Która gala okazała się lepsza w poniedziałkowej wojnie?
Komentarze (24)
Skomentuj sondę!
Jako wierny fan WWE muszę jednak tym razem chylić czoła w stronę TNA której tygodniówkę przyznając się bez bicia lepiej mi się oglądało...
Co do RAW to oprócz konfrontacji Hitmana z Shawnem i Vincem oraz matchu o Tag Team Championship to nic ciekawego się nie wydarzyło... W TNA odwrotnie: najazd gwardii z WCW, debiut Jeffa Hardy'ego oraz Rica Flaira, feud Foleya z nWo... Kolejne iMPACTy zapowiadają się emocjonująco... Ciekawe jaka będzie odpowiedź WWE oprócz raczej pewnego już angle'a Vinca z Bretem... Jak na razie w mojej opinii na tablicy wyników jest 1:0 dla TNA...
RAW pomimo uświetnienia go powrotem Hitmana trzymał tak naprawdę poziom średniaka i oprócz "pojedynania" Shawna z Bretem oraz "ataku" Vinca nie działo się nic więcej wartego odnotowania - ot przeciętna tygodniówka jak każda poprzednia...
IMPACT by TNA - Revolution is coming!
Nie można było sobie wyobrazić lepszego startu w nowym roku fedu z Orlando. Szokujący debiut "chwieja" Hardego i powrót nWo oraz main event zjadły konkurencję i chociaż z niektórymi segmentami mogli by dać sobie "siana" to całośc trzymała solidny poziom pomimo że match
Nigel McGuinnes vs Elijah Burke to porażka logicznego myślenia a ujrzenie Razora Ramona też nie należało do przyjemnych rzeczy.
Ratingi ratingami ale w tym starciu Dawida z Goliatem górą zdecydowanie jest Dawid.
TNA : WWE - 1:0. Tylko czekać na dogrywkę.
Również głosowałem na TNA. Dużo lepiej się oglądało i tak jak to napisali poprzedni userzy. Oprócz konfrontacji Hitmana z Shawnem i Vincem nic się specjalnego nie działo. Mam nadzieje, że teraz TNA utrzyma swój rating i jestem ciekaw co będzie się działo na następnych impactach, że o PPV już nie wspomne, bo tam napewno zaserwują nam coś niepowtarzalnego.
RAW - poczatek jak najbardziej na plus z czasem coraz gorzej i coraz przewidywalniej co nie znaczy, ze tragicznie.. poprostu zwykla gala RAW, ktora serwuja nam cotydzien z bonusem zobaczenia Hitmana ktorego nikt sie nie spodziewal w WWE jeszcze 2miesiace wstecz..
Impact - chaotyczne show .. ktore ogladalo sie rewelacyjnie.. a to ze wzgledu na mozliwosc zobaczenia bylych gwiazd i poczatek rewolucji w TNA. Dosc powazny cios dla WWE w postaci pojawienia sie Hardyego.. jednak Impact nie ustrzegl sie bledow i pewnych obaw jakie mam co do przyszlosci... Osobiscie nie rozumiem pojawienia sie Waltmana i tego jak on w to wszystko sie wmiesza bo o ile Hall bedzie w tagu z posiadajacym walizke Nashem tak Pac zostanie jako przydupas skaczacy przy nich.... Ric Flair troche niewykorzystany .. cos jakby zabraklo dla niego pomyslu ale TNA napewno tego tak nie przepusci bo mozliwosci jest sporo... Nasty Boys mam nadzieje, ze tylko ogranicza sie do najblizszego PPV i walki z 3D i potem znikna.. bo kazda dluzsza znajomosc na linii Knobbs/Saggs i TNA bedzie bolesnym negatywem dla widza jak i dla samej federacji. Jordan moze rozpoczac program z Dinero choc sadze, ze pociagna dalej feud Pope'a z Wolfem a dopiero poprzez interwencje Jordana sie to rozwinie. Your Feature Presentation Sean Morley (Val Venis) pokazal sie z dobrej strony jesli chodzi o segmenty.. na ringu nie bedzie pewnie juz tak ciekawie ale dostanie w najblizszym czasie feud z jakims TNA Original z ktorym nie ma obecnie co zrobic (Daniels, Joe). Martwi mnie najbardziej segment Hogana poczatkowy jak i sama koncowka ktora badz co badz wskazuje na jakis feud na linii Hogan/Bischoff vs Nash/Hall/Waltman a co za tym idize jest to swego rodzaju potwierdzenie plotek jakoby TNA mialo w planach feud starej gwardii gwiazd z mlodszymi zawodnikami TNA (po jednej stronie Foley po drugiej Hogan) :roll: Mi sie za kazdym razem jak widze cos takiego przypomina Millionaires Club vs New Blood a co za tym idzie jeden z powaznych powodow upadku WCW... dziwi mnie, ze TNA znowu chce robic cos takiego choc nie tak dawno (to juz nawet nie jest mowa o kilku lat wstecz) probowali tej calej szopki z Frontline... oby w miare szybko sie ockneli bo nic w tym ciekawego nie ma...
Glos naturalnie na Impact.. zeby nie bylo .. show dla mnie bylo bardzo dobre... choc wiekszosc sie skupia na pozytywach wiec ja krotko o tych mniej cieszacych stronach wspomnialem
Oczywiście, że TNA ze swoim sztandarowym programem wypadło o wiele lepiej, ale WWE tak naprawdę w ogóle się nie starało. Nie mam zamiaru ich bronić, bo cała otoczka z powrotem Breta powinna być przeprowadzona o wiele lepiej, ale też ostateczny rating 3.6 jest najlepszym od sierpnia co pokazuje, że Vince nawet bez większego starania potrafi zachęcić widzów, żeby przełączyli o wiele ciekawszy w tym dniu Impact na jak zwykle słaby RAW(z tą różnicą, że był to słaby RAW+słaby powrót Harta). Cóż ankieta jest jaka jest, więc głos leci na tygodniówkę TNA.
głos na TNA, uzasadnienia można szukać w innych moich postach/tematach.
Jednakże był to uważam jednorazowy wyskok. Każde następne show nie może być tak rewolucyjne i zaskakujące, a przynajmniej nie w takim stopniu. Choć miło byłoby się mylić.
Nie ma wątpliwości, że iMPACT! Oglądam wrestling już 14 lat. Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że była to najlepsza gala jaką widziałem w życiu. Sra*em po gaciach przez cały czas, mimo że jestem już stary chłop. Co chwilę pojawiała się jakaś, większa lub mniejsza, gwiazda. Oczywiście formowanie się się nowego, starego "n W o" to już szczyt.
Na koniec dodam, Jeff Hardy masz u mnie dożywotni szacunek. Drugi raz dymasz McMahon'a, a przede wszystkim to czego nienawidzę najbardziej czyli WWE Universe, w ten sam sposób. Vince ma głowę do biznesu, ale można mu wcisnąć każdą ciemnotę i to wiele razy, a ten i tak się nie zorientuje.
Co do RAW to gdyby nie Bret Hart, to byłoby kolejne dno ze strony WWE.
Jeff Hardy jesteś Wielki !!!
PS. do niektórych moich poprzedników. Jeff Hardy nie debiutował teraz w TNA, ponieważ on już tam kiedyś występował. Zwyczajnie powrócił tam, gdzie jego miejsce.
Oglądnąłem obie gale i jestem zdania, że iMPACT wykosił RAW. Tak jak mówiło już wiele osób, gdyby nie Bret na RAW znowu byłaby nuda, a na iMPAKCIE wszędzie się działo, dużo emocji i brak nudy. Jedynym słabym punktem wg mnie była walka o pasy TT mężczyzn. Co to w ogóle miało być??!! O ile wcześniej nie oglądałem TNA to chyba jednak zaczne, gdyż sporo się tam dzieje, a u Vinsia kolejny odgrzewany kotlet w postaci walki wieczoru dla DX/Jerishow/Ceny.
Zdecydowanie gal Monday Night Raw okazała się dużo lepsza. Powrót Hitmana po 12 latach do WWE był duzym wydarzeniem w przeciwieństwie do debiutu Hogana w TNA.
Konfrontacja Breta z Shawnem i póżniej z Vincem była ciekawa, do tego fajna walka tag teamowa o pasy i walka o miano pretendenta do pasa U.S.
Raw mi sie bardziej podobało niz gala TNA.
Nie mam wątpliwości, że iMPACT! przyćmił RAW. WWE było w niejako uprzywilejowanej sytuacji, bo choć debiut Hogana w TNA to wielkie wydarzenie, to jednak przewidywany powrót "Hitmana" wywoływał u fanów - co zrozumiałe - szybsze bicie serca. Ja nie cieszyłem się z tego powrotu specjalnie, gdyż jako fan Breta uważam, że jego miejsce jest w historii, i nie powinien był go opuszczać, a już na pewno nie dla Vince'a. Segmenty z jego udziałem obejrzałem jednak z zaciekawieniem i podobnie jak większość uważam, że były to jedyne godne uwagi momenty na gali. Niestety nie z powodu interesujących rozwiązań, ale samej obecności Harta, która ciekawiłaby wszystkich nawet wtedy, gdyby po prostu stanął na ringu i podrapał się pod pachą. Do Orlando zawitała natomiast plejada gwiazd z przeszłości, do których mam ogromny szacunek, i została (przynajmniej w dużej części) umiejętnie wykorzystana. Z wyjątkiem main eventu zawiodły trochę walki, jednak nie było najgorzej, a ogólne wrażenie bardzo poprawiają segmenty. TNA trudno będzie utrzymać formę, jako że większość ciężkich dział wytoczyła już w poniedziałek, aczkolwiek zepchnięcie na drugi plan powrotu "Hitmana" to nie lada wyczyn i za to chapeau bas.
33 głosy na RAW i tylko 1 uzasadnienie, bo reszta chyba się wstydzi, że za wszelką cenę pushuje swoją ulubioną federację w ankiecie :D
RAW obejrzałem po raz pierwszy od 2 lat i nic sie nie zmieniło. Walki na takim samym, żenującym poziomie, a reszta to niestety już nie dla mnie. Już nawet po połowie gali dało się wyczuć ten straszny klimat, przeznaczony dla ślepych marków w młodym wieku (Hornswoggle wydawał się jedną z głównych postaci, co nie było ani trochę śmieszne, przynajmniej dla mnie). Jedyny plus jaki mi się udało znaleźć to Chris Jericho, w którym odnalazłem trochę tego starego, dobrego Chrisa z WCW. Hart był tylko dodatkiem do tej gali, a spodziewałem się, że powrót legendarnego wrestlera będzie wyglądał trochę inaczej...
iMPACT świetny i mógłbym pisać o nim bardzo dużo dobrego. Nie dość, że świetne debiuty i powroty starej gwardii main streamu, to jeszcze bardzo dobrze zorganizowana gala, pod względem czysto wrestlingowym, a jak pamiętam swój ostatni kontakt z iMPACTEM (czerwiec 08?) to wszystko było żenujące... od walk po segmenty i wywiady.
Przyznam sie szczerze, iż w poniedziałek ciężko było oglądać jakąkolwiek gale poprzez STREAM co było dla mnie nielada szokiem. Ciągle przerywało, lagi i wogóle. Ale 2 dni później sobie odbiłem. Także jazda.
WWE.
Interesował mnie głównie powrót HITMANa. Tak zacząłem sie zastanawiać czy pop dla niego nie był puszczony z playback'u gdyż jak widziałem dzieciaki przedział wiekowy 10-13 to sie zacząłem zastanawiać czy wogóle wiedzą co to za dziadek w ringu zabiera (bez)cenny czas, który możnaby było spożytkować na walke Jasia vs reszta świata. No wiec jest sobie Bret. Nie wygląda najgorzej, wzywa HBK (tu dzieci wariują) troche gadaniny (Shawn jedzie Harta) i pojednanie. Serio ?! Tyle ?! Zaczynam analizować to co oglądam. Walki głównie oglądałem w trybie hiperspeed bo ciężko strawne były. Dotrwałem do momentu DX Theme. Zobaczyłem karzełka i wymiękłem. Co to za syf. Poczułem zażenowanie. Ale spoko spoko odbije sobie na koncówce kiedy to sobie myśle ze wparuje Bret złoi HBK i jerishow wygrają pasy. I kapa. Nic takiego nie miało miejsca a legenda Harta dostaje po jajkach od Vinca. Zal.
TNA
Tutaj przeniosłem sie w czasie o jakieś 14 lat. Hogan, ekipa NWO, Sting patrzący na wszystko z góry, Flair, jak zobaczyłem te limuzyne to przed oczyma miałem WCW. Speeche Hogana jak za WCW przedługawe w cholere. 2 konkretne walki - o pas TT kobiet i AJ vs Kurt - TNA starało sie za każdym razem z każdym nowym segmentem zaskakiwać widza. Z różnym skutkiem. Jednak tego wieczoru w moim mniemaniu byli lepsi a rating 1.5 mimo iż biednie wygląda przy tym jaki osiągnął RAW, pokazał tylko ze federacja Dixie nie dość, że utrzymała dotychczasową widownię to również pozyskała nowych widziów i o to chodziło. Oby tak dalej.
Od siebie powiem krótko - TNA samym main eventem zjadło cały tydzien WWE naraz, więc co dopiero mówić o jednym biednym RAW...ot tygodniówka jak każda inna, żadnego specjalnego przygotowania na odparcie ewentualnej "ofensywy"
Mój głos jak większości na TNA, nawet bez Hogana i tego wszystkiego IMPACT wygrałby z RAW, zdecydowany lepszy poziom walk, zresztą jak zawsze, do tego powrót starych gwiazd i ciekawe debiuty powodują, że TNA już nie przeważa tylko pod względem wrestlingowym ale również pod względem show. W WWE nic ciekawego poza Hitmanem nie było, pierwsza tygodniówka którą oglądnąłem od dłuższego czasu i dalej to samo, czyli bardzo słaby poziom walk, ogólnie kicz, a sam powrót Breta też skopany na maksa... Jeżeli TNA chociaż w połowie utrzyma taką forme to będzie bardzo dobrze. :]
Jak zdecydowana większość oddałem głos na iMPACT bo był naprawdę zajebisty pod względem show jak i walk, nie chce za bardzo powielać postów bo praktycznie to co mam do napisania zostało napisane wcześniej ale żeby nie spamować dam coś od siebie. Tym iMPACTEM TNA udowodniło że za jakiś czas naprawdę może nawiązać walkę z WWE które na obecną chwilę jest strasznie robione pod dzieci i coraz więcej starszych fanów przestaje je oglądać. Oglądając RAW czułem zażenowanie,a oglądając iMPACT z każdą minutą coraz większe zaciekawienie i te 3 godziny bardzo szybko mi zleciały. Jednak oprócz wielkiego show były świetne walki które zrobiły na mnie duże wrażenie, jednak Main Event mnie totalnie rozjebał bo od bardzo dawna nie widziałem tak zajebistej walki. AJ i Kurt według mnie dali pokaz prawdziwego wrestlingu i za wielkie propsy dla chłopaków. Na koniec dodam jeszcze tylko że WWE zjebało nawet powrót tak wielkiego zawodnika jakim jest Hitman.
Też oddałem głos na TNA iMPACT!. Po prostu fajniej się oglądało, RAW było strasznie standardowe i poziomem dużo się nie wybiło. Jedyny plus tego RAW to powrót Bret'a Hart'a. Natomiast na iMPACT! było świetne, szczególnie ucieszyło mnie pojawienie się Jeff'a. Inne plusy zostały wypisane przez poprzedników, więc nie ma sensu tego przepisywać.
Głosów na RAW przybywa, ale wciąż brakuje logicznych uzasadnień. Czyżby faktycznie wielu fanów głosowało na galę federacji, którą bardziej lubi, a nie na tę, która okazała się lepsza? Oczywiście nie oczekuję, że ponad dwieście osób uzasadni swój wybór, aczkolwiek proporcje preferencji tych, który zabrali głos, są miażdżące na korzyść iMPACT! i dla mnie to jest najbardziej miarodajne ;). Tak więc bez względu na wynik tej sondy, który pozostanie taki sam (być może zapalonym fanom WWE uda się tylko bardziej zniwelować różnicę), RAW poniosło symboliczną porażkę. Nikt go nie potrafi obronić jakimś mocnym argumentem ;).
Oddałem głos na TNA, przez sentyment do Nasha i Halla, a także za dobry Main Event. Jednak niewiele osób zauważyło totalny chaos i totalną przesadę we wprowadzaniu dziadków - np Nasty Boys to mógł se Hulk darować. W pewnym momencie wyglądało to jakby, nie chodziło o rewolucję w TNA, ale imprezkę starych pryków. :?
Na RAW nie było Jasia CENY :shock: Nikt z was tego nie zauważył ? Już widzę jak Vince to rozgryzie - "niski" rating - bo nie ma Ceny :evil:
Nie bylo Jasia, to Main Eventerem został :zygi: HORNSWOGGLE
Naseem Achmedov to nie do końca tak. Knobs to wielki przyjaciel Hogan'a, z kolei Saggs to kolega Knobs'a. A jak wiesz "przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem". Widać taką zasadę wyznaje Hulk. Oni bez względu na wiek trafiliby do TNA, ponieważ to jest zwyczajna protekcja, której w dzisiejszym świecie nie unikniesz. Można się spodziewać, że w najbliższym czasie w ten sam sposób dołączą inne gwiazdy, głównie z Hulkamani'i. Będą to osoby młodsze. Dużo się mówi, że już w niedzielę pojawi się Ken Kennedy..., ewentulnie Rob Van Dam, który swojego czsu też był związany z Hogan'em i Bischoff'em przez ich projekt o nazwie CCW.
Głos oczywiście na TNA. WWE wypadło strasznie blado, wiało nudą a zapowiedź walki Vince vs Bret powoduje u mnie wymioty. TNA naprawdę się postarało, powroty gwiazd na plus, a main event po prostu miodny i nie narzekałbym na coś podobnego na jakimś PPV. Zobaczymy jak to się potoczy dalej, ja jestem całym sercem za federacją Dixie.
Komentarze (24)
Skomentuj sondę!Jako wierny fan WWE muszę jednak tym razem chylić czoła w stronę TNA której tygodniówkę przyznając się bez bicia lepiej mi się oglądało...
Co do RAW to oprócz konfrontacji Hitmana z Shawnem i Vincem oraz matchu o Tag Team Championship to nic ciekawego się nie wydarzyło... W TNA odwrotnie: najazd gwardii z WCW, debiut Jeffa Hardy'ego oraz Rica Flaira, feud Foleya z nWo... Kolejne iMPACTy zapowiadają się emocjonująco... Ciekawe jaka będzie odpowiedź WWE oprócz raczej pewnego już angle'a Vinca z Bretem... Jak na razie w mojej opinii na tablicy wyników jest 1:0 dla TNA...
RAW pomimo uświetnienia go powrotem Hitmana trzymał tak naprawdę poziom średniaka i oprócz "pojedynania" Shawna z Bretem oraz "ataku" Vinca nie działo się nic więcej wartego odnotowania - ot przeciętna tygodniówka jak każda poprzednia...
IMPACT by TNA - Revolution is coming!
Nie można było sobie wyobrazić lepszego startu w nowym roku fedu z Orlando. Szokujący debiut "chwieja" Hardego i powrót nWo oraz main event zjadły konkurencję i chociaż z niektórymi segmentami mogli by dać sobie "siana" to całośc trzymała solidny poziom pomimo że match
Nigel McGuinnes vs Elijah Burke to porażka logicznego myślenia a ujrzenie Razora Ramona też nie należało do przyjemnych rzeczy.
Ratingi ratingami ale w tym starciu Dawida z Goliatem górą zdecydowanie jest Dawid.
TNA : WWE - 1:0. Tylko czekać na dogrywkę.
Również głosowałem na TNA. Dużo lepiej się oglądało i tak jak to napisali poprzedni userzy. Oprócz konfrontacji Hitmana z Shawnem i Vincem nic się specjalnego nie działo. Mam nadzieje, że teraz TNA utrzyma swój rating i jestem ciekaw co będzie się działo na następnych impactach, że o PPV już nie wspomne, bo tam napewno zaserwują nam coś niepowtarzalnego.
RAW - poczatek jak najbardziej na plus z czasem coraz gorzej i coraz przewidywalniej co nie znaczy, ze tragicznie.. poprostu zwykla gala RAW, ktora serwuja nam cotydzien z bonusem zobaczenia Hitmana ktorego nikt sie nie spodziewal w WWE jeszcze 2miesiace wstecz..
Impact - chaotyczne show .. ktore ogladalo sie rewelacyjnie.. a to ze wzgledu na mozliwosc zobaczenia bylych gwiazd i poczatek rewolucji w TNA. Dosc powazny cios dla WWE w postaci pojawienia sie Hardyego.. jednak Impact nie ustrzegl sie bledow i pewnych obaw jakie mam co do przyszlosci... Osobiscie nie rozumiem pojawienia sie Waltmana i tego jak on w to wszystko sie wmiesza bo o ile Hall bedzie w tagu z posiadajacym walizke Nashem tak Pac zostanie jako przydupas skaczacy przy nich.... Ric Flair troche niewykorzystany .. cos jakby zabraklo dla niego pomyslu ale TNA napewno tego tak nie przepusci bo mozliwosci jest sporo... Nasty Boys mam nadzieje, ze tylko ogranicza sie do najblizszego PPV i walki z 3D i potem znikna.. bo kazda dluzsza znajomosc na linii Knobbs/Saggs i TNA bedzie bolesnym negatywem dla widza jak i dla samej federacji. Jordan moze rozpoczac program z Dinero choc sadze, ze pociagna dalej feud Pope'a z Wolfem a dopiero poprzez interwencje Jordana sie to rozwinie. Your Feature Presentation Sean Morley (Val Venis) pokazal sie z dobrej strony jesli chodzi o segmenty.. na ringu nie bedzie pewnie juz tak ciekawie ale dostanie w najblizszym czasie feud z jakims TNA Original z ktorym nie ma obecnie co zrobic (Daniels, Joe). Martwi mnie najbardziej segment Hogana poczatkowy jak i sama koncowka ktora badz co badz wskazuje na jakis feud na linii Hogan/Bischoff vs Nash/Hall/Waltman a co za tym idize jest to swego rodzaju potwierdzenie plotek jakoby TNA mialo w planach feud starej gwardii gwiazd z mlodszymi zawodnikami TNA (po jednej stronie Foley po drugiej Hogan) :roll: Mi sie za kazdym razem jak widze cos takiego przypomina Millionaires Club vs New Blood a co za tym idzie jeden z powaznych powodow upadku WCW... dziwi mnie, ze TNA znowu chce robic cos takiego choc nie tak dawno (to juz nawet nie jest mowa o kilku lat wstecz) probowali tej calej szopki z Frontline... oby w miare szybko sie ockneli bo nic w tym ciekawego nie ma...
