RVD Corner #2 - 04.10.2003

Wstępniak



Ach, jak ten czas szybko mija. Koniec obijania się, pora wziąć się ostro do nauki. Ale na pewno nie przeszkodzi mi to w redagowaniu RVD Corner'a :) Dziękuje wszystkim bardzo za wszystkie maile i odpowiedzi na księdze gości oraz RazorMedii. Teraz wiem, że moim corner'em ktoś interesuje się. Dziękuje także za podsuwanie pomysłów, niektóre z nich już niebawem wykorzystam a jeden właśnie pojawił się w dzisiejszym wydaniu. Chodzi mi tu o biografię Masato Tanaki, . Wedle zapowiedzi w dzisiejszym numerze nie ma podsumowania RAW'u i SmackDown gdyż zbytnio czas mi nie pozwala na to. Dzisiejszy numer jest jeszcze większy niż wcześniejszy gdyż tak jak obiecałem, corner będzie się rozwijać. Mam nadzieje, że tekst jaki już za chwilę będziecie czytali nie znudzi się wam gdyż chciałem napisać teksty na bardzo ciekawe moim zdaniem tematy. Oczywiście nadal apeluję o wszelakie propozycje co do tematów felietonów, biografii czy też innych ciekawych rzeczy jakie mają znaleźć się w corner'e. Oczywiście propozycje wysyłajcie na mój adres e-mail: rvd@wp.pl lub po prostu dajcie propozycje na księdze gości. Raczej nie chciałbym tematów ze świata MMA, gdyż nie jestem w nim tak dobrze rozeznany jak np. Deliquent :) i nie chce wyjść przez to na lamera.

Ps. Przepraszam za bład który pojawił się w pierwszym wydaniu - oczywiscie gala CZW nazywała się "Redefined" a nie "Redesigned". Jeszcze raz sorrki :)

Teraz na koniec dwie małe informacje.

1) Jeżeli ktoś jest chętny do współredagowania cornera to proszę słać mi maila pod adres rvd@wp.pl (nie musi być na stałe, można co jakiś czas jakiś tekst wrzucić) - więcej dowiecie się bezpośrednio ode mnie.

2) Od dzisiaj rusza mały konkurs (na razie bez nagród, niestety :( polegający na wymyśleniu nazwy dla cornera, gdyż RVD Corner jest to tytuł roboczy. Wszelakie propozycje ślijcie na księge gości. Mam nadzieje że nie zawiedziecie.

To tyle, miłej lektury - RVD! :):):)

Brock Lesnar vs. The Undertaker na No Mercy '03 - Czy to ma sens?



Sprawa która ostatnio mnie nurtuje i poniekąd wkurza jest "genialne" zabookowanie main eventu tegorocznego WWE No Mercy 2003 PPV, czyli po raz kolejny match Brock Lesnar vs. The Undertaker o WWE Title. To już będzie trzecia walka tej dwójki na galach typu PPV, czyli: Unforgiven '02, No Mercy '02 czy w końcu No Mercy '03. Jak dla mnie spanie murowane. Rok temu na No Mercy doszło do krwistego Hell in A Cell matchu między Lesnarem i Takerem i myślałem że feud ten nie będzie ciągnięty w przyszłości gdyż sam feud był dobry ale walki już nie. Jednak po roku WWE robi nam niespodziankę i tak oto kolejne No Mercy i match Lesnar vs. Undertaker. Czy to ma sens? Czy WWE nie ma już innych pomysłów? Wg mnie robienie takiej walki mija się z celem. WWE zamiast promować nowe gwiazdy nadal ciągnie te same, stare gwiazdy. Undertaker w ostatnim czasie stał się bardzo słabym wrestlerem lecz WWE nadal go wykorzystuje ("Taker Still Rules":). Jego walki wręcz nudzą i odrażają od oglądania gal z jego udziałem (sam byłem w takiej sytuacji że opuszczałem walki z jego udziałem). Era Undertakera kończy się i koniec jest bliski i nie unikniony. Wg mnie Undertaker już dosyć zdziałał we wrestlingu i przyszła pora aby odszedł na zasłużoną emeryturę. Jest przecież wielu innych wrestlerów, których można wstawić w miejsce Takera, chociażby Chris Benoit ale ten zapewne będzie walczyć z następnym "agentem" A-Train'em. Chociaż ja osobiście marzę o matchu: Brock Lesnar vs. Kane o WWE Title. W każdym felietonie wychodzącym spod mojej ręki maksymalnie staram być się obiektywnym w każdej sprawie i wyciągnąć z niej te dobre jak i złe rzeczy. Jednak akurat tutaj widzę tylko niestety te złe, czyli błędy i jeszcze raz błędy Vince'a i spółki (pewnie przed ślubem Stephanii z nerwów namieszało mu się w głowie :), błędy w bookingu. Lesnar jest dobrym wrestlerem i zasługuje na lepszych przeciwników, a przecież takich nie brakuje.
Tak jak napisałem w ostatnim felietonie, jeszcze nie raz wyjdą chore pomysły z głów staff'u w WWE i długo nie trzeba było czekać. Ten akurat jest bardzo dobrym przykładem tego, że w WWE nie ma pomysłów. Przecież równie dobrze WWE mogłoby wypromować walkę Brock Lesnar vs. Eddie Guerrero, gdyż akurat ta z zeszłego roku na SD bardzo przypadła mi do gustu. Jednak dla Eddiego byłby push akurat w sam raz, gdyż tytułu by nie zdobył ale przez bardzo dobry match jeszcze bardziej by wypromował swoją osobę w WWE i w niedługim czasie byłby main eventerem na SmackDown.
Podsumowując, wg mnie zrobienie walki Brock Lesnar vs. The Undertaker jest kolejnym knotem jaki próbuje nam wciśnąć WWE, obym się mylił ale czuje że tylko Lesnar podczas tej walki dobrze wypadnie. Z kolei dla Undertakera kariera już pomału się kończy...

Combat Zone Wrestling - Gdzie kończy się ultraviolent i granica zdrowego rozsądku?



Ultraviolent - to jest coś dla prawdziwych facetów. To już prawie nie wrestling lecz totalna rzeźnia. W USA jest pełno fanów takiego rodzaju wrestlingu, gdzie takiej dużej roli nie grają rzuty czy też submission'y lecz używanie wszystkiego co popadnie. Każdy zna takich wrestlerów jak chociażby: John Zandig, Nick Gage, Nate Hatred, Corporal Robinson, Nick Mondo, Necro Butcher, Wifebeater czy też bracia Ian oraz Axl Rotten. Jest to ścisła czołówka hardcorowego wrestlingu w USA (z wyjątkiem Wifebeater'a gdyż odszedł na emeryturę). Dla nich taki rodzaj wrestlingu jest czymś niesamowitym, oni to wręcz kochają. Ktoś może pomyśleć że są oni debilami, gdyż co można widzieć w krwawych rzeźniach, które toczyć można tylko w niektórych stanach w USA, gdyż w innych jest to zabronione. Jednak jest coś w tym gdyż chociażby Nick Mondo ma dużą rzeszę fanów.
W USA i Japonii działało kilka federacji gdzie ultraviolent był "chlebem powszednim", jednak FMW padło, XPW od marca jest zamknięte a na dodatek Rob Black i Lizzy Bordem mają bardzo duże problemy z prawem i chyba już wcale się nie odrodzi (mam taką nadzieję :). Pozostało więc CZW, IWA-Mid South, IPW Hardcore oraz ostatnio japońskie Zero-One, które zrobiło gale tzw. "hardcore series" czyli "H- Episode 1 2003", jednak to nie było to co w CZW i IWA-Mid South. Najlepiej z tych wymienionych fedów (oprócz Zero-One) ma się CZW, gdyż na gale IWA-Mid South przychodzi coraz mniej ludzi (wyjątek to chyba tegoroczny IWA King of Deathmatches 2003) a IPW Hardcore nie jest jeszcze takim szanowanym i znanym fedem jak dwa wspomniane, chociaż toczą tam się także krwawe jadki. Mogę śmiało powiedzieć że CZW jest w chwili obecnej potęgą ultraviolent'u USA. Wprawdzie teraz nie ma takiej dużej ilości deathmatchy na jednej gali niż kiedyś (a bywały po trzy na galę!) jednak jest wspaniałym fedem, gdyż dużą rolę odgrywają cruiserzy. CZW na początku nie było zbytnio szanowaną federację ze względu na to, że główną rolę odgrywały wszelakiej maści krwawe jadki, które czasami były wręcz chore (Mad Man Pondo przelatujący przez kaktusa po powerbombie John'a Kronus'a, czy też rozcięcie ręki na szerokość i długości ok. 2x4 cm Mad Man'owi Pondo przez Ian'a Rotten'a - to trzeba zobaczyć!). Jednak z czasem wszystko zaczęło się to zmieniać, coraz więcej utalentowanych gwiazd przychodziło do CZW jak np. S.A.T czy tez wspomniany Nick Mondo. Wg mnie przełom nastąpił w 2001 roku, kiedy to federacje takie jak ECW czy też WCW padły. Był okres że na ringach CZW boje toczyli tacy wrestlerzy jak: Charlie Haas (on już chyba w 2000 roku), Yoshihiro Tajiri (świetny match z Trent'em Acid'em), Super Crazy (3 way dance match z Nick'em Mondo oraz Ric'em Blade'm a także chyba z 2 matche w teamie z Ric'em Blade'm - oprócz SAT, najlepszy tag team wg mnie w CZW) czy też w końcu "Innowator of Violence Tommy Dreamer (Barbed Wire Match z Zandig'em). Od tego czasu CZW stało się bardzo szanowanym indy fedem. Coraz więcej zaczęło pojawiać się innych gwiazd jak chociażby Chris Hamrick czy też Jerry Lynn. Jednak nie tylko ci znani pojawiali się, zaczęli pojawiać się gwiazdy ze sceny niezależnej (najlepszym gościem tego roku chyba będą dwa występy AJ Styles'a oraz powrót Chrisa Hero na ostatniej gali - oby znowu pojawił się). W CZW pieniędzy nigdy dużo nie było ale ECW Arena zawsze było dużo fanów, gdyż to Filadelfii jest najwięcej fanów tej federacji, chociaż CZW wywodzi się z New Jersey. CZW stawało się coraz lepsze i jest tak do chwili obecnej. CZW to jedna z najważniejszych i najlepszych federacji niezależnych w USA (#1 NWA-TNA, #2 RoH, #3 CZW, #4 MLW). A wszystko dzięki włożonej ciężkiej pracy John'a Zandig'a oraz całego staffu. Jednak ostatnio zauważam iż Zandig nieco przesadza z tym dowolnie dostępnym hardcorem (chory przykład z ostatniej gali), a wszystko zaczęło się od "inwazji" IWA-Mid South na CZW. Coś mi chodzi po głowie że Ian Rotten - szef IWA-Mid South podsunął kilka pomysłów Zandigowi i mamy tego efekty. Moim zdaniem ultraviolent w CZW ma być, gdyż jeżeli by go nie było to nie jest już to samo co wcześniej lecz niech Zandig trochę spowolni tępa. Chodzi mi tutaj aby nie było sytuacji, że co galę dochodzi do jakieś jadki lub jeśli nie walki do jakiegoś segmentu z pogranicza normalności (a może nienormalności :). Jeżeli rzeźnie byłyby co dwie, trzy gale to byłoby w sam raz. Głód we fanach rosnął by i być może więcej fanów przychodziłoby na gale, chociaż i tak ich dużo przychodzi.
W pytaniu tego arta zadałem sobie pytanie "Gdzie kończy się ultraviolent i granica zdrowego rozsądku?". Szczerze mówiąc nie wiem, gdyż Zandig jest człowiekiem który ma niesamowite pomysły jak zrobić jakąś rzeźnię. Ostatnio przeglądałem sobie z nudów archiwum newsów z Attitude i natrafiłem na jeden z bodajże października 2001 roku autorstwa Kopera. Była w nim zapowiedź Cage of Death Matchu na gali Cage of Death 3. Czytając tego newsa doszedłem do momentu, że w walce tej miały być użyte zwierzęta (jeżeli choć prawdy w tym było to chyba miały to być węże lub psy!) ale pomyślałem że nigdy do takiego czegoś nie dojdzie. Dziś jestem niemal pewne że to tylko kwestia czasu, gdyż jak ostatnio przeczytałem że 12 grudnia odbędzie się gala Cage of Death 5 (ps. ja osobiście już nie mogę się doczekać na tą galę :), której main eventem ma być...1 Milion Thumbtacks & Cage of Death Match i wielce wszystkie znaki na niebie wskazują na John Zandig vs. The Messiah o kontrolę nad CZW (rok temu o coś podobnego Zandig walczył z Lobo) to doszedłem do wniosku że teraz jest już wszystko możliwe...

Ultimo Dragon nie potrzebny WWE?



Ach jak się ucieszyłem kiedy na sieci wypełzła wiadomość że Ultimo Dragon podpisał kontrakt z WWE. Powiedziałem sobie wtedy "Nareszcie dywizja cruiserów zyskuje na wartości", co więcej liczyłem na super matce cruiserów. Dragon przyszedł do WWE, stoczył kilka darkmatchy, po czym, po tej aklimatyzacji w nowym otoczeniu nadszedł jego oficjalny debiut na SmackDown gdzie jego przeciwnikiem był Shannon Moore. Ultimo zrobił na mnie bardzo duże wrażenie w tej walce, ale nie pokazał on w niej wszystkiego gdyż akurat to można było sobie zobaczyć w WCW kiedy Dragon był u szczytu formy, a matche jak np. vs. Rey Mysterio przejdą do jednych z najlepszych w historii. Wracając do teraźniejszości, wiadomo było że Dragon nie będzie main eventer'em ale wg mnie były duże szanse na wyrobienie przez Ultimo pozycji mocnego midcardera, coś lepszego niż zwykły midcarder ale gorszego niż main eventer. Były do tego realne szanse i czynniki wpływające na to. Jednym z tych czynników jest bardzo wysoka forma Dragona, który nie jest wprawdzie już tym samym wrestlerem co wcześniej a to ze względu na przebytą kontuzję jednak nadal świeci wysoką formą. Drugim czynnikiem z pewnością była publiczność, gdyż taka osoba jak Ultimo Dragon potrafi przyciągnąć rzeszę publiczności która lubi walki na bardzo wysokim poziomie nie tylko technicznym ale także szybkościowym. Dragon odgrywał jakąś tam rolę w WWE przez kilka tygodni, w między czasie chodziły plotki o jego walce z Rey'em na SummerSlam ale okazały się one nieprawdą, gdyż Rey miał na SummerSlam walczyć z Kidman'em i do tego też nie doszło. Wracając do Ultimo Dragona tak jak wspomniałem, odgrywał on jakąś tam rolę w WWE przez kilka dobrych tygodni, jednak później nastąpił rychły spadek pushu, wprawdzie nie takiego jaki dostał Rey na starcie WWE ale na pewno był to jakiś push gdyż WWE miało plany co do Dragona. Jednak stało się inaczej, Vince'owi nie spodobał się styl Dragona przypominający w dużym stopniu to co prezentują wrestlerzy z Meksyku. A wszystko dlatego gdyż Dragon jest świetnym high-flyerem. Vince widocznie lubi takie gehenny jak walki z udziałem A-Traina, Big Showa czy też Undertakera i skończył ze świetnie zapowiadającą się karierą Dragona w WWE. Od tego momentu aż do chwili obecnej Dragon rzadko pojawia się na SmackDown, na PPV ani razu go nie było i nie zanosi się na to w najbliższej przyszłości. W chwili obecnej Dragon został zdegradowany do walczenia na Velocity a także czasami pojawia się w darkmatchach. A wszystko tak dobrze się zapowiadało, ja osobiście marzyłem o konfrontacjach Dragona z takimi wrestlerami jak chociażby: Tajiri, Rey Mysterio, Eddie Guerrero, Chris Benoit, Matt Hardy czy też Billy Kidman. Jednak jest jak jest, taka jest polityka WWE. Ultimo Dragon nie potrzebny WWE? Moim zdaniem zachowanie Vince'a dobitnie pokazuje że nie jest on zainteresowany jego osobą i akurat jest to wielki jego błąd. Vince widocznie nie widzi tego jakie są tendencje na świecie, coraz więcej ludzi kocha oglądać walki cruiserów na najwyższym poziomie, ze wszystkimi akcjami podwyższonego ryzyka. Jednak Vince widzi to inaczej. Moim zdaniem Mr. McMahon żyje nadal latami '80 gdyż takie walki cruiserów jakie obecnie są robione wtedy zdarzały się bardzo, bardzo rzadko. Co do Dragona, myślę że powinien odejść z federacji gdzie nie jest doceniany i przejść tam gdzie go docenią...

WWE Intercontinental Title - kiedyś a teraz...



Kiedy wspominam sobie match Bret Hart vs. British Bulldog o WWF Intercontinental Title nie mogę wręcz uwieżyć że tyle osób oglądało ten match, a co więcej że walka o Intercontinental Title był main eventem jednej z największych gal WWE w roku czyli SummerSlam. To były czasy jednak w ciągu ostatnich kilku ostatnich lat odeszły do historii. WWE Intercontinental Title był drugim z najważniejszych pasów w WWF, służył on głównie promocji wrestlerów które miały w niedalekiej przyszłości walczyć o najważniejsze laury czyli o WWF World Title. Moim zdaniem tytuł posiadał swoją dużą wartość gdzieś do roku 1998, później image pasa stracił bardzo dużo na wartości. Tak jak wspomniałem WWE Intercontinental Title służyło do promocji wrestlerówm, którzy mieli walczyć o najważniejsze laury a byli to nie byle jacyś tam wrestlerzy. IC title zdobywały takie obecne gwiazdy jak chociażby: Scott Hall (wtedy jako Razor Ramon), Shawn Michaels, The Rock, Stone Cold Steve Austin, Owen Hart, Triple H czy też Ultimate Warrior. Po zdobyciu takiego pasa dostawało się "przepustkę" do grania najważniejszych "skrzypiec" w WWE. Było tak do czasu, pod koniec lat '90 tytuł zaczęły zdobywać osoby które nie zanosiły się na takiego dużego kalibru gwiazdy jak chociażby Austin. Wśród tych osób jest np. Jeff Jarret który wg mnie zasługiwał w obecnym czasie tylko na WWF European Title i dziwię się dlaczego zdobył ten; taką osobą jest także Chyna, gdyż akurat zdobycie przez nią tytułu było szczytem głupoty bookerów i writerów w WWE. W 2000 roku do WWE przybyły nowe nabytki prosto z WCW czyli Chris Benoit, Eddie Guerrero, Perry Saturn oraz Dean Malenko, akurat wtedy tworzyli stajnę Radicalz. Wśród nich byli właśnie Chris Benoit oraz Eddie Guerrero czyli osoby mogące odrzyskać prestiż tego pasa. Stało się troszkę inaczej, Eddie wprawdzie zdobył ten tytuł ale zbytnio nie podobał mi się wtedy jako champion. I tak musieliśmy czekać kolejny rok, kiedy to nastąpiło słynne Invasion angle. Angle to zamiast zwiększyć image pasa wręcz przeciwnie jeszcze bardziej go zmniejszyło a rychłe zdobycie pasa przez Lance'a Storma były wg mnie niemoralnym pomysłem WWE. Rok 2001 pierwszy skończył się na tym że Interocontinental Title posiadało kilku wrestlerów, z czego niektórzy nie zasługiwali na niego (bodajże Mike Awesome). Zeszły rok zaczął się od dużego uderzenia, bowiem na WrestleManii X8 tytuł zdobył mój ulubieniec czyli Rob Van Dam. Myślałem wtedy że następuje pomału nowa era dla tego pasa, gdyż RVD był dla mnie postacią idealną do tego aby już w niedługim czasie zdobyć WWE Title. RVD przegrał tytuł miesiąc później na Backlash z powracającym do WWE Eddiem Guerrero. Miesiąc później na Judgment Day odbył się rewanż i Eddie odbronił tytuł. Pod koniec maja do WWE po rocznej kontuzji powrócił Chris Benoit i nie trzeba było długo czekać aż zdobędzie IC Title. Na SummerSlam pas ten odebrał mu RVD zdobywając go po raz trzeci. Wreszcie coś zaczęło się dobrego dziać koło tego pasa i napiewało to na przyszłość. Jednak znowu stało się inaczej - na szczęście to było dobre posunięcie i pas został na początku zunifikowany z European a później z Hardcore Title, kiedy to RVD pokonał Tommy'ego Dreamera w bardzo dobrym hardcorowym matchu. Od tego momentu IC Title był bardzo mocnym tytułem, jak rozmawiałem z Radzielem to doszliśmy do wniosku że o wiele wyżej postawionym od World Heavyweight Title, czyli pasa RAW'u. Jednak potem nastąpiła totalna klapa i pas został połączony z World Heavyweight Title po matchu HHH vs. Kane na No Mercy. IC zeszło z tego świata lecz zostało odrodzone w maju tego roku. I znowu zaczął się błąd WWE gdyż na Judgment Day tytuł zdobył Christian, którego trochę potrzymał aż w końcu zdobył go zasłużenie Booker T. Jednak niestety kontuzja Bookera nie pozwoliła mu tego pasa długo trzymać i na jednym z house show'ów odzyskał go Christian. Christian trzymał pasa przez dłuższy czas do zeszłego poniedziałku, kiedy to po raz 4 w karierze zdobył go Rob Van Dam w ladder matchu. W chwili obecnej WWE Intercontinental Title jest pasem dla midcarderów, nie ma on już tego prestiżu co kiedyś ale może w WWE wszystko się odmieni i niedługo będziemy czekać na walkę o IC Title jak kiedyś...

Biografia: Masato Tanaka



Imię i nazwisko: Masato Tanaka
Data i miejsce urodzenia: 28 luty 1973 roku w Wakayama'ie
Znany również jako: Dangan
Debiut we wrestlingu: 23 lipiec 1993, w walce z Ricki'm Fuji
Finisher(y): Tornado DDT, Diamond Dust (Sommersault Stunner) oraz Roaring Elbow
Federacje w których walczył: Frontier Martial Arts Wrestling (FMW) oraz ECW
Zdobyte tytuły: 2x World Brass Knuckles Tag Team Champion (FMW), 3x World Street Fight Six-Man Tag Team Champion, World Brass Knuckles Champion, World Independent Unified Champion
Najlepszy przeciwnik: "Gladiator" Mike Awesome

Masato Tanaka do teraz jest jedną z gwiazd japońskiego wrestlingu, wprawdzie nie ma on takiego image'u jak np. Keiji Mutoh czy też Mitsaharu Misawa jednak dzięki swojemu potencjałowi zapisał się na stałe w historii wrestlingu w japonii. Tanaka zarobił bardzo dużą reputację przez walczenie Frontier Martial-Arts Wrestling (FMW) Atshushi Onity. FMW w Japonii było znane jako federacja która promuje "śmierć". W FMW toczone głównie walki eksremalne i hardcore'owe a to za sprawą wszelakiej maści exploding bomb death match'ów. W FMW Tanaka toczył hardcore'owe walki m.in. z Mr. Gannosuke, Atsushi Onitą, Mr. Pogo czy też w team'ach jego przeciwnikami były takie sławy jak chociażby Mick Foley, Terry Funk czy też "Gladiator" Mike Awesome. Tanaka wszedł na sam szczyt hierarchi w FMW. W 1996 roku Onita odszedł z wrestlingu i Tanaka objął miejsce po Onita'e i teraz to on był królem hardcore'u w Japonii. Tanaka wraz z Hayabusą zajęli się promocję FMW jako najbardziej hardcore'owej federacji na świecie i co tu dużo mówić szło im całkiem dobrze gdyż zainteresowanie tą federacją rosło. Minęło kilka lat i pojawiło się zainteresowanie Tanaką. Osobą która zainteresowała się był Paul Heyman, szef ECW czyli najbardziej hardcore'owej federacji w USA. Heyman potrzebował kogoś takiego jak Tanaka, osoby która bez problemu przyjmie wszelakiego bumbsa (popatrzcie na ciało Tanaki) a na dodatek świetnie walczy. Tanaka w końcu podpisał kontrakt z ECW i teraz trzeba było tylko czekać na jego debiut. Masato Tanaka zadebiutował w ECW na Living Dangerously 1998 PPV gdzie pokonał Doug'a Furnas'a. Na November To Remember 1998 PPV Tanaka wraz Balls'em Mahoney'em walczyli o ECW Tag Team Titles, jednak pasów nie zdobyli. Nieco wcześniej bo na Heatwave 1998 PPV rozpoczęła się najlepsza seria matchów w historii ECW czyli konfrontacje z Mike'm Awesome'm. Między Tanaką a Awesome'm była unikalna "chemia" kiedy walczyli przeciw sobie. Ta seria matchów to świetne pod względem techniki, szybkości i hardcore'u matche. Matche ten toczyły się często ponad indywidualne zdolności Tanaki i Awesome'a. Walki te bardzo dobrze wypromowały Mike'a, który miał już niebawem zdobyć ECW World Title, z kolei Tanaka w walkach tych nabawił się licznych kontuzji po powerbombach itp. Listę walk zamieściłem poniżej. Po tej znakomitej serii, która trwała rok zarówno Tanaka jak i Awesome byli już bardzo lubianymi wrestlerami w ECW, udowodnili to w końcu właśnie przez te walki. Przyszedł rok 2000, Tanaka połączył siły wraz z Tommy'm Dreamer'em i próbowali zdobyć ECW Tag Team Titles na Living Dangerously 2000 PPV w świetnym 3 way tag team matchu przeciwko takim teamom: Mike Awesome & Raven (ówcześni champowie) oraz Impact Players (Storm & Credible). Jednak nie udało im się tego dokonać a tytuły zdobyli Impact Players. Na Hardcore Heaven 2000 Tanaka stoczył bardzo dobry match z Balls'em Mahoney'em i go wygrał. Akurat całe Hardcore Heaven było co najmniej bardzo dobrą galą, więc nie ma się co dziwić że opener również bardzo dobrzez wyszedł. ECW zaczęło pomału bankrutować, więc gwiazd odchodziło do innych federacji i także Tanaka powrócił do Japonii, do FMW. Po jakimś czasie FMW podzieliło los ECW i zbankrutowało. Od tego czasu do chwili obecnej Tanaka jest wolnym wrestlerem, który pojawia się na galach różnych federacji, jednak głównie walczy w Japonii, chociaż ostatnio pojawił się na gali MLW. Tanaka pozostaje jednym z najlepszych hardcore'owców na świecie, zasłynął przez duże ilości stoczonych death matchy w FMW a także za słynną serię matchów przeciwko Awesome'owi. Jednak on ma 30 lat więc jeszcze dużo przed nim...

Matche Masato Tanaki i Mike'a Awesome'a w ECW.
Tanaka vs. Awesome 7/3/98 Queens, NY
Tanaka vs. Awesome 8/2/98 Heat Wave '98 PPV
ECW Title: Taz (c) vs. Tanaka vs. Awesome 9/19/99 Anarchy Rulz PPV
ECW Title: Awesome (c) vs. Tanaka 11/7/99 November To Remember PPV
ECW Title: Awesome (c) vs. Tanaka 12/17/99 Nashville, TN
ECW Title: Tanaka (c) vs. Awesome 12/23/99 White Plains, NY

Po WWE Unforgiven 2003, moje obiekcje po gali



Dwa tygodnie temu odbyło się WWE Unforgiven 2003 PPV, czyli drugie w historii osobne PPV tym razem grupy RAW. W pierwszym numerze mogliście zapoznać się z moimi typami i obiekcjami na tą galę. Dzisiaj już po obejrzeniu całego PPV (thx Koper!:) mogę podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami co do tej gali.
Tegoroczne Unforgiven zapowiadało się bardzo ciekawie a to ze względu na dwie walki: Shane McMahon vs. Kane (Last Man Standing Match) oraz Triple H vs. Goldberg o WWE World Heavyweight Title. Były to główne czynniki tego iż zainteresowanie galą było dosyć spore. Niektórzy szczycili się jaka ta gala była udana, iż wszystko na niej było poukładane i prawie nie było żadnych wad. Ja mam trochę odmienne zdanie na ten temat ale o tym dowiecie się czytając dalej tego arta.
Jako pierwsza walka gali był handicap tables match o WWE Tag Team Titles pomiędzy Dudley Boyz a La Resistance oraz Rob'e Conway'u. Dużo oczekiwałem po tej walce gdyż w WWE zawsze się robi co najmniej dobre tables matche (m.in. tables match z RR 2000). Jednak ku mojemu zdziwieniu ta walka nie wypadła najlepiej. Przeszło połowa walki działa się tylko na ringu i nie było żadnych prób wrzucenia kogoś przez stół. Bardzo długo czekałem aż zaczną się jakieś akcje ze stołami i szczerze mówiąc trochę się ponudziłem. Jednak gdzieś w połowie walki pomału zaczęła się zabawa ze stołami. Jako pierwszy przez stół rozstawiony w narożniku ringu przeleciał D'Von. Bubba walczył jeden sam przeciwko trójce wrestlerów. W tym momencie można było się domyślać że match wygrają Dudley Boyz. Najbardziej w tej walce podobał mi się bumbs jaki przyjął Rob Conway który został zrzucony z lin na stół, trochę przypominało mi to akcję Sabu i ogólnie bumbs ten wyszedł bardzo dobrze. Jak wszyscy wiemy match ostatecznie wygrali Dudley Boyz po tym jak zrobili 3D na stół na Dupree. Dudley'e zostali po raz enty mistrzami w przeciętnej walce.
Drugą walką był match Test vs. Scott Steiner. Match był bardzo mierny, praktycznie przez całą walkę dominował Test i na dodatek ją wygrał. Ale w jakich okolicznościach ją wygrał to już szkoda mówić. Stacy chciała walnąć Testa z krzesła lecz ten zrobił unik i dostał Steiner. Test cały roześmiany poprawił z big boota i przy stojącej jak słup niby zapłakanej Stacy spinował Steinera. Walka mogła być ciekawsza gdyby Stacy zamiast stać jak taka dupa mogła przerwać pin jednak ona stała i patrzała jak "gnot w pyrkę". Osobiście stwierdzam że Steiner jobbując Testowi i na dodatek w takich okolicznościach tylko się zbłaźnił.
No nareszcie jakaś porządna walka czyli match: Shawn Michaels vs. Randy Orton. Walka ta nieźle wypromowała Ortona jako pogromcę legendy. Walka na początku zapowiadała się dosyć mierno lecz z biegiem czasu tępo rosło i na koniec match był bardzo ciekawy i za razem bardzo dobry. Było widać że zarówno Orton jak i HBK dali w nim z siebie bardzo dużo. Jednak pisząc o tej walce nie mogę nie napisać o dwóch bug'ach które pojawiły się w tej walce. Pierwszym bug'em którego zaobserwowałem, który wynikł w walce było słabe "sprzedanie" przez Michaelsa kontuzji ręki. Orton pastwił się nad jego ręką i HBK na początku udawał że go bardzo boli ale później nie dawał po sobie poznać że boli go ręka. Co więcej normalnie się poruszał i używał tej ręki. A później znowu udawał że go boli. Zdecydowany błąd HBK. Drugim i zarazem ostatnim bug'em była końcówka walki. HBK normalnie spinował Ortona ale przez położenie nogi przez Flaira walka była dalej kontynuowana. Co więcej wygrał ją nieczysto Orton kiedy w locie nawalił HBK kastetem po głowie. Bardzo głupia końcówka ale cała walka bardzo dobra.
Czwartą walkę było starcie Lity oraz Trish Stratus z Gail Kim oraz Molly Holly. Tutaj zbytnio nie rozpiszę się gdyż była ta bardzo dobra damska walka i żadnych minusów nie zauważyłem.
Nadszedł czas na bardzo oczekiwaną walkę czyli Last Man Standing Match: Kane vs. Shane McMahon. Walka ta była bardzo dobrym brawlem, nie brakowało w niej niczego no może poza rozlewem krwi. Walka toczyła się praktycznie wszędzie i równie dobrze mógł być to nazwany Street Fight Match. W walce tej były dwie akcje które bardzo mi się spodobały. Pierwszą było oberwanie przez Kane'a z wyciągnika z kamerą tuż pod titan tronem. Drugą akcją był bumbs Shane'a czyli nie udany swanton bomb z titan tronu na leżącego Kane'a w miejscu gdzie byli hiszpańscy komentatorzy. Wyglądało to nieprawdopodobnie chociaż nie przebije bumbsa Micka Foleya. Podsumowując była to bardzo dobra walka, Shane jak zawsze pokazał się z bardzo dobrej strony a Kane'a dawno tak dobrego nie widziałem.
Pomału dochodzę do końca tego arta, pora teraz na match o Intercontinental Title: RVD vs. Christian vs. Jericho. W walce tej miałem duże nadzieje jednak match był taki sobie i dopiero pod koniec był naprawdę ciekawy. Nie potrafię w tym momencie jednoznacznie określić co było w nim nie tak ale osobiście spodziewałem że czego więcej, akcji i stylu do których już wcześniej przyzwyczaili nas ci wrestlerzy. RVD oczywiście nie wygrał walki i to jest już jego kolejna porażka w tym roku na galach typu PPV. Najlepsza akcja walki to zdecydowanie kiedy Jericho zrobił RVD trzymającego na barkach Christiana powerbomb z narożnikam, wyglądało to naprawdę wyrąbiście. Podsumowując walka mimo iż była taka sobie to i tak jest trzecią z najlepszych na gali.
Teraz pora na przedostatnią walkę czyli match o komentowanie RAW'u: JR & Lawler vs. Snow & Coach. Match był o dziwo nieco długi ale i chwilami trochę ciekawy ale ogólnie byłą to walka dosyć przeciętna, gdyż co można oczekiwać od Coacha oraz Rossa którzy wcześniej nie walczyli.
No i nadszedł czas na main event, czyli match o WWE World Heavyweight Title: HHH vs. Goldberg. Osobiście spodziewałem się dosyć miernej walki ale tutaj duże zaskoczenie mnie nastało. Walka od samego początku bardzo przypadła mi do gustu. Dawno nie widziałem Goldberga w takiej formie, aż miło było popatrzeć na ten match. Oczywiście walkę wygrał Goldberg i nie zauważyłem wrogich do niego chantów. Podsumowując walka wypadła bardzo okazale, wprawdzie nie jest najlepszą walką gali ale zasługuje na uznanie.
Podsumowując całe PPV, gala wypadła dosyć dobrze chociaż nie tak jak wcześniej się spodziewałem. Do minusów mogę zaliczyć głupie końcówki dwóch walk oraz publiczność która tylko chwilami chantowała a tak była bardzo cicha. Miejmy teraz nadzieje że No Mercy będzie równie dobrą galą ale na razie się na to nie zapowiada...

Podsumowanie gal Zero-One "H- Episode 1 2003"



Na początku wyniki z gal które wam obiecałem.

ZERO-ONE, 9/21/03
Ikebukuro Sunshine City Bunka Hall 4F Exhibition Hall
1,400 Fans - Super No Vacancy Full House

1. Ikuto Hidaka beat Vansack Acid (9:03) with the Shawn Capture.

2. Kuro Kaiser (Tengu Kaiser) beat Fugofugo Yumeji (6:18) with a Shooting Star press.

3. Naohiro Hoshikawa beat Yoshihito Sasaki (8:01) with a reverse Comet kick.

4. Zandig and Nick Gage beat Kazuhiko Ogasawara & Jun Kasai (13:03) when Zandig used a Spiral bomb on Kasai.

5. L.A. The Giant & Sean McCully beat Tom Howard & Homicide (7:43) when Giant used a chokeslam on Homicide.

6. Hirotaka Yokoi beat Kohei Sato (7:42) by referee stoppage.

7. Kintaro Kanemura & Tetsuhiro Kuroda beat Wataru Sakata & Tatsuhito Takaiwa (13:04) when Kuroda used a vital part attack on Sakata.

8. Shinjiro Otani & Masato Tanaka beat Mr. Gannosuke & Hido (19:28) when Otani used a Spiral bomb on Hido.

Zero-One "H-Episode 1 2003" TwinMesse Shizuoka results

Zero-One held the second of its "H-Episode 1 2003" series on September 20 (Japan time) at TwinMesse Shizuoka, in Shizuoka City, Shizuoka Prefecture before 1,500 fans.

7) Shinjiro Otani, Masato Tanaka, & Hideki Hosaka beat Zandig, Nick Gage,& Homicide (13:54 - Tanaka beat Homicide by Complete Dust)

6) Tom Howard beat Kohei Sato (9:04 - Submission No.33)

5) Kintaro Kanemura & Tetsuhiro Kuroda beat Jun Kasai & Tomoaki Honma (12:13 - Kanemura beat Kasai by "Baku-yama" (blast mountain special)

4) Tengu- Keizer beat Alexander Otsuka (8:14 - Tengu Tornade)

3) Sean McCully & L.A.Giant beat Tatsuhito Takaiwa & Wagyuta Kuroge (5:35 Giant beat Kuroge by choke slam)

2) Ikuto Hidaka beat Yoshihito Sasaki (9:30 - Shawn Capture)

1) Naohiro Hoshikawa beat Vansack Acid (8:53 'Ryusei' shooting-star kick)

Krótkie podsumowanie.
Wg mnie Zero-One wpadło na świetny pomysł aby zorganizować taki cykl gal. Walki ponoć były bardzo dobre i z gali na galę przychodzi coraz więcej publiczności. Jedynie mogę przyczepić się do tego iż żadnej walki nie wygrali Zandig i Nick Gage (dwie przegrane i jeden match bez rozstrzygnięcia). Ale ogólnie gale te zebrały pozytywne oceny, a gwiazdy które pojawiły się także zebrały dobre noty a byli to nie byle jacy wrestlerzy tylko: Homicide, John Zandig, Nick Gage, Ikuto Hidaka, Kintaro Kanemura, Jun Kasai czy też niesamowity Masato Tanaka. Zero-One zapowiedziało że w przyszłym roku także dojdzie do takiego rodzaju touru. Ja osobiście nie mogę się doczekać kto zostanie zaproszony na te gale w przyszłym roku.

Pożegnanie!

To tyle w tym numerze! Mam nadzieje że lektura była ciekawa. Licze na wasze posty i podpowiedzi co do cornera.

Ps. Jeżeli ktos chciałby pogadac ze mna o wrestlingu to oto mój numer GG: 1229654

Do zobaczenia - RVD!!! :):):):):)

dodane przez RVD w dniu: 21-01-2008 15:33:45

Udostępnij

Komentarze (0)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy