Wywiad z Johnem Morrisonem z WWE Magazine

Wywiad z Johnem Morrisonem

- Czy jako entuzjasta parkour (to forma aktywności fizycznej polegająca na szybkim pokonywaniu przeszkód - przyp. red.) patrzysz na wszystko na świecie jak na przeszkodę do pokonania?
- Tak. Jestem jak małpa: wszystko jest dla mnie niczym wielki plac zabaw. Gdy patrzę na ogrodzenia, schody lub dekoracje w hali to dostrzegam możliwości i wyzwania. Ochroniarze widzą jak biegnę, przeskakuję przez coś czy wykonuję wall-spin (akrobatyczne odbicie się od ściany - przyp. red.). Ale kiedy uświadamiają sobie, że to ja - pozwalają mi robić co mi się żywnie podoba.

- Wspiąłeś się na TitanTron. Czy to było tak proste jak na to wyglądało?
- Nie. Było dużo trudniejsze. Niektóre fragmenty są gładkie. Nie są zaprojektowane do tego, żeby utrzymywać ciężar lub chodzić po nich. Do tego są śliskie i niestabilne. Kiedy patrzę na tą konstrukcję z dystansu to analizuję wszystkie możliwości i rzeczy, które mógłbym spróbować na niej zrobić. Ale kiedy już usiłuję wykonać te ruchy to stwierdzam: "to nie jest tak jak sobie wyobrażałem".

- Zacząłeś rozdawać swoje ciemne okulary dzieciom w pierwszym rzędzie - a'la Bret Hart. Dlaczego?
- Oglądałem Hitmana jako dziecko i zawsze chciałem mieć takie okulary. Podczas tournee w Niemczech zauważyłem na jednym ze stoisk ciemne okulary Bret Harta. Kupiłem parę i czarnym markerem narysowałem na nich swoje krzyże. Podczas entrance dałem je dzieciakowi w pierwszy rzędzie, a fanom się to spodobało.

- Od kilku miesięcy nosisz zarost. Czy myślałeś o zapuszczeniu wąsów na styl policjanta z lat 70?
- Cały czas myślę o takim zaroście. Może jak dostaną pracę jako policjant będę miał wspaniałe wąsy w stylu Super Troopers (film komediowo-kryminalny o policjantach - przyp. red.).

- Czy twoja broda ma związek z twoim ulubionym mistrzem sztuk walki i gwiazdorem kina akcji Chuckiem Norrisem?
- Właściwie to nie. Nie wydaje mi się, żebym mógł sobie zapuścić równie imponującą brodę jak Chuck Norris.

- Tak. Ale też jego włosy nie robią takiego wrażenia jak twoje. Czy kiedykolwiek zdobędziesz się na to, żeby je ostrzyc?
- Lubię swoje włosy. Nie wydaje mi się, żebym chciał je obcinać. Ich pielęgnacja też nie jest skomplikowana. Jedyne co muszę robić to myć je. Nie ma potrzeby ich stylizacji. Broda z kolei uzupełnia całość. Na co dzień przypominam zwierzaka.

- Jak to był prowadzić Eli Cottonwood podczas drugiego sezonu NXT?
- Myślę, że Eli jest wspaniały. Jest dobrym uczniem. Słucha co się do niego mówi i bardzo się stara. Ale nie był gotowy na WWE NXT. I prawdę mówiąc udział w tym show nie był w tamtym momencie dla niego najlepsza rzeczą. Został wybrany bo był duży. To olbrzym na siedem stóp, który zwraca na siebie uwagę, gdy wchodzi przez drzwi. Ale nie miał doświadczenia ringowego, żeby uzupełnić ten wizerunek. Jego poprawa od czasu pierwszego show był fenomenalna. Więc myślę, że wróci do WWE niedługo.

- Rok temu byłeś na okładce WWE Magazine ze śmiała deklarację "jutrzejszy mistrz świata". "Jutro" minęło a ty jeszcze nie zdobyłeś pasa mistrzowskiego. Czy kariera Johna Morrisona zwolniła tempo?
- Z moją karierą jest jak z księżycem - albo nabiera blasku albo zanika. Gdy jestem na topie, to mogę pokonać każdego wrestlera w rosterze w każdym czasie. Ale respektuję fakt, że wszystko jest kombinacją czasu i miejsca. John Morrisom musi poczekać więc aż wszystko się ułoży. A kiedy się tak stanie - zaczną się dziać wspaniałe rzeczy.

Wywiad ukazał się w WWE Magazine (styczeń, 2011). Z JoMo rozmawiał Matt Christensen.
Tłumaczenie: Ghostwriter