Wywiad z Dolphem Zigglerem (thewrestlingpress.com)

Człowiek, którego znamy, jako Dolpha Zigglera przeszedł bardzo długą drogę od bycia męskim cheerleaderem do zostania gwiazdą WWE i to sporego kalibru. Po jego bardzo krótkim title runie z pasem Wagi Ciężkiej w styczniu 2011 roku (11 minut 23 sekundy). "The Showoff" wreszcie ustabilizował się i sam umiejscawia się gdzieś w górnej części karty tuż za main eventem i jest rozważany, jako jedna z przyszłych topowych gwiazd federacji.

Maurice Kneisel (MK): Witaj Dolph. Widzieliśmy Ciebie w dwóch walkach na kilku PPV z rzędu. O co z tym chodzi?
Dolph Ziggler (DZ): Po prostu kocham popisywać się przed wszystkimi, pokazywać, jak jestem dobry i jak wytrzymały.

MK: Byłeś już wcześniej Mistrzem Wagi Ciężkiej. Jakie to uczucie zdobyć tytuł od Edge'a?
DZ: To było fajne przeżycie, zwłaszcza że ciężko pracowałem na to, ale to był bardzo krótki mistrzowski run. Miałem także kilka innych runów trochę dłuższych. Zabawne było być w takiej walce i zostać mistrzem, ale stracić pas kilka minut później to nie jest przyjemne uczucie. Patrzę jednak w przyszłość i staram się udowadniać, że jest mam zadatki na bycie mistrzem w dłuższym okresie.

MK: Zauważyłem, że ostatnio otrzymujesz coraz więcej pozytywnych reakcji. Czy nie dziwie Ciebie to?
DZ: Szczerze, zawsze zastanawiałem się dlaczego na mnie buczą. Rozumiałem, że to przez to, że walczę z wieloma ulubieńcami publiczności, ale pracowałem także bardzo ciężko nad tym wszystkim co robię i każdej jednej nocy wychodziłem, aby skraść show. Nie dziwią mnie więc pozytywne reakcje w stylu - "O, Ty jesteś naprawdę dobry w tym co robisz." - Wiem to! Nie zawsze trzeba lubić tego, kto jest dobry. Rozumiem, że nie jestem zbytnio lubiany, ale uwielbiam wychodzić do ludzi i udowadniać im każdej jednej nocy, że jest najlepszy, że jestem lepszy nić ktokolwiek inny.

MK: Czy myślisz, że to ma coś wspólnego z tym, że określają Ciebie, jako najlepiej sprzedającego akcje w tym biznesie?
DZ: Jestem pewien, że to ma coś wspólnego z tym co powiedziałeś. Tak, jak już powiedziałem - za każdym razem, kiedy ludzie zdają sobie sprawę, że jesteś naprawdę dobry w tym co robisz, ciężej im buczeć przeciwko Tobie. Myślą sobie wtedy - "O, ten gość jest naprawdę dobry w swojej pracy. Dlaczego na niego buczę?"

MK: Jesteś bardzo często przyrównywany do Curta Henniga. Widzę nawet kilka ciekawych podobizn - zaczynając od wyglądu, a kończąc na stylu walki. Lubisz być nazywany nowoczesnym Mr. Perfectem, czy to Cię raczej odstrasza?
DZ: Bycie porównywanym do któregokolwiek WWE Hall of Famera to bez dwóch zdań marzenie i wielki komplement. Jednak nie bazuję na nim. Obaj jesteśmy blondynami z włosami, które pod koniec walki lekko się kręcą. Rozumiem też, że on był uwielbiany za to, jak wspaniale wykonywał swoją pracę. Kocham to. Nie próbują jednak nikogo naśladować. Wychodzę i staram się być sobą, najlepszym Dolphem Zigglerem, jakim mogę być. Nie staram się być kolejnym Mr. Perfectem czy Shawnem Michaelsem. Moim celem jest bycie pierwszym Dolphem Zigglerem.

MK: Mówiąc o legendach - miałeś segment z Mickiem Foleyem na jednym z RAW, po którym on na Twitterze ocenił Ciebie. Czy zgadzasz się z tym, że potrzebujesz więcej czasu na mikrofonie?
DZ:Szczerze, to w minionym roku miałem może ze trzy szanse, aby powiedzieć coś dłuższego. Staram się zabawiać ludzi, zwłaszcza w segmentach takich, jak z Foley'em, gdzie mogłem wypaść całkiem śmiesznie. Nie tylko dlatego, że nabijałem się z Micka, ale dlatego, że wyszedłem tam i mogłem powiedzieć prawdę. Powiedziałem prawdę o wszystkim, a okazało się także, że to było zabawne i publiczność mnie cheerowało. Mnie, gościa, którego jeszcze kilka minut temu nie lubili. Oczywiście potem znów zaczęli buczeć. Myślę, że to jest samo w sobie odpowiedzią na pytanie, czy zasługuję na czas mikrofonowy.

MK: Oczywiście, zgadzam się. Czy uważasz Internet za jakąś alternatywę dla segmentów? Widzieliśmy, jak Zack stał się over z fanami. Czy ta cała rzecz z hasłem na Twitterze "#heel" jest jakimś sposobem na wyrażenie siebie i zyskaniu na rozpoznawalności?
DZ: Tak, oczywiście. To jest bardzo fajny dodatek dla mnie, zwłaszcza że nie dostaję zbyt dużo czasu na mikrofonie. To szansa dla mnie na pokazanie szerzej mojej postaci i powiedzenie wszystkim, że nie jestem tylko wrestlerem, ale także mam przemyślenia i uczucia, że lubię jedne rzeczy, a drugich nie. Byłem kilka razy w show Zacka Rydera na YouTube w powtarzających się rolach. Polubiłem to, to było śmieszne. Mogłem robić to, co chciałem, bez osoby karzącej mówić to czy tamto - "Nie, tego nie możesz dzisiaj powiedzieć" lub "Nie, nie możesz tego zrobić". Kocham robić to, co chcę, a przy tym bawić, a to jest klucz dla WWE - bawić fanów! To był tylko początek. Kilka rzeczy dopiero się pojawi w przyszłości, więc zobaczycie mnie trochę więcej.

MK: Brzmi to dobrze. Powiedz mi - co jest takiego wspaniałego w byciu heelem?
DZ:O, kocham być heelem! Nie mam zamiaru udowadniać, że jestem dobrym gościem. Nie muszę niczego udowadniać. Nie lubię wielu osób, ale kocham moją pracę i jestem w niej dobry. Uwielbiam bić ludzi, których publiczność cheeruje, uwielbiam oszukiwać kiedy walczę i uwielbiam wygrywać. Nie znam innej drogi, aby wyrazić siebie. Większość ludzi na moim miejscu zapewne powiedziałaby - "O nie! Myślę, że powinienem być tym dobrym gościem." Nie, nie! Kocham być złym gościem! Kocham to!

MK: Pozostawmy bycie złym gościem - jak to jest być docenionym przez prawdziwą legendę, jak Mick Foley?
DZ: To jest wspaniałe! Myślę, że mieliśmy całkiem fajny segment w ringu razem. Cieszę się, że docenił mnie człowiek, który jest bardzo dobry na mikrofonie. Zawsze śledziłem jego i jego karierę. Będąc z nim w ringu zapominasz się, kiedy on mówi, ponieważ to jest takie prawdziwe. On jest tam, aby opowiedzieć historię. Za każdym razem kiedy ktoś w tym biznesie, mentor lub ktoś z zaplecza, doceni Twoją pracę, to jest przyjemne uczucie. Jednak kiedy Mick Foley mówi publicznie, że WWE traci na tym, że nie daj mi mikrofonu - to jest wspaniałe.

MK: Mówiąc o ludziach, którzy świetnie radzą sobie na mikrofonie - pracujesz z Vickie Gurrero od jakiegoś czasu. Jak to jest i co ona zrobiła dla Twojej kariery?
DZ: To świetna sprawa. Wielu ludzi pyta mnie, jak z nią wytrzymuję, ale szczerze mówiąc nie rozumiem tych pytań. Jest świetna, a we dwoje tworzymy dobrą drużynę. Ja słucham tego co ona mówi, ona słucha mnie, pomagamy sobie nawzajem. Ona powinna być przykładem dla wielu ludzi spoza branży, gdyż bardzo stara się dbać o formę i przestrzegać rygorystycznie diety. Pracuje nad sobą cały czas, wygląda świetnie i jest najlepsza w tym co robi. Nie ma nawet jednej rzeczy, na którą mógłbym narzekać w jej przypadku.

MK: Czyli jesteście lepszym teamem niż byli Edge i Vickie, tak?
DZ: Ona i Edge byli na trochę wyższej pozycji w hierarchii niż ja jestem. Jedna pracuję nad tym w tym momencie i mam zamiar tam dojść.

MK: Mówiąc o drużynach. Pracujesz razem z Jackiem Swaggerem w tym momencie. Powiedz mi kto jest lepszym zapaśnikiem, Jack czy Ty?
DZ: Ja jestem lepszym wrestlerem. On jest wyższy, został All-American, kiedy ja byłem tylko jedną walkę od zostania numerem jeden. Był także mistrzem wagi ciężkiej WWE, ale skracając tę przydługą historię: jest wysokim, chudym, ale dobrze umięśnionym gościem, który walczył przeciwko większym gościom nie tak sprawnym, jak on. Ja byłem wtedy gdzieś pośrodku ze swoimi 75 kilogramami walcząc z idealnie dopasowanymi do mnie przeciwnikami. Teraz akurat walczę z Jackiem w drużynie. Jednak każdy dobry zapaśnik uważa, że to on jest najlepszy ze wszystkich i jestem pewien, że Jack udzieliłby dokładnie takiej samej dopowiedzi, jak ja.

MK: Czy on chwali się Tobie czasami, że jest "All-American American"?
DZ: Haha, Czasami to robi, oczywiście. Jeżeli to ma, to niech się chwali. Jest tym "All-American i przy każdej okazji krzyczy mi to w twarz.

MK: Brand RAW przybędzie do Niemiec w kwietniu, do Stuttagrt (13.04) i Berlina (14.04). Czego możemy oczekiwać od Ciebie i innych gwiazd WWE podczas trasy?
DZ: Zawsze patrzymy z nadzieją na to. To jest zawsze jakaś forma zabawy dla nas - walczyć poza USA. Lubię wracać do Niemiec. Pierwszą walkę, którą miałem poza USA była właśnie w Leipzig w Niemczech. Zawsze mam ten pojedynek w pamięci, gdyż walczyłem w mało komfortowym dla mnie miejscu, tzn. poza Stanami. Wiem, że nie widujecie nas za często na żywo, więc pozbywamy się jakichkolwiek ograniczeń i dajemy na takich tourach to, co najlepsze z siebie i za każdym staramy się być jeszcze lepszymi.

MK:…i masz zamiar przywieźć ze sobą tytuł, tak?
DZ: Miałem właśnie powiedzieć, że nie mogę się doczekać, aż będę mógł reprezentować Stany Zjednoczone, jak WWE Champion właśnie tam.


Wywiad dla thewrestlingpress.com przeprowadził Maurice Kneisel.
Tłumaczenia na język polski dla portalu Attitude.pl - Vercyn

dodane przez Vercyn w dniu: 19-06-2012 13:46:35

Udostępnij

Komentarze (5)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Można dużo spekulować nad potrzebą przebywania Vickie u boku Dolpha. Argumenty pozytywne są takie że, to ona stoi za jego prawie każdą promocją którą otrzymuje oraz jak sam wspomniał doskonale rozumieją się na wzajem. Z kolei to właśnie ona wstrzymuje go przed większymi storyline'ami w main eventach ponieważ nie w każdym feud'dzie jest rola jaka może odegrać. Osobiście uważam że nadszedł już czas aby pani Guerrero przestała ograniczać Show Off'a.

Wielu mówi też o przyjściu Ricka Flaira żeby ten pomógł w karierze Zigglera. Ale to na razie odległa przyszłość więc kreatywni mogliby dać mu title run np. z pasem WHC. Po utracie tego pasa mógłby trochę borykać się w jakiś storyline'ach nie związanych z pasem i później moglibyśmy oglądać blondasa jako mistrza WWE prowadzonego przez Nuture Boya.

Aha. Co do buczenia w stronę Dolpha to winna jest temu Vickie. Czyli kolejny minus dla niej. Jak wiemy dosyć rzadko pojawiają się osobno i "urocza" Guerrero zaraziła go tym negatywnym reagowaniem publiczności. Sam Ziggler ma wielu swoich fanów o czym możemy się przekonać gdy kamera jest skierowana na publiczność i gdy widać wiele robiących furorę różowych koszulek.

napisane przez maciejex w dniu : 19-06-2012


Cytat: maciejex95

Aha. Co do buczenia w stronę Dolpha to winna jest temu Vickie. Czyli kolejny minus dla niej. Jak wiemy dosyć rzadko pojawiają się osobno i "urocza" Guerrero zaraziła go tym negatywnym reagowaniem publiczności.



Czy właśnie nie po to dostaje się heelowego menago który generuje heat?

napisane przez Schoop w dniu : 19-06-2012

Właściwie to możesz mieć rację więc to plus dla Vickie. Z tego można wywnioskować że, ona powstrzymuje go przed niechcianym dla kreatywnych faceturnem :P

napisane przez maciejex w dniu : 19-06-2012

Jeśli face dostaje cheer to znaczy, że dobrze wykonuje swoją pracę.

Jeśle face dostaje heat to coś jest nie tak...

Jeśli heel dostaje heat to znaczy, że dobrze wykonuje swoją pracę.

Jeśli heel dostaje cheer to coś jest nie tak...


Tak w wrestlingu jest od zawsze - jeśli doceniasz pracę jakiegoś heela to powinieneś na niego buczeć, bo heat to najlepsza rzecz jaka może spotkać heela i na którą on ciężko pracuje. Niektórzy smarci chcą na siłe się wyróżniać i cheerują heelom i buczą na face'ów nie zastanawiając się nawet, że to może im zaszkodzić - wtedy dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie to face jest wybuczany a heel cheerowany - to nie jest normalne. Nie bez powodu heel stosuje tanie chwyty np. obraża miasto w którym odbywa się gala. Po co? By na niego buczeli bo taka jest jego praca, bo on chce być wybuczanym, bo dla heela heat to najlepsza rzecz jaka go może spotkać, świadcząca o tym, że dobrze wykonuje on swoją pracę.

napisane przez andy w dniu : 20-06-2012

@andy - Za przeproszeniem, ale pierdolisz tak niesamowite głupoty, że głowa mała... Jeżeli ktoś jest zajebistym heelem, i do tego dostaje cheer, to jest to dla niego wyróżnienie. Przykładem właśnie jest tu Ziggler, ale spokojnie można podciągnąć do tego Del Rio czy chociażby Bryana. Dolph dość mocno heeluje, ale dostaje Pop dlatego, że nawet markowie widzą, że jest on krótko mówiąc, zajebisty. Jest świetny w ringu i robi genialne show, i dlatego dostaje ten cheer. Jednak w drugą stronę już to raczej nie działa, weźmy sobie za przykład Bladego, który jako face zbiera nie najlepszą reakcję. Ma to oczywiście też związek w jego super walką na WM'ce, ale ludzie buczą na niego także, bo jest beznadziejny w ringu, jak i przy mikrofonie. Przecież tutaj osoby na forum nie markują tylko fejsom, i nie wyzywają heeli, i wśród ludzi zebranych na gali również są osoby, które patrzą na wrestlerów przez pryzmat umiejętności.

napisane przez Varchlak w dniu : 20-06-2012

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy