Prześwietlenie TNA: Z dywizji X

Jest jedna rzecz, dla której warto żyć. I to nie hip-hop. To X Division. Bez wątpienia jedna z najciekawszych rzeczy, jakie pojawiły się we wrestlingu w ostatnich latach. Jednak czy aby na pewno? W końcu to, co jedni nazywają perłą w koronie, drudzy uważają za grupę wychudzonych dzieciaków, które umieją tylko robić fikołki. Pozostający w tym (drugim) kręgu kulturowym Kip James powiedział nawet: "Jeżeli widziałeś jedną walkę X Division, to znaczy, że widziałeś wszystkie". Odniósł się tym samym do zarzutów o organizowanie spot festów i no-selling. Podobne stanowisko zajmują ortodoksyjni fani WWE. Trudno jednak poważnie traktować ludzi, dla których ważniejsze niż to, czy potrafisz się ruszać, są Twoje wzrost i waga.

Wraz ze śmiercią WCW powstała nisza, którą WWE starało się szybko wypełnić, klecąc naprędce dywizję cruiserweight z Billym Kidmanem na czele. Jednak toksyczna atmosfera panująca w McMahonlandzie (nie mówiąc już o braku struktur) nie pozwoliła na reaktywację tego, co wielu z nas w WCW ceniło najbardziej. Ale kilkanaście miesięcy później na rynku pojawiło się TNA. I to był punkt zwrotny. O ile jego dywizja heavyweight została przyjęta bez większych emocji, tak X Division sprawiło, że szczęki opadały z wrażenia. Można było zobaczyć zarówno starych wyjadaczy (Jerry Lynn), jak i wschodzące gwiazdy (Low Ki A.K.A Senshi). Także towary importowe (Team AAA, Team Canada, Team Japan). To było to, czego sieroty po WCW i ECW oczekiwały. High-flying oraz akcje podwyższonego ryzyka. Dywizja X szybko stała się największą atrakcją Nashville. Pomysł został zaadaptowany przez znaczną część obszarów NWA.

"Tu nie chodzi o bariery wagowe, tu chodzi o brak jakichkolwiek barier" - tak podsumował dywizję X Mike Tenay. Dzięki tej zasadzie m.in. Samoa Joe, który od jakichś trzydziestu kilogramów nie jest junior heavyweightem, mógł w niej rywalizować. Z jego przybyciem wiąże się zresztą podniesienie rangi X Division. "Feud Joe vs. AJ vs. Daniels wyniósł je do poziomu main eventów" - twierdzi DDP. Niestety, po exodusie wrestlerów WWE coraz mniejszą wagę przywiązywano do dywizji X. Nie bez znaczenia był też powrót Stinga. W 2005 r. aż na dziewięciu PPVs (spośród dwunastu) walki o X Division Title poprzedzały main eventy (na Unbreakable Christopher Daniels, Samoa Joe i AJ Styles zamykali nawet kartę). W 2006 r. na dwóch, a w 2007 r. na żadnym. To pokazuje jak nisko upadło X Division.

"Nijakość wrestlerów jest największą wadą X Division. Poziom walk często określa ich osobowości. Przez to, że iMPACT! trwa tylko godzinę, nie można skupić się wystarczająco na tym problemie. Tacy wrestlerzy, jak Senshi, AJ Styles, Jay Lethal i Sonjay Dutt są dobrymi, chociaż gatunkowymi, wrestlerami bez albo prawie bez osobowości" - mówi Anto G. Z odsieczą TNA przybył Kevin Nash. Choć długo nie było wiadomo jak znany z nazywania cruiserów "vanilla midgets" wrestler wpłynie na kondycję X Division. Pierwotne plany zakładały jego porażkę w walce z Chrisem Sabinem. Jednak nigdy do tego nie doszło. Nash postanowił za to zrobić z dywizji X pośmiewisko. Seria segmentów z PCS do dziś pozostaje jedną z najzabawniejszych rzeczy w historii TNA. Ceglak mówi: "Po obejrzeniu wszystkich segmentów jestem gotów stwierdzić, że Kevin nadał X Division jeszcze większe znaczenie. Dał mu wyraz, który do tej pory był wyznaczany jedynie przez walki. To pozwoliło mi wierzyć, że tacy wrestlerzy, jak Dutt czy Lethal (Black Machismo - przyp. red.) mają jakieś osobowości. No i wreszcie przełamali barierę niemocy przy mikrofonie. Ponadto świetnie podkreślono gimmicki Senshi'ego i Starra. A Shelley pokazał, że może być jeszcze lepszy jako entertainer". Panują obawy, czy takie działania aby nie zaszkodziły dywizji X. Trzeba jednak przyznać, że dzięki Nashowi stała się "jakaś". A to wartość stała w przeciwieństwie do prestiżu, który jest wynikiem koniunktury.

"Wspaniali wrestlerzy wagi lekkiej są jedną z najsilniejszych stron TNA. Niech skorzysta z tego! Niech nie wciska tych ludzi do tag teamowych potyczek z braćmi Harrisami. TNA nie musi budować się jak Ring of Honor. Jednak powinni korzystać ze świetnych wrestlerów i najlepszą rzeczą, jaką może zrobić, jest skupienie się na dywizji X i pasie X Division" - napisał Todd Martin. Czy coś straciło na aktualności? Nie. Można nawet dopisać kolejne punkty z cyklu: czego nie powinno się robić z X Division. To jedyna rzecz, która odróżnia TNA od innych federacji. Jeżeli dywizja X będzie dalej marginalizowana, przestanę kłócić się z tymi, którzy zarzucają mu brak tożsamości. Przyznam im rację.

dodane przez SixKiller w dniu: 11-03-2008 18:32:34

Udostępnij

Komentarze (11)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Six kiedy to pisałeś :) ? Teraz niestety XD zmieniło się na gorsze(mało promowanych zawodników, nijakie walki, mało akcji dużego ryzyka w porównaniu do starych lat) i bardzo widoczny spadek wartości czegoś czym jarałem się 2 lata temu gdy zacząłem oglądać TNA. Co do małej ilości zawodników to proszę bardzo: Black Machismo, Petey Williams, Devine i Dutt bardzo na siłę Kaz(reszta jest z tag teamach[Shark Boy, MCMG] lub nie ma ich w TV[Senshi, PrimeTime]albo są poza federacją[Daniels, Lynn]). Szkoda że TNA woli dawać więcej czasu TV(pomimo tego że iMPACT trwa 1,5h) odpadkom WWE. W moim ostatnim na temat śmierci cruiseweigt w WWE pisałem ze XD z każdym miesiącem jest spychane w dół w TNA. Pamiętamy przecież walki Daniels vs AJ vs Joe, AJ vs Joe albo Sabin vs Senshi.
W ogóle TNA upada poziomem. Kiedyś oglądałem je dlatego że było alternatywą dla WWE, teraz to coraz gorsza federacja będąca tanią podróbką WWE.

napisane przez Lil Abyss w dniu : 11-03-2008

Lil Abyss, w październiku ;). Jeżeli zastanawiasz się dlaczego tak długo zwlekałem z publikacją, to odpowiadam: chciałem mieć wszystkie części napisane. No, a teraz nie przeszkadzam w dyskusji, którą być może Twój post rozkręci.

napisane przez SixKiller w dniu : 11-03-2008

Widać, poza tym Twoja odpowiedz potwierdza że z miesiąca na miesiąc spada pozycja XD w TNA.

napisane przez Lil Abyss w dniu : 11-03-2008


Cytat: Lil Abyss

albo są poza federacją[Daniels

To dziwne bo ja jakos widzialem Danielsa na ostatnim PPV nawet ;]
Ostatnio troche myslalem dlaczego nagle TNA wykopalo Williamsa z dna jobberlandii i wpadkowala odrazu do walki o X Div Title i... szybko doszedlem do wniosku, ze po prostu nie ma juz kto o ten pas walczyc. Jest Lethal, ktory przy obecnym propowaniu pewnie bedzie ten pas trzymal dluuuugo, potem wlasnie Petey, Dutt i... no wlasnie, kto jeszcze? Jest w sumie jeszcze Devine (ktory nawet niedawno trzymal ten pas) i na tym konczy sie lista. AJ Style jest ME ( i dobrze), Danielsa wpakowali w durny gimmick (moze nie tyle durny, bo sam w sobie jest on bardzo rozrywkowy ale Daniels nie osiagnie w nim nic i mam nadzieje, ze ten cyrk sie szybko skonczy), Sabina i Alexa wpakowali w team, ktory pomimo, ze jest swietny to nic obecnie nie znaczy w TNA (mieli niby feud z Team 3D na ktorym zamiast skorzyc to podarowali laury Machismo) i co dalej? Senshiego nie ma. Sharkboy? Bez zartow. X Division leci na dno, jesli nie zostanie szybko zasilone o nowa krew to za niedlugo ten pas bedzie tyle znaczyl co IC ttle na RAW.

napisane przez xero w dniu : 11-03-2008

xero dopiero właczyłem Destination X :P a jeszcze pytanie co z tym afromanem który walczył za Pacmana na Bound 4 Glory bo mógłby dużo wnieść do XD?

napisane przez Lil Abyss w dniu : 11-03-2008

Dywizja x wprawdzie mocno osłabiona, ale jej duch nadal żyje :) obecnie posiada bardzo dobrze promowanego mistrza, który kiedyś odliczył czysto Kurta Angle, dalsze losy tego pasa będą toczyły się na barkach Dutt'a i Lethal'a, którzy to będą mieć program o So Cal Val.. i dobrze, Dutt'owi się należy pas X, jest jednym z najlepszych w tej dziedzinie, a nigdy go nie posiadał. Dywizja x potrzebuje świeżości, dwóch/trzech gwiazd z indys, którzy zaskoczą nas czymś nowym, nie ukrywajmy, ale Sabin/Williams/Dutt itp walczą dla TNA już od 2,3 lat i czas na to, aby przynajmniej część z nich skoncentrowała się na czymś wyżej, bądź promocji nowych, którzy później udźwigną markę dx w TNA.


Cytat:

co z tym afromanem który walczył za Pacmana na Bound 4 Glory


Rasheed Lucious Creed wystąpił gościnnie na wspomnianej wyżej Bound For Glory, ponoć spodobał się oficjelom i miał trafić na stałe do rosteru wkrótce, miesiąc temu było o nim głośno, ale z tego co wiem póki co brał udział tylko w Dark Matchu gali Against All Odds w zeszłym miesiącu..

napisane przez IIL w dniu : 11-03-2008


Cytat: Lil Abyss

xero dopiero właczyłem Destination X

I? przeciez byl tez na ostatnim impactie, i wczesniejszym i jeszcze wczesniejszym... ;)


Cytat: IIL
dalsze losy tego pasa będą toczyły się na barkach Dutt'a i Lethal'a, którzy to będą mieć program o So Cal Val.. i dobrze, Dutt'owi się należy pas X, jest jednym z najlepszych w tej dziedzinie, a nigdy go nie posiadał.

Oby nie, w ogole nie kupuje Dutta jak mistrza, jest on zbyt nijaki nawet na X division. Mam nadzieje, ze to jednak Petey po dluzszym feudzie i przy pomocy Scotta chociazby zdobedzie znow ten pas, nalezy mu sie po całym roku jobbowania kazdemu.

napisane przez xero w dniu : 11-03-2008

Stan obecny Dywizji X jest tym co boli mnie najbardziej w TNA. Pomijam już kwestię przyjmowania wrestlerów z WWE. Jestem w stanie to zrozumieć, choć co za dużo to nie zdrowo (Cage i Angle robią się już nudni i zjadają swój ogon, Tomko na siłę wypromowany itd.)

Właściwie to chyba każda osoba na forum, która ogląda TNA nie powie miłych rzeczy na temat Dywizji X. Każdy jest w stanie zauważyć ogromny spadek jakości tej grupy. Jednych już nie ma w TNA (Jerry Lynn, Austin Starr, Senshi), inni zaś gdzieś przepadli w tłumie (Samoa Joe, AJ Styles, Christopher Daniels). I już sześciu zawodników mamy z głowy. Shelly i Sabin również jakby poza tematem, Dutt'a zabił gimmick (można to odkręcić ale na chwilę obecną nie trawię go). Machismo bardzo szybko znudził mi się, to także wina gimmicku.

Nie wiem czy nadal Amazing Red chciałby walczyć w TNA, ale gdyby wrócił to nie widzę dla niego tam miejsca. Ciekawe do której grupy dołączyłby szybciej? Do tej, która woli się "uwstecznić" i wrócić do Indys? Może do tej, która robi z siebie pajaców? Czy może do tych z głupimi gimmickami?

Dywizja X to zombie. Niby jest, ale tak na prawdę już zdechło.

napisane przez majonez w dniu : 11-03-2008

Spadek znaczenia dywizji X wiąże się - przynajmniej według mnie - z coraz większa komercjalizacją TNA. Dywizja X słynie ze świetnych walk, ale bądźmy szczerzy - czy którykolwiek z zawodników w niej walczących jest choćby w pół tak znany jak Booker T, Kevin Nash, czy Sting? Powyższe nazwiska przyciągają większą publikę i tak też chyba wynika ze statystyk, bo jak inaczej można tłumaczyć sytuację, w której Dywizja X spychana jest na boczny tor na rzecz byłych gwiazd WCW/WWE? Dziwne tylko, że znaczenie dywizji X spadło tak diametralnie. XD nie rozwija się, o czym może świadczyć wąskie grono czołowych jej zawodników. Obecnie wszystko opiera się na Lethalu i Williamsie, mam nadzieję że Dutt w końcu dostanie jakiś push. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego TNA zrezygnowało z Mata Bentleya? Dlaczego Wypuściło Senshiego, a Skippera pokazuje raz na ruski miesiąc? (a i tak w charakterze jobbera). Dlaczego Styles dostał beznadziejny gimmick, dlaczego, na litość, nie sprowadza się młodych, utalentowanych wrestlerów ze sceny niezależnej ? Dywizja X mogłaby konkurować z głównym rosterem WWE, ale potrzebne by było jeszcze kilka lat żeby bardziej ją w niektórych kręgach wypromować. Szkoda, że TNA postępuje inaczej, stawiając wszystko na jedną kartę - heavyweightów.

napisane przez Beholder w dniu : 11-03-2008

Czyli CurryMan to jednak Daniels ? Na prawdę nabrałem się na to że to jakiś Japoniec. To przez te włosy, bo nie wyobrażałem sobie niełysego Danielsa :)

napisane przez Lil Abyss w dniu : 11-03-2008

Tak, to Daniels, zawsze Curryman to on, zarowno gdy wystepowal w Japonii jak i teraz. Niech mi tylko ktos jeszcze powie po co wcisneli go w tej gimmick zamiast wprowadzac do main eventow?

napisane przez xero w dniu : 11-03-2008

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy