Rozdział 36


Rozdział 36



Od autora tłumaczenia



Witam po bardzo dlugiej przerwie. Dzisiaj chcialbym przedstawic rozdzial 36 ksiazki Mick'a Foley "Have a nice day! A tale of blood and sweatsocks". Rozdzial traktuje w duzej mierze o pojawieniu sie w WWE Cactus Jack'a i o jego teamie z Terry'm Funkiem. Jest tez troche o konflikcie Dude Love'a z Austin'em oraz o screw job'ie w Montrealu. Zapraszam serdecznie do lektury. Nie wiem kiedy pojawia sie nastepne fragmenty ksiazki, gdyz mam coraz mniej czasu na tlumaczenie. Nastepny rozdzial laczy sie jednak z wlasnie przetlumaczonym, wiec pewne jest ze w koncu kiedys go przetlumacze. Very Happy.

Tak wiec Have a nice day!

Rozdzial 36



Na poczatku wrzesnia 1997 roku podnioslem sluchawke dzwoniacego telefonu. Trzy tygodnie wczesniej przeprowadzilismy sie na Floryde, ale dom nie byl jeszcze calkiem wykonczony, i w zwiazku z tym cale nasze male mieszkanie (dotychczasowe ? przyp. MB) zastawione bylo kartonowymi pudlami.

"Slucham" ? odpowiedzialem spiacym glosem.
Glos z drugiej strony nie byl bynajmniej spiacy, prawdopodobnie z tego powodu, ze facet do którego nalezal, wypil z pól tuzina kaw w ciagu zaledwie dwóch godzin rozpoczetego wlasnie dnia pracy.
"Mick, mówi Vince, chcialbym, zebys cos przemyslal do poniedzialku. Chcielibysmy zebys wystapil jako Cactus Jack w Madison Square Garden" ? powiedzial do minie.
Na mojej twarzy pojawil sie wielki usmiech.
"Jestes pewien?" ? zapytalem, a moje mysli pobiegly do corocznych trzydziestosekundowych rozmów telefonicznych z Pieprzonym J.J. Dillonem.
Vince nie wahal sie ani chwili.
"Mick, to bedzie cos wielkiego" ? powiedzial, i od razu dodal - " Musze przyznac stary, ze nie sadzilem, iz kiedykolwiek zobacze Cactus Jack'a w WWF."
"Ja tez nie Vince" - odparlem ? "Ja tez nie."

W niedziele wieczorem przyjechalem do Stamford w stanie Connecticut, gdzie zjadlem kolacje w domu Joey Styles'a, komentatora z ECW. W trakcie wspominania starych czasów, Joey zapytal mnie, czy mysle, iz Cactus Jack dostanie kiedys szanse w WWF.

"Nie wiem Joey" ? sklamalem ? " I bardzo w to watpie."

Nie cierpie klamac przyjaciolom, ale chcialem zachowac sprawe powrotu Cactus Jack'a w tajemnicy. Po powrocie do hotelu przespalem sie kilka godzin, po czym zostalem zawieziony do studia Titan TV. Spotkalem sie z Chrisem Chambersem, który przeprowadzil mnie przez osiem godzin efektów specjalnych, innowacji technicznych, oraz, jesli pozwolicie mi tak powiedziec, tour de przebrania Mankind'a, Dude Love'a oraz w koncu Cactus Jack'a, co zaowocowalo pojawieniem sie wszystkich trzech postaci na Titantronie. Scena zostala przygotowana na powrót Legendy Hardcor'u. Bylem cholernie zdenerwowany, kiedy wyswietlono ten film, poniewaz naprawde nie mialem pojecia jaka reakcje w Nowym Yorku wywola Cactus Jack. Uplynelo wlasnie póltora roku od momentu znikniecia Cactus Jack'a, i trzy lata od momentu, kiedy ostatni raz pojawil sie w telewizji. Fani wrestlingu posiadaja raczej krótka pamiec, i w zwiazku z tym zastanawialem sie czy fani w MSG w ogóle widzieli moje wystepy w WCW.

Obawy okazaly sie bezpodstawne, zaraz po tym jak pokazywany na ekranie Mankind zakrzyczal: "Cactus Jack powrócil!"

Reakcja na widowni przerosla moje najsmielsze oczekiwania. Liczylem na mila reakcje fanów, a to co dostalem przeroslo wszystko czego sie spodziewalem. Kiedy wyszedlem zza kurtyny uslyszalem najglosniejsza reakcje fanów, w jakiej kiedykolwiek dane mi bylo uczestniczyc. Moje odejscie z ECW bylo bardziej emocjonalne i wzruszajace, ale ta widownia byla prawie dwadziescia razy liczniejsza, i tego wieczoru nalezala cala do mnie. Tylko do mnie.

Sama walka mogla byc moim najlepszym wystepem w 1997. W momencie, w którym wykonalem na Triple H piledriver przez stól, czulem jakby nowa/stara gwiazda narodzila sie na nowo. Czesto zastanawialem sie, co by stalo sie, gdybym od tego momentu wystepowal jako Cactus Jack. Moglo byc wspaniale, lub równie dobrze moglo szybko sie zakonczyc. Kto to moze wiedziec? Wystepy tylko jako Cactus Jack, mogly wyeliminowac dziwne wydarzenia nastepnego, 1998 roku, które wyniosly na szczyt Mankind'a.

Fani czesto pytaja o tamta noc, i o to co czulem schodzac w dól rampy. Prawda jest, ze slyszac reakcje MSG targaly mna sprzeczne emocje. Z jednej strony rozkoszowalem sie adoracja tlumu, i czulem jakbym byl kims najwazniejszy na swiecie. Z drugiej jednak strony myslalem o moich trzydziesto dwu sekundowych rozmowach z Pieprzonym J.J. Dillonem, i jego zapewnieniach jaki to ze mnie szczesciarz, ze mam prace. Obserwowalem Pana Pieprzonego Dillona od lat, i zawsze zastanawialem sie jak jego wywiady w roli menadzera the Four Horsemen, robione ze wszystkimi mozliwymi bajerami, sprawialy, ze w ogóle pracowal. Tak, Panie Pieprzony Dillon, byc moze mial Pan w polowie racje podczas naszych pólminutowych konwersacji ? jeden z nas mial szczescie, ze pracowal.

Kilka miesiecy wczesniej dowiedzialem sie od Vince'a, ze "Cactus Jack nie wyglada jak gwiazda." Mam nadzieje, ze nawet ktos tak madry jak Vince naprawde moze nauczyc sie, ze nie osadza sie ksiazki, nie czytajac jej.

Wlasciwie wydaje mi sie, ze Vince sam przyznal w pazdzierniku, iz nie zawsze jego racje byly na tyle dobre, aby federacja mogla dominowac, i przewyzszyc inne. Dzien wczesniej, w Minneapolis znaleziono martwego Brian'a Pillmana. Vince zwolal zebranie aby poinformowac nas o jego smierci, ale oswiadczyl tez, ze byc moze skonczyl sie pewien okres i pewne stare pomysly, które przez dlugi czas sprawdzaly sie, teraz po prostu nie sa juz modne. Okazal sie na tyle uczciwy, zeby przekazac wiekszosc odpowiedzialnosci za rozwój gimmicków na wrestlerów, do których gimmicki nalezaly. Na tym wlasnie spotkaniu skonczono ze smiesznymi, przerysowanymi gimmickami, i wprowadzono nowa ere, realistycznych ludzkich charakterów, z którymi fani mogli sie utozsamiac. Mniej wiecej, wlasnie wtedy narodzila sie tzw. "Attitude Campaign."

Prawie natychmiast stare gimmicki zostaly porzucone, a wrestlerzy, do pewnego stopnia, zaczeli przypominac samych siebie. Stoicki, bogacz Hunter Hearst Helmsley zostal zastapiony przez cwanego, zdradzieckiego Triple H. The Real Double J zniknal z ekranu Titantronu, a na jego miejsce wskoczyl Road Dogg. Rockabilly wyrzucil swoja swiecaca, kurtke, zmienil kolor wlosów na naturalny i stal sie Bad Ass Billy'm Gunn'em. Rocky Maivia skrócil swoja fryzure w stylu Chia Pet, poglebil swój egocentryczny wizerunek i stal sie The Rock'iem. Nawet Howard Finkel poprawil troche swój wizerunek. Dla niektórych jednak bylo juz za pózno. Vader mógl zarobic naprawde niezla kase gdyby utrwalil swój wizerunek zabójcy. Zamiast tego tchórzliwy Vader nigdy naprawde nie znalazl swojego miejsca w federacji. Ja tez mialem problemy z przystosowaniem sie do nowego wizerunku, nawet pomimo tego, ze kilka miesiecy zajelo federacji przygotowanie nowej strategii. Bycie na czasie okazalo sie jednym z najwazniejszych wyzwan mojej kariery.

Nie da sie zapomniec Survivor Series z listopada 1997 roku. Bez watpienia byla to najbardziej kontrowersyjna noc w historii wrestlingu, skutki której odczuwalne sa nawet dzisiaj. Byla to takze noc, w trakcie której moja kariera w WWF prawie sie skonczyla.

Ciagle nie znam wszystkich szczególów, które zawazyly na kontrowersyjnosci Survivor Series, wiec bede raczej zwiezly w streszczeniu calej historii. Problem pojawil sie wtedy, gdy Bret Hart zrezygnowal z federacji, po tym jak skusila go WCW. Dla Vince'a McMahona Bret byl jedna z najwiekszych gwiazd, która zdobyl a wszystkie tytuly, wlaczajac w to najwazniejszy, po kilka razy. W samym srodku wojny ratingów z Turnerem, Vince poczul, ze strata Breta moze byc katastrofalna w skutkach dla federacji, wiec pociagal (robil wszystko) za sznurki jak nigdy wczesniej aby go zatrzymac. McMahon nie byl w stanie wyrównac rocznych zarobków, które Hartowi zaproponowalo WCW, wiec zaproponowal mu dlugoterminowy kontrakt, oferujacy duzo wiecej na dluzsza mete. Trzeba wspomniec, ze Bret czujac silny zwiazek z federacja, kontrakt ten zaakceptowal.

Natychmiast pojawily sie nowe problemy, z których ostatnim na pewno nie byl Shawn Michaels, wycofujacy sie z Wrestlemanii z powodu kontuzji kolana. Bret odebral to jako policzek od goscia, na którym mu osobiscie nie zalezalo. Incydent w szatni nie poprawil wiele sytuacji.

Nalezy tu dodac, ze Bret nie czul sie dobrze z powodu wprowadzenia nowego wizerunku federacji, który spychal wrestling na bok, faworyzujac stroy line'y oraz zawartosc przeznaczona raczej dla starszej widowni.

Jakby tego bylo malo, z powodu problemów finansowych federacji, Vince zmuszony byl zapytac Breta o redukcje jego zarobków. Bret odmówil, wiec Vince, w tamtym momencie pozwolil mu powrócic do negocjacji z WCW, które zakladaly pozwolenie na prace w federacji do piatego grudnia. Byl tylko jeden powazny problem. Bret byl ciagle mistrzem federacji, i nikt nie mial pojecia jak mozna byloby odebrac mu ten tytul. Zaproponowano mu kilka scenariuszy, ale byl wsród nich jeden, którego nie mógl zaakceptowac. Nie zamierzal tracic tytulu na korzysc Shawn'a Michaels'a. Jezeli Bret postawil by na swoim, Stone Cold lub ja dostalibysmy tytul, i zadne, z pózniejszych dziwnych wydarzen nie mialo by miejsca.

W calym tym zamieszaniu i ja mialem maly problem: nie zabralem mojego paszportu lecac do Kanady na PPV. Balem sie byc zatrzymanym na lotnisku w Montrealu przez kanadyjska policje, co czesto zdarzalo sie na granicy. Wielu wrestlerów doswiadczylo na wlasnej skórze przeszukania, przez nadpobudliwych strazników granicznych, którzy starali sie wygladac na super waznych. Wypozyczylem samochód, którym zamierzalem przejechac z piatkowego show w Detroit na sobotnie show w Toronto, a pózniej na PPV do Montrealu. W Detroit, kumpel Owena, Ronnie Gaffe, zaproponowal mi spanie w swoim domu w Hamilton, oraz towarzystwo w dalszej podrózy. Wiedzialem, ze od wieków oczekiwal na wspólna w wyprawe, wiec zgodzilem sie bez oporów. Poza tym perspektywa calonocnego prowadzenia samochodu przed moja walka z Kane'em, nie byla zbyt kuszaca. Tak wiec wyruszylem w droge z Gafferem, nie majac pojecia, ze brak mojego samochodu, moze miec wieksze konsekwencje, niz moglo mi sie to na poczatku wydawac.

Bylem bardzo dumny z powodu mojej walki z Kane'em, który w tamtym czasie byl na poczatku pushu, w roli niepowstrzymanego potwora. Chokeslam, który otrzymalem od niego poza ringiem spowodowal wgniecenia w rampie, co wywolalo wielkie wrazenie wsród naszych techników. Myslalem, ze udalo mi sie dodac cos zarówno do aury Kane'a potwora, jak i do mojej aury nigdy sie nie cofajacego. Obolaly, ale zadowolony usiadlem przed telewizorem oczekujac na walke wieczoru.

Bret zgodzil sie, dla dobra federacji, walczyc z Shawn'em Michaels'em, ale tylko pod warunkiem, ze tytul nie zmieni wlasciciela w Montrealu. Wchodzil do ringu w przeswiadczeniu, ze walka skonczy sie na skutek dyskwalifikacji z powodu interwencji the Hart Foundation, w sklad której wchodzili jego brat Owen, oraz szwagrowie Davey Boy Smith i Jim Neidhardt. To co wydarzylo sie pózniej bylo jednak bardziej interesujace.

Jak juz wspomnialem wczesniej, ludzie moga wygadywac co tylko chca na Shawn'a, i wiele z tego moze byc prawda. Nikt jednak nie ma prawa kwestionowac jego umiejetnosci zapasniczych. Z tymi dwoma, bedacymi u szczytu swojej formy zapasnikami, walka byla typowana na walke roku. Fani w Montrealu wspierali mocno Breta, który jest kims w rodzaju bohatera w swojej ojczyznie. I wtedy, w jednym momencie wszystko zaczelo sie knocic.

Przez wieksza czesc walka byla dosc jednostronnym widowiskiem. Shawn dostawal wycisk na ringu i poza nim. W pewnym momencie, Shawn zastopowal Breta, i zalozyl mu jego wlasny firmowy chwyt Sharpshooter. Sytuacja byla ciekawa, ale nie bylo w niej nic dziwnego, do momentu, w którym nie zobaczylem Earl'a Hebner'a wzywajacego do zakonczenia walki. Dzwonek zadzwonil, a Hebner szybko zmyl sie z ringu, wprost do czekajacego samochodu, który wywiózl go z hali. Shawn i Bret obydwoje wygladali na zdziwionych. Michaels dostal pas, a Vince powiedzial mu, zeby zabieral sie z ringu. Pózniej Bret oskarzyl Shawn'a o udzial w spisku, i jezeli jest to prawda, to Michaels swietnie ukryl to bedac w szatni.

"Nie chce tego pieprzonego pasa w ten sposób." ? wrzeszczal Heart Break Kid ? "To jest pojebane."

Tymczasem w ringu, Bret poczul, ze zostal oszukany. Zaklopotanie przerodzilo sie w gniew, kiedy uswiadomil sobie co sie stalo, i kiedy zobaczyl Vince'a stojacego w poblizu ringu. Nie wiedzac co robic splunal Vincowi prosto w twarz. Tlum ciagle nie mógl uwierzyc w to co sie stalo, kiedy do Breta dolaczyla reszta Hart Foundation, jako wsparcie dla czlowieka, który oddal czternascie lat WWF, tylko po to, aby byc przez te federacje oszukany.

A zapleczu hali równiez panowala atmosfera niedowierzania. Wlasciwie odpowiednim slowem na opisanie atmosfery panujacej w szatni powinno byc slowo szok. Nie podobalo mi sie to, czego przed chwila bylem swiadkiem.

"Nie robi sie czegos takiego, takiemu facetowi jak Bret." ? to wszystko co moglem powiedziec. Powtarzalem to bez przerwy przez kilka minut. Z biegiem czasu bylem coraz bardziej wsciekly.
"Czy moga oczekiwac, ze bede dla nich dalej pracowal, po tym co zobaczylem." ? powiedzialem Patowi Pattersonowi, który byl równiez wyraznie niezadowolony z tego co zobaczyl.
"Wiem, wiem" ? odpowiedzial przez lzy Pat ? " Ja tez nie moge w to uwierzyc."
Nie bylem wsciekly na Pat'a, ale przekazalem mu wiadomosc dla mojego szefa, do którego w tamtym momencie czulem odraze.
"Powiedz Vince'owi, ze nie bedzie mnie jutro w pracy." Kilku innych wrestlerów wyglosilo podobne oswiadczenie. Zauwazylem bardzo zestresowanego Vince'a Russo, naszego glównego scenarzyste (bookera). "Powinienes sie wstydzic" ? rzucilem do niego, nie widzac jednak, ze nie ponosil on w tym wypadku zadnej winy, za to co sie stalo. W jakis czas pózniej Russo powiedzial mi, ze te slowa zranily go bardziej niz najgorsza oblega.
Razem z Ronniem Gaffe'm wybieglismy z hali. W drodze powrotnej nie wstydzilem sie moich uczuc.
"Nie pracuje wiecej dla tej cholernej firmy" ? wypalilem.
Ronnie byl zalamany, nie tylko dlatego, ze zobaczyl jak brat jego kumpla zostal przekrecony, ale takze dlatego, ze jego z dawna zaplanowana podróz zaczynala sie walic.
"Cactus, prosze" ? blagal mnie ? " Pomysl o czym mówisz."
"Przemyslalem to Ronnie," ? odparlem ? " i nie zamierzam pracowac."
Kiedy dotarlismy do hotelu wykonalem kilka telefonów.
Najpierw zadzwonilem do Jimm'a Ross'a i zostawilem mu nastepujaca wiadomosc: " Powiedz Vince'owi, ze nie przyjde jutro do pracy. Rzygac mi sie chce, i nie wydaje mi sie, zebym mógl dla niego wiecej pracowac. Jesli masz jakies pytania, mozesz dzwonic do mnie do Quality Inn."
Nastepnie zadzwonilem do Bret'a, który zatrzymal sie w innym hotelu. Nie bylo go w pokoju, wiec zostawilem mu wiadomosc, podobna do tej jaka zostawilem Ross'owi, i informujaca go o moim wsparciu. Pózniej udalo mi sie zlapac Owen'a.
"Co sie stalo?" ? zapytalem.
"Vince przyszedl do szatni Bret'a, kiedy ten wlasnie sie przebieral. Przeprosil go, ale Bret powiedzial mu: Vince, wlasnie zamierzam wziac prysznic. Jesli bedziesz tu jeszcze zaraz po tym jak skoncze, dam Ci kurwa w morde."
"No i co, wyszedl? ? zapytalem.
"Nie" ? odpowiedzial Owen ? " byl tam przez caly czas kiedy Bret bral prysznic."
"Co sie stalo kiedy skonczyl?" ? chcialem wiedziec.
"Bret wyszedl spod prysznica i przylozyl Vince'owi" ? spokojnie odpowiedzial Owen ? " Vince upadl, Shane pomógl mu sie pozbierac i wyszli."
Chcialem, zeby Owen wiedzial, o moim wsparciu dla jego rodziny.
"Nie ide jutro na RAW. Kilku innych chlopaków tez nie idzie. Vince bedzie musial co najmniej przeprosic, albo nie bedzie mial wiele ze swojej firmy."
W tym momencie wszedl Kane (dzielilismy razem pokój), który uslyszal wiekszosc z tego co mówilem. Siedmioletni weteran, który w koncu znalazl odpowiedni dla siebie gimmick byl równiez smutny, ale nie zamierzal odchodzic. Zapewnilem go, iz doskonale go rozumiem, zanim zauwazylem, ze swieci sie swiatelko na moim telefonie. Zadzwonilem do operatora, który poinformowal mnie, iz Jimm Ross oddzwonil.
Podczas rozmowy, Ross, który nie starajac sie usprawiedliac calej sytuacji, próbowal przedstawic jak najwiecej okolicznosci lagodzacych.
"Mick, musisz zrozumiec, ze Vince zrobil tylko to, co uwazal za niezbedne aby jego firma przetrwala." ? powiedzial Ross.
Sluchalem wszystkiego co mial mi do powiedzenia, i przyznam szczerze, ze czesc z tego miala sens. Pomimo wszystko bylem juz jednak zdecydowany.
"Powiedz Vince'owi, ze nie bedzie mnie jutro." ? zakonczylem rozmowe. Nastepnie, mialem watpliwa przyjemnosc poinformowania mojej zony, o tym, ze po raz drugi w ciagu niespelna trzech lat pozbawiam sie szescioliczbowej pensji. W tamtym czasie moja pensja miala byc dwukrotnie wieksza, niz ta która dostawalem w WCW, co czynilo jeszcze bardziej watpliwa przyjemnosc poinformowania mojej zony. Powiedzialem o wszystkim Colette, która wydala sie byc zaklopotana.
"Jestes pewien Mick?" ? zapytala ? " Sprawy tak dobrze sie ukladaja."
"To nie ma znaczenia." ? odpowiedzialem ? "Nie moge pracowac dla ludzi, którzy robia takie numery."
Rozumiala moja motywacje, ale starala sie patrzec na wszystko realistycznie.
"Mick, jak bedziemy zdobywac pieniadze?" ? zapytala.
"Nie musimy nic robic." ? zapewnialem ? " Mamy dosc pieniedzy, aby zyc spokojnie przez dlugi czas. Bede mial wiecej czasu dla dzieci, i gwarantuje Ci, ze kiedy za cztery lata mój kontrakt wygasnie, ciagle bedzie dla mnie miejsce w biznesie."
Colette byla smutna, ale wiedziala, ze podjalem juz decyzje, i wierzylem w jej slusznosc.
"W porzadku, masz moje wsparcie." ? zapewnila mnie, zanim powiedzielismy sobie dobranoc.
Kiedy odlozylem sluchawke, zauwazylem, znów swieci sie kontrolka na moim telefonie. Zadzwonilem do operatora i zapytalem o wiadomosci.
"Panie Foley, dzwonil Pan McMahon. Prosil, zeby oddzwonil Pan do niego."
"O Boze." ? powiedzialem do Kane'a ? "Dzwonil Vince. Nie wydaje mi sie ,abym byl w stanie wlasnie teraz z nim rozmawiac."

Tej nocy dlugo lezalem rozmyslajac o wydarzeniach wieczora. Bylem zaskoczony, ze Vince, który wlasnie zainkasowal cios w twarz, byl jeszcze w stanie zadzwonic do Micka Foley, kiedy uslyszal o jego decyzji. W tym momencie zaczalem przeklinac sam siebie, za to, ze pojechalem z Ronniem. Bez niego, zlapalbym jakikolwiek lot z Montrealu, i po prostu zniknal. Z jego powodu, mój wypozyczony samochód, znajdowal sie teraz w garazu, do którego nie moglem dotrzec. Bylem calkowicie uzalezniony do Ronniego. Tylko on mógl zwiesc mnie z powrotem do mojego samochodu w Hamilton. Ronnie mial zamiar pojechac na dwa nastepne show, nawet pomimo tego, iz z perspektywy rodziny Hartów, podróz byla skonczona. Tak wiec, w czasie gdy reszta zalogi udala sie na show w Ottawie, ja zostalem w moim pokoju hotelowym w Montrealu.

Tego dnia nie mialem nic wiecej do roboty niz myslec, wiec sporo myslalem. Ciagle nie moglem uwierzyc w to co stalo sie poprzedniej nocy, ale mialem nadzieje, ze wszystko jakos sie ulozy. Kiedy Vince zobaczy swoja zbuntowana ekipe, bedzie musial wszystko naprawic, a wtedy bylbym zadowolony i dolaczylbym z powrotem do federacji. Myslalem o decyzji o odejsciu, i zdalem sobie sprawe, ze opuszczenie federacji równalo sie ze zlamaniem kontraktu, i ze stracilbym wszystkie nalezne mi pieniadze. Nie przejmowalem sie siedzeniem w domu przez rok, ale na pewno nie chcialem stracic pieniedzy, na które pracowalem. Gdybym odszedl bez powiadomienia (wypowiedzenia), nie wystepowal bym przez trzy miesiace na PPV, bylbym przez szesc miesiecy pozbawiony honorarium, i jeden miesiac nie móglbym wystepowac w ringu. Spowodowalo to, ze pomyslalem, o trzy miesiecznym wypowiedzeniu, dzieki czemu dostalbym wszystko co slusznie mi sie nalezalo. Ciagle jednak przeprosiny, lub naprawienie calej sytuacji ze strony Vinca, sprawily by ze cala sprawa mogla okazac sie latwiejsza.

