Rozdział 50: Stwórberg

Następny angle z moim udziałem zaczął się niewinnie, ale jego zakończenie przypieczętowało mój los w WCW.

Bill Goldberg był ex-graczem NFL, który otarł się o WCW. Ponieważ jednak miał niespotykaną charyzmę, szybko stał się jedną z największych gwiazd lat 90. WCW bookowało go doskonale od chwili debiutu i dało mu długi winning streak. Ten Streak szybko stał się bardziej popularny niż piosenka "Streak" Raya Stevensa, a fani przyglądali mu się z zapartym tchem.

Jednak Goldberg musiałby toczyć po dziesięć walk tygodniowo, by chociaż zbliżyć się do rekordu zwycięstw, którym się legitymował. W jednym tygodniu jego rekord wynosił 42-0, a tydzień później już 58-0. Czyżby ktoś nie umiał liczyć?

Bez względu na to Goldberg był wiarygodny jako niszczyciel, a jego gimmick, w którym rozrywał przeciwników na strzępy w mniej niż trzy minuty, miał gorliwych zwolenników. Gdy pokonał Hulka Hogana na oczach 50 tys. fanów w Georgia Dome i został nowym mistrzem WCW, stał się największą gwiazdą w branży.

Dlatego właśnie byłem zaskoczony, gdy Terry oznajmił mi, że na PPV Fall Brawl '98 będę walczył z Goldbergiem. Byłem TV championem i myślałem, że to dziwne, iż akurat mnie chcą mu dać na pożarcie w trzyminutowej walce.

Terry wyjaśnił jednak, że nie chodzi o prawdziwego Goldberga, tylko o parodiującego go karła. Spytałem, po co to wszystko, a on na to, "Bez powodu. Po prostu pomyślałem, że to może być śmieszne."

W swoim stylu wyzwałem więc Goldberga na title vs. title match, a zamiast niego pojawił się jakiś stwór. Wyglądał jak Goldberg, który spędził noc w zmniejszarce. Miał nawet jego słynny tatuaż. Pokonałem Stwórberga w trzy minuty przy burzy gwizdów.

Ale to był dopiero początek.

Następnego dnia przyjechałem do Greenville w stanie Południowa Karolina i zobaczyłem Goldberga na backstage'u. Podszedł do mnie z błyskiem w oku i złowieszczym uśmiechem, po czym powiedział, "Mam nadzieję, że było warto, Jericho."

Zdezorientowany spytałem, o co mu chodzi.

"Ludzie dzwonią do mnie od rana i śmieją się ze mnie. Nie podoba mi się to komediowe gówno, które robisz. Chcę tylko, żebyś wiedział, że przyjdzie ci za to zapłacić."

Zaskoczyła mnie jego reakcja, ponieważ myślałem, że mamy ze sobą dobry kontakt. Obaj uwielbialiśmy hokej i nawet poszliśmy razem na mecz Boston Bruins. Billowi zależało na tym, by nie być kojarzonym ze Stwórbergiem. Był bardzo popularny i odnosił sukcesy, ale jeżeli chodzi o wrestling, wciąż był zielony. W rezultacie te zakulisowe hieny manipulowały nim, śliniąc się na myśl o możliwości przerwania jego streaku.

"Ja tu tylko pracuję, Bill. Chciałbym móc bookować swoje walki, ale nie mogę."

Zakwiczał coś, po czym odszedł i powtórzył, "Mam nadzieję, że było warto, Jericho."

Tak naprawdę nie było warto, bo mało kto zapamiętał tamtą walkę. Jednak komuś musiała się ona spodobać, bowiem na następnym Thunder kazano mi wyjść na ring i wyzwać Goldberga, chociaż wcale nie było go na gali.

Nie obchodziło mnie, że Goldberg był wściekły o to, co wydarzyło się wcześniej. Byłem szczęśliwy, że mam jakiś angle. Wyszedłem więc na ring i zacząłem chwalić się publiczności moim rekordem: Jericho 1, Goldberg 0. Wyzwałem go na walkę, a sędzia zaczął liczyć do 10. Kiedy Goldberg się nie zjawił, wygrałem przez count-out, a mój rekord prezentował się następująco: Jericho 2, Goldberg 0.

