Zanim zabrałem się do pisania niniejszego tekstu, przekopałem Internet wzdłuż i wszerz, wyłapując co ciekawsze opinie. I co się okazało? Że różne zarzuty pod adresem TNA padają (w następnych tygodniach wezmę je pod lupę), ale nie taki, że się nie rozwija. Byłaby to zresztą hipokryzja. Liczę, że zapoczątkowana dzisiaj seria doprowadzi do tego, że przestanie się u nas lubić albo nie lubić TNA z zasady. A zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy, zaczną sięgać w dyskusjach po merytoryczne argumenty.
"Od cotygodniowych PPVs w Asylum w Nashville, Tennessee, poprzez nasz pierwszy kontrakt z ogólnokrajową telewizją - Fox Sports Network, primetime na Spike TV, a teraz, Panie i Panowie, jest czas, w którym TNA robi następny krok" - tymi słowami zakończył zapowiedź wielkiego ogłoszenia Mike Tenay na No Surrender. Czy jest w nich ukryta odpowiedź na pytanie będące jednocześnie tytułem tego tekstu? Poniekąd. Jako że zacytowany fragment dotyczy wyłącznie czasu antenowego, The Professor nie wspomniał o innych rzeczach, które należy bezsprzecznie zaliczyć w poczet sukcesów TNA. A tych nie brakuje. Czym innym są wszakże wydarzenia z 7.XI.2004, 8.VIII.2005, 17.III.2006 czy 15.IX.2006? Dla tych, którzy nie wiedzą o czym piszę (czy pomylę się jeżeli postawię, że wszystkich?), już spieszę z odpowiedzią:
7.XI.2004 odbyło się długo wyczekiwane pierwsze trzygodzinne PPV - Victory Road. Mało kto jednak dziś pamięta, że początkowo TNA planowało je na 30.XI.2003, potem 4.IV.2004. W obu przypadkach pod nazwą Bound For Glory, która obecnie kojarzy się z corocznym świętem wrestlingowym pokroju WrestleManii, Starrcade czy November To Remember. Dlaczego się nie udało? TNA szukało drawa, który pomoże mu sprzedać PPV. Wiadomo, że od jego powodzenia zależała przyszłość. Brakowało jednak szczęścia.
Za pierwszym razem padło na (jak mogło być inaczej?) Hulka Hogana. Mike Ross napisał wtedy: "Jeżeli naprawdę wystąpi, będzie to dobre dla jednego buyrate'u. Myślę, że moc przyciągająca Hogana nie jest już tak duża, jak kiedyś. Nie zrobił za dużo by pomóc WWE w ratingach i buyrate'ach podczas swojego ostatniego runu. Wcześniej XWF nie mogło na barkach Hogana odbić się od dna. Ostatnia gala w Japonii, na której wystąpił, zgromadziła niewielką widownię. Jeśli NWA-TNA mogłoby trzymać go blisko siebie i wykorzystać do promowania gwiazd, byłoby warto. Jednak wydanie dużej kasy na Hogana dla jednego buyrate'u to jakieś nieporozumienie. TNA nie ma pieniędzy aby trzymać go blisko siebie. A jeżeli myślicie, że Hogan pomoże TNA wypromować jakieś nowe gwiazdy, to żyjecie w świecie marzeń. Hulk Hogan jest marnowaniem pieniędzy dla NWA-TNA". Czy zgadzam się z nim? I tak, i nie (więcej na ten temat w tekście "Polityka transferowa TNA"). Ale nie ma sensu nad tym dywagować, ponieważ sprawa rozeszła się po kościach. Hogan, choć rozpoczął program z Jeffem Jarrettem, złapał kontuzję kolana, która przekreśliła jego występ, a tym samym PPV.
W drugim przypadku natomiast TNA nie znalazło nikogo odpowiedniego. Chociaż przewijały się różne nazwiska. Wydawało się, że nad organizacją z Nashville ciąży fatum. Ta niemoc została jednak przełamana na Victory Road. Ostatecznie uświetnili je swoją obecnością Kevin Nash i Scott Hall. Negocjacje prowadzono z Diamondem Dallasem Pagem (zadebiutował na iMPACT! 12.XII.2004), Seanem Waltmanem (powrócił na Against All Odds '05) oraz Terrym Funkiem. Ponadto TNA zastosowało kilka chwytów marketingowych. Urządziło Piper's Pit z Jimmym Snuką (spin-off), a w main evencie wystąpił WWE Original, Jeff Hardy. Niespodzianką okazał się występ Randy'ego Savage'a. Mimo zachowawczego charakteru PPV zostało gorąco przyjęte i było kamieniem milowym w rozwoju TNA.
Co dalej? 8.VIII.2005 TNA zawarło umowę z Eurosportem (więcej na ten temat w tekście "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, czyli o rozpoznawalności"), 17.III.2006 wyjechało z Orlando, organizując pierwszy house show (w Detroit), a 25.IX.2006 przeprowadziło transfer Kurta Angle'a (vide: "Angle w TNA"). I, co warto podkreślić, to wszystko w federacji, która od początku boryka się z problemami finansowymi (więcej na ten temat w tekście "Pieniądze TNA"). Czytając kolejne odsłony "Prześwietlenia TNA", dowiecie się o wielu wydarzeniach, które były lub miały być przełomowymi. Tutaj zawałem tylko wycinek historii.
Jak widać, dzisiejsze TNA i to sprzed pięciu lat to dwie różne federacje. "Krok po kroku - dostają to co chcą. A zaczynali przecież od jakichś cotygodniowych PPVs, do których dokładali kasę, a wiele osób uważało, że TNA padnie szybciej niż powstało" - odpowiada na tytułowe pytanie Przemk0.
Prześwietlenie TNA: rozwój czy zastój?
Komentarze (48)
Skomentuj stronęOsobiście oglądam TNA i zdecydowanie bardzeiej podoba mi się od WWE. Jest tu wspomnienie o wielu tekstach, gdzie można je znaleźć ??
Póki co tylko u mnie ;). W zależności od pewnych uwarunkowań będzie je można znaleźć tu albo gdzieś indziej.
Odpowiedź na pytanie postawione w tytule jest praktycznie tylko jedna: rozwój.
Patrząc na te ponad 5 lat istnienia, TNA idzie zdecydowanie do przodu. Można polemizować czy wszystkie kroki były dobre, potrzebne, przemyślane itd., ale ogólnie na dzień dzisiejszy federacja ma niezłą pozycję. Wypada tylko czekać na kolejne tak duże kroki jak pojawienie się Angle'a czy dwugodzinny Impact, których przed TNA jeszcze sporo zanim będą mogli rzucać się do rywalizacji z WWE.
Ciekawy wstep i czekam na wiecej. Szkoda ze nie walnales wszystkich 15 czesci na raz:D a powaznie mam nadzieje ze czestotliwosc pojawiania sie kolejnych czesci artykulu bedzie odpowiednio duza:)
Kto nie popełnia błędów ten sie nie rozwija :) No cóż na pewno Tna nie ustrzegło sie błędów, ale nadal funkcjonuje i daje alternatywę dla Wwe z czego można sie tylko cieszyć:)
Zapewniam Cie Six ze nie jesteś jedynym któremu te daty coś mówią.
Cytat: DDP
Dziesięciu ;). Piętnaście stron w Wordzie zajmują wszystkie części. Gdybym walnął je naraz, to tylko taki szaleniec jak Ty mógłby to przeczytać ;). A mi zależy na dyskusji. Nie tyle nad felietonami (chociaż opinie są mile widziane), co tematyką, której dotykają :). To jest warunek, od którego zależy ukazanie się następnych części (panowie z Admin Zone wiedzą o co chodzi :D).
Cytat: Fallen Angel
Będzie jeszcze wiele okazji (zakładając, że będziecie rozmawiać) aby poruszyć ten temat, bo porównania do WWE są naturalne. Przy dobrych wiatrach następny tekst będzie dotyczył właśnie rywalizacji.
Cytat: Fallen Angel
Cieszę się. Aczkolwiek gdyby ktoś w środku nocy mnie zapytał, to nie wiem czy bym odpowiedział ;).
Uczestniczylem niejako na zywy (bo na bierzaco sledze TNA) w tych wszystkich wymienionyc w artykule eventach. Co prawda dat nie kojarze bo pamieci do cyfr nie mam ale TNA ogladam od 2003 roku, widzialem wszystkie Impakty i miesieczne PPV oraz polowe PPV cotygodniowych i z pewnoscia potrafie dostrzec roznice w produkcie i rozwoj federacji. Jednak czasem rozwoj i przepych zabija klimat (patrz WWF 99 a 2001 czy WCW 97 a 98) ale o tym co mysle na ten i inne tematy zwiazane z TNA dowiecie sie w kolejnych czesciach...
Cytat: DDP
No tak, zapomniałem dodać, że DDP był jedną z osób, które najchętniej dzieliły się ze mną swoimi przemyśleniami :). Mówił najwięcej i najdłużej :D.
Ciekawy wstęp, zachęca do czekania na następne części. No i jest mój cytat pierwszy :-) To może być jedna z lepszych serii felietonów jakie ukazały się ostatnio na polskich stronach wrestlingowych.
Jaka będzie częstotliwość ukazywania się kolejnych części ?
Cytat: Przemk0
Nie mam pomysłu. Jakaś propozycja?
co 4 dni? .... pozwoli to niemal kazdemu zainteresowanemu wypowiedziec sie a wydaje mi sie ze czekanie 7 dni to bylo by zbyt duzo ... dawaj stuff Sixkillah :twisted:
Czas na moją wypowiedź :) Na wstępie muszę pochwalić sam pomysł stworzenia takiej sagi felietonów o TNA ;) Czekam z wielką niecierpliwością na kolejne odsłony.
Co do samego tekstu. Cóż, prawda jest taka, że federacja Pani Carter rozwija się w jakiś tam sposób i trzeba to przyznać. Moim zdaniem, największym wydarzeniem było przejście z jednej godziny gali Impact! na dwie, a nie jak wielu twierdzi, pojawienie się Angle'a w TNA. Angle jest teraz zwykłym wrestlerem z rosteru, a dwie godziny mamy nadal. Moim zdaniem fani TNA powinni wiedzieć, że to 2-godzinne show jest najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła się do tej pory tej federacji. Oczywiste jest to, że gdyby TNA nie nazbierało sobie tyle gwiazd i nieźle rozpoznawalnych zawodników, mogliby nie otrzymać dodatkowego czasu w TV. Jednak nie jestem do końca przekonany, czy sprowadzanie starych gwiazd WWE, lub WCW i pakowanie ich do ME, lub upper midcardu kosztem "swoich ludzi", którzy potrafiliby zrobić lepszą walkę nawet ze związanymi rękami jest dobrym rozwiązaniem. Nie zaliczam degradacji swoich dawnych supergwiazd pokroju AJ'a, Danielsa, Abyss'a, czy Rhino (który swoją drogą zawsze był prowadzony chujowo) do rozwoju TNA. Tacy zawodnicy, jak Styles, czy Fallen Angel to przyszłość tej fedracji i właściciele TNA powinni to wiedzieć lepiej, niż ja.
Scythe, widzę, że będziesz miał dużo do powiedzenia, bo w tekście o polityce transferowej będzie dokładnie o tym, o czym napisałeś :spoko: .
Stawiam na rozwój. Wystarczy popatrzyć jak zmieniało się oblicze TNA przez lata. Najpierw co tygodniowe PPV z kartami pełnymi od gwiazd indy i bylych zawodników WCW i WWF. Federacja byla znana tylko tym fanom, którzy mieli na tyle samozaparcia by ciekawić sie sceną niezalezną i byli gotowi zapłacić parę dolców za każdy show. Jeszcze będąc na poziomie weekly ppv do federacji przybyl Raven. Wydarzenie bylo to ważne dlatego, że roster zasiliła kolejna gwiazda, a co ważniejsze - tuz po opuszczeniu WWE. Był to wyraźy znak, ze federacja z Nashville wyróżnia się z gronna innych, lokalnych promocji. Wraz z upływem kolejnych tygodnii karta gal wzbogacila się o kilka nowych rodzajów matchy, np. Raven's clockwork orange house of fun i Ultimate X oraz uczyniono ukłon w stronę starszych fanów organizując War Games. Dobrym pomysłem była też organizacja kolejnych edycji X Cup (czy jakoś tak), które zwracały uwage wysokim poziomem toczonych walk i gościnnymi wystepami gwiazd z innych kontynęntów. Oczywiście zdarzaly się wpadki, te drobne jak turniej Hard 10 i niestety te większe jak cholernie dlugi run Jarreta jako champa. Można kwestionowac starpower całego rosteru, ale ciekawe pomysly i konsekwentne szukanie nowych rozwiążań doprowadizły do wielkiego wydarzenia jakim było pojawienie się Impact na sportowym kanale Foxa. Fakt, poczatek nie byl najlepszy - często walki emitowane byly w okrojonej wersji (reklamy), a i sama dlugośc programu (45 minut) nie były czymś zacheczającym dla tychfanów, ktorzy TNA jeszcze nie znali. To wlaśnie PPV miały pelnić rolę magnesu przyciągającą uwagę ogółu. Osobiście pamiętam, ze większość PPV z tamtego okresu była bardzo udana a do tego debiuty DDP (którego przecież kochają miliony), Jeffa Hardyego Kevina Nasha i Scotta Halla tylko dostarczały atrakcyjności (ktora byla mocno nadszarpywana przez wciąż trwający run Jarreta). Ważną rolę odegrało też X Division, któe bylo solidnym punktem każdej gali i ukażywalo słabość WWE na polu walk cruiserweighterów. Było troche mniej innowacyjnei niż w minionych latach (prawdziwą nowwością była tylko koncepcja LockDownu, jako pierwszej gali, podczas tórej wszystkie wlaki zostaną stoczone wewnątrz klatki), ale na prawdę solidnie. W końcu debiut Impactu na Spike TV, co mozna odczytywać za wzrost prestiżu, wszak na tej gali emitowano gale starego ECW i WWE RAW. Wszystko pięknie, tylko wlodzarze postanowili przywrócić status quo z czasów poprzedniej stacji tv i Raven pożegnal się z World title. Debiut Team 3D, powrot Nasha, pierwszy prime time... sytuacja była coraz lepsza. Ale coraz częściej fani byli świadkami zastoju - TNA zapragnęlo rywalizować z WWE zmieniając swój profil na bardziej entertaiment. I jak dla mnie to byl błąd - gdyby zostali na bookingu bliższemu scenie nieżaleznej, to mogliby wygrywać z MCMohanem na polu jakości walk. Do tego ściągnięto Stinga, ktory tak na prawde jest gwiazdą przeszlości i otrzymal push, który powinien posłużyć do promocii jakieś innej gwiazdy będącej w TNA od dawna i ktora stalaby się jej wizytówką. Debiut Christiana tez nie przyniósl rewlecji - dla mnie to byla kolejna byla gwiazda WWE. Inna sprawa z Anglem - facet jest uznawany za jednego z najlepszych wrestlerów na świecie, a jego matche z Samoa Joe można traktować za wydarzenia o światowym znaczeniu (dla wrestlingu rzecz jasna). A pojawienie się Bookera T też niczego większego nie oznacza - od kolejne znane nazwisko. W sumie to TNA rozwijalo się przez te wszystkie lata, ale przez ostatnie parenaście miesięcy panuje w nim stagnacja, przerywana tylko przez debiut jakieś gwiazdy, rzadziej przez jakiś match ktory mialby powalić fanów jakością.
Cytat: SixKiller
Może raz na tydzień, aczkolwiek można to modyfikować zależnie od tego czy poprzednie części wzbudzają emocje i dyskusje.. wtedy albo podgrzewać kolejną częścią.. albo poczekać aż się wygadają ludzie :)
moim zdaniem wwe jest lepsze lepszy klimat większe gwiazdy, większe ratingi itp.
Po pierwsze: co maja ratingi do tego czy cos jest lepsze? Jesli twierdzisz ze wiekszosc ma zawsze racje to pewnie uwazasz ze miliony much nie moga sie mylic... Co do obecnego klimatu WWE wypowiadal sie nie bede bo nie ogladam juz ich gal biezacych a jedynie PPV jednak z pewnoscia kilka (7,8) lat temu mieli o niebo lepszy klimat niz teraz wiec obecnie prezentuja mizerny poziom jak na tak duza federacje. A moze wlasnie o to chodzi ze im wiekszy i bogatszy fed tym gorszy klimat bo ludzie nie potrafia sie juz cieszyc z malych rzeczy (w indys kazdy cieszy jak zobaczy jakiegos dawnego mid cardera z WCW czy WWF a na fanach WWE nawet powrot Jericho nie robi wiekszego wrazenia).
Po drugie: jesli chodzi o gwiazdy to jest to dla mnie dyskusyjny temat bo zalezy co sie rozumie pod tym pojeciem. To ze WWE zrobilo z jobbera w indys Johna Ceny main eventera w WWE wpychajac go do gardel wszystkim fanom tudziez ze steryda Batisty mistrza swiata nie czyni ich w moim odczuciu gwiazdami. Bo jesli tak to TNA tez ma swoje gwiazdy (tych kogo promuje, jak Joe, AJ, Abyssa) i dlaczego niby gwiazdy WWE sa lepsze, bo oglada ich wiecej ludzi? (patrz punkt 1) Dla mnie gwiazda jest ktos kto był długo na szczycie i jest rozpoznawany przez wszystkich fanow wrestlingu jako ktos zasluzony. Zarowno WWE (Undertaker, Triple H, HBK, Jericho, Flair) jak i TNA (Booker T, Angle, Sting) maja takie osoby w swoich szeregach. Ale oceniajac pozostala czesc rosteru (stanowiaca wiekszosc) nalezy brac pod uwage ring i mic skillsy a nie to ze Cene znaja i lubia wszycy maloletni fani WWE. Kazdy kto ma oczy i zna sie na wrestlingu wie ze roster TNA > rosteru WWE pod wzgledem umiejetnosci w ringu. End of story. Co do mic skillsow to uznajmy ze WWE nieznacznie przewyzsza TNA. Bo choc biorac srednia mic skillsow calego rosteru WWE jest leszpe pod tym wzgledem to juz nie ma jak kiedys takich perel jak (Rock czy Eddie) a TNA z kolie ma wg mnie 3 obecnie najzabawniejszy spokesmanow we wrestlingu Angle'a, Christiana i Brother Ray'a.
ps Jesli jakis mark WWE (lub Ceny) zamierza odpowiedziec na ten post to prosze o konstuktywna wypowiedz a nie nic nie wnoszace do dyskusji zdanie.
ps2 Wiem ze promowanie gwiazd polega na eksoponowaniu ich w tv tyle ze w branzy wrestlingowej a dokladniej rzecz ujmujac w WWE potrafia zrobic "gwiazde" nawet z worka kartofli a dla przykladu w hollywood jesli ktos nie jest dobrym aktorem to nawet jesli zagra w 100 filmach nie przyniesie mu to slawy (patrz Dwayne Johnson aka Rock). Z kolei system panujacy w federacjach mniejszych/niezaleznych jest sprawiedliwszy bo tylko wrestlerzy ktorzy potrafia byc over z publika(a to jest mozliwe w 90% dzieki umiejetnosciom w ringu) dostaja pusha.
DDP, alez Cena to wielka gwiazda aktualnie. Żeby nie bylo - ja go tez nie trawie, choc doceniam to ze porafi zagrac swoja role w promach, segmentach backstage, czy w segmentach na ringu. Gosc oddaje emocje dobrze, choc pod tym wzgledem wole Batiste Przeciez miarą gwiazdorstwa jest mozliwosc, umijętnosc sprzedania PPV czy gali TV, a Cena jest doskonalym "merchandise-selerem".
Podobnie Rey Mysterio ( choc jemu zdolnosci wrestlingowych odmowic nie mozna).
A WWE, TNA, czy nawet Indys - abstrahujac od tego ze to sport - to w mniejszym lub wiekszym wymiarze jest to produkcja biznesowa.
Tak jak aktorzy lubią aktorstwo tak wreslterzy lubią wrestling, lubią to bo to kochają lub lubią to bo z tego zyją.
Znany aktor (zostawmy na boku uklady zakulisowe) gra w glosnych produkcjach a no name aktor gra w filmach tzw. ambitnych, niezaleznych etc etc, lub teatrze, aby zaistniec i moze kiedys byc dostrzezonym ( Batista w klubie, porządkujący parkiet jako ochroniarz) lub zalapac sie na przesluchanie i dostac role ( czyz to nie odpowiednik tryout'u w rozwojówce?)
Batista to wqogole inna para kaloszy, gdyz posluzy mi jako przyklad do czegos innego.
Batista i Eddie Guerrero maja pewne - w moim odczuciu - cechy podobne, podobny ich level, stopien. Powiedziales ze Eddie byl perełką mikrofonu. Moja opinia jest inna. Eddie byl bardziej showmanem niz charyzmatycznym gosciem. Czy ucial on kiedys promo tak dobre jak Rock czy SCSA, czy sluchajac go fejs tu fejs mialbym ten sam poziom adrenaliny jak gdyby stanal przy mnie Hulk Hogan? Perełka mikrofonu to Ric Flair, to Hitman, HBK w czasach DX pierwszego, The Rock, Hogan, SCSA, Vince Mc Mahon ( tak tak! - gosc jest neisamowity) - zdecydowanie nie widze tutaj miejsca dla Eddiego. Nawet wolalem przy mikrofonie Scotta Halla. Postac Eddiego tworzyl jego gimmick, ludzie kochali go za to, gdyz to "cziterowanie" bylo niejako jego forma naturalną, z zycia wziętą.
Pytanie teraz. Dlaczego Eddie tak przypompowal swoje cialo? jesli mialby byc gwiazdorem z racji tego jaki jest, nie musialby tak koksac. Wiec tutaj zarzut do Batisty ze jedyne co ma to mięśnie jest niezbyt logiczny, gdy przeciwstawia mu sie takich gosci jak HHH ( tez przypakowal gdy wchodzil na szczyt), Eddie wlasnie, Benoit, swego czasu Edge (pakowal by zaistniec w ME). HBK rzezbil sie dawno temu i pewnie nikt nie pamieta juz, jak, we wczesnych '90tych, zaczynal przybierac delikatnie na wadze miesniowej.
A to wszystko dlatego ze mistrz to musi byc ktos ... to musi byc ktos ponadprzecietny.
Dlatego Sonjay Dutt nie bedzie nigdy mistrzem WWE czy TNA Heawyveight, czy taki Senshi. Za mali, za chudzi.
Dygresja w zwiazku z ludzmi twierdzacymi ze wreslting jest udawany wiec to shit. Dawniej mowilem ze wiem o tym i lubie na to patrzec. Nie wiedzialem jak ujac to co mnie ciagnie do wrestlingu. Potem zauwazylem ze mam przyjemnosc z tego gdy wlacza mi sie Mark Mode. Oczywiscie przy utartych schematach ( schematy walk- Cena, dziejów/storyline'ów - HBK, ktory krząta sie kolo pasa ale wiadomo ze go nie dostanie, przecieków - HHH przegra z Hardym bo chce cos tam dopiero na inne PPV. zapowiedziany z polrocznym wyprzedzeniem turn czyis. SIC!) WWE nie jest to mozliwe juz, ale TNA daje ten dreszczyk emocji z powodu niewiadomych ciągów dalszych. I staram sie pamietac ze to nadal show. To co pokazuja w TV jest wyrezyserowane, a to oznacza ze albo bede siedzial w krzesle zgnusnialego konesera i psioczyl na WWE, czasem TNA, albo wlacze Mark Mode i obejrze to jak film, w ktory sie wczuwam a nie zastanawiam sie jakiej grafiki uzyto do stworzenia cieni w kosmosie, na filmie Startrek.
TNA
Zaden zastój. Progres widac nawet w odniesieniu dostycznia zeszlego roku.
To co najwazniejsze to 2h programu, gdyby nie to to wowczas mozna by sie rzeczywiscie zastanawiac nad zastojem. W koncu TNA pochlonelo tak duza ilosc zawodnikow z WWE, ze mielibysmy efekt "lodówki na swieta" - kupe wszystkiego i nie wiadomo jak to poukladac zeby zamknac.
2H to wiecej czasu na storyline. Tutaj drobna dygresja do WWE. Uczcie sie Panowie od TNA nieszablonowosci. Albo i sie nie uczcie bo i tak jestescie monopolistami :P
Storyline, ktory mam nadzieje posluzy do promocji dalszej Abyssa, Samoa Joe, moze odkurza Phenomenala AJ Stylesa, moze Kaz zostanie pushniety mocniej jeszcze. Mam nadzieje ze dzieki, gosciom takim jak Booker, Angle, Steiner, Christian ( choc on niemal juz jak gwardia TNA), uda sie wypromowac nowe gwiazdy, moze za pare lat. Nie oczekujmy jednak zbyt wiele. OStatnia duza fedeeracja jaka promowala masowo gwiazdy bylo ECW, a i tak jego gwiazdy nie zaswiecily w najwiekszych promocjach. WCW mialo Bookera, Goldberga, Stinga, Scotta Steinera (postawili na jego solowa kariere) ... i ..... reszta to nabytki z WWF ....
Reasumując: TNA ogladam z coraz wiekszym zaangazowaniem. Ciesze sie z jego rozwoju. Dochodzi duzo backstasge, ale mimo to nadal uwazam ze to federacja bardziej uderzajaca w strone wrestlingu niz opowiesci. Trzymam kciuki.
Alacer: odnosnie twojego porownania Eddiego i Batisty to uwazam ze trafiles jak kula w plot ale to nie wazne bo nie jest to tematem dyskusji, tylko TNA. Natomiast WCW wypromowalo jeszcze DDP, Reya Mysterio, na sile bo na sile ale Jarretta i paru innych o ktorych pewnie zapomnialem (to tak na drugim marginesie:)
Ja bym zaczął z innej beczki i raczej odnosiłoby się to nie tylko do TNA ale też do WWE. Otóż coraz częściej zauważam, czytając forum, różne wypowiedzi starszych fanów, którzy przy prawie każdej gali WWE/TNA widzą nude, słabe walki, pomysły itp.
Czy to oznacza zastój we wrestlingu? (nie bioretu pod uwage indys) Czy to po prostu fani nie potrafią się już cieszyć wrestlingiem? Rozumiem, że np. WWE jest teraz dużo mniej ciekawe niż kilka lat temu... ale TNA oglądam z wielkim zaciekawieniem. A często widze, że nawet w TNA wielu z fanów nie widzi nic ciekawego... Dlaczego tak jest? Sądze, że TNA dostarcza bardzo ciekawy produkt i jest co oglądać. Ta federacja wciąż idzie do przodu i mi się osobiście podoba kierunek enternteinmentu. Byle by znali granice.
Więc teraz jest moje pytanie: Czy to wrestling przeżywa zastój (jakościowy) czy to my fani oczekujemy nie-wiadomo-czego?
estewu: masz racje, to fani oczekuja nie wiadomo czego. Dlatego niedlugo w CZW sie pozabijaja bo juz fanom stoly z ogniem i szklo to malo, ani pistolet gwozdziowy nie robi wrazenia (bo to juz bylo). W TNA genialnych walk x division bylo na peczki (zwłaszcza w erze tygodniowych PPV i podczas X cup'ow a takze pozniej za feudu AJ, Daniels, Joe) a pinezki Abyssa sa powszechne jak dropkick. W WWE juz nic nie moze czlowieka zadziwic: byl slub gejow, nekrofilia, rodzenie reki i inne gowniane storyliny. Przewertowane wszystkie mozliwe gimmicki (a kolejne to juz tylko wariacje). Byly walki z drabinami, w klatce, ze stolami, z uzyciem ognia i zakopywanie zywcem. We have seen it all...
Cytat: estewu
Nie sądzę, żeby to fani oczekiwali, jak to ująłeś "nie-wiadomo-czego", ponieważ poziom WWE wyraźnie spadł w dół i powinien to zauważyć KAŻDY, kto śledzi losy tej federacji chociaż od 2000 roku. Niedawno zafudnowałem sobie tydzień seansu z galami Raw i SD! z lutego 2001, które Rambo jakiś czas temu wrzucił do działu z mediami. Cóż stwierdziłem? Że chętnie ściągnąłbym wszystkie Raw i SD! łącznie z PPV do samego końca 2001 i oglądał to zamiast obecnych gal TV (mimo, że i tak teraz jest lepiej, niż niecały rok temu). Jeśli WWE potrafiło robić wtedy ciekawe cotygodniowe show, to dlaczego nie może teraz?
Cytat: Alacer
Uh...NAWET Halla wolałeś przy mikrofonie? No to Eddie musiał faktycznie być cieniutki, skoro NAWET Scott jest według Ciebie lepszy :)
Wracając jeszcze na chwilę do TNA. Wszystko zalezy od tego, co postrzega się poprzez słowo "rozwój". Jeśli dla kogoś rozwój to 10 segmentów na jednej gali z mistrzem federacji w roli głównej, ok, niech będzie. Ja mimo wszystko uważam, że powinno to wyglądać trochę inaczej. Co z tego, że Impact dostał 2 godziny, skoro dodatkowy czas antenowy w większości i tak zajął Angle? Między innymi przez to, jak TNA zaczęło go traktować, Kurt dostał obłędu i sądził swego czasu, że wydymałby w MMA takich zawodników, jak Liddell, Ortiz, czy Couture.
Cytat: Alacer
To naprawdę smutne, że niektórzy ludzie do teraz nie zauważyli, że TNA nie ściąga znanych wrestlerów po to, by promowali młodszych! Za to Christian moim zdaniem nie powinien jeszcze służyć jako maszyna do promocji, ponieważ ma przed sobą sporą karierę i znakomite mic-skillsy. Angle i Booker powinni promować młode gwiazdy, bo swoje już osiągnęli, a jednoczesnie nikt nie kazałby im schodzić do midcardu z tego powodu. Można być silnym upper midcarderem, lub nawet ME i promować innych wrestlerów (patrz HBK od 2002, Foley, nawet HHH od WM 20 - wypromował Benoit'a, Batistę, Cenę, teraz trochę Hardy'ego, a wciąż jest ME i nie stracił w oczach fanów). Natomiast Steiner to moim zdaniem do promocji już się nie nadaje. Przegrał swój feud z Joe, przegrał feud z Anglem i poza tym nie zrobił w TNA nic. Lubię go słuchać na majku, ale w ringu nie sprawdza się już od dłuższego czasu.
Cytat: Scythe
Napisałem, że sam widze,że WWE jest dużo gorsze niż kiedyś, a stwierdzenie o oczekiwaniu "nie-wiadomo-czego" dotyczyło w głównej mierze TNA. Poprostu wygląda to tak jakby starsi fani nie potrafili już wogóle oglądać wrestlingu z pozycji marka:) Zawsze tylko sucha analiza typu: to już było/było lepsze/znów to samo. Wiadomo, jest tak jak napisał DDP, że już powoli nie ma co nowego wprowadzać nie mordując zawodników:) A przecież jaka przyjemność jest w stałym narzekaniu?
Cytat: estewu
Żadna :) Dlatego też TNA powinno dostrzec chociażby reakcje fanów, którzy szaleją jak głupi na porządnych pojedynkach LAX, Senshiego (bardzo mądry ruch ze strony TNA, żeby olac tego wrestlera i puścić "wolno", gratuluję!) MMG, Black Machismo, czy Petey'a Williamsa. James Storm jest bardzo dobrym wrestlerem ze świetnym gimmickiem i charyzmą, mimo wszystko kręci się tam gdzies w midcardzie i jobbuje Ericowi, który walczyć potrafi, ale gimmick ma fatalny i nudny. Kompletnie nie kupuję już takich idiotyzmów i sądzę, że nie jestem sam. Nie chce, żeby TNA popełniało ten sam błąd, co WWE i odstawiało na drugi plan klasyczne tag teamy, takie jak Homicide i Hernandez, MMG, czy już nawet VKM, którzy nie dorównują już poziomem walk młodym i lepszym zawodnikom, ale wciąż tworzą tag team, który ma za soba bogatą historię i wyrobioną markę. Wiem, że nic nie może trwać wiecznie, ale spójrzmy chociażby na sytuację z Team Canada. Stajnia się rozpadła i co dalej? Zawodnicy mieli dostać jakiś single push (chociaż jeden z nich) a tu nic. Roode jest bardzo nudny i przejadł się każdemu, w dodatku nie ma żadnej pozycji w TNA, nawet po zwycięstwie z Jarrettem. Petey niby ma swój title shot, ale pewnie skończy tak, jak Kaz po wygraniu turnieju. Eric ma gimmick kretyna i kompletnie nie wyobrażam go sobie w roli ME (za cholerę nie kupuję tego gościa :/), a A1 już nie ma (to akurat najmniejsza strata). Tak samo wyglądała sytuacja z AMW. Na początku cieszyłem się, że team się rozpadł, bo liczyłem na solidny push dla Storma, chociaż byłem pewien, że Harris po powrocie z "kontuzji" uplasuje się chociaż w silnym upper midcardzie. I co? Dokładnie...nic. WWE rozbijało teamy po to, żeby dać chociaż jednemu wrestlerowi push, a TNA rozbija teamy, żeby je rozbijać. Po drugie, jeszcze do czasu, gdy pasy trzymali LAX, AJ i Daniels, potem znowu LAX, tam team titles naprawdę miały niezły prestiż w TNA. Potem pasy dostali Team 3D, żeby oddać je bez sensu Angle'owi, nastepnie pasy trzymał Killings (lub, jak kto woli "Team" Packman :)), a teraz AJ i Tomko. Obecni mistrzowie i tak nie są źli i trochę podciągnęli znowu prestiż pasów, ale według mnie najwyższy czas na MMG! Znakomity tag team! Nie wiem, czy nie przesadzę w tym stwierdzeniu, ale wydaje mi się, że to najlepszy team w historii TNA i mam nadzieję, że nie rozpadną się za 2 miesiące, by wrócić do dolnego midcardu jako single wrestlerzy...Ja np. czekałbym z ogromną niecierpliwością na pojedynki LAX i MMG, gdyby te dwa teamy zostały wplątane w feud ze sobą. Mógłbym taki feud oglądać nawet 3 miesiące, serio :)
W przypadku TNA nie można mówić o zastoju. Przecież ta federacja istnieje dopiero 5 lat, a już ma stałe 2-godzinne miejsce na swój cotygodniowy produkt, wypuszcza regularnie PPV, a jej popularność wciąż rośnie. Inną sprawą jest poziom wrestlingu jaki obecnie reprezentuje. Nie oczekuję od TNA ,,nie wiadomo czego", ale nie ma najmniejszego porównania do poziomu walk - powiedzmy - z końcówki 2005 roku, do tych z początku 2007 (do dzisiaj mnie dreszcze przechodzą). Na dzień dzisiejszy, niemal rok po tych trzech koszmarnch PPV (chociaż Lockdown też wspaniałe nie było. Oprócz main - eventu i walki o X-division title, reszta była słabiutka), TNA nieco wybiło się w górę, ale poziomu z dawnych lat nie odzyskuje. Nie mówiąc już o bookingu. Nie wiem jak Was, ale mnie kompletnie nie ciekawią obecne storyline'y w TNA. Biorąc chociażby ten obecny - czy kogoś naprawdę interesuje po której stronie opowie się Styles? Jedyne na co czekam, to aż AJ powróci do dywizji X w swym starym gimmicku (to chyba jest całkiem prawdopodobne).W booking drażni mnie wiele rzeczy. Przede wszystkim jest to dziwny prowadzenia postaci. Widocznie Russo (bądź Mantel) nie wychodzą z założenia, że aby wykreować któregoś z wrestlerów na godnego pretendenta do pasa, trzeba konsekwentnie go promować. Spójrzmy np. na Kaza - po kilkumiesięcznym jobbowaniu w Serotoninie, a następnie przegraniu chyba 4 walk z heelami (czysto!) przechodzi do main eventu, wybijając się Kurtowi po Olympic slam. Sztuka która rzadko udaje się nawet Samoa Joe... Nie narzekam bynajmniej, że Kaz został wypromowany, dziwi mnie tylko to, że w tak bardzo naiwny sposób... Nie podoba mi się również uparte torowanie Bookerowi drogi do pasa. Booker niszczy mid-carderów TNA, (zachaczył nawet o Christiana, chociaż biorąc pod uwage okoliczności, to jestem w stanie zrozumieć) a zapewne w okolicach Destination X przeskoczy do main-eventu i walkę o pas. I tak zamiast Chrisa Harrisa czy Kaza, będziemy musieli ogladać Bookera, który w ringu cudów już niestety nie pokazuje. Chociaż ewentualne danie pasa Bookerowi będę jeszcze w stanie zrozumieć,w końcu przyciąga masę widowni. Dlaczego tylko po 5-minutowej walkce muszą podkładać się ci, którzy powinni być już godnymi przeciwnikami dla Bookera?
Cytat: Scythe
Hehe, Scy, ubiegłeś mnie troszkę... Mógłbym napisać dokładnie to samo, z tym, że mnie zafascynowało oglądanie odgrzewanego Invasion Angle, czyli WWE z okresu sierpień-listopad 2001. Swego czasu ściągnąłem jakiś RAW z PWT... wystarczyło obejrzeć, żebym ściągał wszystkie kolejne aż do Survivor Series 2001 (notabene, jednego z lepszych SS ever)
Co do TNA (żeby nie było off-topu). Niestety, jest zastój. Nie oszukujmy się - sprowadzenie Kurta, Nasha, Bookera, 2-godzinny impact - to wszystko nie oznacza rozwoju. To po prostu szastanie pieniędzmi (najczęściej nie jest to dobra lokata funduszu, może z wyjątkiem Kurta na samym początku). Gdzie te walki X-Division? Gdzieś zagubił się Joe (w sensie pushu), jeszcze w 2006 roku wiodąca postać, teraz za plecami Bookera, Kurta, Christiana czy Stinga... Po co Ci wszyscy emeryci, typu VKM, Team 3D, Steiners, Nash, No-Show-Hall? Po co kretyńskie gimmicki - Black Reign, Black Machismo, underdog Eric Young, Pacman (tego, to w ogole, k...a, nie bede komentował). Teraz tylko czekać, aż Russo dostanie title shot... TNA jest IMO na delikatnej, ale jednak, równi pochyłej. Jedynym promykiem, czy też formą rozwoju w 2007 roku, była dywizja Knockouts - laski w TNA zrobiły przez te kilka miesięcy więcej dobrych walk, niż WWE Silicons przez ostatnie kilka lat (tam właściwie umiały/umieją walczyć tylko Victoria, Lita, obecnie może Micky James, mooże Phoenix).
Rzuciłem okiem na ostatnie Impacty i szczerze powiem, że lekko się rozczarowałem. Myślałem, że Dywizja X zostanie bardziej wypromowana, co jednak nadal nie ma miejsca. Większość nowego czasu "marnowna" jest na kolejne segmenty czy speache.
Odpadków z WWE (jak na moje oko) jest za dużo o około 50%. Wiem, że ich pewna ilość musi znajdować się w TNA i robić za wabik. Nie chciałbym oglądać w TNA np. pojedynku Booker T vs. Scott Steiner. Po TNA nie oczekuję powtórki z rozrywki.
Co do głupich gimmicków o których wspomniał Grim, dodał bym fakt "spedalenia" Sonjay Dutta. Na prawdę ciężko mi się go ogląda, gdy występuje poza ringiem. Tymbardziej, że pamietam go bardzo dobrze z CZW. Mega kontrast.
Amazing Red chciałby wrócic do TNA. Ogólnie rzecz biorąc - wiadomość świetna, tylko czy będzie dla niego miejsce? Druga godzina Impactu oznacza jakis tam rozwój, w końcu gdyby nie było odpowiedniej oglądalnosci dalej cisnęliby się i robili walki nie dłuższe niż 5 minut. Z drugiej zaś strony dodatkowy czas jest marnowany. Otrzymujemy więc... "rozwój w nie rozwoju" ;)
Co do Bookera. Cieszę się, ze nie muszę go oglądać już w głupim "królewskim" gimmicku, tylko dlaczego on musiał pojawić się w TNA? I tak źle, i tak niedobrze.
Nie wiem czemu ludzie psiocza na gimmick Black Machismo. Lethal jest najbardziej over z publika sposrod calej dwyizji X (a takze wielu mid carderow) dzieki wlasnie temu gimmickowi (umiejetnosci swoja droga). Mnie osobiscie sie on bardzo podoba. Co do Dutta to fakt, troche pedalski gimmick ale powoli sie szykuje jego feud z Lethalem i moze Dutt w koncu przejdzie heel trun (juz jego zaczatki bylo widac w walce 3 way na jakims ppv) i zdobedzie pas (jeszcze nie byl mistrzem x div, sic!).
Cytat: majonez
Speeche w federacji są potrzebne, bo fajnie czasami oglądnąć trochę porządnego entertainingu ze strony charyzmatycznych kolesi. Kiedy chce oglądac czystą walkę i mało gadania, to wrzucam sobie gale MMA (chociaż nawet tam zawodnicy tworzą większe napięcie przed walką speechami, niż w indys :)), K-1 lub jakiś porządny boks zawodowy. Nie rozumiem ludzi, którzy chcieliby wypierdzielić z wrestlingu segmenty i speeche. To jest WRESTLING!
Cytat: majonez
A gdzie miał się pojawić? :/ W NJPW? Czy w PPWF? :twisted:
Cytat: DDP
Zgadzam się w 100%. Moim zdaniem Lethal ma całkiem niezły gimmick i mistrzowsko wcielił się w swoją rolę :) Dużo bardziej kupuje obecnego Jay'a, niż jego poprzedni gimmick. Dla mnie wszystko jest elegancko.
Natomiast gimmick Dutta to już idiotyzm. Mało TNA ma już kretynów? (AJ, Eric...). Na takie gimmicki żal dupę ściska. Niestety.
Scythe - Nie bez powodu użyłem cudzysłowia przy wyrażeniu 'marnowana'. To miało jakiś cel, a Ty mi od razu tłumaczysz na czym polega wrestling.
BTW. Moim zdaniem - w sensie - jak dla mnie, ilość segmentów i speachy w jednej godzinie Impacta była odpowiednia. Drugą dodatkową godzinę przeznaczyłbym na walki, bo zamiast oglądać dom babci AJ'a, wolałbym zobaczyć dwie walki z Dywizji X. I bardzo dobrze wiem, że typowo entertainmentowe zagrywki sa potrzebe aby federacja zdobywała więcej fanów. Stąd uzycie cudzysłowia.
A gdzie miał iść Booker? Byle gdzie :) Osobiście jakoś bym za nim nie tęsknił. Są młodsi, lepsi, bardziej utalentowani i na nich bym stawiał. Ot co.
Cytat: majonez
A to ja akurat również popieram i pisałem o tym kilka postów wyżej. Tyle, że mi chwilowo Booker nie przeszkadza. Podciągnął trochę Kaza w promocji tworząc z nim tag na jednym z PPVs. Na ostatnim Impact został wyeliminowany z Battle Royal dosyć szybko, jak na wrestlera z takim nazwiskiem, czego nie wyobrażałbym sobie w przypadku Angle'a, bo on musiałby wylecieć albo przy użyciu 39 "sprytnych sztuczek", albo musiałoby go wypierdzielić 10. Ja chwilowo wierzę w to, że Booker będzie pierwszym sprawiedliwym, który przyszedł do TNA wypromować młodych ( i znając życie przejadę się na moich nadziejach, ale co tam, wierzę w Booka! :D)
Cytat: majonez
Było fatalnie, nikt nie mógł rozwinąć skrzydeł w wywiadzie i przez to prawie każdy gadał to samo, bo więcej nic nie mógł wcisnąć. Pamiętam, jak na PPV TNA fajerwerki podpaliły dach i trzeba było zrobić dłuższą przerwę. W pewnym momencie do mikrofonu dorwał się Monty Brown, żeby rozerwać ludzi i umilić im czas oczekiwań. Monty pozjadał wtedy na mikrofonie 99% rosteru TNA i 70% rosteru WWE. Dlaczego? Bo miał na to czas z powodu pożaru...
Cytat: Scythe
Cytat: majonez
Było fatalnie, nikt nie mógł rozwinąć skrzydeł w wywiadzie i przez to prawie każdy gadał to samo, bo więcej nic nie mógł wcisnąć. Pamiętam, jak na PPV TNA fajerwerki podpaliły dach i trzeba było zrobić dłuższą przerwę. W pewnym momencie do mikrofonu dorwał się Monty Brown, żeby rozerwać ludzi i umilić im czas oczekiwań. Monty pozjadał wtedy na mikrofonie 99% rosteru TNA i 70% rosteru WWE. Dlaczego? Bo miał na to czas z powodu pożaru...
Tak, tylko co powinno być proirytetem dla TNA? Dłuższe wywiady i segmenty czy np. wypromowanie Dywizji X. Wiadomo, że promuje się danego wrestlera również poza ringiem, ale aktualnie balans pomiedzy jednym a drugim nie jest odpowiednio zachowany. Stąd moje niezadowolenie z obecnej sytuacji.
Cytat: majonez
Zależy, do czego chcą dażyć. Jeżeli chcą kiedyś nawiązać realną walkę z WWE, to powinni zacząć skupiać się również na feudach wyglądających inaczej, niż "ja Cię zaatakuje, potem Ty mnie, potem Cię wyzwę, potem Ty mnie i mamy feud". Nie widzę problemu przy równoczesnej promocji wrestlerów poza ringiem oraz Dywizji X. Nie mówie przecież, że mają puszczac na majka tylko Angle'a, czy Christiana. Dla przykładu, Daniels ma zajebiste speeche i predyspozycje do sklejania fajnych segmentów. To tylko jeden przykład. Nie sądzisz chyba, że stawiam segmenty i wywiady ponad promocję X Division? (Chyba, że nie przeczytałeś moich postów, które pisałem wczesniej w tym temacie). Wrestlerzy X Division są obecnie źle traktowani i to powinno się zmienić, ale nie kosztem ponownego obcinania wywiadów, bo to już było i jakoś egzaminu nie zdało.
Btw. Też sądzę, że segmenty z domem Babci AJ'a są do dupy, ale to wynika z faktu, że AJ ma taki posrany gimmick. Cały czas czekam na zmianę i jego powrót do ME, bo koleś, który był 3 razy Mr. TNA, pierwszym w historii Triple Crown Champem, a teraz jest idiotą biegającym za Bogiem TNA Kurtem i Christianem to paranoja...
Moim zdaniem TNA powinno zrobić własna wersję ery Attitude i nadać swemu produktowi bardziej agresywną/mroczną stylistykę (ale bez przesady, to nie federacja hardcore/ultraviolentowa). Myslę, że byłoby to sporą przewagą nad WWE, w którym panuje teraz lajtowa atmosfera dopasowana dla dzieciaków. Bardziej dorosle gimmicki, bardziej dojrzały booking i za kilka lat TNA stałoby się na prawde powazna konkurencją dla McMahona.
-Coraz gorszy booking
-coraz bardziej promowani zawodnicy emeryci co dobra forme maja za soba
-wiejaca nuda i slabe feudy
-coraz gorsze prowadzenie dywizji X, slabo w dywizji heavy, brak pomyslow w dywizji tag
-coraz wiecej gownianego entertainment
-i co za tym idzie spadek poziomu wrestlingu
-coraz bardziej powielanie bledow WCW
I to ma byc rozwoj :D oczywiscie jest zastoj, po spadku formy
TNA się rozwija nie był bym zaskoczony jak za 3,4 lata TNA miało by większe Ratingi niż WWE. :P
Odniose sie tu do kilku wypowiedzi dotyczacych kryzysu w wrestlingu. Umiejetnosc robienia dobrych walk to wg mnie jakies 50% sukcesu. Druga polowa to charyzma. I tego chyba w tej chwili najbardziej brakuje w wrestlingu. Nowe gwiazdy nie potrafia pociagnac tlumow. Wzgledny wyjatek stanowi "powszechnie lubiany i szanowany" John Cena. Jego sukces polega na tym, ze widzowie w jakims stopniu sie z nim utozsamiaja.
W dzisiejszych czasach trzeba wiedziec, czego chca ludzie. Wiekszosc chce Ceny, wiec go dostaje.
Cytat: Streetovs
-i co za tym idzie spadek poziomu wrestlingu
Bronił będę jak Lew i walczył do samego końca :D Właśnie przez brak "gównianego entertainmentu" federacje Indys będa do końca swych dni klepać biedę na wiejskich podwórkowych salach gimnastycznych (nawet sal czasami brakuje i mamy takie mini "Road Wild" :P) i nigdy na światło dzienne nie wyjdą :) Dobry entertainment to zdecydowanie rozwój, nie zastój. Zastojem jest to, co robią niezależne federacje. Fed, którego nie stać na wykupienie nawet 2 zawodników na wyłączność jest czystą parodią, a nie poważną federacją. TNA wykupiło większość wrestlerów tylko dla siebie, wie mniej więcej kogo puszczać na majka (chociaż jeszcze kilka osób powinno dostac trochę czasu antenowego w wywiadach), a mając full kontrakt z TV, trzeba robić takie rzeczy, bo ludzie oglądają wrestling tez dla rozrywki :)
Ale mi to nie przeszkadza ze nie wyjda na swiatlo dzienne, dla mnie najwazniejszy w wrestlingu jest poziom. A ze nie wiedziec czemu federacje jak WWE czy TNA nie potrafia pogodzic poziomu z rozrywka tego nie wiem. Ale gdy coraz wiecej pojawia sie entr. to coraz mniej dobrych walk, a ja wole dobra walke od gadaniny, czy smiesznych segmentow itp.
Entr. podobal mi sie za czasow dzieciecych, teraz wrestling ogladam dla poziomu, choc jest wyjatek bo ze wzgledu na sentyment i paru zawodnikow ogladam ppv WWE.
A co do entr. to np; podoba mi sie to taki jaki jest np; w CMLL (bo w AAA zrobilo sie go tez za duzo) czyli np; pokazanie wrestlera w jego zyciu prywatnym, jego domu rodzinny, historie rodzinne, feudy klanow itp;
Lubie dobry dlugi feud z segmentami, czy dobry wywiad ale bez przesady z entr. to nie powinno zabierac tyle czasu ze przez to sa skracane walki czy spada poziom i tyle.
Ja nazwałbym parodią to, że wypowiadasz się na temat, o którym jak widac nie masz bladego pojęcia. Wybacz brutlaną prawdę. Z miejsca wymienię Ci kilkunastu wrestlerów, których nie zobaczysz nigdzie indziej niż w danym fedzie. I mówię tu o zawodowcach, których chce się oglądać. Poza tym swoboda w występowaniu daje możliwość stoczenia czegoś takiego jak Dream Match. Tylko, że wiesz... jedni stawiają na segment + wywiad + efektowne wejście na ring, a na to co dzieje się po gongu rozpoczynającym walkę spuśmy zasłonę milczenia (WWE się kłania). No i tyle, cały sekret niemożności zrozumienia "jak on to może lubieć".
Kontynując główny temat. Zaliczyłęm Final Resolution i po tej gale opowiadam się za tym, że w TNA panuje stagnacja. Utkwiła mi w pamięci walka LAX, Kaza, Samoa Joe i AJ Stylesa. Ci dwaj ostatni powinni spotykac się w main eventach. Do póki X Division nie zostanie solidnie wypromowane, TNA będzie kisiło się w swoim sosie, w którym pływa niestety coraz więcej emerytów i wrestlerów ze znakomitą przeszłością, ale w chwili obecnej takich, którzy są bo są i nie pokazują na ringu nic wyjątkowego.
Cytat: majonez
A ja mimo wszystko nazwałbym parodią fakt, że Ty nie potrafisz przyznać racji komuś, kto nie jest fanem indys, w żadnej kwestii, mimo, że często racji nie masz, tylko ślepo wpatrujesz się w produkt przez Ciebie gloryfikowany i to jest najbardziej smutne. Jeżeli nie mam pojęcia na ten temat, to powiedz mi, dlaczego właśnie fedy indys słyną z pojęcia "no-show", huh? Gdyby wszystko było takie piękne i cudowne, jak piszesz, to federacje nie musiałyby tak czesto zmieniać planów i kart na ostatnią minutę (w TNA zdarzyło się to raz w całym 2007, w WWE również, a ile razy miało to miejsce w indys?).
Streetovs ma gdzieś, czy federacje indys kiedykolwiek wyjdą na światło dzienne. Ok. Niektórym nie musi na tym zależeć.
Cytat: Streetovs
No i właśnie to również mnie denerwuje. Moim marzeniem jest to, by TNA (bo jeśli chodzi o WWE, to chyba ja sam już straciłem nadzieję) połączyło fajną rozrywkę z kozackimi pojedynkami. Final Resolution mi się podobało. Trochę nie rozumiem ludzi, którzy piszą, że PPV było słabe, no ale każdy na swój własny gust. Wypierdzielić tych wszystkich Black Reignów, Nashów ( z ringu, backstage niech zostanie, bo wciąż jest zajebistym entertainerem :)) itd. itp. i bedzie dobrze.
A no własnie. Final Resolution pokazało, że z TNA nie jest az tak zle, jak to niektorzy krzycza. Gale naprawde dalo sie spokojnie ogladac, wiekszosc pojedynkow stala na naprawde wysokim poziomie (LAX vs Rock N' Rave Infection to pokaz szybkosci, zwinnosci, jak i power movesow, Booker vs Roode tez mysle, ze walka niezla mimo, ze duzo uwagi zostalo skupionej na Ms. Brooks - niepotrzebnie, 3D & Devine vs MCM & Lethal niczego sobie, niektore sytuacje z 3D, ktorzy nie wiedzieli w jaki sposob dostac sie do pasa, dla mnie naprawde zabawne no i main event, ktory stal na swietnym poziomie, brak przestojow, szybkie zmiany przewag, odbicia po finisherach i oczekiwanie na AJ'a..). Swiadczy to o tym, ze TNA jednak, jesli sie postara, to spokojnie moze skleic gale godna nazwania 'dobra', czy 'bardzo dobra'. Warty uwagi jest tez fakt, ze na ostatnim PPV mniej bylo Kurta, co takze pozytywnie odbilo sie na samej gali. Mysle, ze zaden zastoj nie wchodzi w gre, jezeli zakoncza wreszcie angle z 3D i pasem Division X i dywizja ta odzyska dawny blask dzieki pojedynkom zawodnikow z TEJ dywizji to spokojnie TNA bedzie sobie szlo do przodu. A feud 3D vs MCM to wg mnie dobra odskocznia na kilka gal od samej Division X i cos nowego. Po zakonczeniu angle'a sam pas dywizji nie straci na wartosci..
Scythe "A ja mimo wszystko nazwałbym parodią fakt, że Ty nie potrafisz przyznać racji komuś, kto nie jest fanem indys, w żadnej kwestii, mimo, że często racji nie masz, tylko ślepo wpatrujesz się w produkt przez Ciebie gloryfikowany i to jest najbardziej smutne."
Polecam przeczytać mój felieton pt.: "Coraz słabszy produkt CZW". Dla przypomnienia - "specjalisto" od indys - powiem, że CZW to też Indys, więc gdzie ta gloryfikacja? Gdybym chciał ślepo wielbić CZW to nie napisałbym tego tekstu. Nikt mi nie kazał tego robić. I jak masz pisać jakieś truizmy czy ogólniki to w ogóle nic nie pisz.
"Jeżeli nie mam pojęcia na ten temat, to powiedz mi, dlaczego właśnie fedy indys słyną z pojęcia "no-show", huh?" A co ma jedno do drugiego? Nie trzeba być znawcą, żeby wiedzieć, że Indys nie stawia na segmenty + wywiady itd tylko na poziom wrestlingu. Co wcale nie zmienia faktu, że o indys nie masz pojęcia. A jeżeli całą swoją wiedzę na ten temat sprowadzasz do tezy, że indys są "no-show" i że robią gale w salach gimnastycznych (szkoda, że nie wspomniałeś o ECW Arena... ale nie wymagajmy za dużo) to po prostu brak słów.
"...federacje nie musiałyby tak czesto zmieniać planów i kart na ostatnią minutę (w TNA zdarzyło się to raz w całym 2007, w WWE również, a ile razy miało to miejsce w indys?)." Zadaj sobie trud i zacznij śledzić oficjalne strony federacji niezaleznych i zobacz ile robią gal rocznie i jaki procent kart jest zmienianych - jak to napisałeś - "na ostatnią minutę". Nie mam słów.
Krew mnie zalewa jak czytam takie bzdury, na które odpisałem. Szkoda, że ludzie zamiast robić z siebie Andrzeja Leppera nie próbują chociaż zapoznać się z tym o czym chcialiby napisać. Zamiast tego powatarzają ciągle tą samą głodną gadkę, na dodatek co jakiś czas dodając coraz to bardziej bzdurne argumenty.
Ja tez wspomne o tym entertainmencie. To fakt że federacje indy stawiają glównie na poziom walk, ale to nie oznacza że rezygnują z segmentów. Różnica między takim CZW czy ROH polega na tym, że federacje te serwują nam feudy bardzije rzeczywiste i dojrzalsze od tych z TNA, czy WWE. Tutaj nie uświadczysz jakiś nadludzi, pożeraczy robaków czy karlów - bekartów. Na scenie indy było wiele ciekawych feudów, które zawierały w sobie wszytko to, czego oczekują fani - emocji, ciekawych walk, świetnych speachów i promosow. Za przykład niech posluży feud CM Punka z Ravenem w ROH.
http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?t=13160
Mam nadzieję, że tam, gdzie mowa jest tylko o TNA i WWE, temat indy nie pojawi się w ogóle ;).
Cytat: majonez
Czytałem ten felieton i nie dziwi mnie, że CZW powoli upada (to na serio też fed indy? Kurcze, nie wiedziałem), bo to naturalna kolej rzeczy dla każdej federacji, która stoi w miejscu, a jej jedynym priorytetem jest "poziom wrestlingowy" :)
Ty ciągle piszesz ogólniki, albo te same nudne teksty o WWE dla przykładu. Halo Halo panie Hardcore! Każdy już słyszał, że WWE robi lipne walki i nie musimy tego czytać w dosłownie KAŻDYM poście fana indys, który nawiązuje tematem do mainstreamowych federacji :D
Cytat: majonez
Widzę, że takiej osobie jak Ty, trzeba wszystko wytłumaczyć od podstaw. Okej, więc jedziemy:
Cytat: Scythe
Cytat: majonez
Cytat: Scythe
Cytat: majonez
Więc jak to jest? Nie mam bladego pojęcia o tym, że federacje indys są wystawiane czasami do wiatru przez wrestlerów, którzy nie pojawiają się na eventach? Okej. Więc piszę o kwestii no-show, a TY, taki ZNAWCA, nie wiesz, co ma JEDNO DO DRUGIEGO? :/ Słabiutko...
Po drugie, przeczytałem już z 10 razy, że nie wiem nic o indys i okej, zgadzam się z tym, bo nie gustuję w podwórkowym wrestlingu i go nie oglądam, ale przyznaj, że Ty również posiadasz bardzo ograniczoną wiedzę o obecnym WWE, a przecież zawsze dokładnie wiesz, co dzieje się w federacji :)
Cytat: majonez
a co to ECW Arena? :shock:
Cytat: majonez
to oni mają swoje strony internetowe? :twisted: Wow!
Cytat: majonez
Cieszę się, że udało mi się wywołać u Ciebie taki fatalny efekt :) Jeszcze niedawno mnie zalewała krew, czytając masowe ataki na WWE i TNA (uzasadnione, czy nie, ale pełne ironii, chamstwa i subiektywizmu). Jak to ktoś kiedyś świetnie napisał...oko za oko, ząb za ząb? 8)
Btw. Jeśli ktoś za chwilę przypierdzieli się oczywiście do mnie za offtop, to radziłbym mieć na uwadze, że to nie ja zacząłem pierdzielić o indys w temacie o TNA. Dziękuję za uwagę.
http://en.wikipedia.org/wiki/New_Alhambra_Arena - ECW Arena. Proponuję się dokształcić, bo słabiutko... oj, słabiutko :/ Dalej zdziwiony?
CZW jest obecnie w dołku, z tym że Ty po raz kolejny generalizujesz i nie wspominasz np. o ROH czy PWG, która zrobiła najlepsza galę turniejową w 2007 roku. Tylko, cholera, nie przeprowadzili podczas tej gali żadnego wywiadu :/ Spory minus.
"federacje indys są wystawiane czasami do wiatru przez wrestlerów" Mówisz o przypadku, który opisałem w felietonie? Możesz podać inny przykład wystawiania do wiatru federacji przez wrestlerów? Oczywiście, że nie, ale jeden przykład może robić za mega argument.
"przeczytałem już z 10 razy, że nie wiem nic o indys i okej, zgadzam się z tym, bo nie gustuję w podwórkowym wrestlingu i go nie oglądam"
Więc po jaką cholerę wypowiadasz się na temat czegoś czego nie oglądasz? To jest jakieś totalne nieporozumienie i pomyłka.
Oglądnięcie Smacka czy RAWa to nie sztuka. Właściwego oglądania jest na 10 - 15 minut. Acha, zapomniałem, że jesteś fanem segmentów i uwielbiasz oglądać jak Vince siedzi w narożniku przez 15 minut :twisted: Też pozdrawiam :)
Kogo w tym temacie obchodzi indy? Znowu mam coś wydzielić z dyskusji? Pozdrowiliście się obaj, więc skończcie temat, który nie jest związany z tym tematem. Jest gdzieś Independent Zone, wystarczy poszukać i można gadać do woli.