Z wielka uwaga obejrzalem tej nocy RAW, ale bylem zdruzgotany, ze zamiast naprawic blad, federacja wykorzystala cala sytuacje. Bylem zniesmaczony tym jak nabijano sie z Brett'a. Jeden po drugim, na ekranie pojawiali sie wrestlerzy, którzy jeszcze wczoraj mówili mi ze nie beda dluzej pracowac dla Vince'a. Zdalem sobie sprawe, ze nikt za mna nie poszedl ? taka jest wlasnie róznica pomiedzy napadem na sklep z prawdziwym pistoletem, a napadem z pistoletem na wode. Mój protest najwyrazniej nie podzialal. Dziwnym trafem w transmisji slyszalem same pozytywy na temat Mankind'a.

Pózniej, tego samego wieczora odbylem dwugodzinna rozmowe telefoniczna z Jimm'em Cornette. Przekonal mnie, ze pomimo tego, iz zaden z nas tego nie aprobowal, musimy zrozumiec, ze Vince zrobil to co uwazal za dobre dla swojej firmy. WCW bardzo zalezalo na tym ,aby zniszczyc Vinca wszystkimi dostepnymi srodkami, i kiedy chodzilo o Vince'a McMahon'a Ted Turner faktycznie nie skapil pieniedzy. Widzialem mistrzynie kobiet WWF na Nitro, kiedy to wyrzucila swój pas mistrzowski do kosza. WCW moglo zaoferowac Brett'owi kilka tysiecy wiecej aby zrobil to samo. Federacja zawsze miala na uwadze aby mistrzostwo swiata cos znaczylo ? bez niego firma znalazla by sie w gigantycznych klopotach.

W koncu jednak moja decyzja sprowadzila sie do pieniedzy. Szanowalem Brett'a i bardzo go lubilem, ale wiedzialem, ze nic mu nie bedzie. Zarabialby okolo dwóch milionów rocznie, podczas gdy ja zostalbym na lodzie. Pomyslalem o tych dwóch liczbach. Dwa miliony do zera. Zero do dwóch milionów. Z duzymi zastrzezeniami, ale jednak pojawilem sie na nagraniu TV nastepnego popoludnia.

Powitano mnie z otwartymi ramionami, a temat mojego odejscia nie zostal wiecej poruszony. Prawde mówiac dostalem niespotykanie duza pensje za Ottawe, pomimo tego, ze przeciez mnie tam nie bylo.

Brett naprawde docenil mój gest poparcia, i wspominal to w kilku wywiadach, które czytalem. WCW moglo zrobic swietny interes sciagajac Brett'a, ale, co nie jest zaskoczeniem, nie wykorzystalo go. W ciagu kilku miesiecy, z powodu polityki i róznic kreacyjnych, Brett stal sie po prostu jeszcze jednym z wielu. Doslownie udalo im sie zmarnowac jednego z najlepszych zapasników w biznesie. Z drugiej strony WWF wykorzystalo to dziwne wydarzenie jako katalizator dobrych pomyslów i lepszych ratingów. Prawdziwe oszustwo zostalo uzyte jako trampolina dla diabolicznej wersji osobowosci Vince'a McMahona ? osobowosci, która pomogla federacji osiagnac wieksze, niz ktokolwiek mógl wczesniej pomyslec, sukcesy. Jako kontrast wprowadzono renegata Stone Cold'a, który mógl odgrywac sie na "firmowej szumowinie" Mr. McMahon'nie. Na house show'ach zaczelo pojawiac sie coraz wiecej widzów.

Osobiscie czulem, ze moja kariera znajduje sie na rozdrozu. Wiedzialem, ze Vince byl wielkim fanem zarówno Mankind'a jak i Dude'a, ale osobiscie uwazalem, ze Cactus Jack moze przyciagnac wiecej widzów, i zarobic wiecej pieniedzy. Planujac powrót Cactus Jack'a zaproponowalem serie dziwacznych walk, ze moim starym przyjacielem i wrogiem jednoczesnie, Terry'm Funk'iem. Serie której kulminacja nastapilaby podczas Wrestlemanii.

Rozmawialem o mojej japonskiej przeszlosci z Victorem Quinones'em, który zapytal mnie, czy podobne death match'e moglyby odbywac sie w Stanach. Osobiscie uwazam, ze krwawa walka pomiedzy przyjaciólmi jest mniej obrazliwa od scen seksu. W kazdym razie, kiedy jest zrobiona dobrze. Nigdy nie zaproponowalbym czegos podobnego na RAW, ale na PPV nie widzialbym w tym nic zlego.

Wpadlem na pomysl turnieju death match best of seven. Magnum TA i Nikita Koloff odniesli duzy sukces w polowie lat osiemdziesiatych bazujac na podobnym pomysle, wiec pomyslalem, ze kuszac pewna doza niebezpieczenstwa niezle dopelnimy calosc. Wyobrazilem sobie konferencje prasowa, na której Terry i ja losujemy te niedorzeczne walki z koszyka.

"Pan Funk wlasnie wybral bed of nail match" ? powiedzial by prowadzacy. Po wybraniu szesciu walk, fani mogliby wybrac stypulacje na ostatni mecz. Musze przyznac, ze zamierzalem wtracic sie troche do glosowania, tak aby final byl rewanzem, za klasyczna walke na Kawasaki Stadium ? liny owiniete drutem kolczastym, deski owiniete tymze drutem, materialy wybuchowe, eksplodujacy ring. Wyobrazilem sobie relacje na Wrestlemanii droga satelitarna z rancza Terry'ego niedaleko Amarillo w Teksasie.

Wydawalo mi sie, ze sukces jest na wyciagniecie reki. Bardzo chcialem zaproponowac cos takiego, ale przedtem musialem sie upewnic, ze bede mial z kim walczyc. Zadzwonilem do Funkera. Mniej niz rok wczesniej sprowadzono Terry'iego do federacji na kilka programów, po których firma postanowila wiecej go nie zatrudniac. W programie na zywo nazwal komentatora "Jankeskim Bekartem", a do Vince'a zwracal sie per "Cholerny Sukinsynu". Firma wydawala sie byc lekko przerazona jego wypowiedziami, ale do diabla, jak sie pózniej okazalo Terry okazal sie byc w pewnym sensie prekursorem slownictwa uzywanego obecnie na RAW. Slowa, za które zostal upomniany byly czesto uzywane w nowym wizerunku federacji, wiec myslalem, ze moze dano by jeszcze jedna szanse "Cholernemu Teksanskiemu Skurczybykowi." Zadzwonilem do Terry'iego i przedstawilem moje pomysly. Odpowiedz byla krótka: "Cactus, bardzo chcialbym znowu z Toba pracowac."

Nadeszla pora na trudniejsza czesc zadania ? przedstawienie pomyslu Vince'owi. Poprosilem o spotkanie, które odbylo sie w szatni, po nagraniach w Columbus Ohio, w obecnosci Jimm'a Ross'a i Bruce'a Pritchard'a. Próbowalem przeniesc nacisk z brutalnosci i niebezpieczenstwa na aspekt dramatu miedzyludzkiego, ale musialem uczciwie przyznac, ze bez krwi sie nie obedzie. Chcialem, zeby wiedzial, ze liczyc sie bedzie jakosc walk, i zapewnilem go, ze beda najlepsze na jakie nas bedzie stac. Zaproponowalem serie walk na PPV od stycznia do marca, z kulminacja na Wrestlemanii. Pozostale cztery walki moglyby odbyc sie po nagraniach telewizyjnych, tak by mozna bylo wyemitowac migawki. Spekulowalem równiez, ze home video z turnieju mogloby zarobic duzo pieniedzy.

Vince wydawal sie byc zaintrygowany pomyslem, szczególnie wyobrazeniem eksplodujacego ringu na ranczu Terry''ego. " Istnieje mozliwosc, ze bylibysmy w stanie to zrobic" ? oswiadczyl "diabelski" McMahon.

Kilka dni pózniej zadzwonil do mnie Jimm Cornette.

"Cactus, Vince'owi pomysl sie spodobal, ale zamierzamy troche go zmienic" ? powiedzial Corny.
"Chcielibysmy, abyscie z Terry'm zaczeli wszystko od wspólnego tag teamu w styczniu na Royal Rumble. Po pewnym czasie dojdzie miedzy wami do konfliktu i rozlamu, podczas którego Terry wyzwie cie na Texas Death Match podczas lutowego Pay Per View w Houston. Pózniej dojdzie miedzy wami do najtwardszej z mozliwych walk na Wrestlemanii."

Zabrzmialo to wspaniale, ale byl jeden problem. Vince planowal wielka niespodzianke, w postaci Mike'a Tyson'a, i spodziewal sie zainteresowania najpowazniejszych mediów. Nie wydawalo mu sie, aby pokazywanie dwóch gosci wykrwawiajacych sie i wybijajacych sobie nawzajem zeby, bylo najlepszym pomyslem na reklame wsród nowej publicznosci. Patrzac wstecz z pewnej perspektywy mial zapewne racje. Ciagle chcieli Funkera, ale jako mojego partnera.

Cholera, to wcale zle nie brzmialo. W sumie Terry i ja wspólnie juz wystarczajaca mocno walczylismy w przeszlosci. Moze nadszedl czas abysmy polaczyli na chwile sily. Wszystko co trzeba bylo obecnie zrobic, to wpasc na dobry pomysl na wprowadzenie Terry'iego przed publicznosc, która niestety, przez ostatnie trzydziesci lat nie byla zaznajomiona z jego wyczynami.

Rozpoczelismy od walki Dude'a Love z Billy'm Gunne'm, która komentowal jego partner Road Dogg. Dude wygral walke, ale po niej zostal zaatakowany przez Road Dogg'a. Walczylismy az na szczyt rampy prowadzacej na ring, gdzie sedzia próbowal zakonczyc pojedynek. Gunn chwycil mnie i zrzucil z mierzacej siedem i pól stopy sceny(okolo 2,25 m; stopa to okolo 30 cm; przyp. MB). Kiedys slyszalem, ze scena mierzy okolo pietnastu stóp wysokosci, ale w takim razie sam mierzylbym trzynascie stóp i dziesiec cali. Pomimo to dystans wydawal mi sie dosc duzy, kiedy spadalem w strone stolu, który powinien mnie zatrzymac.

Oops! Nie trafilem w stól, a mówiac bardziej precyzyjnie ? otarlem sie o niego, a jedna z jego nóg skrzywila sie, kiedy przelecialem obok i rozbilem sie na zimnym betonie hali Durham, w stanie New Humpshire.

Gunn i Dogg, szerzej znami jako New Age Outlaws, zareagowali bardzo troskliwie na moja kontuzje. Obydwoje zeszli ze sceny i ruszyli mi na pomoc. Jak tylko spostrzegli, ze nic nie mozna juz zrobic, zaczeli kopac mnie, w jeden z najgorszych i najzabawniejszych z mozliwych sposobów jakie dane mi bylo w zyciu widziec. Wtedy jednak wcale nie wydawalo mi sie to zabawne, jako ze upadek powaznie mna wstrzasnal, a jego skutki mialy dawac i sie w znaki przez nastepnych kilka tygodni.

Coroczna pielgrzymka do parku rozrywki Santa Village ozywila mnie na nowo, gdyz moglem poruszac sie po calym pokrytym sniegiem terenie swobodnie i bez ograniczen. Moja zona myslala, ze zwariowalem, piszac list do dyrekcji parku z prosba o pozwolenie na odwiedziny, kiedy park bedzie pusty. Wlasciciele byli zachwycenie, kiedy dowiedzieli sie o obsesji jaka mam na punkcie ich malego parku. Jest cos w tym miejscu, co pozwala mi sie czuc jakbym byl dzieckiem. Nie ma nic piekniejszego niz przejazdzka na Kole Wrózek razem z moja córeczka, w piekny letni, sloneczny dzien. Nawet pomimo tego, ze gdzies w glebi umyslu, mysle, o rozwaleniu komus lba metalowym krzeslem.

Wrócilem do domu na swieta, i cieszylem sie na mysl o szesnastu godzinach swiatecznej muzyki bombardujacej moje uszy. Niestety przesadzilem chyba troche z duchem swiat, poprzez wymuszanie na moich dzieciach sluchania koled i ogladania swiatecznych bajek. "Co to znaczy, ze nie chcecie ogladac Frosty'iego" ? wrzeszczalem na wlasne dzieci. " Czy nie macie zadnego szacunku dla swiat?" Dodatkiem do moich zalosnych wrzasków byl fakt, ze kazda noc spedzalem przegrywajac nasze rodzinne wspomnienia, z malych kaset kamery video na standardowe kasety VHS. Kiedy nastal poranek Bozego Narodzenia, czulem sie jak postrzelony. Próbowalem byc w najlepszej swiatecznej formie, ale kolekcja glupkowatych swiatecznych prezentów jakie dostalem od Colette sprawila, ze mialem ochote gryzc. W koncu trafilem na prezent, który przepelnil czare goryczy. Otworzylem fachowo zapakowane pudelko, aby znalezc, pomiedzy innymi rzeczami, czerwono ? bialo -niebieska koszulke lysego Tommy'iego Hilfiger'a z jego wielkim wizerunkiem na froncie. Myslicie, ze powinienem znac sie na rzeczy, poniewaz widzialem jak moja matka udaje ze podobaja jej sie prezenty, których nigdy potem nie uzywala. Pamietam slowa mojego ojca, jak zarzekal sie ze uwielbia koszule w kwiaty, jaka dostal ode mnie kiedy mialem dziewiec lat. Pamietam tez jak znalazlem ja dziesiec lat pózniej w jego szafie, ciagle zawinieta w papier do pakowania. Fajna etykieta prezentu zajela mnie na chwile, kiedy próbowalem znalezc odpowiednie slowa aby opisac to co czulem. " Nie cierpie tego Colette," nie bylo prawdopodobnie dobrym wyborem w tamtej chwili, ale tak wlasnie powiedzialem. W chwile pózniej udalem sie do pokoju na dluga zimowa drzemke, po której wrócilem i przeprosilem za wszystko. Nastepnego dnia pojechalem do Nassau Coliseum aby przedstawic swiatu Funkera.

Wczesnie rano udalem sie do studia telewizyjnego, aby przy udziale Chris'a Chambers'a nakrecic promo, w którym przedstawiono przemiane Dude'a w Cactus Jack'a. Wtedy tez dowiedzialem sie, ze zamiast Terry'iego Funk'a moim partnerem bedzie Chainsaw Charlie. Z powodów, które ciagle sa dla mnie niejasne, Terry, na swoja wlasna prosbe zostalo zmieniony w Chainsaw Charlie'ego, a rezultat tego, nie bylo dokladnie tym czego chcialem. Cactus Jack pojawial sie juz od trzech miesiecy, ale tak naprawde jego oddzialywanie nie bylo wcale takie wielkie. Byc moze przez brak wywiadów, lub tez dzieki antyklimatycznemu debiutowi Terry'iego, który wydostal sie na zewnatrz drewnianego pudelka przy pomocy pil lancuchowej, noszac na glowie pare babskich ponczoch, nasz team nie zadebiutowal tak jak planowalismy.

Nie zrozumcie mnie zle. Team nie byl porazka, ale zawiódl moje oczekiwania i wyobrazenia. Wydawalo mi sie, ze zapoczatkujemy nowa ere niebezpiecznych i dynamicznych promo w sports entertainement. Zamiast tego, bylismy tylko para popularnych wrestlerów, którzy znajdowali sie daleko w tyle za Steve'em Austin'em.

Podczas jednej szczególne walki tag team'ów w Louisville, w stanie Kentucky, zrozumialem jasno moja realna wartosc. Poczatkowo Terry zostal zakontraktowany przez federacje na piec PPV. Kiedy zostal moim partnerem zaczal pracowac na kazdym wyjezdzie. Firma dawala mu czasem wolne, ze wzgledu na jego wiek, i to jak ciezko pracowal pomimo swoich lat. W rezultacie tego wieczora walczylem w teamie z Owen'em Hart'em i Stone Colde'em przeciwko Outlaws i Rock'owi. Publicznosc skandowala znajome "Rocky sucks, Rocky sucks," kiedy Road Dogg osmielil sie z nia nie zgodzic.

"Nie, wcale nie" ? powiedzial ? " Wyczucie ma dobre. Wyglada niezle, no i jest calkiem dobrym gosciem."
Walka rozpoczela sie. Owen i ja dostawalismy calkiem niezla reakcje na nasze markowe ciosy, ale kiedy stagowalem sie z Austinem tlum po prostu oszalal.
"Czy kiedykolwiek pomyslales, ze on jest glówny daniem, a my tylko przystawkami?" ? zapytal mnie Owen zartujac.
Austin wykonal kilka uderzen, a tlum wpadl w szal.
"Cos w stylu pieczonych ziemniaków" ? powiedzialem do Owena.
Austin trzepnal Gunn'a, a tlum wrzeszczal jeszcze glosniej.
"Jack, przyznaj, ze jestes jak salatka fasolowa, której nawet nikt nie chce spróbowac" ? odparl Owen.
Austin wykonal Lou Thesz press, akcje tak smieszna, ze mozna byloby spokojnie nazwac ja "fiut w gebe", a hala w Louisville eksplodowala.
"Owen, nie ukrywajmy, ze jestesmy jak mala natka pietruszki, która wyrzuca sie zaraz po obiedzie" ? odpowiedzialem pól zartem, pól serio.
"Tak masz racje" ? zgodzil sie Owen ? " Tak wlasnie jest."

Jak juz wspominalem Steve Austin to swietny gosc, ale sklamalbym, gdybym stwierdzil, ze reakcja jaka otrzymywal od publicznosci, w porównaniu do reakcji jaka ja otrzymywalem nie bolala mnie choc troche. Czasem nawet bardziej niz troche.

Pomimo fenomenu Austin'a Terry i ja przezylismy wspólnie kilka wielkich chwil. Nasze pojawienie sie na Royla Rumble, gdzie zanim skopalismy "slodziutki tylek" Rocka, wymienialismy serie ciosów za seria, bylo jednym z najlepszych momentów. Faktycznie zaprezentowalem wszystkie trzy "twarze Foley'a" podczas finalu, ale zawsze najlepiej bede wspominal reakcje Terry'iego, po tym jak zdzielilem go metalowym krzeslem. Podniósl do góry swoja ponczoche, tak ,ze bardzo wyraznie zobaczylem jego twarz, po czym skinal kilka razy glowa, dajac mi znak na tak i czekal na cios, który niemal go powalil. Pozbieral sie po uderzeniu, zataczajac sie i próbujac znokautowac powietrze. Podalem mu to samo krzeslo, które przyjal tak jakby to byl jakis holubiony rodzinny spadek. Tym razem to ja dalem mu znak, po czym walnal mnie trzy razy w glowe. To byl naprawde objaw wielkiej przyjazni miedzy nami.

Dzieki Outlaws odbylismy takze slawna przejazdzke w kontenerze na smieci. Jedna z walk przeciwko Terry'iemu zakonczylem wykonujac elbow drop z boku Titantronu do kosza na smieci, w którym lezal Funker. Outlaws widzac, ze jestesmy unieruchomieni, zatrzasneli pokrywe i zepchneli nas z rampy, co skonczylo sie ladowaniem na zimnym betonie ponizej sceny. To powinien byc, mógl byc, i byl doskonaly widok, ale szczególy byly fatalne. Z jednej strony mój skok z Titantronu powinien byl byc najlepszym momentem walki, dopelnieniem pózniejszego dramatu Hell in a Cell. Mówilem Vince'owi, ze wespne sie tylko na okolo osiem stóp na Titantron, ale kiedy bylismy juz na zywo, zamierzalem wspiac sie na pietnascie. W czasie naszej walki, kontener podjechal za blisko, i kiedy zaczalem sie wspinac zdalem sobie sprawe, ze upadek z wiekszej wysokosci odrzucil by mnie od mojego celu. Zamiast zejsc i przesunac kontener na odpowiednia odleglosc, odbilem sie i polecialem w dól, co wygladalo by dostatecznie imponujaco, gdyby nie chmura opakowanych fistaszków, która wzbila sie w góre pod wplywem uderzenia. Kiedy wydostalismy sie z kontenera orzeszki byly doslownie wszedzie. Przysiegam, ze porcelana, która przywiozlem na swieta z Anglii wygladala na mniej porozbijana od nas, kiedy w koncu wydostalismy sie ze smietnika.

Na koniec, prawdopodobnie przecenilismy nasza kondycje, co nie pomoglo naszej wiarygodnosci, kiedy zbiegalismy w dól rampy aby zakonczyc cale przedstawienie. W ciagu póltorej godziny przeszlismy od bycia nieprzytomnymi w ambulansie, do okladania zlych kolesi chodzikami. Terry byl nawet ubrany w koszule szpitalna, jakkolwiek jednak, litosciwie, nigdy nie wyemitowano na wizji jego pomarszczonego tylka.

Razem z Terrym walczylismy równiez we wspanialym Dumpster Match na Wrestlemanii, w której to walce zdobylismy mistrzostwo tagów, co pomoglo mi w nastepnej czesci mojej kariery. Przy pomocy wózka widlowego udalo nam sie wrzucic obydwu Gunn'a i Dogg'a do ustawionego na zapleczu hali kontenera, co dalo nam pasy mistrzowskie. Skad moglismy wiedziec, ze staniemy sie ofiarami malo znanej zasady "niewlasciwy kontener", która pozbawila nas pasów, i doprowadzila nastepnego wieczoru na RAW do rewanzu w stalowej klatce? Niestety Terry doznal powaznej kontuzji pleców po powerbomb'ie wykonanym na nim z naroznika ringu prosto do kontenera. W ciagu kilku chwil po upadku na jego plecach pojawily sie since, a po kilku godzinach pojawil sie plyn. Nastepnego dnia jakos udalo mu sie przetrwac RAW, ale byl to ostatni raz kiedy Cactus i Funk wystapili razem jako team.

Nie mam zamiaru obnizac znaczenia tego co zrobilismy wspólnie z Terry, poniewaz tak naprawde mielismy kilka wspanialych walk. Pomijajac sprawy zwiazane z wrestlingiem, bede zawsze z czuloscia wspominal moja trzymiesieczna wspólprace z Terry,m, dlatego, ze dala mi ona szanse odbyc podróz z moim bohaterem i mentorem w jednym, oraz mozliwosc spojrzenia w jego zwariowany umysl czlowieka w srednim wieku. Terry Funk reprezentuje wszystko co jest pozytywne w naszym biznesie. Mysle, ze mój sasiad z Florydy, Road Dogg Jesse James ujal to najlepiej mówiac kiedys na widok przechodzacego Terry'iego:

"Nie wierze, w to co wszystkim mówia spikerzy ? to jest najtwardszy sukinsyn w World Wrestling Federation."

Nie wiem, czy ludzie potrafia docenic jak ciezko jest bez przerwy robic wielkie walki. Wiem, ze zwykla publicznosc widzi nas jako smieszny spektakl z majacymi sprawiac realne wrazenie walkami, ale watpie aby nawet najwieksi fani mogli wiedziec jak to jest próbowac robic dobre walki ciagle i ciagle bez przerwy ? nawet wtedy, kiedy cialo i umysl sa skrajnie wyczerpane. Bylismy poobijani i posiniaczeni po Wrestlemanii, a Funk wymagala nawet hospitalizacji, ale jakos musielismy dac z siebie wszystko jeszcze ten jeden raz podczas walki w klatce, która miala zmienic moje losy.

Tydzien wczesniej otrzymalem zaskakujacy telefon od Vince'a Russo, który zmienil poglad na nasz biznes. Przed rozmowa, po Wrestlemanii mialem pracowac z Marc'iem Mero, który w tamtym czasie znany byl jako Marvelous Marc Mero i mial wielkie klopoty ze swoja zona/pomocnica Rena (Sable). Oczywiscie problemy z zona byly fikcyjne, ale nowy wizerunek "Marvelous" (Cudowny) dal fanom zupelnie nowa osobowosc. Od czasu wyleczenia sie z kontuzji, Mero zmienil swój styl walki, porzucajac highflying dla bardziej konserwatywnej, bliskiej macie gry.

Wpadlem na calkiem niezly pomysl odnosnie mnie i Mero, który, uwazalem, bylby calkiem rozrywkowy, i mialem male oczekiwania co do naszej walki.

Telefon od Russo zmienil wszystko.

"Jak sie masz Vince" ? zapytalem przez telefon chodzac po malej sali gimnastycznej, jaka wlasnie razem z Colette otworzylismy.
"Cactus, mam dla ciebie dobra wiadomosc" ? powiedzial Russo, czysto brooklinskim glosem, nawet pomimo tego, ze dorastal tylko piec mil ode mnie, w srodku Long Island.
"O co chodzi?' ? powiedzialem, juz cos przeczuwajac ? " Chyba nie zmieniliscie calej tej sprawy z Mero, co?"
"Lepiej" ? odparl szybko Russo ? "Chcemy, zebys walczyl z Austin'em na nastepnym PPV."
Spodobal mi sie ten pomysl, ale nie zamierzalem zbytnio sie ekscytowac.
"Jestes pewien, ze Steve'owi sie to spodoba?" ? zapytalem.
Russo szybko rozwial moje obawy.
"Zartujesz?" ? powiedzial ? "To byl pomysl Steve'a."

Wiedzialem, ze program ze Steve'em móglby byc wielkim sukcesem, ale jak kilka lat wczesniej powiedzial mi Michael Hayes, musialbym miec do tego powód. Nastepnej nocy po Wrestlemanii dostalem go.

Terry i ja, krótko, ale brutalnie, walczylismy w klatce z Outlaws. Terry prawie nie mógl sie poruszac, z powodu bomby do kontenera. Wydaje mi sie, ze wlasnie z tego powodu, podczas gdy walczylem z Outlaws, Terry zostal przypiety kajdankami do klatki. Prezentujac hart ducha, który byl moja specjalnoscia, zwalczylem wszystkie przeciwnosci i zaczalem sie wspinac po scianie klatki w drodze po zwyciestwo. Kiedy dotarlem na szczyt i przelazilem na druga strone, powracajacy do WWF X-Pac (który wlasnie przeskoczyl z WCW) czekal juz na mnie z krzeslem gotowym do uderzenia, które stracilo mnie z powrotem do sroda klatki. Dostalem jeszcze kilka ciosów, zanim wykonano na mnie pildriver na to samo krzeslo, który ostatecznie zakonczyl walke. Po zakonczeniu walki, X-Pac wszedl do klatki i ponowil atak. Dolaczyli do niego Chyna i Triple H. Tak narodzila sie nowa D-Generation X (lub DX), i byly to calkiem dobre narodziny. Zostalem dobity przez X-Paca, który wykonal bronco ride w narozniku, Huntera, który rozwalil mnie pedigree na krzeslo, oraz Outlaws, którzy wykonczyli mnie kilkoma ciosami krzeslem. Polaczenie jaj X-Pac'a odbijajacych sie od mojej twarzy, oraz powtarzajace sie uderzenia stali o moja czaszke spowodowaly ze lezac w ringu, czulem sie obolaly i wkurzony zarazem.

DX zeszli z ringu, a wielu fanów zaczelo opuszczac juz hale myslac, ze show jest juz skonczone. Próbujac ich zatrzymac przemówil Howard Finkel.

"Panie i panowie, pamietajcie, za chwile pojawi sie ...................Stone Cold Steve Austin."

Hala oszalala, i zaczela skandowac jego nazwisko. "Austin, Austin, Austin," slyszalem, gdy wstawalem z ringu. Spojrzalem na Terry'iego i zauwazylem wyraz wielkiego bólu na jego twarzy. Pomyslalem o sobie, i o latach bolesnych poranków, z którym musialem sie zmagac. Dwóch najtwardszych sukinsynów w federacji, i wszystko czym bylismy dla Albany to nac pietruszki na talerzu. No moze i bylem natka, ale natka z uczuciami, które wlasnie zostaly urazone. To byl minus. Byle tez jednak i plus. Mialem powód, i to dobry.

Nastepnego wieczora w Syracuse, wyszedlem do ringu z kolnierzem ortopedycznym na szyi i ciezkim sercem.

Przemówilem do fanów, jasno wyrazajac swoje uczucia:

" Zawsze wykorzystywalem swoje szanse w ringu, i wiele zlych rzeczy przydarzylo mi sie przez wszystkie lata. Co zawsze pozostaje mi to komfort, tego, iz wiem, ze kiedy patrze na moja kariere, moje marzenia, rzeczy, które dokonalem, i rzeczy, które poruszaly moje serce, wiem, ze byly zawsze warte bólu. Ludzie pytaja "Cactus, jak tam Twój kark?" ? odpowiadam, ze bede przeklety, jesli dam takim szumowinom jak DX zalatwic Cactus Jacka.

Widze, ze zauwazyliscie, ze Terry'iego Funk'a nie ma dzisiaj z nami. Nie rozmawialem z nim, ale zostawilem mu wiadomosc na sekretarce, i nie mówie tego, aby zabrzmiec jak twardziel, ale Cactus Jack i Terry Funk nie opuszczaja walk. Wiec mysle, ze jesli Funker byl na tyle ranny, zeby wrócic do domu, to naprawde musi byc w powaznym stanie.

Chcialbym, zeby ludzie znali Terry'iego troche lepiej, niz tylko z wystepów w ringu, poniewaz ludzie ciagle rozwazaja, kto jest najwiekszym wrestlerem wszechczasów, ale gwarantuje wam, ze jesli spytacie kazdego za kulisami i w szatni, odpowiedza, ze Terry Funk, jest najtwardszym draniem jakiego w zyciu widzieli. Wydaje mi sie, ze prawdopodobnie widzieliscie plecy Terry'iego, i mam nadzieje, ze widzieliscie Wrestlemanie, poniewaz to byla wspaniala walka, i jestem z niej bardzo dumny. Terry lezal tam na lózku, ze swoim pasem mistrzowskim i powiedzial: " Cactus, to wszystko bylo tego warte, ale nie mamy tych pasów teraz, czyz nie?"

"I nie powiem wam dlaczego, ale powiem, ze kiedy Cactus Jack, lezal tam, byl przytomny, i nie mógl sie prawie poruszac, bardzo ciezko bylo mu sie poruszac, i bardzo blisko bylem omdlenia. I wtedy spojrzalem na Terry'iego Funka'a, i uslyszalem cos, i mówiac prawde zachcialo mi sie rzygac.

To jest..........ogloszono, podziekowania dla fanów za przybycie na World Wrestling Federation, i powiedziano cos o Stone Cold Steve'ie Austin'inie, i ludzie zaczeli skandowac jego nazwisko. To bardzo zabawne, bo kiedy przyszedlem tu dwa lata temu jako Mankind, ludzie ciagle pytali "Dlaczego nie bedziesz Cactus Jack'iem?" Wtedy wychodzilem w krawacie i bialych butach, a oni pytali "Dlaczego nie bedziesz Cactus Jack'iem?"

Tak wiec dalem wam Cactus Jack'a. Dalem wam kazda krople potu jaka mialem, i kiedy lezalem tam nie mogac nic zrobic, skandowaliscie nazwisko kogos innego. To nie jest zarzut w stosunku do Austin'a. Hej, jestem zadowolony, ze jest mistrzem, i on tego nie przyzna, ale znamy sie od wielu lat i jest moim przyjacielem; ale to co zrobiliscie mnie i Terry'iemu Funk'owi, kiedy lezelismy tam na ringu, bylo nie tylko wstretne i bez szacunku, bylo ohydne.

Tak wiec, po trzynastu latach krwi, potu i wylanych lez, moge wreszcie powiedziec, ze to wszystko jest nic nie warte. Duzo czasu uplynie zanim znów zobaczycie Cactus Jack'a"

RAW w nastepnym tygodniu byl niezapomniane z dwóch powodów. Po pierwsze zakonczylo dwu i pól letnie zwyciestwa WCW w ratingach. Po drugie pokazalo powrót Dude Love'a.

Wlasciwie show bylo klasycznym dla federacji. Przedstawialo Austin'a wyzywajacego Vince'a na walke i Vince'a trenujacego przed ta walka, przez caly czas trwania dwu godzinnego programu. Show bylo zarówno urzekajace jak i rozbawiajace, i bylo dobrym przykladem na to, dlaczego RAW jest najgoretszym programem w kraju. Jednym z moich ulubionych segmentów byl ten, w którym Pat Patterson i Gerald Brisco, znani razem jako the Stooges, dawali Vince'owi w szatni rady wrestlerskie.

"Tak wiec Vince, wiesz, ze Stone Cold zawsze ustawia do stunner'a kopiac w brzuch," ? doradzal Briscoe, byla szkolna i zawodowa gwiazda wrestlingu z Oklahomy.
"Kiedy to zrobi, zahacz go tutaj [pod kolanem]. Kiedy to zrobisz, to juz go masz Vince. Juz go masz."
Vince pokiwal glowa na znak ze rozumie, a Patterson zapial z zachwytu " Czyz to nie bedzie niespodzianka chlopcze."

Patterson i Briscoe, sa najlepszym przykladem na róznice pomiedzy federacja a WCW. WCW nie bylo w stanie uczynic z Brett'a Hart'a, faceta znanego juz od kilku lat, gwiazdy. Z drugiej strony, Vince byl w stanie uczynic z dwóch weteranów bez formy wieksze gwiazdy niz byli nimi w latach najwiekszej formy. Syn Vince'a, Shane, który obecnie jest jedna z czolowych postaci federacji, zapytal mnie kiedys co chcialbym robic, gdy juz zakoncze kariere.

"Chcialbym byc jednym ze Stooges." ? powiedzialem.
"No nie wiem" ? odparl Shane ? "Stooges ostro obrywaja."
"Shane" ? ripostowalem ? "Jestem w tym dobry!"

Show zblizalo sie do kulminacji, kiedy zabrzmiala muzyka Dude'a i farbowany hipis pojawil sie w celu zrujnowania zabawy.

