Relacja z gali MZW Champions War II (Styczeń 2016)

MZW Champions War II zgromadziło sporą widownię, podobną jak na ubiegłorocznym pokazie dla WOŚP. Cała dolna część hali i górne trybuny były zapełnione. Liczbę widzów szacuję na ok.400 osób.



Gala rozpoczęła się od wystąpienia Jędrusia, który przypomniał fanom przyczynę przerwania gali Champions War I. Podał on przyczynę śmierci zawodniczki MZW - Akiry, a następnie zarządził minutę ciszy w celu uczczenia jej pamięci.

Pierwszą walką wieczoru był pojedynek dwóch niemieckich zawodników - Zeritusa i Dynamite Dave'a. Zdecydowanie lepszą reakcję publiczności otrzymał drugi z zawodników. Zeritus natomiast miał do pomocy dwie osoby - Hexię i swojego mentora. Wejście Zeritusa robiło duże wrażenie wśród publiczności z powodu swojego mrocznego klimatu. Walka trwała jedynie kilka minut i wygrał ją Zeritus, któremu pomogła Hexia. Jednak ten nie miał dość i wraz z nią zaatakował jeszcze rywala po walce.



Drugą walką wieczoru był pojedynek z dłuższą historią, ponieważ było to już czwarte starcie Siwego z Thunderem. W poprzednich Red Thunder występował jeszcze jako Kowboj Luke. Przy wejściu bardzo dobrą reakcję od publiczności otrzymał Siwy. Walka dłuższa i na lepszym poziomie od openera. Wygrał Red Thunder, czym zrewanżował się za porażkę sprzed roku. Zwycięstwo było jednak nieczyste, ponieważ zaatakował Siwego krzesłem. Po walce próbował jeszcze raz zaatakować Siwego, ale ten w porę zareagował i uspokoił sytuację Samoan Dropem. Ciekawostką może być fakt, że Thunder był w tym pojedynku heel'em nie tylko z powodu walki z ulubieńcem publiczności. Tym razem w trakcie walki zachowywał się jak prawdziwy heel. Uciekał z ringu w niedogodnych dla siebie sytuacjach, nie podał ręki Siwemu przed walką, a także zaatakował go krzesłem. Poziom tego starcia był lepszy, niż tego sprzed roku. W dużej mierze dlatego, że zawodnicy dostali więcej czasu w ringu i mogli się wykazać.

W kolejnej walce zmierzyli się Franz "Zero" Engel i Robert Kaiser. Oczekiwania w związku z tym pojedynkiem były duże, ponieważ obaj zawodnicy prezentują się dobrze w ringu. Zero prezentuje dodatkowo bardzo efektowny styl. Niestety dość dużo czasu na początku walki zostało poświęcone na sprawdzanie reakcji publiczności. To "starcie" zdecydowanie wygrał Engel, tak jak i później całą walkę. Zakończył ją lądując kolanami na klatce piersiowej rywala.

Po trzeciej walce zobaczyliśmy segment z konkursem dla dzieci przeprowadzanym przez Zbójników. Kiedy zabawa się skończyła pojawili się Posse in Effect wraz ze swoją nową menedżerką, adeptką MZW. Powiedziała on kilka słów do Zbójników, a podczas walki rozpraszała Polskich zawodników. Posse in Effect zaatakowało Zbójników jeszcze przed rozpoczęciem walki, ale nasi zawodnicy dali radę wyjść z opresji. Sam pojedynek nie był długi i głównie skupiał się na obijaniu Jędrusia przez rywali. Kiedy w ringu pojawił się jego partner udało im się wykonać ich finisher. Dało im to wygraną, choć zdaniem wielu odliczany Niemiec dotknął liny i liczenie powinno zostać przerwane. Walka zaś powinna być kontynuowana, zwłaszcza że sędzia ewidentnie to zobaczył. Nie wiemy czy była to wpadka czy celowe posunięcie.



Nadszedł czas na Battle Royal. Wzięli w nim udział: Asmund, Siwy, Mr. B, Red Thunder, Dynamite Dave, Zero, Stanisław van Dobroniak, Adept MZW i młody zawodnik z Niemiec. Jak to zwykle bywa w tego rodzaju walkach, panował spory chaos. Najbardziej efektowną akcję wykonał Zero, który skoczył na pozostałych siedmiu rywali ustawionych razem na środku ringu. W walce interweniował Robert Kaiser, który wyeliminował nawet swojego dzisiejszego rywala z wcześniejszej części wieczoru - Franza Engla. Następnie jeden z zawodników w ringu go zaatakował i spowodował wycofanie się Roberta. Ostatnią dwójką w ringu byli Siwy i Asmund. Ten drugi ostatecznie okazał się zwycięzcą.



Shadow przeciwko Justinowi. Na tą walkę wszyscy fani MZW, czekali od wielu miesięcy. I z pewnością nie zawiedli się tym co zobaczyli. Długa walka z mnóstwem emocji. Co najważniejsze nie oparta jedynie na efektownych akcjach, ale również na tych technicznych. Zawodnicy walczyli nie tylko w ringu, ale również poza nim, gdzie po skoku nad trzecią liną Shadow dobijał rywala mocnymi kopnięciami w klatkę piersiową.



Nie był to jedyny efektowny lot, ponieważ w dalszej części pojedynku ponownie Shadow wykonał skok, tym razem jeszcze bardziej widowiskowy. Odbił się od drugiej liny, będąc na zewnątrz ringu. Po obrocie w powietrzu wylądował na Justinie. Końcówka obfitowała w emocje. Najpierw Justin przez submission starał się poddać Shadowa, a następnie ten drugi wykonał Phoenix 450 splash, po którym Justin prawie został odliczony do trzech. Shadow powtórzył więc swoją akcję. Niestety dla niego wcześniej przez przypadek znokautowany został sędzia, i nie zdążył w porę przeprowadzić liczenia. Sędzia nie zauważył też, że Justin wykonał rywalowi low blow. Ostatnią akcją tej walki był super kick. Dzięki niemu Justin, ku zaskoczeniu dużej części widowni, został pierwszym Mistrzem MZW!

Galę nagrywano czterema kamerami, więc jest nadzieja że zostanie w całości wrzucona na serwis YouTube. Widownia w trakcie gali reagowała bardzo żywiołowo. Głównie dlatego, że obecnych było wielu młodych fanów i fanek Justina i Shadowa. Starszej widowni również było sporo i zajmowali oni miejsca głównie na górnych trybunach. Tym razem obeszło się bez incydentów takich jak rzucanie przedmiotami na ring. Doping ogólnie był lepszy niż na pokazie WOŚP w ubiegłym roku oraz na Champions War I w maju. Reakcje publiczności pokazywały, że interesuje ich to co się dzieje w ringu.

Mam nadzieję, że MZW szybko zorganizuje kolejne show, bo widać iż publiczność w Głuchołazach chce ich oglądać.

dodane przez Kowal w dniu: 12-01-2016 12:25:29

Udostępnij

Komentarze (0)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy