Russo drugi. WCW

Do WCW Russo zabrał cały swój crashowy styl. Niestety, jego magia drugi raz nie zadziałała. Arquette nie okazał się Tysonem, a on sam - McMahonem z czasów feudu ze Stone Coldem.

Ric Flair: - Gdy tylko się pojawił, zaczęło za nim biegać pół rosteru. Do mnie nie odezwał się ani słowem, ale ja nie miałem zamiaru wchodzić mu w dupę.

Autorzy "Death of WCW": - Był dobry, ale nie w pisaniu gal, tylko we wkręcaniu ludzi, że to on i jego kumpel Ed Ferrara byli jedynymi autorami sukcesu WWF.

Bill Busch, nowy prezes federacji (zastąpił na tym stanowisku Erica Bischoffa), który podpisał z Russo wart 600 tys. dolarów kontrakt, w taką właśnie wersję wierzy. Bo Russo jest kreatywnym facetem. Nikt w WCW nie wie jednak, że jego kreatywność musi być przez kogoś hamowana. W WWF hamował ją sam Vince McMahon. Ale presja powrotu na szczyt jest tak duża, że dostaje wolną rękę.

Do WCW zabiera ze sobą Eda Ferrarę i Billa Banksa.

Recepta Russo: pushować Goldberga i ściągnąć Jeffa Jarretta, któremu wygasa kontrakt z WWF. Poza tym zmniejszyć do minimum rolę Japończyków i Meksykanów. - Nie jestem żadnym rasistą, ale jestem z Ameryki, oglądam wrestling w Ameryce, więc interesują mnie Amerykanie - mówi w wywiadzie dla WrestleLine.com.

Kto będzie walczył w Cruiserweight division? Oklahoma (Ed Ferrara) i Madusa, czyli parodia Jima Rossa i kobieta. Ale o tym jeszcze nikt nie wie.

Nie czytałeś w internecie?

Russo zaczyna na Nitro tydzień przed Halloween Havoc. Na backstage'u panuje niewyobrażalny więc chaos. Wrestlerzy dostają skrypty, ale są one tak napisane, że wielu z nich nie wie, czy mają być face'ami czy heelami (przypomnijmy: Russo uważał, że każda postać powinna być mieszanką dobra i zła). Juventud Guerrera i Evan Karagias wychodzą na ring nie wiedząc nawet, jakim wynikiem zakończy się ich walka (no contest).

Russo zmienił się od czasów WWF. Wtedy uważał, że produkt powinien być realistyczny, teraz - że trzeba skończyć z udawaniem, że wszystko dzieje się naprawdę. Wrestling - zdaniem Russo - nie ma już przed fanami tajemnic, bo całymi dniami siedzą oni w internecie i czytają newsy. Interesuje ich tylko to, co dzieje się za kulisami - kto ma dostać, a kto stracić push, kto kogo lubi i nie lubi, komu nie pasuje jego pozycja w federacji.

Kluczem do sukcesu ma być cała seria worked shootów. - Mean Gean, jestem ulubieńcem nowych władz, nie czytałeś w internecie? - pyta Buff Bagwell na tym samym Nitro. Russo, który zabookował ten segment, myśli, że wszyscy wiedzą, że jest to aluzja do wywiadu z nim, w którym pochwalił Buffa. Niestety, 95 procent fanów nie ma o tym pojęcia.

Tydzień później na Halloween Havoc: Hogan wychodzi na walkę o WCW title w ulicznych ciuchach, mówi coś do Stinga, po czym kładzie się na ringu i pozwala odliczyć. Fani mają pomyśleć, że Hogan zachował się tak, bo był niezadowolony z decyzji bookerów, którzy chcieli, by przegrał. Ale fani nie wiedzą, co o tym myśleć, są kompletnie zszokowani.

Tym bardziej, że pół godziny później Goldberg pokonuje Stinga i zostaje nowym mistrzem. Potem okazuje się, że był to non-title match.

Abbott na mistrza

Ale na galach Russo dzieją się większe cuda. Brian Knobbs pokonuje Bam Bama Bigelowa przez countout w Falls Count Anywhere, a No-DQ match Kevina Nasha i Sida Viciousa kończy się dyskwalifikacją. Przez kilka tygodni Russo obiecuje, że ma pomysł na wielki storyline, który zacznie się na Mayhem w Toronto (miejsce nieprzypadkowe) i który przywróci WCW na szczyt. Fani i wrestlerzy zastanawiają się, co to może być.