"Dude chce wiedziec, czy nie moze wszyscy dac sobie z tym rady? Mam do was zal, Filadelfia. Dude nie czuje tutaj dzisiaj pelni milosci.

Ale Steve'o jak wiesz, jest tylko jeden koteczek, który moze przyniesc pokój na Warzone (nazwa drugiej godziny podczas emisji RAW przyp. MB), i jest to Dude Love. Wiem, Stone Cold, ze zamierasz przylozyc dzisiaj troche wujaszkowi Vinny, ale Dude nie moze sie z tym pogodzic. O Steve'o, jestesmy scisnieci, tak zwiazani, jak tylko dwa kotki moga byc scisniete. Ale musisz zrozumiec Steve'o, ze Vince McMahon wypisuje czeki, które pozwalaja zyc Dude'owi tak jak Dude lubi zyc. Tak wiec mysle, mozesz powiedziec, Wujku Vinny, jestes moim dobroczynca.

Chce zebys zapamietal dobrze jedna rzecz. Kiedy patrzysz na Stone Cold Steve'a Austin'a, patrzysz na najtwardszego sukinsyna, a on moze skopac ci twoje cztery litery bez najmnie.............."

Wnerwiony Vince kopnal Dude'a w tylek, a ten pogonil za napompowanym szefem federacji. W calym tym zamieszaniu, Dude zwrócil sie przeciwko Austin'owi, i show skonczylo sie widokiem Austin'a czujacego gniew Ukochanego (the Loved One ? pseudonim Dude'a). Liczby show byly fenomenalne, nawet pomimo tego, ze postawa Dude'a sluzyla glównie wkurzeniu ludzi, którzy swietnie sie do tej pory bawili. Nastepnego tygodnia, WCW wyprowadzilo kontre w postaci walki Hollywood'a Hogan'a z Goldbergiem, i jeszcze raz wyprzedzila nas w ratingach. Robiac to, WCW wlasciwie wbila sobie nóz w plecy. Starcie Goldberg'a i Hogan'a byloby nieslychanym wydarzniem dla PPV. Poprzez emisje walki "za darmo" WCW stracilo potencjalnie miliony dolarów. Przez nastepne kilka miesiecy ratingi zmienialy sie raz w jedna, raz w druga strone.

Przez nastepne kilka tygodni wyszla cala teoria spiskowa, i bylo juz jasne, ze Dude siedzi w kieszeni u McMahona. Dude dostal nawet swój prywatny czas na wywiady nazwany "Love Shack", który przedstawial rózowawy dywanik, naszyjniki milosci, lawowe lampy i nowe Dudettes. Dudettes byly calkiem nowego rodzaju. Stare, niewinne odeszly. Zastapily je nowe, ubrane w skape bikini. Z tych powodów, moja zona grzecznie odmówila powtórzenia swojej roli z zeszlego lata (byla jedna ze "starych" Dudette ? przyp. MB).

Walka na PPV okazala sie wielkim sukcesem, zarówno pod wzgledem sportowym jaki artystycznym Tak naprawde mialem wielkie watpliwosci w stosunku do tej walki, poniewaz nie bylem pewny jak zachowac charakter Dude'a robiac go jednoczesnie zagrozeniem dla mistrza federacji. Pofarbowalem nawet wlosy aby choc troche zmienic osobowosc Dude'a. Pózniej dowiedzialem sie, ze nawet dyrekcja miala obawy przed walka.

Jak sie okazalo, wszystkie obawy szybko rozwialy sie, kiedy razem z Austin'em rozpoczelismy walke. Vince wygladal po prostu smiesznie jako cwaniacki szef, próbujacy za wszelka cene pozbawic "Rattlesnake'a" mistrzostwa. Jego miny, za wyjatkiem tej z podskakujacym jablkiem Adama, naleza do najlepszych w tym biznesie.

Pod koniec walki, Dude lezal powalony i nieprzytomny, podczas gdy zaniepokojony McMahon staral sie bez powodzenia podniesc jego wazace 300 funtów cialo z ringu. Austin chwycil krzeslo, które mialo byc przeznaczone dla Dude'a, i walnal nim Vince'a prosto w glowe. Vince, ku uciesze fanów, padl jak sciety, ale w tym samym czasie zabrzmial dzwonek, oznajmiajacy dyskwalifikacje mistrza. Dude wygral! Dude wygral! Jak by to powiedzial Owen Hart: " Udalo sie! Tak, jestem zwyciezca! Woo!" Niestety, pas nie zmienia wlasciciela gdy walka konczy sie przez dyskwalifikacje, wiec Austin pozostal mistrzem.

"Hardcore", to slowo slyszy sie bardzo czesto, ale jego definicja nie jest calkiem jasna. Mam nadzieje, ze juz spostrzegliscie, ze uzywam terminu "Hardcore Legend" jako zart, zwyczajnie dlatego, ze lubie jego brzmienie i dlatego, ze nie lubie nazywac sam siebie "legenda." Byc legenda to wielki zaszczyt i honor, który inni moga mi nadawac takie miano, jesli bardzo im na tym zalezy. Jesli robia to na powaznie, bardzo mi to schlebia, ale ciagle odnoszenie sie do pojecia Hardcore Legend, jest czyms co robie aby sam siebie rozbawic. Nikt inny niz sam Terry Funk powiedzial, kto wedlug niego jest prawdziwym hardcorowcem.

"Vince McMahon jest hardcorowcem; wiesz dlaczego Cactus?" ? zapytal mnie kiedys Funker ? "Bo jest milionerem, który wcale nie musi brac krzeslem po glowie, ale robi to, poniewaz to kocha."

Tak wiec, jak mówia fani ECW ? "He's hardcore. He's hardcore."

Nastepne dwa RAW, okazaly sie byc sukcesem, gdyz WCW nie bylo nadawane przez dwa tygodnie z powodu playoff w NBA. Przeczuwalismy, ze bedzie to wielka szansa na pokazanie naszego najlepszego produktu fanom, którzy zaczynali byc zniecheceni nieswiezym programem Turner'a. W pierwszym tygodniu Vince dal szanse walki o pas Goldust'owi, co nie za bardzo spodobalo sie Dude'owi. Dude wyszedl z siebie, skarzac sie, ze nosi krawat, tak jak chcial Vince, pobil Austin'a tak jak chcial Vince, a teraz Vince daje szanse takiemu dziwakowi jak Goldust. To ustawilo program nastepnego show w Richmond, w stanie Virginia.

RAW w Richmond moze byc jednym z najlepszych w calej mojej karierze. Na poczatku programu wyszedlem na scene przepraszajac za wszystkie moje karygodne postepki z zeszlych tygodni. Zanim zszedlem do szatni, oglosilem, ze sa trzy rzeczy, których nigdy juz nie zrobie ? " nie bede podlizywac sie takiemu nedznikowi jak Vince McMahon, nie pozwole, aby moje dzieci ogladaly mnie zadajacego sie z grupa podrzednych striptizerek, oraz nigdy, przenigdy, nie dam sobie zalozyc tego cholernego krawatu." Fani wyrazali glosno swoje poparcie dla nowego wizerunku Mick'a Foley, dopóki nie pojawil sie Vince, który wyglosil jeden ze swoich najlepszych speech'y. Pomimo tego, ze wlasnie oglosilem swoja niezaleznosc, wygladalo na to, ze nie moglem wyswobodzic sie calkiem spod kontroli Vince'a, kiedy stalem tam zafascynowany jego opowiescia o poswieceniu i lojalnosci.

"Chcesz walczyc o tytul, Mick?" ? wywrzeszczal mi w twarz. " Walcz i zasluz sobie na niego. Dzisiaj bedziesz walczyl z Terry'm Funk'iem, i nie chce, zebys tylko tak zwyczajnie go pokonal. Masz go zniszczyc. Masz wyrwac mu serce, tak, zeby krew kapala Ci z rak. Wtedy dostaniesz szanse walki o tytul." Bylem calkowicie pod wplywem "czarów" Vince'a, dopóki nie zabrzmial odglos tluczonego szkla, a ryk 18,000 fanów oznajmil pojawienie sie Stone Cold'a, który zamierzal zniszczyc "Love Shack". Wygladalo to jak dziwna bitwa, o dusze Mick'a Foley, w której Vince byl diablem, a Austin kims w rodzaju oblanego piwem, wulgarnego Aniola. Kto okaze sie zwyciezca tego nowoczesnego moralitetu? Wkrótce mielismy sie dowiedziec.


Przetłumaczył: Big Gun

dodane przez Big Gun w dniu: 29-10-2007 10:51:24

Udostępnij

Komentarze (0)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy