Rozmowa z Danielem Bryanem, wrestlerem federacji WWE
- Skąd pomysł na zapuszczenie tak długiej brody i kiedy ją zgolisz?
- Broda sprawia, że wyglądam na twardziela. Taki był przynajmniej powód jej zapuszczenia. Obecnie oprócz wyglądu chodzi też o rywalizację. Josh Roderick, który jest jednym z najlepszych bejsbolistów w USA też zapuścił sobie pokaźną brodę. Umowa jest taka, że ten, który na koniec roku będzie miał krótszą brodę - będzie musiał ją zgolić. Zatem zgolę tę brodę, gdy przegram.
- Podziwiają Cię ci fani, którzy lepiej orientują się we wrestlingowym biznesie. Teoria jest taka, że właśnie wielu z nich skandowało Twoje imię po 18-sekundowej walce z Sheamusem na ostatniej Wrestlemanii.
- Wsparcie którego udzielili mi fani podczas tej walki i po niej było niezwykłe. Był to też powód dla którego nie zniknąłem po tym wszystkim. Po przegranej w 18 sekundach i utracie pasa wagi ciężkiej nie czekało mnie w WWE nic lepszego jak spadek w hierarchii. Ale fakt, że fani zaczęli reagować na mnie w ten sposób, sprawiło, że federacja postanowiła umieścić mnie na pozycji dzięki której mogłem m.in. powalczyć o pas WWE z CM Punkiem. Nawet po tym wszystkim moja pozycja w federacji jest całkiem niezła.
- Krótko mówiąc: federacja przejrzała na oczy.
- Dokładnie. Wcześniej ludzie w WWE mówili "Jest dobry na ringu, ale fani słabo na niego reagują". Wrestlemania i wszystko co działo się po niej było dowodem na to, że jest inaczej. Fanom zawdzięczam więc to, że nadal jestem jedną z centralnych postaci w WWE.
- Wydawało mi się, że na wspomnianej Wrestlemanii fani skandowali Twoje imię nawet podczas późniejszej walki Randy'ego Ortona z Kane'm i w ogóle, że otrzymałeś doping większy niż The Rock, który walczył w walce wieczoru w swoim mieście...
- Tak! (śmiech)
- Czy mniejszym zawodnikom trudniej jest przebić się w tym biznesie?
- Zdecydowanie tak. Za kulisami wrestlingu jest mnóstwo osób, które uważają, że niscy lub też gorzej zbudowani zawodnicy nie powinni być promowani. To skostniały i nie mający potwierdzenia w faktach pogląd. Wystarczy przypomnieć sobie jak wspaniałą karierę zrobił Rey Mysterio i jak świetnie sprzedawały się gadżety z nim związane lub jak wspaniały wojownikiem w UFC jest Georges St-Pierre, który obecnie ma pas mistrzowski. Niektórzy ludzie próbują wciągnąć na szczyt różnych olbrzymów i nie przeszkadza im, że fanów tak naprawdę ci zawodnicy mało obchodzą. Zanim pojawił się Ryback było przecież około 15 zawodników o podobnych warunkach, którzy się nie sprawdzili. Wrestlerzy tacy jak ja czy CM Punk nie mają w firmie takiego wsparcia. Stoją za nami tak naprawdę fani.
- Kto Twoim zdaniem jest najbardziej niedocenianym zawodnikiem?
- Tyson Kidd, który jest niesamowity na ringu oraz Antonio Cesaro, który zasługuje, żeby być na topie.
- Zanim zostałeś wrestlerem byłeś fanem tego biznesu. Którą federację i który okres wspominasz najlepiej?
- Uwielbiam lata od roku 1995 do 1997. To były czasy, gdy w federacji World Championship Wrestling pojawiła się stajnia The New World Order (chodzi o grupę wrestlerów w skrócie nazywanych nWo i dowodzonych przez Hulka Hogana, odgrywającego wtedy "czarny charakter" - red.), która zrewolucjonizowała amerykański pro wrestling i WWE musiało jakoś dorównać temu, co działo się u konkurencji. Poza tym w WCW występowali wtedy tak świetni zawodnicy jak Rey Mysterio i Eddie Guerrero. Z kolei w WWE na topie znalazł się w tamtym okresie Shawn Michaels, który staczał walki jakich fani do tej pory jeszcze nie widzieli. Obie federacje były wtedy niesamowite.
- A gdybyś mógł wybrać sobie dowolny czas, w którym mógłbyś występować?
- Prawdopodobnie wybrałbym lata 80 i erę Hulkamanii (czasy, gdy najważniejszym wrestlerem był Hulk Hogan - red.). Wtedy było dużo zabawy. Fani reagowali podczas show zupełnie inaczej niż dzisiaj.
- Wszyscy fani wiedzą, że lubisz robić kawały innym zawodnikom.
- To prawda. Najbardziej lubię dokuczać Rybackowi. Miał raz walkę, w której przeciwnik podbił mu oko. Nikt nie wiedział jednak dlaczego skąd wziął się ten siniak, a ja opowiadałem wszystkim, że Ryback upuścił sobie na twarz ważący 25 funtów (nieco ponad 11 kg - red.) ciężarek. Ryback to wielki i silny mężczyzna, więc taki ciężar nie stanowi dla niego żadnego wyzwania. A ja zdołałem przekonać ludzi, że Ryback jest dużo słabszy niż na to wygląda.
- Historia ta jest dość dobrze znana polskim fanom. Liczę na kolejną anegdotę, specjalnie dla nich...
- Cóż... Duzi zawodnicy często nie potrafią wyswobodzić się z chwytów, które często stosuje się chociażby w meksykańskim wrestlingu. Jednym z takich zawodników jest Big E Langston. Kiedyś założyłem mu body scissors (chwyt, w którym atakujący unieruchamia przeciwnika za pomocą nóg - red.), a on nie miał pojęcia jak się z tego wyswobodzić. Teraz za każdym razem, gdy zachodzę go od tyłu, to ucieka. Podobnie sprawa ma się z Rybackiem. Czasami łapię go za biodra i krzyczę, że go zdominuję, a on od razu czmycha. Czasami chłopaki próbują tego samego ze mną, ale im nie wychodzi. Nie wiem czemu.
- Pewnie dlatego, że jesteś dobrym technikiem... Twoim trenerem był Shawn Michaels. W przeszłości wiązało się z nim wiele kontrowersji. W swojej autobiografii pisał, że przeszedł duchową przemianą i stał się innym człowiekiem. Czy napisał prawdę czy przesadził?
- Myślę, że naprawdę jest całkiem innym człowiekiem niż kiedyś. Zresztą był już taki, gdy mnie trenował w 1999 roku. Wcześniej bywał naprawdę szalony, a dzisiaj to bardzo poukładany i spokojny człowiek. Zmieniła go religia i rodzina, a obecnie również fakt, że jest poza wrestlingowym biznesem. Gdy spędzasz czas z żoną i dziećmi, to nie ma tego stresu i możesz się zrelaksować.
- A zobaczymy kiedyś walkę Daniela Bryana z Shawnem Michaelsem?
- Nie przypuszczam, żeby tak się stało. On nie ma zamiaru wracać na ring. Aczkolwiek walka z Shawnem to moje marzenie. Smutno mi jak Ted Dibiase Jr. chwali się, że tyle razy walczył z nim, a ja nie miałem okazji chociaż Shawn mnie trenował. Mam czasami ochotę przywalić Tedowi pięścią w twarz.
- Jeszcze jedno pytania o Shawna Michaelsa. Jesteś zwolennikiem wegańskiej diety, a jego pasją jest polowanie. Czy kiedykolwiek spieraliście się o jego krwawe hobby?
- Nie stosuję się już do diety wegańskiej. Nie mogłem już jeść soi i musiałem ją zastąpić innymi produktami. Dzisiaj jem już np. jajka i inne tego typu produkty. Natomiast z Shawnem nigdy nie spieraliśmy się na ten temat. Mój tata był myśliwym i już od dziecka byłem przyzwyczajony do łowiectwa. Sam nigdy nie zabiłem żadnego jelenia czy innego zwierzęcia, ale ludzie robią to od początku istnienia i jest to naturalny sposób zdobywania pożywienia.
- Dużo podróżowałeś po świecie. Fanów, z którego kraju lubisz najbardziej?
- Naprawdę trudno powiedzieć. W każdym kraju fani są inni. Ja np. uwielbiam fanów w Japonii. Większości zawodników nie podoba się, że nie reagują oni tak żywiołowo jak w USA. Jednak gdy Japończycy klaszczą, to oznacza, że naprawdę docenili danego zawodnika i daną walkę. Lubię też jeździć do nowych miejsc, takich, w których fani nie mają okazji często oglądać nas na żywo lub widzą nas pierwszy raz. Tak było w Gdańsku w 2011 roku, gdy fani byli naprawdę głośni i reakcje na wejścia poszczególnych zawodników były niezwykle żywiołowe.
- Kto jest największym twardzielem na zapleczu WWE, kimś kogo chciałbyś mieć przy sobie w razie np. barowej bójki?
- Mark Henry. Jest naprawdę bardzo silny. W innego typu walkach chciałbym kogoś, kto walczył w MMA jak Alberto Del Rio, ale do typowej młócki w barze Mark nadawałby się idealnie. Z jego chwytu nie ma szansy się wydostać, a poza tym potrafi zadawać silne i szybkie ciosy rękoma. Gdy już kogoś trafi, to nokautuje.
- A co z Brockiem Lesnarem, byłym mistrzem UFC?
