Pionierzy Wrestlingu #5 - Frank Gotch



W czterech poprzednich częściach opisywałem osoby, które pochodziły z Polski, Francji, Japonii oraz Meksyku. Stanislaus Zbyszko, French Angel, Rikidozan oraz El Santo oczywiście walczyli na amerykańskich ringach, ale żaden z nich nie urodził się w Stanach Zjednoczonych. Dzisiaj skupimy się na absolutnym pionierze wrestlingu w kraju wolności. Frank Gotch był człowiekiem, który utorował drogę dla późniejszych pokoleń. Niestety nie miał tak długiej kariery jak wielu jego przeciwników, bowiem pożegnał się ze światem już w wieku 40 lat. Wcześniej jednak pokazał swojemu narodowi wrestling, walcząc z takimi gwiazdami jak George Hackenschmidt, Stan Zbyszko, Tom Jenkins oraz Ben Roller. Wcześniej uprawiał zapasy typu Catch-as-Catch (Wolna Amerykanka). Zapraszam do zapoznania się z jego historią oraz wyrażenia własnej opinii o Franku Gotchu.

Frank Gotch przyszedł na świat 27 kwietnia 1877 r. w małym gospodarstwie w miejscowości Humboldt. Był dzieckiem Fredericka Rudolpha oraz Amelii Gotch, którzy mieli niemieckie pochodzenie (jak bardzo duża część mieszkańców USA). Już jako młodzieniec dysponował on wielką siłą i wygrywał wszystkie walki zapaśnicze rozgrywane ze swoimi rówieśnikami w okolicy. Ciężko było jednak podejrzewać, że ktoś z malutkiego miasteczka mógł zapisać się złotymi zgłoskami w historii powstającego dopiero wrestlingu. Amerykanin na całe szczęście szybko dowiedział się, co chce robić w życiu, a swój pierwszy oficjalny pojedynek stoczył w 1899. Jego przeciwnikiem był sprzedawca mebli z sąsiedniej miejscowości. Jak przystało na tamte czasy, walka trwała ponad dwie godziny, ale mimo dominacji Frank przegrał. Później okazało się, że przeciwnikiem Gotcha tak naprawdę był American Heavyweight Champion Dan McLeod. Pod koniec tego samego roku młodzieniec stoczył kolejny pojedynek z wielką postacią. Tym razem stanął w ringu jeden na jednego z Martinem Burnsem. Dość szybko przegrał, ale był to milowy krok w jego karierze. Martin postanowił zostać trenerem swojego byłego przeciwnika. Dzięki temu Gotch zaczął wygrywać bardo dużo walk w swoim rodzinnym stanie, a następnie przeniósł się do Yukonu. Tam zdobył swoje pierwsze regionalne mistrzostwo oraz próbował sił w boksie. Nie miał jednak tak wielkiego talentu do walki na pięści, jak do wolnych zapasów. Kariera farmera z Iowa toczyła się jednak błyskawicznie. W 1904 r. powrócił do swojego rodzinnego stanu, gdzie rozpoczął rywalizację z American Heavyweight Championem Tomem Jenkinsem. Co prawda przegrał on pierwsze starcie, ale już w rewanżu okazał się lepszym i został nowym Championem. Frank Gotch osiągnął pierwszy wielki sukces w swojej karierze.



Frank Gotch błyskawicznie (w kilka lat) został bardzo znaczącym zawodnikiem w świecie wrestlingu. Wtedy jednak do Stanów Zjednoczonych przypłynął wrestler, który był nazywany "Rosyjskim Lwem". George Hackenschmidt pokonał najważniejsze postacie amerykańskiego wrestlingu i został pierwszym World Championem. Wydawało się, że musi dojść do jego wielkiej walki z Frankiem Gotchem. Nie udało się jej jednak zorganizować od razu, bowiem Estończyk (prawdziwa narodowość Hackenschmidta) wyruszył razem z tytułem do Wielkiej Brytanii. Oznaczało to, że dwójka ta nie spotka się w ringu nawet przez kilkadziesiąt miesięcy. Wrestler, gdy płynął tysiące kilometrów, zostawał tam nawet przez lata. Hackenschmidt utrzymał tytuł do 1908 r., gdy postanowił powrócić za ocean. Oznaczało to, że nareszcie miało dojść do tej długo wyczekiwanej walki. Zawodników tych gościło miasto Chicago. George nie był tak dysponowany jak kilka lat wcześniej i Gotch wykorzystywał swoją wielką szybkość. Przez ponad dwie godziny Estończyk nie dał się jednak powalić na ziemię. Frank z każdą minutą zyskiwał przewagę i w pewnym momencie George padł. World Champion miał pretensje i mówił sędziemu, że jego oponent jest za bardzo nasmarowany olejem. Arbiter stwierdził, że Hackenschmidt powinien to zauważyć przed oficjalnym rozpoczęciem starcia. Amerykanin zyskiwał coraz większą przewagę i oczywiste było, że publika z Chicago zobaczy tego dnia pierwszego World Championa ze Stanów Zjednoczonych. W pewnym momencie Hackenschmidt sam się poddał i podniósł rękę swojego przeciwnika. Następnie kazał ogłosić sędziemu, że Frank Gotch został nowym mistrzem świata!



Po zakończonej walce rywal Gotcha nazwał go najlepszym zawodnikiem na świecie. Estończyk pochwalił jego wspaniałe umiejętności oraz atletyzm. Stwierdził, że nie ma szans z Frankiem, ale później zmienił zdanie i zachęcał go do rewanżu na własnej ziemi - w Europie. Amerykanin został Mistrzem Świata i mógł się nazywać najlepszym na świecie. Przez kolejne lata cały czas to potwierdzał. Pokonywał Jenkinsa, Bena Rollera oraz Stanislausa Zbyszko. Najważniejsze było jednak to, że Frank zyskał gigantyczną sławę. Bardzo często odbywały się spotkania z fanami na terenie całego państwa. Zawsze przychodziły na nie wielkie tłumy. Został nawet zaproszony do Białego Domu przez Prezydenta Theodore'a Roosevelta! Na dzień przed rewanżem z Hachenschmidtem był razem z żoną na meczu baseballa. Po grze podchodzili do niego wszyscy zawodnicy, prosząc o autograf. Bez wątpienia można go uznać za jednego z najpopularniejszych sportowców tamtych czasów. 4 września 1911 doszło do pojedynku rewanżowego z George'em. Na arenie w Chicago zebrało się ponad 30000 osób. Spekulowało się, że Gotch opłacił zawodnika, z którym trenował Estończyk, by ten uszkodził jego kolana. Zaprzeczał temu jednak sam Hackenschmidt. Frank jednak wykorzystał uraz nogi swojego oponenta i po około 30 minutach wygrał walkę. Mimo że Gotch był przed czterdziestką, powoli kończyła się jego kariera. W 1913 r. przeszedł na emeryturę i zwakował tytuł mistrzowski. Trzymał złoto około pięć lat i jest jednym z pięciu najdłużej panujących World Championów w historii wrestlingu.

Niestety, wrestling na początku XX wieku był zupełnie inny niż nawet ten z lat 40. Zawodnicy musieli dawać z siebie absolutnie wszystko, przez co ich kariery nie trwały zbyt długo. Przykładem takiej osoby był właśnie Gotch, który stoczył w swojej karierze zaledwie kilkaset pojedynków. Przegrał sześć razy i nigdy nie utracił pasa Mistrza Świata. Na emeryturę przeszedł w 1913 r. przez problemy ze zdrowiem. Mimo że kariera farmera nie trwała zbyt długo, był on absolutnie czymś nowym w tym sporcie (wczesny wrestling należy tak nazywać). Oczywiście Gotch posiadał piekielnie wielką siłę, ale dokładał do tego wspaniałą szybkość oraz zwinność kota. Był czymś zupełnie nowym w wrestlingu. Fani kochali go za swoją oryginalność. Styl walki Amerykanina miał jednak także ciemną stronę. Podobno był bardzo brutalny w swoich pojedynkach i dość często dochodziło do faulów z jego strony. Jak więc łatwo się domyślić, wśród swoich przeciwników nie był zbyt lubiany. Lou Thesz, rozpoczynający karierę w latach 30., powiedział kiedyś, że ciężko było poruszać temat Franka Gotcha podczas rozmów z weteranami. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że była to legenda i nic nie jest w stanie tego zmienić.



Cztery lata po zakończeniu kariery doszło do wielkiej tragedii - Frank Gotch zmarł w swoim rodzinnym domu. Oficjalnym powodem śmierci było zatrucie moczopędne, ale spekulowało się także o syfilisie. Miał żonę oraz syna, którzy zostali pochowani w tym samym mauzoleum. Mimo że w tym roku minie 100 lat od jego śmierci, wrestler ten został zapamiętany przez wszystkie dekady. Największe legendy Pro Wrestlingu takie jak Hulk Hogan twierdziły, że Gotch był największym z największych. Bez wątpienia był on absolutnym pionierem, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii amerykańskiego wrestlingu.

dodane przez Arkao w dniu: 14-07-2017 22:25:53

Udostępnij

Komentarze (0)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy