Rey Mysterio 619 (2003)
Nikt podobno nie skacze pod niebo tak, jak Rey Mysterio. Pierwszy dokument o nim wyprodukowany przez WWE nie jest jednak najwyższych lotów. Ściślej pisząc, jest taki sobie. Nie chcę obrzydzić nikomu oglądania już na początku niniejszej recenzji, bo z Rey Mysterio 619 można miło spędzić kilkadziesiąt minut, ale nie jest to coś, po czym się czuje, że chce się to obejrzeć jeszcze raz, a potem jeszcze raz.
Home video rozpoczynają wypowiedzi pracowników WWE, którzy w kilku zdaniach wyrażają swój podziw dla umiejętności meksykańskiego wrestlera. Chwilę później możemy zobaczyć najciekawsze fragmenty z meczu Reya z A-Trainem (sic!). W pierwszej chwili może to dziwić, bo nie był on ani dobry, ani z historią, lecz to właśnie po nim Mysterio zaczął pauzować z powodu kontuzji, którą niby spowodował jego przeciwnik. Motyw jest więc taki, że zapaśnik z San Diego wykorzystując przymusową przerwę, bierze udział w realizowaniu dokumentu. Do swego domniemanego oprawcy odnosi się zresztą parokrotnie. Niejeden fan dzięki temu przypomni sobie, że ktoś taki jak Albert w ogóle istnieje. Tak czy owak, pierwsze sceny po w/w pojedynku odbywają się w szpitalu, w którym Rey był operowany.
Kolejny etap Rey Mysterio 619 dotyczy okresu, w którym jego bohater nie był jeszcze tym, kim jest, czyli od dzieciństwa do podpisania kontraktu z WCW. Widzowie dowiedzą się zatem jakim dzieckiem był Mysterio, dlaczego urodził się w Stanach Zjednoczonych, kim jest człowiek, który dał mu szansę pierwszy raz wystąpić w Auditorio de Tijuana (miejsce, gdzie występują najlepsi wrestlerzy z Meksyku, Stanów i Japonii), co czuł gdy jego wuj stracił maskę, jakie warunki postawili mu rodzice kiedy oznajmił im, że pragnie zostać wrestlerem, gdzie stawiał pierwsze kroki na ringu, oraz jak wiele zrobił dla niego Konan.
Ostatnia część opowiada niemal wyłącznie o karierze zapaśniczej Reya. W home video zaczyna się ona jednak dopiero, jak zostało zapowiedziane, w World Championship Wrestling. O ile brak materiałów z Meksyku da się czymś wytłumaczyć (mimo że gdyby WWE chciało je mieć, to by dostało), tak przemilczenie pobytu w ECW, czyli federacji, w której na dobre rozpoczęła się przygoda luchadora z USA, jest po prostu niezrozumiałe. Chociaż nawet czas spędzony przez Mysterio w WCW jest przedstawiony tak, że szkoda słów. Możemy zobaczyć jego debiutancką walkę z Deanem Malenko na Great American Bash '96, a także słynny mecz mask vs. title przeciwko Eddiemu Guerrero na Halloween Havoc '97. Poznajemy ponadto drogę Reya do zdobycia jego pierwszego Cruiserweight Title, i... na tym koniec. Co z tego, że zdobył jeszcze kilka pasów, stoczył mnóstwo świetnych pojedynków, miał ważne feudy, stracił maskę, itd.? Ponad trzy lata kariery zwyczajnie wycięto mu z życiorysu! A były one tłuste, więc autorzy pozbawili fanów nie lada atrakcji. Zamiast tego dostaliśmy materiał, w którym Mysterio oprowadza nas po swoim domu. W innym natomiast, wraz z nim i jego synem, Dominikiem, odwiedzamy studio tatuażu w San Diego.
