Pionierzy Wrestlingu #7 - Killer Kowalski

Pionierzy Wrestlingu #7 - Killer Kowalski




W pierwszym odcinku serii skupiłem się na opisaniu kariery jedynego polskiego World Championa - Stanislausa Zbyszko. Następnie poruszyłem temat takich gwiazd jak Rikidozan, El Santo, Frank Gotch czy French Angel. Dzisiaj ponownie wrócę na "polskie" tereny, by przypomnieć karierę wielkiego wrestlera oraz jednego z największych trenerów w historii Pro Wrestlingu - Killera Kowalskiego. Jak to się stało, że syn polskich imigrantów, którzy przenieśli się do Kanady, został legendą? Pionier WWF, Stampede Wrestling, New Wrestling Alliance, Championship Wrestling from Florida oraz wielu innych organizacji, a co najważniejsze - Pionier Wrestlingu. Zapraszam do poznania historii kolejnego wielkiego Polaka.

Na początku XX wieku, gdy nadal z całej Europy spływali ludzie do Stanów Zjednoczonych oraz Kanady, swojego szczęścia za wielką wodą postanowiła poszukać polska rodzina Spulników. Osiedlili się oni w wielkim obszarze metropolitalnym, a dokładnie w Windsor. Właśnie tam na świat przyszedł Edward Władysław Spulnik, który miał także starszą siostrę Wandę oraz młodszego brata Stanisława. Edward bardzo szybko rósł jak na swój wiek i już mając 14 lat, mierzył prawie dwa metry. Jako nastolatek pracował w YMCA oraz chciał zostać inżynierem. Nic nie wskazywało, że może on trafić do rozwijającego się powoli wrestlingu. Podobno do zostania zapaśnikiem zmusiły go problemy finansowe. Jako student pracował w fabryce w Detroit, gdzie jednak płacono mu bardzo małe pieniądze. Wtedy ktoś zasugerował, że może on wykorzystać swoje wspaniałe warunki fizyczne i przenieść się na matę. Polski imigrant bez wątpienia miał wielki talent, bo bardzo szybko zrobiło się o nim głośno. Długo nie mógł jednak dobrać właściwie ring name'u, a wśród kilku przewijały się takie nazwy jak: "Tarzan Kowalski", "Hercules Kowalski" czy nawet "Polish Apollo".



Pierwsza faza kariery Spulnika miała miejsce, gdy świat powoli dochodził do siebie po zakończeniu II wojny światowej. Po jednym konflikcie zaczyna się zawsze drugi, a tym razem była to zimna wojna. Żeby podkreślić pochodzenie olbrzyma, postanowiono zmienić jego ring name na Wladek Kowalski. (W 1963r. Spulnik postanowił prawnie przybrać nazwisko Walter Kowalski.) Kariera naszego rodaka potoczyła się błyskawicznie, bowiem jego pierwsza zarejestrowana walka miała miejsce na ringach NWA. Co ciekawe, jego przeciwnikiem był najważniejszy mistrz tej federacji - Orville Brown. Killer wyróżniał się nie tylko wzrostem, ale także wielkim talentem i tym, że mimo rozmiarów był bardzo szybki. Przez większość kariery odgrywał rolę Heela i wychodziło mu to dobrze. Wyjątkiem były jednak potyczki z Buddym Rogersem, bowiem wtedy Walter zachowywał się jak typowy Babyface. Na zapleczu nie było wątpliwości co do zachowania Polaka, bo przez innych zawodników był on uważany za zwyczajnie świetnego gościa. Większość osób była w szoku, że ktoś taki mógł znakomicie odgrywać rolę "tego złego".

15 października 1952r. miał miejsce bardzo przykry wypadek na gali w Montrealu. Wladek walczył z jednym ze swoich największych przeciwników - Yukonem Erickiem. W trakcie pojedynku wykonał on Knee Drop, ale przez przypadek trafił w ucho oponenta. Amerykanin zaczął bardzo mocno krwawić i został zabrany do szpitala. Paradoksalnie pomogło to tylko Kowalskiemu jako złoczyńcy, który nie liczy się z niczym i z nikim. Dzień później odwiedził on swojego rywala w szpitalu i razem śmiali się z całej sytuacji, ale gazety opisały to jako drwiny Killera. Kilka lat później, gdy walki tej dwójki nie sprzedawały się już tak dobrze, Yukon stwierdził, że chyba musi stracić kolejne ucho, by zainteresować nowe osoby.

Kilka lat później doszło do kolejnego groźnego wypadku. Na gali w Bostonie Kowalski rywalizował z Patem O'Connorem. Sędzią specjalnym walki był jeden z największych bokserów w dziejach - Jack Dempsey. Były mistrz świata wagi ciężkiej oraz półciężkiej sprawił, że starcie to budziło wielkie emocje. Niespodziewanie jednak Kowalski przez przypadek trafił fightera w przeponę i ten musiał zostać przewieziony do szpitala. Później Dempsey stwierdził, że nikt nie był winny, ale fani jeszcze bardziej uwierzyli w rolę Killera jako okrutnego heela.



W momencie, gdy kariera Waltera Kowalskiego stawała się coraz większa, rosło także ego Vince'a J. McMahona. Prezes jednej z odnóg NWA postanowił odłączyć się od sojuszu i działać na własną rękę z federacją World Wide Wrestling Federation. Jedną z największych gwiazd tego managera był Killer Kowalski, który potrafił przyciągać na areny wiele fanów. Nigdy nie wygrał on mistrzostwa WWF Heayweight, ale miał na koncie inne wielkie osiągnięcia. Razem z Gorillą Monsoonem został mistrzem drużynowym WWWF United States. Za to dzięki współpracy z Big Johnem Studdem sięgnął po WWWF World Tag Team Championship. Mimo wszystko nie to może podsumować jego karierę. W 1972 doszło do bitwy gigantów. Killer Kowalski wszedł do jednego ringu z niepokonanym na amerykańskich ringach Andre The Giantem. Francuz szedł jak burza na matach WWF i nikt nie mógł sobie z nim poradzić. Jako pierwszy zrobił to właśnie Polak, który dzięki temu zapisał się złotymi zgłoskami w historii Wrestlingu.



Po zakończeniu kariery Kowalski nie przeszedł jednak na emeryturę. Postanowił uczyć tego, co sam poznawał przez prawie 30 lat występów. Został trenerem o wielkiej renomie w całym biznesie. Wszyscy wiedzą, że najbardziej znanym uczniem Polaka jest wielki Triple H, ale także wiele innych osób odwiedziło piwnicę w Malden. Byli to m.in. Chyna, Eddie Edwards, Kofi Kingston, Damien Sandow, Fandango, Brittany Brown, April Hunter, John Kronus czy Perry Saturn. Tym samym Killer Kowalski może być uznany nie tylko za wielkiego wrestlera, ale także trenera. W 1996r. doceniło go WWF i wstąpił on jako jeden z pierwszych do elitarnego grona Hall of Fame. Wprowadził go tam Triple H, który dopiero rozpoczynał swoją długą przygodę z World Wrestling Federation.

Bez wątpienia Edward Spulnik był pionierem, który zapisał się w historii amerykańskiego wrestlingu. Walczył i pokonywał największe gwiazdy, a po zakończeniu kariery nauczał nowe talenty. Dodatkowo cieszy, że pochodził on z Polski, która nie może się cieszyć dużą ilością gwiazd w wrestlingu.

dodane przez Arkao w dniu: 08-11-2017 20:13:52

Udostępnij

Komentarze (1)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

To, że był trenerem o uznanej marce, to raczej wiadomo. Jednak te "anegdotki" z dwóch walk są na prawdę fajnie. Nie za długo, ale w porządku. Jednym słowem, dobra robota.

napisane przez filomatrix w dniu : 09-11-2017

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy