\r\n\r\nSkrzyżowane z sobą słowa "Pancrase" oraz "Hybrid Wrestling" tworzą logo jednej z najważniejszych organizacji w historii mieszanych sztuk walki. Nieprzerwana działalność zapoczątkowana w sierpniu 1993 roku zaowocowała ponad 285 galami z perspektywą na ciągłe zwiększanie tej liczby. Gdy Ultimate Fighting Championship kończyło swą wędrówkę z płaszczyzny planów do rzeczywistego wydarzenia, to właśnie federacja stworzona przez dwóch zapaśników: Masakatsu Funakiego oraz Minoru Suzukiego, aspirowała do bycia miejscem, w którym dochodzi do realnej konfrontacji pomiędzy zawodnikami. A gdy wspomniane UFC stało się faktem, to jeszcze przez długie lata Pancrase było w stanie konkurować o pozycje hegemona na scenie sportów walki. Co więcej, działo się tak przy zachowaniu oryginalnego zbioru zasad mających więcej wspólnego z Puroresu, czy też shootwrestlingiem, niż MMA. Dopiero pojawienie się potężnego rywala na rodzimym rynku pod postacią Pride FC wymusiło konieczne zmiany, jednak na zachowanie wiodącej pozycji było już za późno. Odzyskanie jej uniemożliwiało funkcjonowanie kolejnych dużych graczy - K1 Heroes, Sengoku czy też Dream. Nie oznacza to jednak, że nie podjęto prób jej odzyskania. Przybrały one postać fighterów reprezentujących barwy Pancrase w ringach wymienionych organizacji. Dziś duchowy spadkobierca formuły walki o antycznych korzeniach przechodzi kolejną metamorfozę, chcąc dogonić dzisiejsze standardy MMA i przedstawić je na nowo japońskiej publiczności.\r\n\r\nFunaki i Suzuki byli przedstawicielami nowego pokolenia adeptów shootwrestlingu zasilającymi szeregi "odrodzonego" UWF. Swoje umiejętności szkolili pod okiem Yoshijakiego Fujiwary, który prócz zapasów przez pewien czas trenował również Muay Thai. Fujiwara był jednym z popleczników Akiry Maedy. Obaj opuścił New Japan Pro Wrestling, by powołać do życia oryginalne UWF. Po upadku pierwotnego wcielenia kolebki shoot wrestlingu i wznowieniu działalności jako "odrodzone" UWF pod ponownym kierownictwem Maedy, Yoshijaki zwerbował w szeregi federacji swoich dwóch najbardziej oddanych uczniów z NJPW Dojo, Masakatsu i Minoru. Gdy nieustępliwość Maedy w kwestii ewentualnej współpracy z byłym pracodawcą doprowadza do ponownego zwinięcia sztandaru UWF, cala trójka postanawia rozpocząć pracę nad własnym projektem. W ten sposób w 1992 roku powstaje Pro Wrestling Fujiwara Gumi. Obu uczniom, jak i zaproszonemu do współpracy współzawodnikowi z ringu UWF Kenowi Shamrockowi, wydawało się iż kluczem do sukcesu w rywalizacji z innymi federacjami powstałymi w wyniku upadku UWF: Fighting Network Rings oraz UWF-I, jest postawienie na organizację prawdziwych walk. Było to sprzeczne z powtarzanym w środowisku Puroresu twierdzeniem, że nikt by nie zapłacił za oglądanie realnej walki. Wspomnienia starcia Antonia Inokiego z Muhammedem Alim były wciąż żywe. Jednak tym, co kazało wątpić w słuszność tej teorii, było starcie z 4 października 1992 roku stawiające w przeciwległych narożnikach Shamrocka oraz mistrza Muay Thai, Dona Nakaya Nillsena. Owacja wielotysięcznej publiczności zgromadzonej w Tokyo Dome uzmysłowiła całej trójce, że konfrontacja dwóch fighterów toczona "na serio" może mieć taką samą siłę przyciągania uwagi kibiców, co walki największych gwiazd Puroresu.\r\n\r\n\r\n\r\nYoshijaki postanowił jednak nawiązać współprace z mniej znanymi federacjami prowrestlingu celem urozmaicenia gal swego autorstwa. Przekreślało to szanse na realizację planów Masakatsu i Minokiego, co dało im motywację do rozstania się z swoim mentorem. Doczekawszy się wsparcia od Karla Gotcha, dwaj przyjaciele utworzyli własną organizację, która rozpoczęła działalność 16 maja 1993 roku pod nazwą World Pancrase Creative INC. Drugie słowo pochodziło od antycznej formuły walki, Pankrationu, będącej jedną z dyscyplin rozgrywanych w czasie Igrzysk w Starożytnej Grecji. Pomysł jego użycia pochodził od Gotcha. Kolejne miesiące upłynęły na opracowywaniu zasad i werbowaniu kolejnych fighterów. Ostateczny zbiór przepisów prezentował się następująco:\r\n- Zakaz uderzenia zamkniętą pięścią w głowę przeciwnika (zarówno w stójce, jak i parterze. O tym drugim zadecydowała ogólna umowa zawarta pomiędzy wszystkimi fighterami).\r\n- Uderzenia na głowę dozwolone są tylko przy użyciu otwartej dłoni.\r\n- Zamkniętą pięścią można uderzać w inne części ciała.\r\n- W parterze zakazane były również ataki na głowę rywala przy użyciu łokci, kolan oraz wykonywanie tzw. stompów.\r\n- Jeżeli walka przeniesie się zbyt blisko lin, sędzia ma możliwość jej wznowienia w stójce.\r\n- Po posłaniu na deski, zawodnik ma 10 sekund na wznowienie walki, jeżeli tego nie zrobi to automatycznie ponosi porażkę (W przypadku wznowienia odliczanemu odbiera się punkt).\r\n- Można wygrać walkę przez odklepanie przeciwnika, lecz ma on możliwość "wyswobodzenia się" z chwytu poprzez złapanie się lin. (Każda taka ucieczka skutkuje odebraniem jednego punktu).\r\n- Obydwaj fighterzy posiadają po 5 punktów. Istnieje możliwość wygrania starcia poprzez zredukowania konta przeciwnika do stanu zerowego.\r\n- Walki toczone są na dystansie 15 minut (w przypadku walk o tytuł mistrzowski - 30 minut). Po wyczerpaniu się limitu czasowego zwycięzca wyłaniany jest na podstawie decyzji sędziowskiej opartej na ilości zachowanych punktów.\r\n- Obowiązkowym wyposażeniem każdego fightera były ochraniacze na golenie oraz kolana.\r\n\r\nTo właśnie w ramach owych zasad 21 września 1993 w Tokyo Bay NK Hall w Urayasu stoczono 5 walk. Gala rozpoczęła się od parady uczestników poszczególnych starć i odczytu reguł celem zapoznania się z nimi zgromadzonej publiczności. Wśród zakontraktowanych do udziału w tamtejszym wydarzeniu zawodników nie zbrakło wielokrotnie już wspomnianej trójki: Suzukiego, Shamrocka oraz Funakiego. Pośród pozostałych uczestników znaleźć można inne, znane nazwiska. Swój profesjonalny debiut w ringu zaliczył wychowanek prowadzonej przez Kena stajni Lion's Den, Vernon "Tiger" White. Była to też pierwsza wizyta w Kraju Kwitnącej Wiśni eksponującego ogoloną na łyso głowę kickboksera z Amsterdamu, Basa Ruttena. Nie będę rozpisywał się tutaj o wynikach poszczególnych starć, aby zostawić czytelnikom przyjemność obejrzenia tej historycznej karty walk. Będzie to krótkie widowisko, gdyż łącznie wszystkie walki trwały niecałe 14 minut, co wymusi na kierownictwu federacji pewne drastyczne decyzje. Dodam tylko, że Vernon White przyznał w jednym z wywiadów, że sześciomiesięczny pobyt w ośrodku treningowym Lion's Den nie przygotował go na zajadłość, z jaką walczą japońscy fighterzy. Zaś wspomniana wcześniej przy okazji prezentacji zasad umowa pomiędzy zawodnikami o ograniczeniu ataków na głowę powalonego przeciwnika do uderzeń otwartą dłonią wymusiło na wszystkich kładzenie większego nacisku na grapplerski aspekt walki i ciągłego dokształcania się z zakresu stosowania chwytów duszących oraz wszelakich dźwigni. Ken Shamrock przyznał otwarcie, że sukces osiągnięty w początkowej fazie występów w UFC zawdzięcza godzinom treningów spędzonych na przygotowywaniu się do kolejnych walk w Pancrase.\r\n\r\n\r\n\r\nDruga gala miała miejsce 14 października w Tsuyuhashi Sports Center w Nagoi. Ponownie zaprezentowano 5 walk, które trwały łącznie ponad 20 minut. Dysproporcje pomiędzy poszczególnymi zawodnikami zadecydowały o przyjęciu przez Pancrase nowej filozofii prowadzenia walk. Mianowicie postanowiono, że w niektórych przypadkach zawodnicy przeważający w parterze pozwolą swoim przeciwnikom na swobodną ucieczkę z opresji czy to przy użyciu lin, czy też przez poluźnienie chwytu. Miało to na celu podbudowanie wiarygodności poszczególnych fighterów w oczach fanów. Kierownictwo federacji zdawało sobie sprawę, że chcąc konkurować z RINGS oraz UWF-I potrzebują większej ilości gwiazd niż trójca Shamrock, Suzuki i Funaki. Ken nie ukrywał, że w rzadkich przypadkach uciekano się nawet do wcześniejszego ustalania zwycięzcy poszczególnych walk. Miało to mieć miejsce głównie na wcześniejszych galach sygnowanych logiem Pancrase. Z kolei jego wychowanek, Guy Mezger, również weteran tej federacji z pełną stanowczością stwierdził, że taki proceder nie miał miejsca. W podobnym tonie wypowiadał się wielokrotnie Bas Rutten. Jak było naprawdę? Ile walk miało odgórnie zaplanowany przebieg? Trudno dziś do tego dojść. Zakładając nawet, że wszystkie, to trzeba przyznać, iż fighterzy wykonali kawał świetnej roboty przedstawiając je bardzo realistycznie jak się da. Można jednak śmiało założyć, że takie przypadki należały do rzadkości i osiągane rezultaty zależne były od poziomu umiejętności każdego z zawodników.\r\n\r\n\r\n\r\nOd 31 maja do 17 grudnia 1994 roku trwał okres poświęcony wyłonieniu pierwszego posiadacza tytułu "Króla Pancrase," Cykl pięciu gal eliminacyjnych zawartych w serii "Road to Championship" zakończył się 15 października. Na szczeblach turniejowej drabinki swoje miejsce znaleźli miedzy innymi: Matt Hume, Jason DeLucia, Maurice Smith, Takaku Fuke. Bez wcześniejszych kwalifikacji do turnieju przystąpił Frank Shamrock. Przyrodni brat Kena trafił pod jego skrzydła na prośbę ojczyma, Boba. Motywował on swoją prośbę postawą podobną do tej, jaką w jego wieku prezentował Kenny - agresywność spowodowana złością za porzucenie przez rodziców i bezpodstawny bunt przysporzyły mu wiele problemów w tym pobyt w ośrodku poprawczym. Bob liczył na to, że dyscyplina treningowa oraz rywalizacja w ringu utemperują temperament krewkiego Franka tak samo, jak uczyniły to w przypadku starszego z braci Shamrocków. Debiut Franka należał do udanych, ponieważ w pierwszej rundzie turnieju przez decyzję pokonał samego Ruttena. Niestety, następnej nocy przegrał z Manabu Yamadą w wyniku odklepania po dźwigni na staw skokowy. Jednak nazwisko Shamrock zapisało się do historii, gdyż 17 grudnia na władcę Pancrase koronowano Kena, który to w finale dwunocnego turnieju pokonał Yamadę po 30 minutach zażartej walki, dzięki jednogłośnej decyzji sędziowskiej, dodatkowo rewanżując się za porażkę przyrodniego brata. 11 tysięcy fanów zasiadających w tokijskim Sumo Hall było świadkami historii, gdyż po raz pierwszy tak ważny turniej został wygrany przez obcokrajowca.\r\n\r\n\r\n\r\n\r\n\r\nShamrock doczekał się tylko jednej obrony tytułu - przeciwko Basowi na gali Eyes of Beast zorganizowanej 10 marca 1995 roku. Sama walka trwała ledwie minutę, gdyż po sprowadzeniu do parteru holender był całkowicie zdezorientowany, co Ken wykorzystał, zakładając błyskawicznie dźwignię na kolano i zmuszając go do odklepania. Po walce Bas wielokrotnie dziękował Kenowi za lekcję walki w parterze. Dobitnie przekonany o tym, że nie może polegać wyłącznie na swoich umiejętnościach kickbokserskich, Holender postanowił poświęcić kolejne miesiące na poznawanie tajników grapplingu, co miało zaprocentować w przyszłości.\r\n\r\nWspomniany proceder wcześniejszego ustalania zwycięzcy miał mieć miejsce przed walką Shamrocka… na UFC 6. W karcie walk zestawiono go z Danem Severnem, zapaśnikiem z stanu Michigan. Stawką miał być pas Superfight Championship. Ten sam, o który bezskutecznie walczył z Royce'em Graciem na poprzedniej gali. Tamto starcie zakończyło się remisem z racji przekroczenia limitu czasowego i braku możliwości rozstrzygnięcia przez decyzję sędziowską. Tym razem naprzeciw "Najniebezpieczniejszego człowieka na świecie" postawiono "Bestię". Jednak włodarze Pancrase nie widzieli w tej walce szansy na pokazanie wyższości swej organizacji. Widzieli tylko ryzyko porażki ich czempiona z zapaśnikiem walczącym dla konkurencyjnego UWF-I i nie będącego wśród największych gwiazd. Co gorsza, był on obecnym posiadaczem National Wrestling Alliance Title - pasu cieszącego się wielką estymą w środowisku Pro Wrestlingu oraz Puroresu. Przegrana z kimś, kto mógłby być postrzegany bardziej jako wrestler niż rasowy fighter, nie wchodziła w grę, dlatego też na Shamrocku wywarto presję, by zgodził się ulec Suzukiemu i wejść do Octagonu jako zdetronizowany król Pancrase. Obawy okazały się płonne, gdyż to Ken wyszedł zwycięsko z tej potyczki i został posiadaczem pierwszego w historii UFC pasa przechodniego.\r\n\r\n\r\n\r\nPretendentem do tytułu Japończyka okazał się Bas Rutten. Holender zmotywowany porażką poniesioną w walce z Kenem Shamrockiem nie żałował czasu ani sił na trening grapplerski. Przyniosło to korzyści uwidocznione w zwycięstwach nad Maurice'em Smithem, DeLucią oraz Frankiem Shamrockiem. Było to jego drugie spotkanie z Suzukim - pierwsze skończyło się boleśnie dla ówczesnego mistrza gdyż został on posłany na deski silnym kopnięciem w okolice wątroby. Strategia drugiego króla Pancrase była więc jasna - sprowadzić walkę do parteru, gdzie miał mieć znaczną przewagę nad mniej doświadczonym w tej płaszczyźnie przeciwnikiem. Ku zaskoczeniu wszystkich Rutten nie tylko nie unikał parteru, lecz często to on stwarzał większe zagrożenie dla Minoru. Wreszcie po 15 minut "El Guapo" zacisnął na szyi Japończyka gilotynę i zmusił go do odklepania. W takich oto okolicznościach doszło do koronacji trzeciego władcy Pancrase.\r\n\r\n\r\n\r\nOdniesiona kontuzja przekreśliła długie panowanie Basa. O tytuł tymczasowego mistrza organizacji zmierzyli się Frank Shamrock oraz Minoru Suzuki. 28 stycznia 1996 roku nazwisko Shamrock po raz drugi związało się z tytułem króla Pancrase.\r\n\r\n\r\n\r\nJak wiadomo, nie może być sytuacji, w której jest dwóch różnych czempionów. Do walki unifikacyjnej pomiędzy młodszym Shamrockiem a powracającym Ruttenem doszło 16 maja 1996 roku na gali Pancrase: Truth 5. Była to walka nie tylko o pas, lecz również o zwycięstwo w personalnej rywalizacji obydwu fighterów - każdy z nich wyniósł po zwycięstwie z dwóch poprzednich spotkań. Wiktoria należała do Holendra, lecz nie było to pełne zwycięstwo - walka została zatrzymana przez sędziego z powodu rozcięcia na twarzy Franka. Była to też ostatnia przelana krew przez niego dla tej federacji. Po trzech kolejnych walkach, podążając tropem przybranego brata, opuścił on Japonię, by znaleźć swe miejsce w UFC. Trend, któremu podda się wielu Gaijnów (osób spoza Japonii).\r\n\r\n\r\n\r\nPrzed Ruttenem stanęło tylko jedno wyzwanie - rewanż z jedynym zawodnikiem, któremu udało mu się wcześniej go pokonać. Przynajmniej z tym, który z racji nieobecności Kena Shamrocka, był dostępny. Był nim współzałożyciel Pancrase oraz nauczyciel Basa, jeżeli chodzi o walkę w parterze, Masakatsu Funaki. Walka ta przeszła do historii jako najbrutalniejsze starcie w dorobku Pancrase. Bas i Masakatsu stanęli ponownie w ringu 7 września 1996 roku. Przed początkowym gongiem Japończyk wykonał gest podrzynania gardła, co miało rozwścieczyć holenderskiego kickboksera - Zabije go. Po prostu z*****dolę, miał on powiedzieć do stojącego przy jego narożniku managera. Była to całkiem gorliwa próba, gdyż jak sam przyznał po walce nie czuł już rąk od intensywności wszystkich wymierzonych uderzeń. Ani wrogości do przeciwnika, która uleciała gdzieś po ogłoszeniu go zwycięzcą.\r\n\r\n\r\n\r\nKolejny raz los postanowił przekreślić plany Ruttena co do długiego pobytu na szczycie sportów walki. Ciąża jego żony przyjęła niekorzystny obrót, a komplikacje mogły nawet zagrażać życiu jeszcze nienarodzonego dziecka. Chcąc wesprzeć ją w trudnym okresie "El Guapo" postanowił wziąć dłuższą przerwę od występów w ringu, co oznaczało konieczność zwakatowania pasa. Rutten walczył dla Pancrase aż do września 1998 roku i zakończył rywalizację z bilansem 25-4-1. Był on jednym z pierwszych fighterów udowadniających, że w nowo narodzonym sporcie mieszanych sztuk walki, by odnieść sukces, trzeba opanować techniki zarówno z stójki, jak i te dedykowane dominacji w parterze.\r\n\r\nTytuł King of Pancrase trafił w ręce Funakiego, by potem przejść w posiadanie Yukiego Konda (obaj jako jedyni w historii byli dwukrotnymi posiadaczami pasa), Guya Mezgera oraz Semmyego Schilta (obaj odeszli z Pancrase na rzecz występów w UFC odpowiednio w 1999 i 2001 roku). Wreszcie trafił on do rąk Josha Barnetta, gdy to na gali zorganizowanej w dziesiątą rocznicę wydarzenia jakim było Yes, We Are Hybrid Wrestlers uniemożliwił Kondowi przejście do historii jako trzykrotny mistrz. Zapaśnik z blond grzywką bronił trofeum dwukrotnie i za każdym razem na ringach innych organizacji - NJPW w trakcie Ultimate Crush z 13 października i na sylwestrowym Inoki Bom Ba Ye zamykającym 2003 rok. Od ponad 11 lat tytuł nie był broniony, a od uformowania tytułu federacji dla wagi ciężkiej reprezentował on kategorię Openweight.\r\n\r\n\r\n\r\n"Babyface assasin" szybko zyskał uznanie oraz sympatię japońskich fanów. Jedną z przyczyn było jego podejście do Puroresu oraz Pro Wrestlingu - w przeciwieństwie do innych obcokrajowców nie lekceważył on jednego z najpopularniejszych tam sportów walki. Wręcz przeciwnie, wielokrotnie wyrażał podziw i uznanie dla dokonań Inokiego, Maedy oraz Takady na polu kształtowania zarówno Puroresu, jak i MMA. Było to widać w jego stylu walki silnie inspirowanym shootwrestlingiem. Jako swoistą formę hołdu eksponuje on na swych spodenkach przerobiony motyw loga Pancrase, gdzie skrzyżowane ramiona opatrzone są słowami "Barnett" oraz "Hybrid Wrestler." Reprezentował on barwy federacji Suzukiego i Funakiego na ringach Pride, NJPW, Inoki Bom Ba Ye, K1, Sengoku, Affliction, Dream.\r\n\r\nInnymi reprezentantami barw Pancrase byli: Ikuhisa Minowa, Akihiro Gono, Genki Sudo, Sanae Kikuta. Tutaj też pierwsze sukcesy odnosili Evan Tanner oraz Nate Marquadt.\r\n\r\nOstracyzm skierowany w stronę całego środowiska Puroresu tracił na sile wraz z upływem lat. W 2002 roku z Minoru Suzukim zmierzył się Jushin "Thunder" Liger, będący żywą legendą japońskich zapasów. Debiut w MMA nie należał do najszczęśliwszych przeżyć 38-letniego weterana NJPW. Wykonując efektowne kopnięcie z przewrotem do przodu, dobrowolnie sprowadził on walkę do parteru, co skwapliwe wykorzystał Suzuki, zakładając duszenie gilotynowe.\r\n\r\n\r\n\r\nW następnym roku Minoru zdecydował się na powrót do występów w Puroresu. Wraz z Yusukem Fukem ogłosili się emisariuszami federacji pod nazwą Pancrase MISSION, za cel obierając sobie pokazanie wyższości Hybrid Wrestlingu nad tym prezentowanym przez zawodników pozostałych organizacji. Misja ta trwa do dnia dzisiejszego, głównie w błękitnym ringu New Japan Pro Wrestling.\r\n\r\n\r\n\r\nW 2004 roku doszło do konfrontacji pomiędzy pierwszym i ostatnim posiadaczem tytułu króla Pancrase.\r\n\r\n\r\n\r\nOd 2000 roku Pancrase używało zasad zbliżonych do tych znanych z Pride Fighting Championships. Miało się to przyczynić do dostosowania prezentowanych walk do ówczesnych standardów. Wprowadzono też kategorie wagowe, od muszej do ciężkiej oraz słomkową dla dywizji kobiet. Jednak nie uchroniło to niegdysiejszego potentata od degradacji do roli drugoplanowej organizacji. Pancrase zmuszone zostało do porzucenia wyższych aspiracji i musiało zadowolić się do bycia areną zmagań lokalnych klubów i stajni. Podobnie jak czynią to DEEP oraz ZST. Mogą jednak one ożyć dzięki współpracy z World Serier of Fighting. Za jaką jednak cenę - współpraca narzuciła Japończykom nie tylko wprowadzenie dziesięciokątnej klatki, a także przyjęcie znanego z amerykańskich aren zbioru zasad. Trzydziestego marca odbyło się Pancrase 257 będące pożegnaniem z ringiem, zaś sama klatka zadebiutowała na majowej gali oznaczonej numerem 258. Czy Pancrase padło ofiarą globalizacji, która postępuje także w świecie MMA, czy może jednak poniosła nieodzowne poświęcenie przedstawiające mieszane sztuki walki na nowej japońskiej publiczności? Odpowiedzi udzielić mogą tylko kolejne rozdziały historii opatrzonej skrzyżowanym logiem. Te poprzednie są obszerne i obfitują w wydarzenia oraz nazwiska mających olbrzymi wpływ na to. jak wygląda dzisiejsze MMA i jaką drogę musiało przejść, aby znaleźć się w dzisiejszym miejscu.\r\n\r\nAutor: Vaclav Copyright: MMARocks.pl
W duchu Pankrationu
Komentarze (1)
Skomentuj stronęKawał dobrego tekstu - i docenia to osoba, która nie jest żadnym znawcą MMA :) Widać, że autor dobrze czuje się w tym temacie. Rys historyczny wydaje się być bez zarzutu (nie znam się na tym na tyle, żeby to jakoś wnikliwie oceniać), a walki oglądało się bardzo przyjemnie. Nic dodać, nic ująć - nie trzeba mi więcej do szczęścia :)