(ostatecznie przeniesiono storyline z Mayhem na kolejne PPV - Starrcade w Waszyngtonie)

"Death od WCW": - To był Montreal. Tak, jeszcze raz. Bret Hart pokonał Goldberga i obronił WCW title po tym jak Roddy Piper, grający rolę Earla Hebnera, uderzył w gong, gdy Goldberg był zamknięty w Sharpshooterze. Bret był Shawnem Michaelsem. Fani nie wiedzieli, jak reagować.

WCW zamyka rok 1999 ze stratą 15 milionów dolarów, ale to przede wszystkim wina Bischoffa. Spada wszystko: ratingi, frekwencja na Nitro i Thunder, sprzedaż merchandise'u. Starrcade osiąga buyrate 0.32, czyli traci 72 procent wykupień w stosunku do roku poprzedniego (1.15). Rok 2000 też zaczyna się źle. Russo rezygnuje z trzeciej godziny Nitro (co miało sens o tyle, że gala była po prostu za długa) i doprowadza do kolejnych strat. Spadają wpływy z reklam, a Nitro, aby je wyrównać, musiałoby osiągać ratingi na poziomie co najmniej 4.0. Takiego ratingu nigdy już jednak nie osiągnie. Pomysł, by Thunder został przeniesiony na środę i był nadawany w tym samym czasie co Smackdown nie wchodzi w życie.

Na Starrcade wydarzyło się coś jeszcze: Goldberg tak niefortunnie kopnął Harta w głowę, że ten jest zmuszony zakończyć karierę. Nie może bronić pasa WCW na styczniowym Souled Out. Russo wpada na szalony pomysł: nowym mistrzem powinien zostać ktoś, kogo nikt się nie spodziewa, Tank Abbott. - Nikt by się tego nie spodziewał, bo nikt nie był na tyle głupi , by sądzić, że Abbott, zawodnik MMA, którego WCW zatrudniło w 1999 roku i który w ogóle nie był over z fanami, mógł zostać mistrzem - podsumowują autorzy "Death of WCW".

Za ten pomysł Russo wylatuje ze stanowiska głównego writera. Bill Busch, który uważa pomysły Russo za niebezpieczne i chce wrócić do tradycyjnego wrestlingu, pozwala mu jednak zasiąść w komitecie bookerskim obok Kevina Sullivana, J.J. Dilliona i Terry'ego Taylora. Ale Russo domaga się pełnej kontroli i całkowicie rezygnuje z pracy. - Miał długoterminową umowę, wiec po prostu siedział w domu i kolekcjonował czeki - wyjaśnia "Death of WCW".

Jednak wybór Sullivana na głównego writera wywołuje bunt w szatni. Wkrótce z WCW odchodzą Chris Benoit, Dean Malenko, Eddie Guerrero i Perry Saturn. Niektóre pomysły Sullivana są nawet gorsze niż pomysły Russo.

Russo, wróć!

Kolejne PPV sprzedają się marnie: Souled Out - 0.25, SuperBrawl - 0.15, Uncensored - 0.13. Brad Siegel, szef działu rozrywki w imperium Turnera, nie wytrzymuje i stawia wszystko na jedną kartę. Przywraca do pracy Russo i Bischoffa. Razem. Większość ludzi w WCW wie, że to tylko kwestia czasu zanim ci dwaj skoczą sobie do gardeł. Siegel wierzy jednak, że to połączenie "może zrobić coś magicznego".

Russo nie jest głupi. Kiedy został odesłany do domu, wiedział, że wcześniej czy później WCW zadzwoni po Bischoffa. Erica nie lubi, często krytykuje go w wywiadach dla portali czy newsletterów. Nikt go jednak nie pyta, czy chce z nim współpracować czy nie. Bischoff tymczasem ma komfort wyboru.

Bischoff: - Zadzwoniłem [po rozmowie z Russo] do Siegela i powiedziałem mu, że mogę pracować z Vincem. Nie muszę kogoś lubić, by z nim współpracować. Muszę mu tylko ufać, a uważałem, że Russo zaufać mogę.

Jedną z rzeczy, które pomogły przekonać Russo do powrotu, była gwarancja występów na wizji. Bardzo mu na tym zależało. - Mówił, że wcale tego nie chce, a chwilę później stał przed kamerą, grając złego gościa, który interweniuje w walkach i wygłasza długie speeche o swoim geniuszu. Ale on nie był geniuszem. Był maniakiem. Miał manię na punkcie robienia z siebie gwiazdy - podsumowuje Flair.

Hart: - Russo i Bischoff wrócili. Co za ironia. Storyline kręcił się wokół dwóch upadłych "ekspertów", którzy łączą siły, by ratować WCW.

Ten storyline to The Millionaires Club versus New Blood, czyli w uproszczeniu starzy kontra młodzi.

Bo Russo się uparł

Russo obiecuje położyć większy nacisk na Cruiserweight division i mówi, że chce ściągnąć do WCW Warriora. - Bądźmy szczerzy, nie ma nikogo, kto nie chciałby zobaczyć walki Goldberg versus Warrior - uzasadnia w wywiadzie dla WCW Live. Twierdzi, że Scott Steiner może być drugim Austinem.

Nowa era zaczyna się 10 kwietnia na Nitro. Wszystkie pasy zostają zwakowane, niespodziewanie pojawia się Mike Awersome, mistrz ECW, który atakuje Kevina Nasha. Awesome - według planu Russo i Bischoffa - ma być tym, kim Hall i Nash w 1996. WCW płaci Heymanowi za jego kontrakt kilkaset tysięcy dolarów. Kilka miesięcy później Awesome ląduje jednak w mid-cardzie.

Terry Funk: - Pomysł Russo zmienił Awesome'a z sadystycznego potwora w faceta, który lubi grube kobiety, a potem w That 70's Guya.

Stałym punktem polityki Russo jest pomniejszanie roli WCW title. Zwakowany pas zdobywa oczywiście Jarrett. Tydzień później traci go na rzecz DDP, a po kolejnych dwóch dniach mistrzem jest już aktor David Arquette. Powody tego są dwa: promocja filmu "Ready to Rumble", który trzy tygodnie wcześniej wszedł do kin (i w którym Arquette gra główną rolę obok gwiazd WCW), oraz chęć zdobycia fanów wśród ludzi zainteresowanych show-biznesem. Taktyka ta ponosi jednak totalne fiasko.

- Potwierdzają to ratingi: Nitro - 2.46, Raw - 7.40. Było jasne, że fani zaczęli bojkotować WCW - czytamy w "Death of WCW".

Co ważne, Arquette robił co mógł, by przekonać Russo, że pas dla niego to nie jest dobry pomysł. Był fanem wrestlingu i wiedział, jak to się skończy. Ale Russo się uparł. - Co myślę o Arquette jako mistrzu? Pokazał dużo więcej charakteru niż wielu innych, którzy nosili pas. Po cichu przekazał wszystkie pieniądze rodzinom Owena Harta, Briana Pillmana i Bobby'ego Duncuma Jr. - wrestlerów, którzy niedawno zmarli - oraz Darrenowi Drozdovowi, który został sparaliżowany podczas walki w WWF - pisze w swojej książce Flair.

W ciągu dwóch miesięcy od powrotu Russo WCW title zmienił właściciela dziesięć razy, w tym dwa na jednej gali.

Szczytem szaleństwa Russo jest czerwcowe Great American Bash. Na dziesięć walk pięć ma gimmick, a dwie stypulację "jeśli X przegra, kończy karierę". Zapowiadanym przez Russo "szokiem" okazuje się heel turn Goldberga. - Był to tragiczny pomysł, bo Goldberg właśnie powrócił po kontuzji i fani ślinili się na myśl o cheerowaniu go, gdy rozwala złych gości - piszą autorzy "Death of WCW".

Trzy dni po GAB Russo znów odchodzi. Oficjalnie dlatego, że nie podoba mu się, iż zarząd domaga się powrotu Lexa Lugera, Kimberly i Miss Elizabeth, którym on wcześniej podziękował. Nieoficjalnie jednak chce przeczekać zły czas. Według najnowszych szacunków WCW jest na prostej drodze, by w 2000 roku stracić 80 milionów, a winę za to ponosi nieudolność Russo.

W tym czasie Booker T występuje jako G.I. Bro. Russo określa ten gimmick jako "chodliwy".

Poza skryptem

Nadchodzi Bash at the Beach, Bischoff i Russo kłócą się o Hogana. Russo go nie lubi, nie wierzy w niego i najchętniej pozbyłby się go z rosteru. A Bischoff przypomina: Hogan ma długoterminowy kontrakt i nie można go tak po prostu pogrzebać tylko dlatego, że ktoś go nie lubi.

Zaufanie Bischoffa do Russo jest równe zeru. Szczególnie po tym, jak pod jego nieobecność (był na pogrzebie ojca), próbował przejąć kontrolę nad całym interesem. Ma pomysł, co zrobić z Hoganem i jak podnieść prestiż WCW title (Hogan już się zgodził), ale nie chce o tym mówić Russo. - Wiem, że nie umie trzymać gęby na kłódkę, a jeden przeciek może zabić cały plan - mówi Siegelowi.

Plan jest taki: Hogan pokonuje Jarretta przez DQ. Jest wściekły na całą sytuację, więc bierze mikrofon i mówi do Russo, żeby się pieprzył, po czym odchodzi z pasem. WCW organizuje turniej, który ma wyłonić nowego mistrza. Do finału na Halloween Havoc dochodzi dwóch heelów, jeden z nich wygrywa. Wtedy pojawia się Hogan, mówi, że to on jest prawdziwym mistrzem i że jeśli ktoś chce jego pasa, musi go najpierw pokonać. Walka odbywa się jeszcze na tym samym PPV.

Siegel poucza jednak Bischoffa, że nie może trzymać takich rzeczy w tajemnicy. Ten nie ma wyjścia, więc bierze Hogana i w jego obecności informuje Russo o wszystkim. - To jest to, co chcesz zrobić? Super - odpowiada Russo. Wydaje się, że sprawa jest dogadana.

Na BATB wszystko idzie po myśli Bischoffa: Hogan wygrywa (co prawda nie przez DQ, ale nie to jest najważniejsze), wygłasza promo i odchodzi. Obaj wyjeżdżają z hali. Wtedy dzieje się coś zupełnie nieplanowanego - Russo wygłasza własne promo. Mówi, że Hogan chciał wykorzystać swoje creative control i że to co się stało było tylko spełnieniem jego życzenia. Ogłasza, że mistrzem wciąż jest Jarrett (a Hogan może zostawić sobie pas na pamiątkę) i że jeszcze tego samego wieczoru będzie bronił pasa przeciwko Bookerowi T. - Hogan, ty łysy sukinsynu, możesz mnie pocałować w dupę! - kończy.

Gdy Bischoff dowiaduje się o wszystkim, dzwoni do Siegela. - Co to kurwa ma być? - pyta go. Siegel nie odpowiada, jest w ciężkim szoku. - Nie pracuję więcej z Russo! - oświadcza i odkłada słuchawkę. To jego ostatni dzień w WCW. Hogana zresztą też.

Hogan kontaktuje się ze swoim adwokatem. Sprawa trafia do sądu.

Zepsuty faks

Ratingi Nitro lecą na łeb na szyję. Po dziewięciu latach z anteny znika Saturday Night. Russo ma pomysł na angle - ma się okazać prawdziwym ojcem nienarodzonego dziecka Stacy Keibler i Davida Flaira. (pomysł ten nigdy nie wejdzie w życie) W międzyczasie zdobywa pas WCW. Stało się tak dlatego, że walka odbywała się w klatce, a Russo znalazł się poza nią w wyniku Speara interweniującego Goldberga. Tydzień później ogłasza, że nie jest wrestlerem i nie chce pasa.

Prawdziwy powód jest jednak inny: Russo musi sobie zrobić przerwę z powodu urazu mózgu, którego nabawił się podczas walki w klatce (nie uchronił go przed nim nawet kask, który miał na głowie). Jest to kolejny tego typu uraz w jego "karierze".

Ale wszyscy spodziewają się, że Russo będzie nadal nadzorował proces twórczy. W końcu miesiąc wcześniej, gdy Nitro odbywało się Australii, a on został w USA, przesyłał swoje pomysły faksem. Russo oświadcza jednak, że jest niezdolny do pracy i że lekarz zabronił mu wychodzić z domu do połowy listopada. Za kulisami żartuje się, że chyba ma zepsuty faks.

W tymczasowym komitecie bookerskim zasiadają Bill Banks i Ed Ferrara. WCW nie da się już jednak uratować. Różnicę w poziomach między dwiema największymi federacjami najlepiej oddaje sprzedaż biletów na najważniejsze PPV (w pierwszym dniu): Starrcade - niecały tysiąc, WrestleMania - 48,5 tys.

Russo nie wraca już do WCW.

dodane przez SixKiller w dniu: 06-11-2012 02:20:39

Udostępnij

Komentarze (9)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Wynika z tego, że ten cały Russo wcale nie jest takim geniuszem za jakiego się go uważa. W dużej mierze także przez niego upadło WCW. A Arquette mistrzem to szczyt wszystkiego. To tak jakby przy okazji promocji "Zapaśnika", mistrzem WWE został Rourke :D

napisane przez andy w dniu : 06-11-2012

WCW upadło przez Russo? Federacja, w której nie wiadomo było, kto jest szefem (bo tylu było szefów), musiała upaść. Russo dostał trupa, którego tylko dobił (jak widać - w spektakularny sposób). Więc kto? Bischoff? Nie chce mi się wałkować tematu upadku WCW, jest cała książka na ten temat. Skoro napisałem o Russo dobrym - z WWF, to powinienem też napisać o złym. Ale zrobiłem to po to, by wszyscy ci, którzy piszą o Russo, a wiedzą o nim tyle, że "to przez niego upadło WCW" (nie piję do ciebie - to powszechne odczucie), wiedzieli w końcu, co piszą. Sąd niepotrzebny, bo co to za sztuka kopać Russo? Pytanie, dlaczego nikt nie kopie tych, którzy go zatrudnili i nie wyrzucili? Oczywiście - dlatego, że dla większości takie postacie jak Siegel, Busch, Schiller są anonimowe. WWE ma szczęście, że ma Vince'a. Gdyby było jak WCW - elementem imperium medialnego zarządzanym przez ludzi, którzy znają się na telewizji, ale nie mają pojęcia o wrestlingu - pewnie dziś byłoby tam, gdzie WCW.

napisane przez SixKiller w dniu : 06-11-2012

Racja WCW upadło bo nie miało osoby która by trzymała wszystkich za mordę. Turnera traktowano jak bankomat, Bishoff był "kolegą" dla wszystkich nikt nie miał szacunku do tego co robił. McMahon był szefem i jak ludzie coś spieprzyli to on tracił kasę więc trzymał wszystko w szyku. W WCW w sumie "nikt" nie tracił kasy więc robiono co można było (najlepsze te kontrakty na setki tysięcy z dupy, a potem nie wykorzystanie tych ludzi). Russo był geniuszem, ale brakowało w WCW osoby która by go trzymała za mordę. Od geniuszu do szaleństwa niewielka przepaść.

napisane przez VebVe w dniu : 06-11-2012

" McMahon był szefem i jak ludzie coś spieprzyli to on tracił kasę więc trzymał wszystko w szyku" To ciekawe spostrzeżenie jeżeli spojrzeć na dzisiejsze WWE.
Vince mógł by zatrudnić Russo w WWE tak to by było ciekawe.

napisane przez lisovski w dniu : 06-11-2012

Właśnie ciekawe czy Russo przyjął by oferte ze strony WWE, gdzie wszystko jest kolorowe i schematyczne do porzygu. Ale on jest raczej typem maniaka, więc pewnie nie byłby zainteresowany prowadzeniem takiego produktu. Ale wiadomo, że do czegoś takiego nie dojdzie.

napisane przez Catarax w dniu : 06-11-2012

Znalazłem trochę czasu i wreszcie przeczytałem. Brawa dla autora oby więcej takich tekstów. Masz w planach napisanie jeszcze czegoś o WCW?

napisane przez Jeffrey Nero w dniu : 08-11-2012

Jeśli dobrze pamiętam to Vince Russo podczas YouShootie z nim w roli głównej powiedział, że gdyby dostał propozycję od Vince'a McMahona to może by ją przyjął, bo "wie, co należy zrobić aby zmienić biznes na lepsze, ale nikomu tego za darmo nie powie". A jeżeli chodzi o artykuł, to przeczytałem zarówno ten, jak i poprzedni o WWF i chociaż większość wiedziałem, to jednak miło tak wszystko w jednym miejscu przeczytać. Naprawdę chciałbym zobaczyć, co Russo zrobiłby teraz w WWE, bo obecnie ich gale jakoś słabo mi podchodzą, oglądam jedynie Raw i PPV i to z wielkim przewijaniem.

napisane przez Attitude Era Fan w dniu : 08-11-2012


Cytat: Attitude Era Fan

Jeśli dobrze pamiętam to Vince Russo podczas YouShootie z nim w roli głównej powiedział, że gdyby dostał propozycję od Vince'a McMahona to może by ją przyjął, bo "wie, co należy zrobić aby zmienić biznes na lepsze, ale nikomu tego za darmo nie powie". A jeżeli chodzi o artykuł, to przeczytałem zarówno ten, jak i poprzedni o WWF i chociaż większość wiedziałem, to jednak miło tak wszystko w jednym miejscu przeczytać. Naprawdę chciałbym zobaczyć, co Russo zrobiłby teraz w WWE, bo obecnie ich gale jakoś słabo mi podchodzą, oglądam jedynie Raw i PPV i to z wielkim przewijaniem.


Nic by nie zrobił. Russo podczas tego YouShoot powiedział jedną i chyba najważniejszą rzecz, która tliła mi się od dawna w głowie i już kilka osób utwierdzało mnie przy tym w tym właśnie Vince. Mianowicie trudno teraz pojedynczej jednostce wnosić do danej federacji jakiś powiew świeżości, bo wszystko i tak opiera się na całych komitetach bookerskich, które liczą po kilka osób i każdy pomysł jest analizowany jakby zależało od tego czyjeś życie. Niestety kiedyś były 3-4 osoby w federacji, które skupiały się na danym show i rozpisywały całe gale, a potem następowały tylko małe poprawki i gala była gotowa pod każdym względem. Teraz booking odchodzi na dalszy plan, a więcej mają do powiedzenia writerzy, którzy bez większego planu siadają do rozpisywania gali(to zdanie opieram na wypowiedziach z kilku shoot interview z naprawdę wpływowymi ludźmi z zaplecza), którzy nie mają w głowach planu jako całości tylko na spontanie lecą z poszczególnymi galami. Nie wiem z czego się to wzięło, bo po co w federacjach jest aż tyle osób odpowiedzialnych za booking/writing? 10-12 osób to przynajmniej o połowa za dużo(a nawet więcej niż połowa) i jeżeli jest ktoś kreatywny to zawsze można go wykorzystać w odpowiedni sposób, a resztę np. byłych wrestlerów wykorzystać jako trenerów czy road agentów. Ostatnio trochę oddaliłem się od moich poglądów old schoolowych, bo to jednak inne czasy, ale akurat tutaj zdania nigdy nie zmienię - w tym przypadku mniej znaczy lepiej i tyle.

Co do samego Russo to aż nie chce mi się tego znów powtarzać, ale mimo jego wielu beznadziejnych pomysłów w WCW to nie można pisać, że to głównie przez niego ta federacja padła. Ta federacja zaczęła upadać w momencie w którym odnosiła największe sukcesy, czyli w latach 96-97(wiadomo, że tak nie było, ale czasami można odnieść wrażenie, że były to dobre złego początki), bo zamiast iść za ciosem i promować nowe gwiazdy to ciągle oglądaliśmy te same twarze, które zarabiały krocie i które nie za bardzo lubiły podkładać się mniej znaczącym zapaśnikom. Zresztą finanse WCW to temat na oddzielną książkę, więc nie ma się co nad tym zbyt długo rozwodzić, ale fakt faktem, większość mogła się tam dorobić naprawdę niezłej kasy i to nawet nie występując w TV - przykład Horace Hogan, który pobierał pensje przez półtora roku i dopiero po tym okresie zadebiutował w TV. Inny przykład, który od razu mi się kojarzy to Buffer, który musiał kochać te swoje zapowiedzi main eventów, bo za każdy występ zgarniał olbrzymią kasiorę.

napisane przez Bonkol w dniu : 15-11-2012

Wreszcie znalazłem czas, by to przeczytać. Świetna robota, naprawdę doceniam przygotowanie obu części tego tekstu. Brawa dla autora i... czekamy na więcej ;)

napisane przez aRo w dniu : 14-12-2012

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy