Opcja w ankiecie | Wynik |
---|---|
Damien Sandow | |
Wade Barrett | |
Santino Marella | |
Cameron | |
Hornswoggle | |
Alex Riley | |
El Torito | |
Zeb Colter | |
Nikogo |
WWE zwolniło kilka osób, którzy pełnili różne role. Część z nich można było ostatnio oglądać w telewizji, a niektórzy zniknęli już dawno. Kogo będzie wam najbardziej brakować w WWE? Może jednak zwolnienia okazały się dobre i nie żałujecie nikogo.
Komentarze (11)
Skomentuj sondę!Chyba Barrett'a , od debiutu Nexus go szanuje , szkoda że porzucił gimmick Bad News , ale najbardziej szkoda tego że nie dostał shoot'a na pas mistrzowski po wygraniu King of the Ring(bo chyba taki przysługuje o ile się nie mylę)
Swoje lamenty i żale już wylewałem, a więc w skrócie-Sandowa oczywiście.
Wade'a Barretta. Sandow miał potencjał, ale słabe gimmicki, a potem całkowicie znikł z TV tak, więc jakoś się nie przywiązałem. Anglik był o wiele częściej. Mimo iż uwaliły go liczne zmiany to jako przywódca Nexus feudując z Ortonem lub Ceną był silną częścią rosteru. Potem już gorzej. Bad News miało potencjał, ale całkowicie źle go poprowadzili.
Nikogo, bo jak to zawsze bywało w wrestlingu nie ma osób niezastąpionych. Wszyscy którzy tu wpisują jakieś typy tak naprawdę nie będą za nimi tęsknić. Gdzieś za miesiąc nawet nie będziecie pamiętać o zwolnionych. Wpisujecie tu osoby w których był potencjał(i ja też go w nich widzę), ale czy naprawdę będzie wam ich brakować? Wątpię
Z racji, że produkt wwe oglądam sporadycznie, musiałem zagłosować zgodnie z własnym sumieniem.
A w takim wypadku wybór jest tylko jeden: Hornswoggle.
Nikogo. Nawet Wade przestał mnie obchodzić.
Nikogo, głównie dlatego, że taki los wrestlerów, dają rozrywkę, potem się nudzą i znikają. Nikt ze zwolnionych nie dawał tej rozrywki w ostatnim czasie, więc nie ma czego żałować. Większość ze zwolnionych miała swoje najlepsze momenty jakiś czas temu, więc obecnie tej rozrywki nie dostarczali = żadna strata.
Nikogo. Żaden zawodnik zbyt wiele nie znaczył dla rosteru. Barrett skończył się jakiś czas temu (lubiłem go jako lidera Nexusa, ale potem było tylko gorzej), Sandowa nie widziałem w tv od dawna, więc żadna strata. Z resztą zawodników nie ma co się rozpisywać, bo można powiedzieć, że w końcu nastała dla nich ta chwila, w której odchodzą z WWE.
Nikt z dotychczas zwolnionych.
Oczywiście mógłbym oddać głos na Sandowa, ale lepiej, że się tak skończyło niż żeby tak wspaniały zawodnik jobbował. O jego przyszłość się nie martwię, bo pewnie wszędzie da sobie radę, o ile nie zakończy kariery jako wrestler. WWE nie chciało zrobić z niego gwiazdy, to ch#j im w dupę.
Drugim z kolei jest A-Ry, który w tej chwili już byłby twarzą federacji, gdyby nie spięcie z Ceną. Czekam jeszcze na taki błąd w wykonaniu Romana, od którego wolałbym nawet Miza jako przyszłą twarz wwe. Przynajmniej ma gadane, ma charyzmę, ring skille chyba różnicy nie ma.
Oczywiście Barretta - takiego ringowego generała będzie mi brak :twisted:
A tak na poważnie :
Damien Sandow - ulubieniec publiki, ale tak naprawdę staty miał dosyć średnie - wcale w ringu takich fajerwerków nie było jak każdy myśli, a gimmicki miał zdeka dziwne. Nic spejalnego, choć sam mu kibicowałem żeby wygrał nic nie znaczącą drugą edycję Andre the Giant Memorial Battle Royal.
Wade Barrett - chyba każdy zna moje podejście do tego pana. Kalafior był słaby w ringu, nigdy nie zrobił wybijającego się ponad przeciętność singles matcha, miał 100 gimmicków i tyleż theme songów. Próbowano ile się da z niego wycisnąc, ale z pustego i Salomon nie naleje.
Santino Marella - od dawna się nie pojawiał. A kiedy był to denerwował komediowym gimmickiem.
Cameron - gdyby nie Naomi to pewnie dawno by już jej nie było. Słaba jak pożar w domu starców.
Hornswoggle - karzel nr 1. Nie było pomysłu to i go wywalili. Czasem denerwował, ale dalej będę milo wspominał WeeLC match ;-)
Alex Riley - mogli dużo wycisnąć z jego postaci, szczególnie podczas feudu z Mizem, ale kreatywni jak zwykle spaprali. Fajny theme, w ringu spoko.
El Torito - karzeł nr 2. W sumie to samo mógłbym napisać co u Horniego. Tu dodatkowo jeszcze zabrakło luchadorów, projekt krótkoterminowy.
Zeb Colter - dobry menago, ale nie mieli komu go dać. Może z Reignsem by co zdziałał? ;-)
Tak więc biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw wybieram opcję NIKOGO.
Nie ma tu jakichś wielkich gwiazd, których byłoby mi mega szkoda, dosyć udane czystki.
Zobaczymy co będzie dalej.
P.S. Współczue ludziom, którzy piszą, że żałują że Wade nie dostał title shota na WHC - przecież typ nawet nie miał dobrego runu z pasem IC, a co dopiero z głównym paskiem. Prawda jest taka, że gość jest słabszy w ringu od hejtowanego Romana, ale oczywiście jak ktoś wyższy rangą na forum napisze, ze Barrett jest dobry to wszyscy jak owieczki mu potem przytakują. Miejcie własne zdanie.
Jakoś przegapiłem sondę. Mi będzie brakować Barretta. Kibicowałem mu od story z Nexusami. Bad News był zajebisty, ale też musieli to uwalić. Jeden z lepszych mówców w rosterze, charyzma, na ringu rewelacji nie było, ale można było to zamaskować. W korespondencyjnym pojedynku na głowę bije chociażby takiego Miza, ale nawet nie powąchał main eventu Wrestlemanii, pasa nie uświadczył, walizki też... Szkoda, wielka szkoda. Resztę wymienionych miałem zawsze w pale. Sandowem nigdy się nie jarałem.