Jeszcze mniej więcej cztery lata temu większość fanów wrestlingu w Polsce prostodusznie wierzyła, że jedyną rzeczą, której TNA potrzebuje aby rozwinąć skrzydła, jest kontrakt telewizyjny. Czas pokazał jak bardzo się mylili. W tym również i ja. Okres od pierwszego Weekly PPV do pierwszego iMPACT! nie był jednak czasem straconym. Nigdy wcześniej niczego podobnego nie widzieliśmy.
"W czasach cotygodniowych PPVs podobał mi się klimat gal. Po pierwsze, każda trwała dwie godziny, czyli ani za dużo, ani za mało. Po drugie, były to niby PPVs, ale oglądało się je jak zwykłe gale Nitro czy RAW. Ponieważ jednak były płatne, walki i karty nie były słabe jak to się zdarza na galach TV. Było ok. sześciu pojedynków, z których większość stała na wysokim poziomie. Kolejnym plusem tamtych czasów była nieprzewidywalność. Znużony ciągłymi storyline'ami w stylu "Mody na sukces", chciałem zobaczyć nowe feudy i, co najważniejsze, nowe twarze. Chyba najbardziej charakterystycznym motywem w TNA było wtedy to, że co dwie-trzy gale pojawiał się ktoś nowy. Czasem jednorazowo, czasem tylko na feud. Ale zawsze ktoś nowy i znany, jak Buff, Rick Steiner, Vader, Gangrel, Vampiro i inni. Były też świetne X Cupy. Poza tym Asylum było większe od iMPACT! Zone. Więc chociaż fani reagowali mniej spontanicznie, nie czuło się oglądając co tydzień gale, że to wciąż to samo miejsce, którym się już rzyga" - wspomina stare dzieje DDP.
Od początku wiadomo było, że taka sytuacja nie może trwać wiecznie. Ze względu na model biznesowy TNA jawiło się jako federacja dla koneserów. Przeciętnemu fanowi nie zależało bowiem na wykupieniu gali, skoro nie wydając ani grosza mógł obejrzeć RAW czy SmackDown!. Zwłaszcza, że wiedział czego się spodziewać. Widownia WWE sięgała wtedy nawet sześciu milionów osób. Targetem rodziny Jarrettów byli więc przede wszystkim fani, którzy po upadku ECW i WCW nie przeszli na mcmahonizm. W drugiej kolejności tzw. elektorat ruchomy. Z tego powodu na premierowym PPV wystąpiło ponad trzydzieści postaci znanych z bliższej lub dalszej przeszłości. Większość z WCW, ale nie zabrakło też byłych gwiazd NWA, WWE i ECW. Jako pierwszy mistrzem świata został Ken Shamrock.
Można dyskutować o tym, czy nie lepsi byliby Jeff Jarrett, Scott Hall czy Steve Corino. Pewne jest natomiast, że World Champion jako wizytówka federacji musiał być rozpoznawalny. W tamtych czasach TNA rzadko jednak wynosiło na piedestał wielkie nazwiska. Wyjątkami byli Jerry Lynn, Syxx-Pac i Kid Kash, którzy zdobyli X Division Title. Zaczęło natomiast promować młodych wrestlerów i tych, którzy na dworze Vince'a McMahona mogli co najwyżej otwierać gale. AJ Styles, Ron Killings czy Chris Sabin to najlepsze przykłady. O sile dywizji tag teamów stanowiły tymczasem America's Most Wanted, Triple X oraz 3Live Kru. Co zaś można zaliczyć na minus? Storyline'y, pushowanie słabych wrestlerów (David Flair) i dywizję heavyweight. Pedro Rodriguez napisał: "TNA nie odniesie sukcesu bez dywizji wagi ciężkiej. Pewnie, ludzie kupią galę dla dywizji X, ale jeżeli poświęci się połowę gali na dywizję wagi ciężkiej, to niby dlaczego mieliby zapłacić skoro nie jest ona tak dobra? Oczywiście, jest Jeff Jarrett, Ron Killings, Chris Harris, Ken Shamrock, AJ Styles i Raven. To wszystko. Jednak połowa z nich robi teraz coś innego. Styles wraca do dywizji X, Harris wraca do dywizji tag teamów, Raven kręci się gdzieś, a Ken nie chce zostać zbyt długo. Tak, zostało dwóch facetów. To za mało aby mówić o dywizji".
Od 19.VI.2002 do 8.IX.2004 TNA zorganizowało sto jedenaście Weekly PPVs. W obliczu malejącej popularności WWE, zyskało na znaczeniu. "Starało się, ponieważ co tydzień fani musieli płacić. Było jednak czuć odmienność i powiew świeżości" - mówi FH. Na uwagę zasługuje też fakt, że Weekly PPVs odgrywały dualistyczną rolę. Z jednej strony gal TV, a drugiej PPVs w ich obecnym rozumieniu. Inaczej było tylko w ostatnich czternastu tygodniach, gdy FSN emitowało już iMPACT!. Funkcję regularnych PPVs pełniły jednak aż do końca. Przemk0 mówi: "Co trzy-cztery tygodnie było ważniejsze PPV. Miało lepszą kartę i część feudów dobiegała na nim końca. Był też inny podział - jedno PPV kręciło się wokół Tag Team Title, drugie wokół X Title, a na trzecim inaugurowano feud o World Title". Twarzą TNA był wtedy AJ Styles, który lawirował między X Division a heavyweight division. Już po trzecim PPV był podwójnym mistrzem (X Division/World Tag Team z Jerrym Lynnem), a niespełna rok po narodzinach TNA zdobył pierwszą Potrójną Koronę.
Czy do 4.VI.2004 TNA miało program telewizyjny? Tak - Xplosion. Wiele osób jednak o tym nie wie. Ich świat legnie w gruzach , kiedy zdadzą sobie sprawę z tego, że TNA można było oglądać na małym ekranie prawie od początku. Nie był to jednak B-Show jak Heat czy Velocity. Po pierwsze, Xplosion miało na celu głównie promowanie Weekly PPVs. Poza wywiadami i meczami spod znaku Xplosion Xclusive stałym punktem były bowiem skróty najważniejszych wydarzeń. Po drugie, emitował je Sun Sports (dawniej Sunshine Network), regionalny kanał o bardzo małym zasięgu. Jeśli wierzyć Wikipedii, jest dostępny w większości sieci kablowych na Florydzie. Można go także oglądać na terenie całych Stanów Zjednoczonych dzięki dostawcom satelitarnym. Dociera jednak tylko do sześciu milionów domów, podczas gdy nadające RAW USA Network (według danych z 2005 r.) aż osiemdziesięciu dziewięciu milionów. Różnica jest więc znaczna. Ciekawostką jest, że właścicielem Sun Sports jest FSN. Wracając jednak do Xplosion, jest to jedna z niewielu inwestycji TNA, które przynoszą zyski. Program jest tani w produkcji (jest nagrywany przed tapingami iMPACT!) i sprzedawany na rynki międzynarodowe. Zgodnie z danymi z 2006 r., w Europie jego odbiorcami były Wielka Brytania, Irlandia, Dania, Finlandia, Norwegia i Szwecja.
Podczas dziewięćdziesiątego czwartego PPV wyemitowano wcześniej nagrany segment, w którym Mike Tenay ogłosił zawarcie umowy z FSN. Wymarzony flagowy program stał się faktem. Tym, którzy liczyli na rychłe wznowienie poniedziałkowych wojen wylano jednak kubeł zimnej wody na głowy. Na iMPACT! przeznaczono bowiem godzinę czasu antenowego w każdy piątek o godz. 15:00. To nie było to, czego wszyscy się spodziewali. Nowy rozdział w historii TNA wiązał się jednak z nową jakością. Jedne innowacje przyjęto więc z zadowoleniem, np. sześciokątny ring, a inne nie. "Pomysł z walkami na czas był poroniony. Wrestling to przecież nie sport. A TNA próbowało je bookować! W przypadku remisu zaś, sędzia wskazywał zwycięzcę. To nie jazda figurowa na miłość Boską!" - mówi DDP. FH dodaje: "Początkowo iMPACT! służył jako trampolina dla Weekly PPVs. To się jednak nie sprawdziło. Gdy TNA zaczęło organizować comiesięczne PPVs, iMPACT! stał się typową cotygodniową galą. Dzięki niemu TNA dotarło tam, gdzie teraz jest".
Chociaż w zamyśle iMPACT! miał skupić się na X Division, jej poziom spadł. "Nie było już świetnych i długich walk. Przestali też okazjonalnie pojawiać się utalentowani wrestlerzy z federacji niezależnych, jak London i wielu innych, o których nie pamiętam" - wspomina DDP. Dlaczego tak się stało? Dusty Rhodes zastąpił Jeffa Jarretta na stanowisku głównego bookera. Jeden z wrestlerów TNA skomentował to w następujący sposób: "Pięćdziesięcio pięcio letni starzec, który zna tylko Teksas i Południe, nie może bookować produktu ogólnokrajowego. Potrzebujemy młodszych writerów". Panowało przekonanie, że za kadencji The American Dreama produkt TNA nie będzie konkurencyjny. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobił, było spotkanie z wrestlerami dywizji X. Poprosił ich o zmniejszenie tempa walk oraz większe zaangażowanie w odgrywaniu swoich postaci. To zabiło ducha X Division. A co z resztą? Zdaniem DDP: "TNA miało wtedy najlepszą dywizję tag teamów na świecie! Przez jakiś czas walki AMW z Teamem Canada były doskonałe. Prawie jak AMW z Triple X. Niestety heavyweight division kulało nadal. Nie pomógł ani DDP, ani Hall, ani Nash. Oni byli zresztą tylko przez chwilę. Hardy z kolei nie pojawiał się na galach. Wypromowano za to Monty'ego Browna na drugiego Lesnara. Dobrze mu szło, ale w pewnym momencie zaczął się cofać. Jedyne dobre walki robił z Jarrettem".
Średni rating iMPACT! na FSN wynosił 0.2. Nie powiodły się próby zwiększenia frekwencji przez przeniesienie tapingu z czwartku na sobotę ani rozpoczęcia emisji w primetime. Sytuacja TNA była więc nie do pozazdroszczenia. Udało się natomiast przenieść program na godz. 16:00 i wprowadzić sobotnie powtórki. Niemniej jednak 31.V.2005 TNA opuściło antenę FSN. Stanęło tym samym przed widmem braku umowy telewizyjnej. Pomocną dłoń wyciągnęło do niego WGN. iMPACT! miał być emitowany w poniedziałki w godzinach 20:00-22:00. Jego druga godzina pokryłaby się wobec tego z pierwszą RAW. Negocjacje przerwano jednak w ostatniej chwili, ponieważ WGN nie zgodziło się aby TNA nie płaciło za czas antenowy jeśli ratingi byłyby wysokie. A kanał, choć miał słabszą pozycję niż FSN, prawdopodobnie zażądałby więcej niż 30 000 USD. Nie był to wydatek na kieszeń TNA. Od 1.VII.2005 do 1.X.2005 iMPACT! był więc dostępny tylko w Internecie. Można go było zarówno ściągać (BitTorrent), jak i oglądać bezpośrednio (RealPlayer).
Niedługo po wypełnieniu kontraktu z FSN, TNA zaczęło rozmowy ze Spike TV, które emitowało wówczas RAW. Obecność flagowego produktu WWE spowodowała, że kanał z centralą w Nowym Jorku mógł rozpocząć nadawanie iMPACT! dopiero jesienią. Wtedy bowiem czerwona gala wróciła na antenę USA Network. TNA dostało natomiast trzynastotygodniowy okres próbny, w którym iMPACT! miał dowieść, że nie poradzi sobie gorzej niż Velocity, które korzystało z tego samego czasu antenowego (sobota, 23:00). Debiut iMPACT! na Spike TV zbiegł się w czasie z debiutem Teamu 3-D w TNA oraz powrotem Kevina Nasha. Założenia zaś udało się zrealizować, gdyż średni rating wyniósł 0.8, czyli o 0.3 punktu powyżej wyznaczonego progu. DDP twierdzi: "Po przejściu na Spike TV i pojawieniu się możliwości uzyskania dwugodzinnego slotu, TNA zaczęło robić lepsze iMPACT!. Walki na tych z FSN to była pomyłka. Chociaż pierwsze gale na Spike TV nie zachwyciły. Same squashe i żenujące main eventy. Walka o dwugodzinny slot polepszyła poziom iMPACT! znacznie. Według mnie były przyzwoite, ale jeszcze nie dobre. Z kolei poziom PPVs w 2007 r. poleciał na łeb na szyję. Były o połowę gorsze niż w 2006 r. Dywizja tag teamów zniknęła na jakiś czas, a X Division upadło. Za to heavyweight division rosło w siłę. Było takie, jak w WWE".
Do znudzenia powtarzaliśmy, że TNA potrzebuje dodatkowej godziny, bowiem 45 min podcina mu skrzydła. Znalazłem na forum swój post sprzed półtora roku, w którym napisałem, że nie da się w tak krótkim czasie dobrze rozwinąć feudów o pasy mistrzowskie, ani żadnych innych. Dlatego tak wiele było na PPVs walk, które wzięły się z niczego. Roiło się też w TNA od niewyrazistych postaci. Zwłaszcza w dywizji X. Bo kiedy postawiło się na sports, brakowało miejsca na entertainment. I na odwrót. Lance Storm napisał nawet, że: "na iMPACT! jest jakieś dziesięć minut wrestlingu". Innym problemem TNA są ratingi. Chociaż podniosły się ok. pięciokrotnie od czasów FSN, jak również ciągle rosną na antenie Spike TV, to jednak nie rzucają na kolana gdy się je porówna z wynikami WWE. "W swoim najlepszym tygodniu TNA iMPACT! miało średnio 70% mniej widzów niż najgorsza gala WWE w słabym tygodniu. Nawet po kataklizmie ratingowym, który dotknął ECW od czasów jego debiutu, są nadal tygodnie, w których jego ratingi są prawie dwa razy większe niż iMPACT!" - napisał Randomguy#5. Obecnie różnica nie jest już tak duża, aczkolwiek program rodem ze Sci-Fi, choć jego oglądalność wykazuje tendencję spadkową, wciąż góruje. iMPACT! natomiast, niczym Nitro w latach 1995-1998, cieszy się coraz większą popularnością. Mimo to nie należy się spodziewać aby w ciągu najbliższych miesięcy sytuacja uległa radykalnej zmianie.
Prześwietlenie TNA: Od Weekly PPVs do iMPACT!
Komentarze (0)
Skomentuj stronę