Jego prawdziwe imię to Dwayne. Najczęściej jednak nazywają go tak złośliwi, dla których istnieje wyraźna różnica między Dwaynem a Rockiem. Dwayne to aktor występujący w podrzędnych produkcjach, zdrajca i sprzedawczyk. Rock natomiast jest wrestlerem, People's Championem. A właściwie był, bo dla nich Rock umarł.
Fani od lat zarzucają Rockowi, że odwrócił się do nich plecami. Do chóru oburzonych dołączył się nawet John Cena. - To gość, który mówił, że nigdy nie odejdzie z WWE, a skorzystał z pierwszej okazji, by to zrobić - wypalił w styczniu 2008 roku.
W obronę bierze Rocka Jim Ross: - Dostał nieprawdopodobną szansę, by zarobić bajeczne pieniądze i skorzystał z niej. Czy jeśli kiedyś odejdę z wrestlingu i skupię się na grillowaniu, też zostanę okrzyknięty zdrajcą? - pyta retorycznie.
Na powtarzające się zaczepki, Rock odpowiedział: - John Cena osiągnął granice śmieszności. Ale życzę mu powodzenia we wszystkim, co robi.
***
Cofnijmy się do początku roku 2001. Rock ma za sobą najlepszy rok w karierze, jego zarobki sięgnęły 10 milionów dolarów, ponad trzykrotnie więcej niż rok wcześniej. Więcej w jednym roku zarobił tylko Austin, który w 1998 roku zainkasował 13 milionów.
Sumy zapisane w kontraktach Rocka i Austina są oczywiście znacznie niższe. Najwięcej pieniędzy przynosi im sprzedaż merchandise'u. Ich koszulki rozchodzą się w milionach egzemplarzy.
Rock jest absolutną megagwiazdą, nic dziwnego, że zwrócił na siebie uwagę Hollywood. Debiutuje w filmie "Powrót Mumii", na ekranie pojawia się na kilka minut. Musiał jednak zrobić dobre wrażenie na ekipie, bo w maju 2001 roku, gdy obraz wchodzi do kin, Rock jest już na planie "Króla Skorpiona". Tym razem gra główną rolę.
Za cztery miesiące zdjęć do kieszeni Rocka wpadło 5,5 miliona dolarów. Nigdy wcześniej ani nigdy później żaden aktor nie otrzymał takich pieniędzy za swoją pierwszą główną rolę.
Nieobecność Rocka w storyline'ach da się łatwo wytłumaczyć - musi wrócić do zdrowia po łomocie, jaki na Raw dzień po WrestleManii 17 sprawili mu Austin i Triple H.
Gdy w tamtym czasie Rock mówi o "milionach (i milionach) swoich fanów", to nie jest to tylko element gimmicku, ale stwierdzenie faktu. Raw z 31 lipca, na którym wrócił do WWE, przyciągnęło przed telewizory średnio 7,6 miliona Amerykanów. Nie ma wątpliwości, że była to zasługa Rocka, bo sam tylko segment z jego udziałem obejrzało 9,2 miliona. TNN, stacja, która emitowała wówczas Raw, nie odnotowała takich wyników w ciągu 18 lat swojego istnienia.
Rock jest idolem wszystkich. Dzieciaki płacą 25 dolarów za jego autograf, a gwiazdka porno Kendra Jade wytatuowała sobie nad pupą identycznego byka jak ten na ramieniu Rocka.
***
W połowie stycznia 2002 roku Rock musi wracać na plan "Króla Skorpiona", by dokończyć zdjęcia. Ani WWE, ani sam wrestler nie chcą jednak, by ponownie wypadł ze storyline'ów, tym bardziej przed WrestleManią. Normalne prowadzenie jego postaci jest jednak niemożliwe, bo nigdy nie wiadomo, czy znajdzie czas, by pojawić się na następnej gali.
Półtoratygodniową nieobecność podczas feudu z Undertakerem wyjaśnia więc kontuzja, której miał doznać po Tombstonie na dach limuzyny. Rock wraca na No Way Out, pokonuje Deadmana, ale już następnego dnia na Raw zostaje brutalnie zaatakowany przez nWo i znika na kolejne dwa i pół tygodnia.
Na WrestleManii 18 Rock pokonuje Hogana. Kilkanaście dni później odchodzi z WWE i zaczyna pojawiać się w rozmaitych programach rozrywkowych, promując "Króla Skorpiona".
***
Początkowo Rock wierzył, że możliwe jest balansowanie między wrestlingiem a filmem. Twierdził, że nie zamierza odchodzić z WWE, bo nic nie daje mu takiego kopa jak występy przed żywą publicznością. W wywiadzie udzielonym amerykańskiej wersji "Playboya" (luty 2005 roku) przyznał jednak: - "Króla Skorpiona" kręciliśmy w tygodniu. W niedzielę mogłem polecieć gdzieś, by wystąpić na Raw albo PPV. Nie miałem jednak chwili wolnego i to prawie mnie zabiło. Na planie chciałem dać z siebie 110 procent, ale potem zrozumiałem, że muszę wybrać.
Inna sprawa, że wiele osób w Hollywood doradzało Rockowi, by dał sobie spokój z wrestlingiem. Argumentowali to tym, że nie będzie poważnie traktowany jako aktor oraz będzie miał problemy z wykupieniem ubezpieczenia, bo ryzyko złapania przez niego kontuzji jest dużo większe.
W praktyce oznaczało to, że rola w kolejnym filmie może mu przejść koło nosa. Każdy producent chce mieć bowiem gwarancję, że w razie przerwania zdjęć, odzyska pieniądze (z tego powodu nie dostawali ról Robert Downey Jr, Mickey Rourke czy Charlie Sheen).
Rock miał co stracić, bo drzwi do kariery filmowej właśnie się przed nim otworzyły. Co rusz jest łączony z jakimś filmem. Spekuluje się, że może wystąpić w trzeciej części "Predatora" albo zagrać Johnny'ego Bravo w ekranizacji słynnej kreskówki Cartoon Network.
Na ring wraca jeszcze na dwa miesiące. Podczas lipcowego Vengeance zdobywa Undisputed title, swoje siódme i jak dotąd ostatnie mistrzostwo świata WWE (rekord ten pobił dopiero w lutym 2009 roku Triple H). Pas traci miesiąc później na SummerSlam po porażce z Brockiem Lesnarem. Rock był wielkim entuzjastą współpracy z 25-letnim wówczas wrestlerem.
Rock znów odchodzi z WWE. Jesienią rozpoczną się zdjęcia do "Rundown" ("Witajcie w dżungli").
***
Prace nad filmem kończą się na początku 2003 roku. Rock szykuje się do powrotu do WWE, ale zaznacza, że szuka nowych wyzwań i nie interesują go programy z wrestlerami, z którymi wielokrotnie pracował już w przeszłości. W grudniu w jednej z audycji radiowych zdradził, że chce walczyć z Goldbergiem.
Przedstawiciele WWE rzeczywiście prowadzą rozmowy z byłym mistrzem WCW. Długo jednak nie mogą dojść z nim do porozumienia w sprawie ilości występów i wysokości gaży za jeden występ. Pod koniec stycznia, gdy wiadomo już, że nie uda się zakontraktować Goldberga na walkę z Rockiem na WrestleManii 19, writerzy wprowadzają w życie plan awaryjny: Rock vs. Austin III.
Walka ta kończy się zwycięstwem Rocka. Miesiąc wcześniej na No Way Out Great One po raz drugi rozprawił się z Hoganem. Feud z nim w większości był już prowadzony via satellite.
Do pojedynku z Goldbergiem dochodzi w końcu na kwietniowym Backlash. Da Man oczywiście wygrywa, a Rock wraca do Hollywood, gdzie wkrótce rozpoczną się zdjęcia do remake'u "Walking Tall" ("Z podniesionym czołem"). Pojawiają się informacje, że może też wystąpić w filmie poświęconym królowi Kamehameha, legendarnemu władcy Hawajów, oraz w adaptacjach gier Spy Hunter i Duke Nukem.
***
Rock w październiku 2003 roku: - Mam świetne relacje z Vincem, ale powrót byłby dla mnie trudny. Zawsze, gdy wracam, chcę walczyć z kimś nowym. Ostatnio był to Goldberg, wcześniej Hogan. Nie mam pojęcia, kto mógłby mnie zachęcić do powrotu tym razem.
Kimś takim na pewno nie był John Cena, o którym mówiło się, że może być przeciwnikiem Rocka na WrestleManii 20. Sam Rock, który najchętniej zmierzyłby się z Randym Savagem, jednym z bohaterów swojego dzieciństwa, wykluczył jednak możliwość jakiejkolwiek walki z nim. W tamtym czasie Cena był po prostu przeciwnikiem z niższej półki - bez sukcesów i bez potencjału na natychmiastowy push do main eventów, jak to było w przypadku Lesnara.
Zwolennikiem walki z Ceną nie był zresztą Vince McMahon. Po Raw z 8 grudnia, na którym Rock uratował Micka Foleya przed La Resistance, prezes WWE zdecydował, że na jubileuszowej Manii Rock ‘n' Sock Connection zmierzą się z Evolution.
Evolution wygrało, a Rock wrócił na plan "Be Cool", do którego zdjęcia ruszyły w lutym.
***
Kontrakt Rocka z WWE był cały czas ważny. Wygasł dopiero ostatniego dnia 2004 roku, trzy miesiące przed WrestleManią 21. Wrestler przyjął tę wiadomość z ogromnym zaskoczeniem, gdyż nikt z federacji się z nim nie skontaktował, by o tym przypomnieć.
Wokół tej sytuacji narosło wiele teorii. Np. taka, że McMahon celowo zwlekał z propozycją nowej umowy, by pokazać Rockowi, że nie jest tak potrzebny WWE, jak może mu się wydawać. Albo że wszystko zależało od tego, czy na WM uda się ściągnąć Austina (wtedy Rock byłby niepotrzebny).
W rzeczywistości jednak nieprzedłużenie kontraktu było, jak to określono, "administracyjnym przeoczeniem". Oficjele WWE, gdy się zorientowali, że umowa Rocka dobiegła końca, sami mieli być tym faktem zaskoczeni.
Rock nie ukrywał złości. Podkreślał jednak, że nie ma żadnego konfliktu z McMahonem: - Ja i Vince jesteśmy bardzo blisko. Pracowaliśmy razem, mój dziadek pracował dla jego ojca, mój ojciec pracował dla niego. Zawsze bardzo mnie wspierał.
W ten sposób na gali, której podtytuł brzmiał "WrestleMania Goes Hollywood" i która była utrzymana w klimacie filmowym, zabrakło wrestlera, który zrobił największą karierę na dużym ekranie. Mimo braku kontraktu Rock pojawił się jednak na tradycyjnym bankiecie po gali.
W programie radiowym Live Audio Wrestling padła sensacyjna wiadomość, że Jeff Jarrett próbuje ściągnąć Rocka do TNA. People's Champion nie mówi "nie", ale do niczego nie dochodzi.
***
W październiku 2005 roku Rock udzielił wywiadu oficjalnej stronie WWE. Zapytany o to, z kim chciałby się zmierzyć w swojej ostatniej walce, odpowiedział: - Z kimś, z kim jeszcze nie walczyłem, np. ze Stingiem. Chciałbym z nim walczyć w latach jego świetności.
Lepiej zorientowani wiedzą jednak, że Rock jest gotów stanąć twarzą w twarz z ikoną WCW w każdej chwili. Zanim wynikła sprawa kontraktu, mówił, że chce z nim walczyć na WrestleManii 21. Sting był wtedy wolnym zawodnikiem, ostatni pojedynek w TNA stoczył w grudniu 2003 roku.