Potem wygłosiłem złośliwe promo, w którym wreszcie przekręciłem jego nazwisko. Nie był już Goldbergiem, tylko Greenbergiem. To nazwisko dużo bardziej pasowało do jego doświadczenia w biznesie.

Tydzień później poszedłem do sklepu i kupiłem koszulkę, na której było napisane "Jericho - 2, Goldberg - 0". Założyłem ją przed wyjściem na ring. Wiedziałem, że nasz feud staje się over, gdyż w całej hali były widoczne transparenty, które mówiły "Goldberg boi się Jericho" i "Jericho's Next."

Angle, który Terry Taylor wymyślił, abym się nie nudził w niedzielne popołudnie, przekształcił się w jeden z najgorętszych angle'ów w federacji. Podobnie jak w moim poprzednim gorącym angle'u, mój przeciwnik nie był w niego nawet bezpośrednio zaangażowany. Ja natomiast byłem zaangażowany na 200% i miałem setki pomysłów na tę historię.

Kiedyś przegrałem z Wrathem, ponieważ nie udało mi się dojść do ringu (wyjaśnienie w dalszej części - przyp.) Kontynuowałem nabijanie się z Goldberga, wychodząc z szatni w towarzystwie ochroniarzy - to był jeden z jego znaków firmowych (swoją drogą, skoro Goldberg był taki twardy, to dlaczego potrzebował eskorty?)

Początkowo moją ochroną mieli być lokalni wrestlerzy, ale pomyślałem, że będzie zabawniej, jeśli moimi ochroniarzami będą dziwacy. Miałem już nawet swojego murowanego kandydata.

Jeden z kierowców ciężarówki w WCW miał, nazwijmy to, bardzo oryginalny wygląd. Jego grzywka cofnęła się aż do karku, a poza tym miał wielki brzuch. Często przyjaźnie się uśmiechał, dzięki czemu zauważyłem, że brakuje mu przednich zębów, a te zęby, które mu się ostały, są powyginane we wszystkich kierunkach. Miał twarz, którą tylko mama mogła pokochać, a Mama Jericho chciała go na ochroniarza.

Podszedłem do niego i spytałem, czy chciałby wystąpić w telewizji.

"Pewnie", odpowiedział z uroczym uśmiechem. "Co miałbym robić?"

Poklepałem go po klacie i wręczyłem mu przykrótką koszulkę, na której napisałem:

Jericho Personal Security (Osobista Ochrona Jericho - przyp.)

Tak narodziło się JPS.

Mój nowy ochroniarz potrzebował jakiegoś imienia, a ja niedawno obejrzałem horror z lat 70. pod tytułem "Blood Sucking Freaks." Był tam stwór imieniem Ralphus.

Ralphus zapukał do mojej szatni, a następnie ruszyliśmy na ring. Nie wiedzieliśmy jednak, gdzie on dokładnie się znajduje. Otworzyłem jedne drzwi, a tam schowek na miotły. Otworzyłem drugie, a tam bufet. W końcu otworzyłem trzecie drzwi i znalazłem się na parkingu przed halą. Drzwi się jednak zatrzasnęły i nie mogłem dostać się do środka.

Przećwiczyliśmy to wcześniej, więc wiedziałem, że drzwi zatrzaskują się automatycznie. Podczas gali bez problemu się jednak otworzyły. Program był na żywo, więc jeszcze raz zatrzasnąłem drzwi, niby przez pomyłkę. Komedia trwała dalej, gdyż ciekawski ochroniarz, słysząc hałas, otworzył je ponownie, by sprawdzić, co się stało.

Tymczasem Wrath oglądał wszystko na telebimie i zdecydował, że musi mnie dorwać osobiście. Staranował drzwi, a ja uciekałem przed nim tak szybko jak umiałem - aż do umówionego miejsca. Tego miejsca miała nie obejmować kamera, więc zatrzymałem się, podczas gdy Wrath ciągle biegł. Myślałem, że zgłupiał. Okazało się jednak, że to ja zgłupiałem, ponieważ zatrzymałem się w złym miejscu. Po chwili obaj wybuchliśmy śmiechem, a to wszystko poszło w telewizji.

Sprawa stawała się jednak coraz bardziej poważna.

Nazajutrz na lotnisku spotkałem Goldberga, a on zażądał ode mnie, abym przestał prowadzić angle, bo mu się nie podoba ta komedia.

Próbowałem mu wyjaśnić, że on nie bierze udziału w tej komedii. Poza tym fani byli zachwyceni, gdyż z każdą galą przybywało transparentów typu Jericho-Goldberg, a reakcja publiczności była coraz silniejsza. Goldberg nie rozumiał, że im bardziej go wyśmiewałem, tym bardziej ludzie chcieli zobaczyć jak mnie niszczy.

Moja ochrona rozrastała się szybciej niż nWo: służyli mi jeszcze Jerichoholic Ninja i Viva Las Jericho.

Tydzień później Greenberg w końcu włączył się do angle'a - wyszedł na ring i rozwalił nowych członków mojej dzielnej ochrony. Ralphus i ja uciekliśmy, podwyższając wynik na Jericho - 3, Goldberg - 0. By nadążyć za zmianami, zakleiłem "2" na mojej koszulce i napisałem w tym miejscu "3". Ludzie naprawdę mieli mnie dość i czekali, aż Goldberg mnie rozszarpie.

W następnym tygodniu, gdy pojawiłem się na Nitro w Phoenix, Eric powiedział mi, że tego wieczoru zmierzę się z Goldbergiem. Zapytałem, jaki ma być przebieg walki. "Przebieg? Taki sam, jaki ma każda walka Goldberga. Wykona Jackhammer i pokona cię w trzy minuty."

Poczułem się, jakbym wszedł do Strefy Mroku, ponieważ rozmawiał ze mną inaczej niż przez ostatnie sześć tygodni.

"Co z naszym anglem? Fanom naprawdę się podoba."

"To nigdy nie był angle. A jeśli nawet był, to kończy się dzisiaj."

Tego już było za wiele. Gdyby przed moją walką ze Stwórbergiem ustalono, że mam być kolejną ofiarą Goldberga, podłożyłbym się mu bez słowa sprzeciwu. Jednak bookerzy poszli o krok dalej, a ja robiłem wszystko tak jak w angle'u. Żeby była jasność, nie oczekiwałem zwycięstwa nad Goldbergiem i nawet nie chciałem z nim wygrać. Jednak angle Goldberg-Jericho wprowadzał nas obu w inny wymiar i nie miałem zamiaru pozwolić im na zniweczenie mojej ciężkiej pracy.

"Eric, naprawdę się przy tym napracowałem i nie chcę tego zepsuć przez trzyminutowy squash. Poważnie myślę, że ludzie zapłacą, aby zobaczyć jak Goldberg mnie zabija. Pozwól mi stoczyć z nim najlepszy squash na PPV. Może mnie pokonać po Jackhammerze jeśli chcesz. Wcale nie mówię, że nie zgadzam się na porażkę. Mówię tylko, że udało nam się zrobić coś nadzwyczajnego."

Nie wiem, czy Eric zrozumiał moje argumenty, czy tylko chciał, abym się zamknął, ale walkę odwołał.

Uciekłem jednemu potworowi, ale stworzyłem drugiego.

Ralphus stał się moim etatowym pomagierem i był szalenie szczęśliwy, jeśli zrobił coś odwrotnie niż powinien. Nie miał pojęcia o wrestlingu i myślę, że nigdy nie uświadomił sobie co w ogóle robi w telewizji. Prosiłem go, by w drodze na ring wyglądał groźnie i straszył ludzi, którzy mnie zaczepiają. Zamiast tego on groził im palcem niczym babcia ostrzegająca wnuczka, żeby nie dotykał jej kwiatów.

Próbował wyglądać groźnie, ale z jego krótką koszulką i brzydkimi zębami wyglądał komicznie. Kobiety go jednak uwielbiały, a on cieszył się swoją nowoodkrytą sławą. Kiedyś pojawiłem się w hali i zobaczyłem Ralphusa tańczącego dla swoich fanek. Powoli zaczynałem obawiać się o swoje życie.

Stałem się doktorem Chrisensteinem i próbowałem walczyć z jego rozbuchanym ego, zwracając się do niego po imieniu - nazywał się John Riker. Chciałem, aby zrozumiał, że naprawdę nie jest Ralphusem. Niestety, było już za późno, choć szczerze mówiąc, nie ma się czemu dziwić. W ciągu miesiąca z kierowcy ciężarówki, który woził rusztowanie do oświetlenia, stał się gwiazdą ogólnokrajowej telewizji - a to wszystko dzięki brakom w uzębieniu.

"John, zabierz stąd dziewczyny," powiedziałem surowo.

"Ale one mnie lubią."

"Nie interesuje mnie to. Masz stąd zabrać dziewczyny."

"Ale one chcą ze mną spędzać czas. Spójrz, nawet dostałem kwiaty."

"Nieźle. Mogę je zobaczyć?" Wręczył mi tulipany, którymi po chwili zacząłem walić go po tej łysej głowie.

Kiedy Ralphus Rats zaczęły siadać w pierwszych rzędach, zacząłem mieć mdłości, gdyż uświadomiłem sobie, że ma on więcej groupies niż ja. Co gorsza, cały czas spędzał na rozmowach z dziewczynami i w ogóle nie zwracał uwagi na to co się dzieje na ringu. Potwór sobie pofolgował.

W końcu w drodze na ring zaczął smarować brzuch dziecięcym olejkiem. Zaczął też mówić o wynajęciu prawnika, który będzie negocjował jego nowy kontrakt. Nowy kontrakt? Ten głupek nie miał starego kontraktu! Płaciłem mu 500 dol. za występ.

Potem zaczął przychodzić na house shows - jak to tłumaczył: "na wszelki wypadek". Podczas pierwszej gali cieszył się jednak tak bardzo, że zabił mój heel heat i byłem zmuszony mu powiedzieć, aby przestał się zjawiać.

Ze smutkiem stwierdzam, że Ralphus był over z publicznością bardziej niż większość babyface'ów.

Tymczasem Goldberg, największy babyface w federacji, zdecydował, że nasz program skończy się na dobre w Uniondale w stanie Nowy Jork. Od Sullivana dowiedziałem się, że przegram z Goldbergiem i nie ma na ten temat dyskusji. Oczywiście nie miałem zamiaru wykonywać jego rozkazów.

Złapałem w końcu Erica, jednak zanim zdążyłem coś powiedzieć, oświadczył mi, "Przegrasz z Goldbergiem."

Nie obchodziło mnie to wtedy, ponieważ bez względu na to co myśleli inni, angle przynosił zyski. Od jego rozwoju uzależniłem swoją przyszłość. Gdyby WCW uznało, że nasz feud nie jest drawem, to nie było sensu zostawać w tej federacji, gdyż niczego lepszego już bym nie zrobił.

"Nie przegram dzisiaj."

"Do mojego biura, natychmiast," powiedział ze złością Eric.

Musiał podejrzewać, że będę kwestionował sens tej walki, ponieważ Goldberg już siedział w pokoju Erica, a wraz z nim wściekły Hulk Hogan. Coś poważnego musiało się stać.

"To już się ciągnie zbyt długo. Dostosowywaliśmy się do ciebie przez wystarczająco długi czas. Dzisiaj przegrasz z Billem," stwierdził Eric.

Wszyscy trzej czekali na moją odpowiedź.

"Chcę przegrać z Billem, ale chcę to zrobić inaczej. Ludzie chcą zobaczyć jak kopie moją dupę i wierzę, że zapłacą za ten widok."

Po chwili zacząłem mówić językiem Hogana, bo wiedziałem, że zrozumie.

"Myślę, że ten biznes polega na zarabianiu pieniędzy. Powinniśmy to rozegrać lepiej, Hulk. Ta walka przyniesie pieniądze."

Hogan nie zaprzeczył, ale powiedział, "To nie wstyd przegrać z mistrzem."

"Mam dość robienia tej gównianej komedii," wyskoczył Goldberg. "Nigdy nie przetrwasz ze mną w ringu. Jestem facetem, który stoi w ogniu podczas swojej wejściówki. Jestem facetem, który odebrał pas Hulkowi Hoganowi."

"Jesteś facetem, który zaraz się uspokoi, bo kopnę go w jaja," odgryzłem się.

"Okej, okej, nie dajmy się ponieść emocjom," wtrącił się sędzia Bischoff. To powoli zaczynało przypominać "The People's Court" (program telewizyjny podobny do "Sędzia Anna Maria Wesołowska" - przyp.) prowadzony przez facetów w rajtuzach.

"Dobrze, co chcesz zrobić?" zapytał Eric. "Jaki jest twój pomysł?"

"Przede wszystkim przenieść walkę na następne PPV (miało się odbyć za trzynaście dni). Bill pokona mnie w squashu i zgotuje mi prawdziwe piekło."

"Okej, co w takim razie mamy na dzisiaj?"

Zanim przyjechałem do Nassau Coliseum, przyszedł mi do głowy pewien plan.

"Wejdę na ring i zacznę wywoływać Goldberga. Po chwili Mean Gean powie mi, że wszyscy wiedzą przecież, iż nie ma go w hali. Wtedy zacznę wymyślać Billowi, a zaraz potem na telebimie pojawi się obraz z kamery. To Bill przyjechał do hali. Oczywiście ja byłbym tak zajęty swoim promem, że nawet bym nie zauważył, iż właśnie przemierza korytarze i wchodzi do swojej szatni, w której widzi mnie na monitorze. Kiedy skończę go obrażać, zejdę z ringu i zacznę kierować się w stronę rampy, świętując z fanami. Goldberg stanie tuż za mną, a gdy się odwrócę, wykona na mnie spear. Doprowadzi to do walki na World War 3, w której pokona mnie w najlepszym squashu wszechczasów."

Nikt nic nie powiedział, ale Bischoff i Hogan wyglądali na zaintrygowanych. Kiedy jednak Eric powiedział, że podoba mu się ten pomysł, Hogan się sprzeciwił.

"Nie wiem, dlaczego tak ci na tym zależy, ale jeśli uważasz, że coś z tego będzie, to przeniesiemy tę walkę na PPV. Jeżeli jednak nic z tego nie będzie, Bill pokona cię za tydzień i tak to się skończy."

Wszyscy byli zadowoleni dopóki Goldberg się nie odezwał, "Wszystko fajnie, ale miałem dostać wolne na następnym PPV."

Czy ktokolwiek w tej federacji zwracał uwagę na jakość produktu?

Zgodnie z planem, poszedłem na ring i zacząłem obrażać Billa, aż przerwał mi Okerlund.

"Chyba nie myślisz, że możesz pokonać Goldberga?"

"Przeciwnie - myślę, że mogę go pokonać... i nie nazywaj mnie Shirley."

Publiczność oszalała, gdy Goldberg ukazał się na telebimie. Wyszedłem z ringu, ciesząc się jak idiota tylko dlatego, że zaraz stanę twarzą w twarz z człowiekiem, który przez ostatnie dwa miesiące był na mnie wściekły za to co robię.

Wykonał na mnie spear w moje 28 urodziny.

Przeleciałem kilkanaście metrów i jeśli mam być szczery - zasłużyłem na to. Goldberg jeszcze nigdy nie walczył z kimś tak upartym i jestem przekonany, że robiło mu się niedobrze na mój widok. Wyładował więc swoją agresję i całkowicie mnie zniszczył. I to było świetne.

Później Hogan szukał mnie w miejscu, którego do tej pory unikał jak ognia - we wspólnej szatni. Po raz pierwszy zobaczyłem go wśród wrestlingowego plebsu. Przyszedł mnie wesprzeć.

"Słuchaj, bracie, chciałem ci tylko powiedzieć, że myliłem się, a ty miałeś rację. To był świetny pomysł i świetnie to wyglądało w telewizji. Podziwiam cię za to, że stąpasz twardo po ziemi." Byłem mile zaskoczony; przecież nie musiał tego mówić. Tego wieczoru rozmawiałem z nim dłużej niż przez ostatnie dwa lata - i akurat mnie przepraszał. Od tamtego czasu nieźle się dogadywaliśmy. Mówię wam, zakumplowałem się z Hulksterem!

Wyszedłem też z pomysłem, że w tym squashu wystąpię w rozwiązanych butach. Kiedy Goldberg wykona na mnie spear, zrzucę je z nóg. Będzie to wyglądało tak, jakby wyrzucił mnie z moich własnych butów.

Oczywiście tydzień później cały angle upadł i zacząłem jednotygodniowy feud z Bobbym Duncumem Jr. Tamtego dnia postanowiłem oficjalnie zakończyć moją karierę w WCW.

dodane przez SixKiller w dniu: 02-06-2010 22:51:17

Udostępnij

Komentarze ()

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy