Recenzja The Rock - Know Your Role


The Rock - Know Your Role (1999)



To jedno z pierwszych home videos, jakie obejrzałem. Uważam je zresztą za szczególnie udane, choć na pewno nie przez sentyment. Po pierwsze bowiem, dotyczy nie byle kogo. W tej materii do starego WWE ciężko mieć pretensje, gdyż nie wydawało dokumentów o kim popadnie, jak teraz. Po drugie zaś, w stosunkowo niedługim czasie (godzina z hakiem) umiejętnie pokazuje większość istotnych momentów z kariery The Rocka w latach 1997-1999. Krótki czas trwania jest niestety ogromnym minusem tego produktu, ale trzeba wziąć poprawkę, że wówczas praktycznie wszystkie home videos nie grzeszyły długością. Z tego powodu na niektóre rzeczy zwyczajnie zabrakło miejsca.

Część właściwą The Rock - Know Your Role otwiera osławiona scena, w której The People's Champ wręcza trzem kompanom z Nation of Domination, Kamie Mustafie, D-Lo Brownowi i Markowi Henry'emu, złote Rolexy, a liderowi tej frakcji, Farooqowi, własny portret. Później autorzy w telegraficznych skrótach ukazali feudy Rocky'ego z Triple H-em, Mankindem i Stevem Austinem. Konfliktom z tym ostatnim, rzecz jasna, poświęcono najwięcej czasu. Jest to o tyle interesujące, że w pierwszym są jeszcze mid-carderami, a w drugim już gwiazdami najwyższego kalibru.

Wszystkie walki są pocięte, co zapewne nie spodoba się wielu z Was, lecz nie będzie miało wpływu na ocenę końcową, która winna uwzględniać specyfikę okresu. Pojedynki The Rocka z HHH-em (WWE SummerSlam '98), Mankindem (WWE Royal Rumble '99), czy Austinem (WWE WrestleMania XV) stanowią jednakże klasykę minionej epoki, więc warto je obejrzeć mimo wszystko. Z mniej znanych walk na omawianym home video znajduje się empty arena match o World Heavyweight Title (WWE Sunday Night Heat, 31.01.99), który również trzeba zobaczyć.

The Rock - Know Your Role krótko przedstawia także drogę afroamerykańskiego wrestlera do jego pierwszego tytułu mistrza świata, a w rezultacie do stania się The Corporate Championem. Nie zabrakło oczywiście fragmentów znanych i lubianych, nie tylko przez miliony i miliony fanów The Rocka, błyskotliwych speechy. Irytować może natomiast brak chronologii, który w jakiś sposób dezorientuje widzów. Raz jesteśmy bowiem w 1999 r., a zaraz potem znów w 1997 r. Mimo to WWE przy produkcji tego home video stanęło na wysokości zadania, i warto je zobaczyć choćby po to, aby przypomnieć sobie The Rocka, jakiego już nigdy nie będzie. If you smeeeeeell...

Ocena końcowa: 4,5/6

dodane przez SixKiller w dniu: 02-09-2007 14:39:14

Udostępnij

Komentarze (0)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy