisałem. Bardzo duży plus, i czuć, że się do tego przyłożyli. Reszta na tym niestety cierpi. Problem w tym, że po skończeniu "Attitude", motywacji do dalszej gry może zabraknąć.

napisane przez N!KO w dniu : 15-11-2012

Czyli tak jak spodziewałem. Kalka WWE'12 z wyciętym RtWM i debilnym "trybem kariery". Tak. W IMO Universe Mode jest debilny. Stwierdziłem to po ostatnim SvR, WWE'12 mnie utwierdziła w przekonaniu i widać(po gameplay'ach), że w tej materii nic się nie zmieniło. No i dalej nie rozumiem, czemu Yuke's wycięło nawet znośny tryb Carrer z SvR 2008, dając zamian RtWM oraz parodie kariery.
Attitude mode może jest fajne, ale popieram twoje zdanie N!Ko:

[quote]Problem w tym, że po skończeniu "Attitude", motywacji do dalszej gry może zabraknąć.[/quote]

Wtedy zawsze zostaje ogrywanie Attitude jeszcze raz i jeszcze raz, co jest samo w sobie głupie. No chyba że ktoś zbiera tysiaka/wszystkie trofea.
Ja do ciebie mam dwa pytanie.
1)Czy OMG Finisher/Moment włącza się często czy raz na x walk?
2)Czy jest pula finisherów z powietrza(RKO, Codebreaker) czy da się dać większość ruchów?

napisane przez Rocket w dniu : 15-11-2012


Cytat: Rocket

1)Czy OMG Finisher/Moment włącza się często czy raz na x walk?
2)Czy jest pula finisherów z powietrza(RKO, Codebreaker) czy da się dać większość ruchów?


1) Od Ciebie zalezy. OMG Moments, to nic innego, jak inne wykorzystanie nabytego finishera. Mozesz zrobic spear niszczac barykade, mozesz zniszczyc komentatorski stol lub powtorzyc wyczyn Lesnara i Big Showa niszczac ring.
2) Wydaje mi się, że tylko określone. Spotkalem sie z RKO i Chokeslamem, ale wiem, ze jest to rowniez mozliwe Punkiem, Jericho czy Mankindem (domniemam, ze jest ich jeszcze wiecej, ale wcale nie mialem motywacji, zeby to wszystko odkrywac, jesli mam byc szczery - Attitude Mode zeżarło większość czasu)


Cytat: Rocket
Wtedy zawsze zostaje ogrywanie Attitude jeszcze raz i jeszcze raz, co jest samo w sobie głupie.


U mnie skonczylo sie na graniu MitB i Royal Rumble na zmiane, choc RR, tylko i wyłącznie zjadliwe w parę osób

napisane przez N!KO w dniu : 15-11-2012

powiem szczerze ze zamowilem zaraz po premierze glownie ze wzgledu na tryb attitude , ogolnie gra sie przyjemnie , ale niestety jezeli chodzi o universe ten tryb w ogole nabiera jakiegos sensu tylko i wylacznie gdy gramy tygodniowke za tygodniowka , skip-owanie nie ma sensu bo potem sa wlasnie takie kwiatki jak WM-ka bez Takera czy Main Event Wrestlemani o pasy druzynowe SICK ! N!ko nie wspomnial jeszcze o tym ze teraz mozna zrobic caly rok w Strory Creator dosyc fajna opcja , ale tylko dla ludzi majacych czas przekopywac sie przez caly rok wpisujac tony tekstu tworzac multum scen itp , itd.
Zabraklo tez w recenzji slowka o Community Creator tutaj dopiero otwiera sie droga dla ludzi ktorzy lubia sobie dopakowac roster (spokojnie mozna 50 zawodnikow naprawde stworzonych nie jednokrotnie lepiej niz tych dostepnych w grze pobrac) pobrac mozna sobie rowniez movset-y , story , loga, czy nawet titantrony i areny.
Gra online jest niestety zabugowana straszliwie przyklad z zycia wziety grajac Triple Threat Match zostalem troche poobijany i wyrzucony za ring po jakis 4 minutach doszlo do mnie ze poprostu bede tam lezal reszte walki (nie ma mozliwosci podniesienia sie) z ciekawosci czekalem ile to bedzie trwalo jakie bylo moje zdziwienie ze nie wstalem w ogole po okolo 7 minutach koles zgarnal zwyciestwo przypinajac tego ktory zostal w ringu zenada :twisted: Mimo tego nie skreslal bym tej gry glownie dzieki opcji community creator i kilku dosyc mocnych akcentow vide Atti mode , jest krok do przodu w stosunku do 12 edycji , ale mysle ze jezeli ktos nie jest zapalonym graczem a edycje 12 ma w swoim zbiorze to spokojnie 13 moze sobie darowac (przynajmniej na razie gdyz cena 200 zl jest niestety zbyt wygorowana jak na tak niedopracowany produkt)

napisane przez suszi w dniu : 16-11-2012


Cytat: N!KO

powtorzyc wyczyn Lesnara i Big Showa niszczac ring.


Surprise, surprise. THQ nie pomyślało o tym i nie zrobisz powtórki z Lesnara i Big Showa. Lesnar nie jest Super Heavyweightem więc nim nie zrobisz superplexa na zniszczenie ringu. Jeżeli coś to na odwrót co jest głupie, bo wystarczy, że mamy np. Big Showa, który wykonuje superplex i możemy Hunico rozwalić ring.

napisane przez PiTeRo w dniu : 16-11-2012

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy