Wywiad ze Stingiem (2004 rok)

Steve Borden (a.k.a. Sting) był królem w świecie prowrestlingu i wielką gwiazdą tego biznesu. W 1997 roku charakterystyczne dla niego barwy i jego znaki rozpoznawcze, czyli biało-czarny makijaż oraz czarny kij baseballowy, przyciągnęły największa publiczność w historii (WCW Starrcade 97 PPV - od redakcji). Jednak pomimo tego, że większość osób wie kim jest Sting, niektórzy mylą go wciąż z gwiazdą rocka.



Steve Borden (SB): Po pierwsze, chciałbym coś wyprostować - Sting, kocham Twoją muzykę. (do prowadzącego) Czy byłeś zadowolony, że przez te wszystkie lata byłem z The Police czy wolisz mnie kiedy występuje solo?
Scott Ross (SR - prowadzący): Jak rozumiem miałeś do czynienia z policją.
SB: Tak, kilka razy.
SR: Chcesz o tym porozmawiać?
SB: Nie w tym momencie (śmiech).
SR: Steve dorastał w południowej Kalifornii. Był silny, wysportowany i rozwijał w sobie pasję do kulturystyki. Kalifornia to także miejsce, w którym Steve rozpoczął swoją przygodę z prowrestlingiem. Pewnego dnia nieznajomy wszedł do siłowni i złożył mu ofertę nie do odrzucenia.
SB: Było z nim trzech dużych gości. Chcieli dostać się do prowrestlingu i szukali czwartego. Podejmowali próby zrekrutowania kogoś, ale nie udało im się z nikim. Ostatecznie zapytali "A co z Tobą?"
SR: Steve zgodził się i po kilku ciężkich tygodniach na obozie treningowym dostał się w wir wrestlingowego biznesu.
SB: Moim oryginalnym charakterem, z którym wystartowałem był "Flash Borden"
SR: Flash Borden?
SB: Flash Borden! (śmiech)
SR: Steve ożenił się ze swoją długoletnią dziewczyną, Sue, na początku kariery. To była ciężka próba dla młodej pary, ale pomimo wielu lat podróży, nędznych wypłat, niewielu przerw, Sue wciąż wierzyła, że "wielkość" Steve'a to tylko kwestia czasu.
Sue Borden: Wiedziałam, że on był tak blisko sukcesu. Fani byli niewiarygodni. Kiedy chodziliśmy na jego walki, widziałam jak oni na niego reagują. Jego charyzma była widoczna i oczywista. Po prostu wiedziałam, że on jest blisko osiągnięcia sukcesu.
SR: W 1998 roku wiara Sue w męża się zwróciła. Steve zmienił swoje imię na Sting. W swojej pierwszej wielkiej walce na wizji walczył z Rickiem Flairem. Stał się popularny w WCW, a punktem kulminacyjnym był rok 1997, kiedy walczył z Hulkiem Hoganem na PPV. Pomimo, że wszystko układało się wspaniale finansowo, to ciągłe podróże i życie w drodze nadwyrężało małżeństwo Steve'a i Sue.


Link do filmu



SB: Byłem wtedy na szczycie w wrestlingu, ale to wszystko odbijało się negatywnie na moim małżeństwie. Byliśmy, jak dwa statki mijające się w nocy. Ona miała swoje życie, ja miałem swoje. Obecnie mamy dwóch chłopców, dwóch młodych chłopców. Wtedy traciłem jednak powoli kontrolę nad każdą częścią mojego życia.
SR: Steve chciał utopić swoje problemy w alkoholu i w lekach.
SB: Mówiłem wtedy żonie, że biorę przepisane leki. Brałem jednak leki przeciwbólowe, rozluźniacze mięśni i piłem alkohol. Ona zapytała "Jak długo to robisz?", odpowiedziałem jej "To już będzie kilka lat od teraz".
Sue: Powiedziałam mu, że potrzebuje odwyku i powinien na niego pójść. On stanowczo odpowiedział "Nie, nie potrzebuję tego. Nie potrzebuję iść na odwyk".
SB: Prosiłem i błagałem. Powiedziałem "Spójrz. Przestanę. Przestanę", ale nie potrafiłem tego zrobić. I wtedy właśnie wszystko zaczęło się staczać.
Sue: Myślałam i myślałem, ale nie wiedziałam co mogę jeszcze zrobić. On nie chciał iść na odwyk, nie potrafił przestać. Ja nie chciałam jednak tak żyć.
SR: Steve był zdesperowany. Chciał zmian. Przez te wszystkie lata jego brat powtarzał mu, że Bóg go kocha i wreszcie Steve to zrozumiał. Pewnego sierpniowego popołudnia w 1998 roku Steve przestał uciekać i zwrócił się do Boga o pomoc.
SB: Powiedziałem "Nie potrafię tego zrobić sam. Potrzebuję Twojej pomocy, abym mógł uratować swoje życie, swoje małżeństwo, bo tracę nad tym kontrolę". Zaprosiłem Boga do swojego życia. Powiedziałem "Od dzisiaj mam zamiar przeżyć swoje życie dla Ciebie"
Sue: Nagle Steve wykonał obrót o 180 stopni. Stał się zupełnie innym człowiekiem. Wyznał mi, że pozbywa się tego życia, którym żył przez tyle lat.
SR: Sue była świadkiem dramatycznych zmian w życiu Steve'a. Sama zrozumiała także, że i ona potrzebuje takich zmian.
Sue: Patrząc na to co działo się z moim mężem, chciał również tego doświadczyć. Minęło kilka miesięcy, od momentu kiedy on oddał swoje życie Bogu, zanim ja oddałam się Bogu. Wychowywałam się w wierze, ale nigdy nie miałam relacji z Jezusem Chrystusem. To nie był cud, powoli wzrastała we mnie ta świadomość i to było niewiarygodne doświadczenie dla naszego małżeństwa i dzieci. Mieliśmy spokój i harmonię w domu. Nasze dzieci widziały to w nas. Tego napięcie nie ma już w nas i to jest właśnie cudowne.
SR: Małżeństwo Steve'a i Sue miało się lepiej niż kiedykolwiek. Jednak praca, którą żył i oddychał ponad dekadę stawała się ciężarem dla niego i chciał odejść. Kiedy Vince McMahon wykupił WCW (2001 rok - od redakcji), federację dla której pracował Steve, Bóg znalazł Stingowi wyjście z tej sytuacji.
SB: Vince wykupił naszą federację i dla mnie był to koniec wrestlingu. Miałem kontrakt, który zakładał współpracę tylko z jednym konkretnym podmiotem Tedem Turneren, a nie pracę pod kimś innym.
SR: I to było to? Wtedy odszedłeś?
SB: Tak, odszedłem.
SR: A teraz jest film?
SB: Tak, teraz jest film.
SR: Sting: Moment of Truth to opowieść Steve'a. Opowieść o jego zmaganiach z problemami i uzależnieniami, z rozpaczą i narkomanią, ale także o jego sławie i wielkości, a przede wszystkim o Bogu, który pomógł uratować rodzinę.



SB: Wiesz co Ci powiem jeszcze. Doświadczaliśmy jednego cudu za drugim. Pierwszym z nich była nasza córka Gracie. Ma ona teraz 4 lata.
SR: Twoja córka?
SB: Tak. Kiedy myśleliśmy już, że na to za późno, że nasz czas się skończył, Bóg powiedział - "Jeżeli chcecie mieć dziecko, jeżeli chcecie mieć jedno, dam Wam jedno. Jeżeli podążycie za mną dam Wam wszystko czego będzie pragnąć w głębi serca". I zanim to zrozumieliśmy na świecie była już Gracie. To był pierwszy z cudów, które doświadczyliśmy. Bóg zrobił tyle dobrego w naszym życiu i w naszym małżeństwie. Wychowywaliśmy nasze dzieci w wierze, całą trójkę, przez co doświadczyliśmy spokoju i pojednania.

dodane przez Vercyn w dniu: 11-05-2011 11:02:31

Udostępnij

Komentarze (0)

Skomentuj stronę

: : (opcjonalnie) :

Reklama

Partnerzy

plagiat

Czat

Kontakt

Poznaj redakcje portalu.

Napisz do nas: redakcja@wrestling.pl

Reklamy