Kilkumiesięczna wówczas przygoda filigranowego Meksykanina z WWE jest zaś ukazana dość szczegółowo. Na Rey Mysterio 619 znajduje się jego debiut, a także feud z Kurtem Anglem, w tym znakomita walka na SummerSlam '02. Nie zabrakło również pojedynków z turnieju o SmackDown! Tag Team Title, gdzie Rey wystartował w parze z Edgem. Prócz tego widzowie będą świadkami zdobycia przez niego jego pierwszego pasa w WWE. Autorzy nie zapomnieli oczywiście o rewanżu na Albercie, który na omawianym home video urósł do rangi jakiegoś wydarzenia. Szkoda więc, że każdy zapomniał o nim tuż po ostatnim gongu. Dużo istotniejsze wydaje się za to wygranie przez Mysterio title shotu o Cruiserweight Title. Jego efektem był mistrzowski mecz przeciwko Mattowi Hardy'emu na WrestleManii XIX, który także został uwzględniony w dokumencie. W tamtym czasie była to najważniejsza walka Reya na dworze Vince'a McMahona.
Rey Mysterio 619 jest zdecydowanie za krótkie ażeby pokazać wszystko, co warte jest pokazania, i opowiedzieć wszystko, warte jest opowiedzenia. Każde DVD by zresztą było. Niedosyt jednak mógłby być mniejszy. Ciężko bowiem zaprzeczyć, że gdyby zrezygnować z niektórych rzeczy, starczyłoby miejsca na inne, ciekawsze. Zamiast więc poznawać zawartość szafy meksykańskiego wrestlera, moglibyśmy rozkoszować się którąś z jego klasycznych walk w WCW. Producenci uznali jednak inaczej. Dla licznych ciekawostek, które można raczej usłyszeć niż zobaczyć (to przestroga dla osób słabo znających angielski), warto jednakże poświęcić czas recenzowanemu home video. Niemniej na żadne rewelacje nie ma co liczyć. Wymiotować też nikt nie powinien.
Ocena końcowa: 3,5/6
Komentarze (12)
Skomentuj stronęBardzo przyjemnie i lekko czyta się Twoje recenzje. Dobra robota, oby tak dalej ;)
Dzięki, majonez ;). Jesteś pierwszym, który pofatygował się napisać dwa zdania, więc Hellmann's z najwyższej półki dla Ciebie :spoko: .
Fajnie sie czyta bardzo fajny artykuł ale jezeli tak mowisz to ty masz to na plycie???? jak mozesz to sprzedaj mi wiadomosc napisz mi na tej stronie
Gosia619 - opisane Home Video jest dostępne na naszym forum. Zapraszamy do rejestracji.
rey mysterio to mój fan widziałem jego wszystkie walki, ale ta recenzja zawiera bardzo mało szczegółowych dokumentó jak np: waga,wzrost,ile lat miał rozpoczynając kariere itp.
Cytat:
a ja myślałem że to ty jesteś jego fanem
Cytat:
bo w recenzji takich rzeczy nie będzie
Mam ten filmik i wszystko co napisał SixKiller jest prawdą.
Recenzja bardzo fajna i dodam , że luki1997 to inteligent jakich mało :twisted:
Cytat: luki1997
To jest recenzja filmu,a nie opis Reya.Takie rzeczy możesz znaleźć na tej stronie ;) Tylko wpiszesz Rey Mysterio i ci wyskoczy :) Naprawde
Jedyne ciekawe rzeczy w filmie,to dzieciństwo Reya i początki w ringu.Reszta na średim poziomie,ciekawe czy kogokolwiek obchodzi jak Rey robi sobie kolejny tatuaż :roll:
Mam ten film i dzięki niemu dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy na temat mojego ulubionego wrestlera :)
SixKiller, recenzję czytało mi się bardzo dobrze, oby więcej takich opisów ;)
luki1997, najpierw zajrzyj na wikipedię i zobacz co znaczy jakże trudne słowo "fan", a potem się udzielaj na forum...
8-)
Nikuś, a ty sie nie wymądrzaj bo też głupote potrafisz walnąc :roll:
Potrafię, potrafię, ale chłopak ma 11 lat i chyba powinien wiedzieć co znaczy "fan" ^^
Zaraz obaj dostaniecie po warnie. Przekrzykiwać się na PW.