Dalsza część wywiadu dla WWE.com: - Z obecnego rosteru chętnie zmierzyłbym się z Reyem Mysterio. To jeden z tych wrestlerów, którzy potrafią zrobić dobrą walkę z każdym. Byłoby niesamowicie walczyć przeciwko niemu w San Diego [rodzinne miasto Reya - przyp.], grając heela.
A co z Shawnem Michaelsem? - Jeśli mam być szczery, nigdy o tym nie myślałem. Znam go od dawna. On i Marty Jannetty walczyli u mojej rodziny na Hawajach. Ale nigdy nie mówiliśmy sobie więcej niż "cześć".
***
Jednak HBK złożył Rockowi propozycję walki na WrestleManii 22. - W tym punkcie mojej kariery chcę robić rzeczy, których jeszcze nie robiłem. Dlatego wiele miesięcy temu zaproponowałem walkę Hoganowi. Pomyślałem o mnie i o Rocku, bo fani wrestlingu jeszcze tego nie widzieli. Ale on nie był zainteresowany - powiedział w wywiadzie dla portalu IGN dwa miesiące przed galą.
Rok później, przed WrestleManią 23, WWE wyciąga do Rocka rękę, proponując mu, by wprowadził do Hall of Fame swojego ojca Rocky'ego Johnsona. Great One jest zachwycony tym pomysłem, ale musi odmówić ze względu na obowiązki na planie "Get Smart" ("Dorwać Smarta").
W kolejnym roku do Hali Sław trafiają zarówno Rocky Johnson, jak i Peter Maivia, nieżyjący już dziadek Rocka. Obu wprowadza oczywiście sam Rock.
***
Nie ma co ukrywać, że odejście z wrestlingu było dla Rocka opłacalne. Portal Bleacher Report oszacował jego majątek na 65 milionów dolarów, co daje mu pierwsze miejsce na liście najbogatszych wrestlerów. - Mówcie co chcecie o disneyowskich filmach, ale Disney płaci, i to dobrze płaci - czytamy. Drugi w tym zestawieniu jest Austin (40 milionów), a trzeci Undertaker (34 miliony). John Cena z 20 milionami na koncie uplasował się na siódmym miejscu.
Sukces Rocka niektórych kłuje w oczy. - Zazdrości mi kilka osób z WWE. Co ciekawe, wszystkie są teraz na topie - powiedział dziennikowi "Kansas City Star" w kwietniu 2004 roku. O kogo mogło chodzić? Nie wiadomo. Podobno jednak było jakieś napięcie między nim i Triple H.
Czy Dwayne i Rock to ta sama osoba? Great One nie ma wątpliwości: - Zawsze będę Rockiem. To super uczucie, gdy Colin Powell [sekretarz stanu w administracji prezydenta George'a W. Busha w latach 2001-2005 - przyp.] podchodzi do ciebie i mówi: "Jak się masz, Rock?". Dla mnie to najfajniejsza ksywka na świecie - wyznał w programie Davida Lettermana.
Zapewne więc z powodów sentymentalnych, ale także marketingowych, Rock długo zabiegał o prawo do używania swojego ringowego pseudonimu poza WWE. Dziś jest jego współwłaścicielem, do spółki z federacją. McMahon zgodził się na to z uwagi na wieloletnią przyjaźń z rodziną People's Championa.
***
Jim Ross w sierpniu 2007 roku: - Czy kiedykolwiek zobaczymy walkę Rock vs. Cena? Moim zdaniem to wielce nieprawdopodobne. Rock jest gwiazdą filmową i nie wiadomo, czy będzie jeszcze walczył. Niemniej jednak chciałbym zobaczyć starcie tych dwóch indywidualności.
Dziś Rock wraca (choć nie musi), by wyczekiwana od kilku lat walka stała się faktem.
***
Poza protokołem: gdy Rock mówi, że nigdy nie odejdzie z WWE, nikogo nie oszukuje. Robi to po to, by dostać cheap pop, czyli pop wywołany przez powiedzenie fanom tego, co chcieliby usłyszeć. Najprościej mówiąc, odgrywa gimmick People's Championa, i robi to dobrze, bo sporo osób uwierzyło w jego słowa. Kiedy jednak stwierdza, że szanuje Cenę za jego ciężką pracę, ale go po prostu nie lubi, zapewne jest w tym coś więcej niż tylko odgrywanie gimmicku.
Zarzuty pod adresem Rocka wypowiadane w promach Ceny też miały osobiste podłoże. Dzięki temu ich walka na WrestleManii 28 zapowiada się naprawdę interesująco.
Komentarze (10)
Skomentuj stronęFajny art, dynamicznie napisany i co najważniejsze bardzo na czasie. Generalnie Vince powinien ci sypnąć kasą, bo nieźle wypromowałeś smartom walkę Ceny z Rockiem. ;) Jako że miałem długa przerwę w oglądaniu wrestlingu (a obejmowała ona właśnie lata, w których walczył The Rock), to kilka rzeczy stanowi jak dla mnie coś w rodzaju wiedzy w pigułce. W przeciwieństwie jednak do wielu tekstów w stylu wikipedii - ta wiedza jest atrakcyjnie podana.
Co do tego "poza protokołem" to od pewnego czasu czytałem dyskusję na ten temat i scyzoryk mi się w kieszeni otwierał. Jasne, że chodziło o cheap pop i gratulacje dla wszystkich, którzy łyknęli. Ale właśnie taki cheap pop był żenujący i nie widzę powodu, żeby klaskać z tego powodu, że Rockowi udało się z marków zrobić wała. Równie dobrze mógłbym podziwiać Cenę, że słodkopierdzącymi tekstami kupuje dzieciarnię.
I jeszcze jedna sprawa: jak to świetne odgrywanie gimmicku ma się do faktu, że The Rock później z tych słów się tłumaczył - że nie należało tego brać dosłownie? Wykorzystywany przez Cenę argument "okłamał was, nie wrócił" obrócił się niejako przeciw niemu. Więc po cholerę Dwayne'owi to było. Co innego jest obiecywać, że wygra się walkę, a co innego zapowiadać swój powrót, gdy tak naprawdę wróciło się, żeby być guest hostem Wrestlemanii lub na "one more match".
"Zarzuty pod adresem Rocka wypowiadane w promach Ceny też miały osobiste podłoże."
Na przykład?
Dzięki za komentarz, Ghost. We fragmencie o cheap popie, nie chodziło mi o to, by kadzić Rockowi, ale by przyganić niektórym smartom, którzy naprawdę poczuli się oszukani. Ostatnio z tego powodu było zresztą trochę zamieszania na forum. A to, że Cena wytykał Rockowi kłamstwo, tylko dobrze zrobiło ich feudowi, bo dodało mu realizmu :). I to właśnie jest ten przykład. Cena zarzucał Rockowi hipokryzję (przykładowy cytat: - Zachowuje się jak sportowiec, który mówi "hej, nie jadę na sterydach", a zaraz potem sięga po koks. To tylko pokazuje, jak bezwartościowe jest hasło "kocham ten biznes".) w prawdziwych (tzn. out of character) wywiadach, i to w czasach, gdy mało kto wierzył, że kiedykolwiek dojdzie do ich walki. Nie była to więc podbudowa pod żaden feud, tylko osobista opinia. W artykule jest zresztą inny cytat z Ceny, też z tamtego okresu.
Solidny, ciekawie napisany art, ładnie pokazujący jak przeplatała się wrestlingowa kariera Rocka z tą filmową (zapewne nie każdy potrafiłby sobie to wszystko umiejscowić odpowiednio w czasie).