- Tak naprawdę nie pomyślałem o nim nawet. Pewnie byłby to świetny wybór, ale Mark to inny rodzaj twardziela.
- Z którym zawodnikiem się przyjaźnisz?
- Moim wielkim przyjacielem jest Ryback. Lubię też Teda DiBiase'go, Hornswoggle'a oraz Antonio Cesaro, który jest bardzo zabawnym gościem. Ale czasami trudno utrzymać kontakt, bo zawodnicy zmieniają brandy (zawodnicy WWE podzieleni są na grupy nazywanymi brandami, z których każda ma osobny program w telewizji i osobno podróżuje w ramach tournee - red.) i z kimś z kim trzymasz nagle zmienia otoczenie. Kiedyś np. więcej kolegowałem się z Sheamusem i Cody'm Rhodesem.
- Zanim przyszedłeś do WWE stałeś się legendą w federacjach niezależnych. Fani traktowali cię tam niemal jak boga, a teraz jesteś jednym z wielu. Nie tęsknisz za starymi czasami?
- Nie tęsknię za tym, że ludzie traktowali mnie w ten sposób, a tęsknię za interakcją z widownią. Miło wspominam m.in. pobyt w Ring of Honor i walki w salach w Nowym Yorku, w których mogło się zmieścić 200 osób, a wchodziło dwa tysiące albo walki w Niemczech, gdzie ludzie stali bezpośrednio przy ringu i w geście zadowolenia uderzali w niego. Czuło się po prostu, że ci fani są blisko. Ale bywało to też wadą. W małych salach doskonale słychać komentarze z widowni. Czasami zawodnik słyszy jak ludzie mówią "ten facet śmierdzi" lub że walka jest nudna. Kiedyś miałem trwający prawie godzinę pojedynek z Roderickiem Strongiem (występuje m.in. w Ring of Honor i Pro Wrestling Guerilla - red.), który zaczął się po północy, a ludzie zaczęli wychodzić. Ja i Roderick widzieliśmy to i mieliśmy świadomość, że ludziom się nasza walka nie podoba, co działało deprymująco. Obecnie walczę w ogromnych arenach mogących pomieścić dziesiątki tysięcy fanów i jak ktoś wychodzi, to nawet tego nie zauważam. Natomiast ogromnym przeżyciem jest słyszeć na tych wielkich arenach, gdy ludzie skandują twoje imię lub krzyczą "yes! yes! yes!". Są zatem plusy i minusy w jednym i drugim przypadku.
- Fani pytają, czy nie zakończyłbyś kariery właśnie, w którejś z niezależnych federacji.
- Jeżeli odejdę z WWE, to być może udam się w trasę po tego typu federacjach. Gdyby nie to, że byłem kiedyś zawodnikiem niezależnego wrestlingu, to nie byłoby mnie dzisiaj w WWE. Wrestlerzy naprawdę ciężko tam trenują i bardzo chcą się pokazać. Chciałbym więc pomóc małym federacjom w promocji. Kusi mnie, żeby wrócić do Japonii, bo uwielbiam wrestling w tym kraju. Na razie jednak jestem w WWE i skupiam się na występach tutaj.
- Czy po odejściu z wrestlingu niezależnego ciężko było Ci się przestawić się na styl walki w WWE?
- Występowałem w różnych miejscach i musiałem przystosować się do różnych stylów walki. Nie było to zatem dla mnie trudne, gdy przyszedłem do WWE. Największym problemem był tak naprawdę entrance (moment, w którym wrestler przy dźwiękach własnej muzyki wchodzi na ring i prezentuje się widzom - red.). Miałem świadomość tego, że muszę wykonać ten długi marsz na ring, jakoś się zachować i jestem w telewizji. Zastanawiałem się wtedy "co ja mam do diabła teraz zrobić?".
- Który cios lubisz wykonywać najbardziej.
- Lubię kopnięcia. Myślę, że wyglądają one efektownie. Lubię też mój cios kończący, który kiedyś nazywał się yes-lock, a obecnie no-lock.
- Który zawodnik z federacji niezależnych powinien dołączyć do WWE.
- To Kenta Kobayashi, japoński zawodnik występujący w Pro Wrestling Noah. Miałem okazję już z nim walczyć. Jest niesamowity. Myślę, że świetnie pasowałbym do WWE.
- Kiedy zobaczymy Daniela Bryana z pasem mistrzowskim WWE?
- Mam nadzieję, że jeszcze w 2013 roku. Ale konkurencja jest spora. Każdy zawodnik marzy o tym pasie. Liczę jednak, że w końcu się uda.
- W takim razie życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę!
Źródło: Kurier Szczeciński
Więcej przeczytasz na: http://www.24kurier.pl
Wywiad przeprowadził Bartosz Turlejski (na naszym forum znany jako Ghostwriter)
Komentarze (22)
Skomentuj stronęKiedy Ghostwriter założył temat z potencjalnymi pytaniami dla Daniela, narobiłem sobie sporego apetytu w temacie tego wywiadu. No i krótko mówiąc, nie rozczarowałem się :) W trakcie lektury nie czuje się bullshitu, co jest zasługą (między innymi) dobrze dobranych, sensownych pytań właśnie. Dobra robota i dobra lektura.
Nie mogę się powstrzymać od zadania tego pytania: jakie wrażenia z rozmowy, Ghostwriter? Jakim rozmówcą jest Bryan? Opowiadaj, opowiadaj 8-)
Cytat: Grishan
Nie mogę się powstrzymać od zadania tego pytania: jakie wrażenia z rozmowy, Ghostwriter? Jakim rozmówcą jest Bryan? Opowiadaj, opowiadaj 8-)
Dzięki za pozytywny komentarz i za te pytanie. Prawdę mówiąc do teraz nie mogę ochłonąć po tym wywiadzie tak jestem zadowolony ze spotkania z Danielsonem. Wcześniej przyjeżdżały gwiazdy WWE, których jakimś fanem nie byłem, a tym razem przyjechał gość, którego autentycznie podziwiam. Więc myślę, że niektórzy mogą rozumieć moją radość.
Z Dragonem wywiad przeprowadzałem w hotelu Intercontinental. Przede mną wywiad przeprowadzała ekipa z TVN-u i trochę się wkurzałem, że tak długo siedzą, bo pociąg miałem na styk, a ewentualna obsuwa oznaczałaby kilka godzin czekania na kolejny i tłuczenie się PKP po nocach (Warszawa-Szczecin, gdzie czekało na mnie auto i z Grodu Gryfa do Świnoujścia)... Na szczęście w porę skończyli, a ja nie czekając na to aż się zbiorą wszedłem z panią od PR i od razu podszedłem do Danielsona, żeby się przywitać. Pewnie musiałem mieć niezłego banana na twarzy tak byłem zadowolony. Oczywiście zapewniłem go, że jestem jego wielkim fanem i podziwiam go nie tylko za to, co robi w WWE, ale i za to co robił wcześniej w indys. Tym samym chciałem dać mu sygnał, że będę pytał nie tylko o fedkę Vince'a. Później strzeliłem mu kilka fot.
Jak widać w wywiadzie Bryan otworzył się bardziej niż poprzedni zawodnicy, z którymi miałem okazję rozmawiać. Po wywiadzie zastanawiałem się, czy jednak nie warto było zaryzykować i podpytać o kwestie jobbowania (co wcześniej zawsze było pytaniem straconym). Później obejrzałem wywiad w TVN-ie i z radością stwierdziłem, że przeczucie mnie nie ominęło. Ta rzecz pozostaje świętością, chociaż jak widać każdy zawodnik ma inny sposób odpowiadania i Bryan chyba obrał najlepszy. Bo z jednej strony nie zdradza tajemnicy, a z drugiej sugeruje, że wszystko jest ustawiane.
Sam Daniel Bryan bardzo sympatyczny. Często się śmiał. Wyraźnie się ożywiał mówiąc o federacjach niezależnych. Mimo, że opowiadał o tym jak składa olbrzymów na zapleczu, to jednak wydał mi się bardzo skromny. Jest taki fragment, że mówi o tym jak chłopaki próbują go poskładać na zapleczu jego metodą, ale im nie wychodzi. Wydawało mi się, że chciał powiedzieć, że nie mają takich umiejętności, ale zrobił pauzę, roześmiał się i powiedział "nie wiem dlaczego".
Co w wywiadzie się nie znalazło? Otóż zapytałem o kulisy powstania Hell No, a Bryan opowiedział o głosowaniu, które wszyscy widzieliśmy w TV. Stwierdziłem więc, że tego nie będę dawał, bo będzie psuło całość. Gdy powiedział o Kencie, to powiedziałem, że trzeba byłoby ustalić kto będzie w razie przyjścia Japończyka do WWE wykonywał GTS - Punk czy Kenta. Odpowiedział "Yeah!" i roześmiał się.
Z pytaniami idealnie zmieściłem się w 20 minutach. Później zgodnie ze wcześniejszą umową strzeliłem sobie z Danielsonem fotę, którą chwalę się na fejsie jak niektórzy nowym samochodem albo wakacjami w Egipcie. :)
Użytkownikom Attitude dziękuję za pytania. Jak widzicie - wiele z nich wykorzystałem, niektóre tylko nieznacznie modyfikując. Prawdę mówiąc - gdybym sam układał pytania, to ten wywiad byłby dużo gorszy. Za bardzo przyzwyczaiłem się do gimmickowych odpowiedzi w stylu tych z wywiadu z Kofim czy Sheamusem.
Cytat: Bullinho
Pytanie o brodę musiało się pojawić. Nie wiem czy zadałbym je w takiej formie bez twojej sugestii, ale tak czy siak - było to dobre pytania. ;)
Zaraz pewnie Papcio Raven się przyczepi, ale co tam... :D - Oj Ghost, Ghost - zapomniałeś spytać czy Bryan spał z moją byłą :twisted:
A teraz na poważnie - fajny, ciekawy wywiad. Danielson faktycznie wydaję się być pozytywnym człekiem i o dziwo złamał kayfabe w kilku momentach - to się chwali ;)
Sam chciałbym z nim fotkę :D Szkoda, że słabo promowali jego przyjazd do Polski..
Cytat: CzaQ
CzaQ - założyłem sobie, że pytania, na które będę dostawał oczywistą odpowiedź jednak odpuszczę. :D
Świetna robota z wywiadem, Ghostwriter. Danielson to dość kumaty gość, odpowiadał tak aby wszyscy byli zadowoleni, nie tracił przy tym dobrego podejścia; dobrze że nie dał sie zaszufladkować gimmickiem lub wytycznymi od Winca.
Bardzo dobra robota Ghost, pogratulować! Faktycznie, czyta się to o wiele lepiej niż poprzednie wywiady z takimi "asami" jak Sheamus, a od Danielsona czuć pozytywne emocje, wychodzi na to, że doniesienia z zaplecza się sprawdzają i słowa, że Bryan to jeden z najbardziej normalnych i sympatycznych gości w fedce to racja.
Fajnie, że Dragon bez kompleksów odniósł się do sceny niezależnej, wspomniał o Japonii (która go kusi) i zaznaczył bez skrupułów, że tacy goście jak on, czy Punk mają pod górkę. Wypada tylko podziękować facetowi za otwartość...
I jeszcze raz, wielkie dzięki za wywiad Ghostwriter! ;)
A właśnie... fajnie wyłapałeś ten motyw z GTS, chociaż pierwszy raz czytając wywiad pomyślałem, że walnąłeś gapę, w końcu Kenta KobaYAshi to oficjalnie KENTA, a Kenta Kobashi to oficjalnie jego mentor... Zapomniałem o nazwisku młodszego Japończyka! :twisted:
Najlepszy wywiad, z serii "Ghostwriter vs WWE Superstar". Zastanawia mnie, czym to było spowodowane? Czy Ghost, podchodzi już luźniej do rozmowy, z gwiazdą swojej ulubionej rozrywki sportowej? Czy może wreszcie trafił na rozmówcę, z którym opłaca się rozmawiać? :wink: Stawiam, że jedno i drugie. Dobrze, że poruszyłeś tematy indy, bo pewnie Daniel tonął w pytaniach, czy wrestling to jest naprawdę, czy to jest udawane, czy na serio to jest?! ... :wink:
Szczerze, to chciałbym posłuchać tego wywiadu, a nie go przeczytać. Z chęcią bym zobaczył, tę reakcję Daniela na GTS, jak i inne, które pewnie się trafiły. To jednak "minus", z powietrza ściągniety.
Świetna robota, Ghost. Wg mnie to najlepszy (najciekawszy) Twój wywiad, z tych które miałeś okazje przeprowadzać z zawodnikami WWE. Nie wiem, czy powodem jest to, że Daniel Bryan jest bardzo interesującą (a przynajmniej dla mnie) postacią i wdzięcznym rozmówcą, czy może jednak tak sprytnie poprowadziłeś go w tym „lingwistycznym starciu” :D , że facet zdrowo wyluzował i nie spinał dupy jak większość gwiazd WWE, które wolałyby umrzeć niż wychylić twarz spoza gimmicku. Faktem jest jednak to, że Dragon udzielił bardzo dużo ciekawych odpowiedzi i nie starał się na siłę być politycznie poprawny (vide tekst, że chętnie zakończyłby karierę w np. Japonii, gdzie inne gwiazdy WWE pewnie by powiedziały, że wolałyby oddać nerkę, niż zawiesić buty na kołku gdzie indziej niż u Vince’a :wink: ). Samo to, że jasno określił, że za ludźmi o niewielkich gabarytach stoją w McMahonlandii tylko fani, a za koksami – zaplecze i oficjele, mogłoby się bardzo nie spodobać Tryplakowi i Spółce :D Baaardzo podobała mi się ta otwartość Bryana, bo widać było, że mówi to co myśli, a nie zasuwa nam ściemy, by wylizać dupę McMahonowi.
Bardzo mi się podobało, że zadałeś wiele z pytań, z tych które forumowicze zamieszczali w odpowiednim topicu (a nie: „wy sobie tu wypisujcie, a ja i tak popytam po swojemu”). Przez to sporo ludzi może mieć satysfakcję, że miało swój mały wkład w wywiad z zawodnikiem, który cieszy się ogromną estymą u niemal wszystkich smartów :wink:
Bardzo podobało mi się pytanie o Brocka Lesnara (w kwestii największego twardziela na zapleczu, którego Danielson chciałby mieć przy sobie podczas barowej bójki). Widać, że Daniel to łebski gość i szybko potrafi się ogarnąć (wskazał wcześniej przecież Marka Henry’ego) i sypnął dyplomatycznie: „Nie pomyślałem o nim nawet. Pewnie byłby to świetny wybór, ale Mark to inny rodzaj twardziela”, zamiast wyjechać (co bankowo miał na myśli): „Nie pomyślałem o nim nawet, bo przecież ten złamas jest u nas wyłącznie od święta i za cholerę nie byłoby go przy mnie podczas barowej bójki, ponieważ nigdy nie jeździ z nami w trasy” :twisted:
Ciekaw jestem, czy ten zakład z bejzbolistą o długość brody, to taki żart i czy jeśli Dragon by przegrał, to faktycznie zgoli na koniec roku brodę… Sądzę, że tutaj Vince miałby jednak sporo do powiedzenia w tej kwestii, bo brodziszcze Latającego Kozła, to przecież obecnie jego znak rozpoznawczy (trademark) i jej zgolenie miałoby ogromny wpływ na wrestlingową postać Dragona.
Na sam koniec zabrakło mi jednak swojskiego akcentu i pokazania polish power, czyli zaproponowania Danielsonowi małego siłowania się na rękę (a wiem, że lubisz ten "sport") :twisted: na zasadzie: „jak Cię pokonam w siłowaniu na łapę, to odpowiesz mi na wszystkie pytania związane z Chrisem Benoit” :lol:
Oczywiście żartuję, a całość wyszła świetnie :wink: Szkoda, że nie zadałeś mojego pytania o Bellaskę w wyrze, albo o to, czy nie wymieniają się czasem siostrami z Ceną :D
Osoby wyżej napisały już wszystko na temat tego wywiadu. Nie będę się powtarzać i powiem tylko, że świetna robota i najlepszy jak dotąd wywiad. Brawo!
Bardzo ciekawy wywiad, naprawdę miło się mi go czytało i w końcu trafił Ci się bardziej rozgadany zawodnik WWE od wszystkich wcześniejszych (Mark Henry :lol: ).
Cytat: N!KO
Tak naprawdę to nie byłem bardziej wyluzowany niż przed pierwszym wywiadem z Sheamusem. W końcu tym razem szedłem rozmawiać z gościem, któremu markuję i trochę głos mi drżał. Najbardziej wyluzowany to byłem przy Kingstonie (no może z tym małym wyjątkiem, że nerw mnie zjadał, że nie jestem jeszcze z Wami na trybunach). :D
Rozmówca był dobry, świetny powiedziałbym. Tak naprawdę to sam byłem w szoku, że mówi to, co mówi. W pewnym momencie nawet zacząłem rozważać, czy nie zadać tego pytania, czy go szlag nie trafia jak Kreatywni każą mu jobbować różnym przepushowanym cwaniaczkom, ale tak jak już wspomniałem - miałem wrażenie, że jednak pewnych granic Danielson nie przekroczy.
Cytat: N!KO
Ja na dobrą sprawę rozumiem tego typu pytania. Nie każdy dziennikarz to ktoś, kto w tym siedzi. TVN przeprowadzał tę rozmowę pod kątem przeciętnego zjadacza chleba, a nie np. forumowiczów Atti (tak jak ja - bo na dobrą sprawę pod smartów robiłem ten wywiad, a nie pod widza, któremu wrestling kojarzy się z ryczącymi do kamery głupkami i rwącym na sobie koszulkę Hulkiem Hoganem).
Cytat: N!KO
Sam wiesz, że jestem z tych piszących. ;) Na zlot zabiorę dyktafon. Wziąłem akurat ten sprzęt, z którego nie mam możliwości zgrywania. Mam nadzieję, że nie będziesz się śmiał z mojego angielskiego. Daniel Bryan był bardziej wyluzowany niż to "słychać" w wywiadzie.
Cytat: -Raven-
Dobrze, że wujek Vinnie nigdy nie przeczyta tego wywiadu. :D
Cytat: -Raven-
Forumowicze odpowiadają w dużej części za to jaki ten wywiad jest. I to nie jest lizanie tyłka komukolwiek czy moja przesadna kurtuazja. Tak po prostu jest.
Cytat: -Raven-
Sam wiesz Raven, że w moim przypadku siłowanie na rękę, to ułańska fantazja, a w parze z tym nie idzie żadna technika, więc mógłbym tylko zrobić zły pijar "polish power". O mojej kontuzji przez którą przez około miesiąc nie mogłem podrapać się po tyłku nie zaciskając zębów z bólu nie wspominając. ;)
Cytat: -Raven-
To samo pomyślałem. Zwłaszcza w kwestii "złamasa". Bo Bryan nie rozwodził się nad tym jaki to z Brocka fajny gość i ringowy wirtuoz. :)
Cytat: -Raven-
Miałbym kilka minut więcej i (widząc otwartość Bryana) chyba bym zapytał. :D
Cytat: Blaze9
No weź Blaze... To akurat ekstremalny przykład. Swoją drogą - wówczas Henry miał fajną postać, nawet trochę mu markowałem i nie było mi aż tak do śmiechu jak teraz (zwłaszcza, że jeszcze o Pudzianie zapomniałem).
Cytat: CzaQ
W sumie bez sensu zadawać pytanie, na które zna się odpowiedź, ale ewentualne takie pytanie powinno brzmieć: "czy spałeś z byłą CzaQ'a, a jaeśli nie, to czy pojawisz się na naszym Zlocie, by to nadrobić?" :lol:
Cytat: Ghostwriter
Na sam koniec zabrakło mi jednak swojskiego akcentu i pokazania polish power, czyli zaproponowania Danielsonowi małego siłowania się na rękę (a wiem, że lubisz ten "sport") na zasadzie: „jak Cię pokonam w siłowaniu na łapę, to odpowiesz mi na wszystkie pytania związane z Chrisem Benoit”
Sam wiesz Raven, że w moim przypadku siłowanie na rękę, to ułańska fantazja, a w parze z tym nie idzie żadna technika, więc mógłbym tylko zrobić zły pijar "polish power". O mojej kontuzji przez którą przez około miesiąc nie mogłem podrapać się po tyłku nie zaciskając zębów z bólu nie wspominając. ;)
Wiem :wink: To taki mały prywatny żarcik :D
A tak na poważnie, skoro atmosfera była taka luźna i Danielson postawił na szczerość, nie myślałeś o tym, by pod koniec sugestywnie zamknąć notes i zapytać, czy możesz zadać mu kilka pytań nie do publikacji (vide: sprawy zaplecza, bookingu, czy ew. na temat Benoit), tylko do twojej wiadomości, jako wielkiego fana wrestlingu? (z zastrzeżeniem, ze jeśli nie - to to zrozumiesz i będziecie kontynuowali standardowo, co by się chłopina nie spiął)
Cytat: Ghostwriter
Też je rozumiem. Dlatego napisalem, ze pewnie w tych pytaniach tonal, bo wrestlingowych dziennikarzy, to my nie mamy wielu w tym kraju.
Cytat: Ghostwriter
Tyś widział, żebym ja z czegokolwiek szydził?! Bierz śmiało. Ja posłucham z chęcią. Miły dodatek do zlotu.
Cytat: -Raven-
A tak na poważnie, skoro atmosfera była taka luźna i Danielson postawił na szczerość, nie myślałeś o tym, by na koniec sugestywnie zamknąć notes i zapytać, czy możesz zadać mu kilka pytań nie do publikacji (vide: sprawy zaplecza, bookingu, czy ew. na temat Benoit), tylko do twojej wiadomości? (z zastrzeżeniem, ze jeśli nie - to zrozumiesz i będziecie kontynuowali standardowo, co by się chłopina nie spiął)
Atmosfera była luźna, ale nie aż tak jakbym gadał sobie z Danielsonem bez hmmm federacyjnej otoczki. Nie przyszło mi więc to do głowy. Raczej myślałem, żeby dobrze wykorzystać moje 20 minut pod kątem Czytelnika i zadać jak najwięcej pytań, na które Bryan odpowie i które będę mógł umieścić w gazecie. Nauczony wcześniejszymi doświadczeniami w rozmowach z superstarsami nie chciałem, żeby rozmówca się zniechęcił. Myślę, że Danielson niekoniecznie chciałby aż tak się otwierać się przede mną (nawet "nie do druku"), ale oczywiście pewny w 100 procentach nigdy nie będę. Wolałem jednak nie przeginać. Czasami z rozmówcami jest jak z laską, którą starasz się zarwać. Jeden kiepski tekst - i zamiast upojnej nocy masz plaskacza w twarz. Tutaj "rwanie" dobrze mi szło i nie chciałem tego spieprzyć.
Ale przyznam, że zarzuciłeś mi sztosa. Zresztą - samemu zachodzę w głowę jak daleko mogłem jeszcze się posunąć. I z jednej strony uważam, że ten wywiad jest lepszy niż ze wcześniejszymi superstarsami i że moje przeczucia RACZEJ były dobre, a z drugiej... no właśnie - mam zagwozdkę. :)
Cytat: Ghostwriter
To tylko taka moja luźna myśl i skojarzenie (wiesz, taki diabełek siedzący na ramieniu, podszeptujący "spróbuj!" :wink: ). Zupełnie nie ma co tego rozkminiać (faktycznie Dragon mógłby się spiąć i czar by prysł) Wyszło zajebiście i to jest najważniejsze.
Wielkie dzięki Ghostwriter za ciekawy wywiad. Słuchając i oglądając inne jego wypowiedzi można było odnieść wrażenie, że Dragon to przesympatyczny gość, zawsze uśmiechnięty i tutaj się to potwierdziło. Nie udzielał krótkich-bezpiecznych odpowiedzi, żeby nie nagrabić sobie czymś u Vincenta i udało Ci się od niego wyciągnąć kilka ciekawych rzeczy. Jeszcze raz dzięki.
Co do sugestii Dragona i KENTY w WWE, to chyba bym go tu nie chciał, podobnie jak Steena, bo stawiam, że tak jednego jak i drugiego mogliby zmarnować. Japończyk jest za mały jak na vince’owe standardy (a Kanadyjczyk nie ma superstar look) i obawiam się, że albo by utknął na wieki w rozwojówce, albo przeznaczyli by mu rolę taką jak dla Tysona Kidda, czy innego Evana Bourne’a, którzy stanowią atrakcyjny wizualnie przerywnik, na nizinach low-cardu. Poza tym – McMahon już wykreował swojego „Amerykańskiego KENTĘ” i nie wiem, czy chciałby, by Punk miał ringową konkurencję, przy podobnych move-set’ach. Poza tym, gdyby KENCIE (chyba, że przemeblowaliby mu zestaw akcji i kazali walczyć w inny sposób – ale wtedy to tym bardziej szkoda by mi było Japończyka dla WWE) pozwolili stosować GTS (w co wątpię. Tak samo jak Brooks musiał sobie odpuścić Pepsi Plunge, co by tryplowe Pedigree nie stało się śmieszną popierdółką), to szybko by wyszło na jaw, jak mocno CM potrafi czasem kaleczyć ten finisher i jak powinno się go robić, by była prawdziwa MOC.
Sytuacje KENTY i Steena się różnią. Kevin sam w którym shootowym wywiadzie powiedział że on teraz nie ma motywacji, aby schudnąć, ale gdyby dostał propozycje od McMahona to by cały dzień by ćwiczył. Oczywiście nie chciałbym jego odejścia ze sceny niezależnej, bo w erze PG jego potencjał nigdy nie będzie wyczerpany do końca. Co do KENTY to dam sobie rękę uciąć że nigdy go w WWE nie zobaczymy. Ma on wysokość typowego Japończyka, przy większości wrestlerów wyglądałby jak młodszy brat i pewnie nie umie mówić po angielsku (w Japonii jest to normalne). Dodatkowo musiałby zmienić styl walki, bo taki Orton po paru stiffowych kopniakach marudził by na zapleczu że go boli. Ostatnim powodem i najważniejszym jest to że sam KENTA nie chciałby walczyć w WWE. Jest teraz mistrzem GHC i jest mu dobrze w Japonii.
Steen ze swoją "lekkością na majku" z pewnością szybciej by sobie poradził u McMahona, ale nie wiem, czy nawet gdyby Vince się nim zainteresował, to Kev dałby radę zrzucić z tłuszczu i jeszcze tak dopakować, żeby wizualnie pasował do modelu "supergwiazdy" Vince'a.
Co do KENTY, to stawiam, że ani on specjalnie nie rwałby się do McMahonlandii, jak i sam Vince też nie oddałby jednego jądra, by ściągnąć Japończyka do rosteru :wink:
Cytat: -Raven-
Źle zadane pytanie - w końcu na zlocie jej niestety nie będzie ;D
Fakta, faktem z Ghostem daliście identyczną odpowiedź :D
Cytat: -Raven-
Chyba, że oparliby to na gimmicku typu "Może nie wyglądam jak Wy, ale potrafię więcej" ;)
Cytat: CzaQ
W sumie bez sensu zadawać pytanie, na które zna się odpowiedź, ale ewentualne takie pytanie powinno brzmieć: "czy spałeś z byłą CzaQ'a, a jaeśli nie, to czy pojawisz się na naszym Zlocie, by to nadrobić?"
Źle zadane pytanie - w końcu na zlocie jej niestety nie będzie ;D
Nie rób tego, amigo! CzaQ na zlocie bez byłej, to minus 100 do bycia over z resztą Forumowiczów :D To coś jakby Schoop przyjechał bez stroju kurczaka... Wyobrażasz sobie to rozczarowanie? (i zagrożenie linczem za typera TNA 2012, przy okazji?) :twisted:
Cytat: -Raven-
No niestety na pytanie o jakikolwiek spotkanie odpisuje mi "Spierdalaj" (cóż bycie ex zobowiązuje :D), więc raczej ciężko byłoby ją przekonać :D Poza tym nigdzei nie pisałem,m że ją zabieram :)