Glos naturalnie na Impact.. zeby nie bylo .. show dla mnie bylo bardzo dobre... choc wiekszosc sie skupia na pozytywach wiec ja krotko o tych mniej cieszacych stronach wspomnialem
Oczywiście, że TNA ze swoim sztandarowym programem wypadło o wiele lepiej, ale WWE tak naprawdę w ogóle się nie starało. Nie mam zamiaru ich bronić, bo cała otoczka z powrotem Breta powinna być przeprowadzona o wiele lepiej, ale też ostateczny rating 3.6 jest najlepszym od sierpnia co pokazuje, że Vince nawet bez większego starania potrafi zachęcić widzów, żeby przełączyli o wiele ciekawszy w tym dniu Impact na jak zwykle słaby RAW(z tą różnicą, że był to słaby RAW+słaby powrót Harta). Cóż ankieta jest jaka jest, więc głos leci na tygodniówkę TNA.
WWE olało, TNA zrobiło wszystko co mogło.
Było widać, że szukali każdego możliwego elementu zaskoczenia.
Stanęli na wysokości zadania.
jako fan WWE pokłony dla TNA za wygraną poniedziałkową wojnę
oby tak dalej :)
głos na TNA, uzasadnienia można szukać w innych moich postach/tematach.
Jednakże był to uważam jednorazowy wyskok. Każde następne show nie może być tak rewolucyjne i zaskakujące, a przynajmniej nie w takim stopniu. Choć miło byłoby się mylić.
Nie ma wątpliwości, że iMPACT! Oglądam wrestling już 14 lat. Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że była to najlepsza gala jaką widziałem w życiu. Sra*em po gaciach przez cały czas, mimo że jestem już stary chłop. Co chwilę pojawiała się jakaś, większa lub mniejsza, gwiazda. Oczywiście formowanie się się nowego, starego "n W o" to już szczyt.
Na koniec dodam, Jeff Hardy masz u mnie dożywotni szacunek. Drugi raz dymasz McMahon'a, a przede wszystkim to czego nienawidzę najbardziej czyli WWE Universe, w ten sam sposób. Vince ma głowę do biznesu, ale można mu wcisnąć każdą ciemnotę i to wiele razy, a ten i tak się nie zorientuje.
Co do RAW to gdyby nie Bret Hart, to byłoby kolejne dno ze strony WWE.
Jeff Hardy jesteś Wielki !!!
PS. do niektórych moich poprzedników. Jeff Hardy nie debiutował teraz w TNA, ponieważ on już tam kiedyś występował. Zwyczajnie powrócił tam, gdzie jego miejsce.
Oglądnąłem obie gale i jestem zdania, że iMPACT wykosił RAW. Tak jak mówiło już wiele osób, gdyby nie Bret na RAW znowu byłaby nuda, a na iMPAKCIE wszędzie się działo, dużo emocji i brak nudy. Jedynym słabym punktem wg mnie była walka o pasy TT mężczyzn. Co to w ogóle miało być??!! O ile wcześniej nie oglądałem TNA to chyba jednak zaczne, gdyż sporo się tam dzieje, a u Vinsia kolejny odgrzewany kotlet w postaci walki wieczoru dla DX/Jerishow/Ceny.
Zdecydowanie gal Monday Night Raw okazała się dużo lepsza. Powrót Hitmana po 12 latach do WWE był duzym wydarzeniem w przeciwieństwie do debiutu Hogana w TNA.
Konfrontacja Breta z Shawnem i póżniej z Vincem była ciekawa, do tego fajna walka tag teamowa o pasy i walka o miano pretendenta do pasa U.S.
Raw mi sie bardziej podobało niz gala TNA.
Nie mam wątpliwości, że iMPACT! przyćmił RAW. WWE było w niejako uprzywilejowanej sytuacji, bo choć debiut Hogana w TNA to wielkie wydarzenie, to jednak przewidywany powrót "Hitmana" wywoływał u fanów - co zrozumiałe - szybsze bicie serca. Ja nie cieszyłem się z tego powrotu specjalnie, gdyż jako fan Breta uważam, że jego miejsce jest w historii, i nie powinien był go opuszczać, a już na pewno nie dla Vince'a. Segmenty z jego udziałem obejrzałem jednak z zaciekawieniem i podobnie jak większość uważam, że były to jedyne godne uwagi momenty na gali. Niestety nie z powodu interesujących rozwiązań, ale samej obecności Harta, która ciekawiłaby wszystkich nawet wtedy, gdyby po prostu stanął na ringu i podrapał się pod pachą. Do Orlando zawitała natomiast plejada gwiazd z przeszłości, do których mam ogromny szacunek, i została (przynajmniej w dużej części) umiejętnie wykorzystana. Z wyjątkiem main eventu zawiodły trochę walki, jednak nie było najgorzej, a ogólne wrażenie bardzo poprawiają segmenty. TNA trudno będzie utrzymać formę, jako że większość ciężkich dział wytoczyła już w poniedziałek, aczkolwiek zepchnięcie na drugi plan powrotu "Hitmana" to nie lada wyczyn i za to chapeau bas.
33 głosy na RAW i tylko 1 uzasadnienie, bo reszta chyba się wstydzi, że za wszelką cenę pushuje swoją ulubioną federację w ankiecie :D
RAW obejrzałem po raz pierwszy od 2 lat i nic sie nie zmieniło. Walki na takim samym, żenującym poziomie, a reszta to niestety już nie dla mnie. Już nawet po połowie gali dało się wyczuć ten straszny klimat, przeznaczony dla ślepych marków w młodym wieku (Hornswoggle wydawał się jedną z głównych postaci, co nie było ani trochę śmieszne, przynajmniej dla mnie). Jedyny plus jaki mi się udało znaleźć to Chris Jericho, w którym odnalazłem trochę tego starego, dobrego Chrisa z WCW. Hart był tylko dodatkiem do tej gali, a spodziewałem się, że powrót legendarnego wrestlera będzie wyglądał trochę inaczej...
iMPACT świetny i mógłbym pisać o nim bardzo dużo dobrego. Nie dość, że świetne debiuty i powroty starej gwardii main streamu, to jeszcze bardzo dobrze zorganizowana gala, pod względem czysto wrestlingowym, a jak pamiętam swój ostatni kontakt z iMPACTEM (czerwiec 08?) to wszystko było żenujące... od walk po segmenty i wywiady.
Gala od TNA zjadła całkowicie RAW.
Przyznam sie szczerze, iż w poniedziałek ciężko było oglądać jakąkolwiek gale poprzez STREAM co było dla mnie nielada szokiem. Ciągle przerywało, lagi i wogóle. Ale 2 dni później sobie odbiłem. Także jazda.
WWE.
Interesował mnie głównie powrót HITMANa. Tak zacząłem sie zastanawiać czy pop dla niego nie był puszczony z playback'u gdyż jak widziałem dzieciaki przedział wiekowy 10-13 to sie zacząłem zastanawiać czy wogóle wiedzą co to za dziadek w ringu zabiera (bez)cenny czas, który możnaby było spożytkować na walke Jasia vs reszta świata. No wiec jest sobie Bret. Nie wygląda najgorzej, wzywa HBK (tu dzieci wariują) troche gadaniny (Shawn jedzie Harta) i pojednanie. Serio ?! Tyle ?! Zaczynam analizować to co oglądam. Walki głównie oglądałem w trybie hiperspeed bo ciężko strawne były. Dotrwałem do momentu DX Theme. Zobaczyłem karzełka i wymiękłem. Co to za syf. Poczułem zażenowanie. Ale spoko spoko odbije sobie na koncówce kiedy to sobie myśle ze wparuje Bret złoi HBK i jerishow wygrają pasy. I kapa. Nic takiego nie miało miejsca a legenda Harta dostaje po jajkach od Vinca. Zal.
TNA
Tutaj przeniosłem sie w czasie o jakieś 14 lat. Hogan, ekipa NWO, Sting patrzący na wszystko z góry, Flair, jak zobaczyłem te limuzyne to przed oczyma miałem WCW. Speeche Hogana jak za WCW przedługawe w cholere. 2 konkretne walki - o pas TT kobiet i AJ vs Kurt - TNA starało sie za każdym razem z każdym nowym segmentem zaskakiwać widza. Z różnym skutkiem. Jednak tego wieczoru w moim mniemaniu byli lepsi a rating 1.5 mimo iż biednie wygląda przy tym jaki osiągnął RAW, pokazał tylko ze federacja Dixie nie dość, że utrzymała dotychczasową widownię to również pozyskała nowych widziów i o to chodziło. Oby tak dalej.
Od siebie powiem krótko - TNA samym main eventem zjadło cały tydzien WWE naraz, więc co dopiero mówić o jednym biednym RAW...ot tygodniówka jak każda inna, żadnego specjalnego przygotowania na odparcie ewentualnej "ofensywy"
Mój głos jak większości na TNA, nawet bez Hogana i tego wszystkiego IMPACT wygrałby z RAW, zdecydowany lepszy poziom walk, zresztą jak zawsze, do tego powrót starych gwiazd i ciekawe debiuty powodują, że TNA już nie przeważa tylko pod względem wrestlingowym ale również pod względem show. W WWE nic ciekawego poza Hitmanem nie było, pierwsza tygodniówka którą oglądnąłem od dłuższego czasu i dalej to samo, czyli bardzo słaby poziom walk, ogólnie kicz, a sam powrót Breta też skopany na maksa... Jeżeli TNA chociaż w połowie utrzyma taką forme to będzie bardzo dobrze. :]
Głos na TNA.Może gala nie była zbyt ciekawa (czyt. tak ciekawa jaka miała być) ale Main Event cud, miód i malina
Jak zdecydowana większość oddałem głos na iMPACT bo był naprawdę zajebisty pod względem show jak i walk, nie chce za bardzo powielać postów bo praktycznie to co mam do napisania zostało napisane wcześniej ale żeby nie spamować dam coś od siebie. Tym iMPACTEM TNA udowodniło że za jakiś czas naprawdę może nawiązać walkę z WWE które na obecną chwilę jest strasznie robione pod dzieci i coraz więcej starszych fanów przestaje je oglądać. Oglądając RAW czułem zażenowanie,a oglądając iMPACT z każdą minutą coraz większe zaciekawienie i te 3 godziny bardzo szybko mi zleciały. Jednak oprócz wielkiego show były świetne walki które zrobiły na mnie duże wrażenie, jednak Main Event mnie totalnie rozjebał bo od bardzo dawna nie widziałem tak zajebistej walki. AJ i Kurt według mnie dali pokaz prawdziwego wrestlingu i za wielkie propsy dla chłopaków. Na koniec dodam jeszcze tylko że WWE zjebało nawet powrót tak wielkiego zawodnika jakim jest Hitman.
Też oddałem głos na TNA iMPACT!. Po prostu fajniej się oglądało, RAW było strasznie standardowe i poziomem dużo się nie wybiło. Jedyny plus tego RAW to powrót Bret'a Hart'a. Natomiast na iMPACT! było świetne, szczególnie ucieszyło mnie pojawienie się Jeff'a. Inne plusy zostały wypisane przez poprzedników, więc nie ma sensu tego przepisywać.
Głosów na RAW przybywa, ale wciąż brakuje logicznych uzasadnień. Czyżby faktycznie wielu fanów głosowało na galę federacji, którą bardziej lubi, a nie na tę, która okazała się lepsza? Oczywiście nie oczekuję, że ponad dwieście osób uzasadni swój wybór, aczkolwiek proporcje preferencji tych, który zabrali głos, są miażdżące na korzyść iMPACT! i dla mnie to jest najbardziej miarodajne ;). Tak więc bez względu na wynik tej sondy, który pozostanie taki sam (być może zapalonym fanom WWE uda się tylko bardziej zniwelować różnicę), RAW poniosło symboliczną porażkę. Nikt go nie potrafi obronić jakimś mocnym argumentem ;).
Oddałem głos na TNA, przez sentyment do Nasha i Halla, a także za dobry Main Event. Jednak niewiele osób zauważyło totalny chaos i totalną przesadę we wprowadzaniu dziadków - np Nasty Boys to mógł se Hulk darować. W pewnym momencie wyglądało to jakby, nie chodziło o rewolucję w TNA, ale imprezkę starych pryków. :?
Na RAW nie było Jasia CENY :shock: Nikt z was tego nie zauważył ? Już widzę jak Vince to rozgryzie - "niski" rating - bo nie ma Ceny :evil:
Nie bylo Jasia, to Main Eventerem został :zygi: HORNSWOGGLE
Naseem Achmedov to nie do końca tak. Knobs to wielki przyjaciel Hogan'a, z kolei Saggs to kolega Knobs'a. A jak wiesz "przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem". Widać taką zasadę wyznaje Hulk. Oni bez względu na wiek trafiliby do TNA, ponieważ to jest zwyczajna protekcja, której w dzisiejszym świecie nie unikniesz. Można się spodziewać, że w najbliższym czasie w ten sam sposób dołączą inne gwiazdy, głównie z Hulkamani'i. Będą to osoby młodsze. Dużo się mówi, że już w niedzielę pojawi się Ken Kennedy..., ewentulnie Rob Van Dam, który swojego czsu też był związany z Hogan'em i Bischoff'em przez ich projekt o nazwie CCW.
RAW było tragiczne. Nic ciekawego a przecież to już prawie Road to Wrestlemania.
Głos na TNA.
Głos oczywiście na TNA. WWE wypadło strasznie blado, wiało nudą a zapowiedź walki Vince vs Bret powoduje u mnie wymioty. TNA naprawdę się postarało, powroty gwiazd na plus, a main event po prostu miodny i nie narzekałbym na coś podobnego na jakimś PPV. Zobaczymy jak to się potoczy dalej, ja jestem całym sercem za federacją Dixie.
da się zrobić taką sondę gdzie można dodać głos tylko w wypadku jak się go uzasadni?
bo uzasadnien na wyższość IMPACT! przybywa, a Raw ma się coraz lepiej :)