Dość mocno wychodzi tutaj to, co twierdziłem od dawna - Rock sam strzeliłby sobie w stopę nie korzystając z lepszej kasy, większego prestiżu i bezpieczniejszej pracy, jaką zaoferowało mu Hollywood. Ktoś, kto go potępia za taki ruch, niech mi powie z ręką na sercu, że na miejscu Johnsona odrzuciłby taką szanse i bawił się we wrestling do późnej starości :roll:
Co do obiecanek Rocka (powrót na stałe), to mam podobne zdanie do Ghosta. Była to typowa próba wywołania cheap popu i była ona zupełnie zbędna (marki i bez tego jadły Johnsonowi z ręki) oraz nie przystająca do gimmicku face'a (jednak Rock - jako ten "dobry" - powinien być zawsze prawdomówny, nie?). Nie dziwię się, że Cena ma dobry punkt zaczepienia, aby cisnąć w promach po Dwayne'nie, bo Johnson dał po prostu gimmickowo ciała z tą deklaracją "z dupy".
To, że Rock nie chciał zawalczyć z Michaelsem (kolejny dream match poszedł nam się kochać) wynikało chyba raczej z tego, że Dwayne nie przepadał zbytnio (dość oschle się o nim wyraża) za HBK-em, choć faktycznie (tak jak rozmawialiśmy, Six) ich drogi rozmijały się u Vince'a (po uzyskaniu statusów main eveterów - kiedy jeden walczył, nie walczył drugi itd). Stawiam jednak, że gdyby obu zależało na takim starciu (a nie sądzę żeby Vince nie marzył, aby zmontować taki pojedynek), to byśmy je raczej chyba otrzymali. Szkoda.
To "sprzedanie" Rocka mnie ani nie grzeje, ani nie ziębi. Chciał to odszedł, jego sprawa. Wybrał lżejszą robotę za większą kasę, a najważniejsze jest to, że od wrestlingu się za wszelką cenę rękami i nogami nie odcina. Jasne, że byłoby fajnie móc oglądać go częściej, ale najwyraźniej znalazł inną drogę w życiu i należy to uszanować. Są ludzie, którzy potrafią tkwić w tym biznesie całe życie (Hogan, Flair...), a są tacy, którzy nie wiążą z wrestlingiem całego swojego życia, a jednak dają z siebie wszystko.
Cytat: Hammer
Poprawka: lżejszą robotę za większą kasę. Przecież co roku nie zarabiałby 10 milionów, tym bardziej, że boom na wrestling się skończył.
Bardzo trudno znaleźć informacje o zarobkach Rocka. Ale spójrzmy na to tak: przez 10 lat występów w WWE Cena zarobił 20 milionów. Rock był czynnym wrestlerem zaledwie przez 6 lat, ale w tym czasie zarobił mniej więcej tyle samo. Od 10 lat jest aktorem, za występy w filmach zarobił około 45 milionów. A te 10 lat pokrywa się z 10 latami, w których Cena występuje w WWE. Mamy więc 45 do 20. Od tych 45 należy odliczyć kilka milionów, które Rock zarobił z tytułu kontaktu z WWE w latach, gdy był już bardziej aktorem niż wrestlerem. Nie wiem, ile to było dokładnie, ale nawet gdyby to było 10 milionów, to i tak filmy okazałyby się bardziej opłacalne.
A Hogan nie wróciłby do wrestlingu (też wybrał aktorstwo), gdyby nie gigantyczna kasa, jaką zaproponowało mu WCW :wink: . W jego przypadku wrestling był po prostu bardziej opłacalny.
Świetna robota, SixKiller. Znakomity artykuł, ładnie napisany, w ciekawy sposób. Przyjemnie mi się go czytało. Sporo dowiedziałem się o Rocku, bo aż takiej wiedzy o nim nie posiadałem i dobrze, że to przybliżyłeś - w interesujący dla czytelnika sposób. Jeśli kilka lat rzeczywiście miało dojść do starcia z Michalesem, to wielce żałuję, żeśmy nie ujrzeli takiej walki. Osobiście Rocka uważam za gościa, który wybrał aktorstwo dla szmalu, mógł opuścić świat wrestlingu, ale nie po tekstach, że nigdy nie opuści swoich fanów, którzy notabene dalej go nieprawdopodobnie cheerują na każdej gali, na jakiej się pojawi. Cóż, to tylko człowiek i darzę szacunkiem Rocka, za to co zrobił dla świata wrestlingu.
Wow! Kawał dobrego artykułu. Jestem głęboki podziwu dla poziomu pisania przez redakcje tego portalu.
Świetny artykuł, bardzo ciekawie się go czytało. Nie wiedziałem, że korzenie filmowe Rocka sięgają aż do początków 2001 roku, gdy był na absolutnym topie w WWF, myślałem, że zaczął on romans z branżą filmową dopiero w 2002 roku.
Co do pomysłu walki Rocka z Shawnem Michaels'em na WM 22, nie słyszałem o tym wcześniej. Ta sytuacja śmierdzi mi jakąś niechęcią osobistą. Jeśli Rocky był gotów i miał możliwość wystąpić na tej Wrestlemanii w walce z HBK'em, byłoby to coś bardzo ciekawego, jednak wydaję mi się, że była jakaś niezgoda między nimi i dlatego do walki nie doszło. Inna sprawa, że może Rock wcale nie chciał występować na tej Wrestlemanii.
Poraził mnie fragment dotyczący wprowadzenia ojca Dwayne'a przez niego do Hall Of Fame i odmowa Rocka z uwagi na pracę na planie filmowym. To w końcu jedna noc i ciężko mi sobie wyobrazić, że nie mógł on się z roboty urwać na paręnaście godzin. Pewnie chodziło o jakiś zapis w kontrakcie filmowym, uniemożliwiający mu takie dorabianie na boku.
Hitman pisze w swojej książce, że HBK i HHH zrobili co mogli, by utrudnić Rockowi start w WWE. Ponoć Rock starał się być dla nich miły, okazywał im szacunek, ale i tak go nie polubili. Być może było tak (to już moja interpretacja), że skoro nie lubili też Harta, to niejako dla zasady rzucali kłody pod nogi Rocky'emu - chłopakowi, któremu właśnie Hart pomógł się dostać do WWE i za którego czuł się w pewnym sensie odpowiedzialny. Rock nie miał pozycji na zapleczu, więc był łatwym celem, a uderzając w niego, uderzało się w Hitmana.
Michaels (pisze Hart) nie wierzył w potencjał Rocka. Niewykluczone więc (tu znów moja interpretacja), że gdyby nie przerwał kariery, blokowałby jego rozwój i People's Champion nigdy by się nie narodził.
Jako fan czuję się oczywiście zawiedziony, że nigdy nie zobaczyłem ich walki. Rozumiem jednak Rocka, bo gdy był na początku drogi, HBK robił mu pod górkę, a wiele lat później, gdy był już gwiazdą, przyszedł do niego i powiedział "szukam nowych wyzwań, walcz ze mną". Inna sprawa, że jeszcze przed propozycją Michaelsa Rock mówił, że jeśli wystąpi na WM22, to w niewalczącej roli. Więc co, rzucić wszystko dla Michaelsa?
Bardzo fajny artykuł. Napisany sprawnie i dobrym językiem, przez co czytało się go bardzo szybko. Do tego był bardzo ciekawy, bo przedstawił mi wiele rzeczy o których nie wiedziałem. Czasy The Rocka, to nie mój okres, więc przedstawienie jak to wyglądało, jak The Rock łączył pracę na planie filmowym z wrestlingiem na pewno jest dla mnie interesujące.
Ja zawsze mówiłem, że nie przepadam za The Rockiem i dalej tak jest. Jednak teraz, gdy popatrzę na to, jaką okazją była dla niego kariera filmowa, to nie dziwię się, że to wybrał. Człowiek w naturze jest materialistą, a jeśli do tego ma więcej kasy z mniejszym wysiłkiem, to chyba nie trzeba się zastanawiać nad wyborem.