Over The Top Wrestling to bardzo dobrze rozwijająca się irlandzka federacja. Na trzy miesiące przed ich najważniejszą galą ScrapperMania IV ogłosili nazwiska, jakie wystąpią tego dnia. Wśród nich byli Minoru Suzuki, Tomohiro Ishii, Matt Riddle, Will Ospreay, Keith Lee. Ciekawe nazwiska gwarantujące dobry poziom, nowa federacja, dla większości nowe miasto sprawiło, że zdecydowaliśmy się na wyjazd.
Na sobotnią galę wybraliśmy się już dzień prędzej. W sumę do Dublina przyleciało 11 osób, a samoloty wylatywały z Warszawy, Gdańska, Krakowa, Wrocławia oraz Jersey. Część zdecydowała się na przesiadkę w Liverpoolu, gdzie był jeszcze czas na szybkie zwiedzenie centrum miasta i wypicie piwa.
Ja i Luki jako pierwsi pojawiliśmy się w Dublinie w piątkowe popołudnie.Wcześniej wiedzieliśmy, że tego dnia WWE organizuje tutaj swój live event. Już nie raz byliśmy na takim wydarzeniu i całą grupą uznaliśmy, że nie ma większego sensu kupowania biletu. Mimo to z Lukim wzdłuż rzeki udaliśmy się pod halę, by zobaczyć, jak wygląda atmosfera przed galą. Okazało się, że w mieście nie ma żadnej informacji o gali WWE. Nawet przy samej hali nie było żadnego plakatu. My widzieliśmy dużo ludzi w koszulkach wrestlerów, ale przypadkowa osoba nie miała żadnych szans, aby dowiedzieć się, że w mieście odbywa się show. Widocznie cała promocja była przeprowadzona w internecie. Z ciekawości sprawdziliśmy i okazało się, że bilety jeszcze były dostępne, więc ciężko mówić o bardzo dużym zainteresowaniu występem wrestlerów WWE.
W oczekiwaniu na pozostałych udaliśmy się we dwójkę na Temple Bar. Ulicę, która składa się głównie z pubów. W godzinach wieczornych ciężko liczyć na jakieś miejsce siedzące i pozostaje pić piwo na stojąco w tłumie innych osób. Nie mogło też zabraknąć w takich miejscach muzyki na żywo w irlandzkim stylu. Mimo problemów i opóźnień z samolotami udało się wszystkim dolecieć jeszcze tego wieczora i spotkaliśmy się już w hostelu.
W sobotę rano ruszyliśmy na miasto. Dublin nie ma jednego charakterystycznego miejsca, które wszyscy by znali. Mimo to znalazło się kilka ciekawych miejsc do zobaczenia. Przez centrum przebiega rzeka i co chwilę mamy mosty. Udało nam się obejrzeć zabytkowe budowle oraz duży park. Była to dobra okazja, by zrobić sobie selfie.
Później trafiliśmy do typowej dzielnicy handlowej, gdzie oprócz piwa udaliśmy się do Burgerowni, która jest uznawana za najlepszą w mieście. Trzeba przyznać, że dużo w tym prawdy, bo burgery były najwyższej jakości. Gorzej było z późniejszym kebabem, na który udaliśmy się za namową Schoopa. Okazało się, że to było zbyt duże wyzwanie dla wszystkich i w moim przypadku przerwa od kebaba jak najbardziej się przyda.
W końcu udaliśmy się na galę do National Stadium, które było oddalone o 30 minut piechotą od naszego hostelu. Przywitała nas długa kolejka osób czekających na wejście, ale wpuszczanie poszło bardzo sprawnie. Już na wejściu można było zauważyć wielu wrestlerów, którzy sprzedawali swoje rzeczy i pozowali do zdjęcia z fanami. Podobnie było w przerwie, jak i po gali. Oczywiście był duży tłok i postanowiłem podejść tylko do Keitha Lee, z którym zrobiłem sobie szybką fotkę.
Sala prezentowała się bardzo dobrze. Może się w niej pomieścić około 2000 widzów i służy ona od lat do organizacji gal bokserskich. Przez to ring jest na środku i oprócz kilku pierwszych rzędów pozostałe trybuny są na lekkim podwyższeniu i z każdego miejsca bardzo dobrze widać ring. Był oczywiście bar, gdzie można było kupić piwo. Było one sprzedawane w szklanej butelce, ale przed wejściem na halę trzeba było je samemu przelać do plastikowego kubka. Ochrona pilnowała, by nikt na główną salę nie wchodził ze szklaną butelką. Na pewno to bardzo usprawniało sprzedaż i obsługa nie traciła czasu na przelewanie piwa.
Na początek odegrano hymn Irlandii. Następnie na ringu pojawił się prowadzący. Dostaliśmy krótki segment z udziałem właścicieli federacji oraz z powrotem komentatora, który otrzymał duży pop od fanów.
Know Your Enemy Golden Contract Six Man Tag Team Match
David Starr, LJ Cleary & Shane Strickland vs Mark Haskins, Scotty Davis & Tyler Bate
Otwierający galę 6-Man Tag Team był specyficzny. Jeden zwycięzca otrzymał Golden Contract na pas OTT. Najpierw walczono 3 on 3, później z wygranej trójki został wyłoniony zwycięzca w Triple Threat Matchu. Nie trzeba długo oglądać wrestlingu, by wiedzieć, że wejściówki są bardzo ważne. Już na początku można było się o tym przekonać. Fani mogli pomachać Tylerowi Bate'owi, zobaczyć jak tańczy Shane Strickland, posłuchać hitu Ace of Base i wyliczanki Davida Starra. Początek mocno komediowy i publiczność dobrze się przy tym bawiła. Jednak niektórzy wrestlerzy zaczęli unikać walki. Później się rozkręcili i mieliśmy kilka efektownych akcji. Bardzo pasywny był Strickland, który wykonał dokładnie 3 skoki podczas walki i jego drużyna przegrała. Haskins, Davis oraz Bate od razu rozpoczęli starcie między sobą o Golden Contract, który ostatecznie wylądował w rękach Haskinsa.
Adam Brooks & Aussie Open (Kyle Fletcher & Mark Davis) vs The Kings Of The North (Bonesaw, Damien Corvin & Dunkan Disorderly)
Od razu można było zauważyć, że The Kings Of The North są ulubieńcami lokalnej publiczności. Na ich wejście widownia podniosła wyprostowaną rękę do góry. Dla Polaka mogło to być trochę niesmaczne, ale Irlandia ma inną historię. King Of The North to ciekawa mieszanka młodości z weteranem, który bardzo dobrze radził sobie w ringu. Aussie Open są coraz bardziej doceniani na europejskiej scenie niezależnej i stawiają na nich w federacji PROGRESS. Adam Brooks nie był zbyt przychylny do współpracy z Aussie Open i to na nim skupiał się cały heat podczas walki. Adam był właśnie główną osobą, która powodowała większość zamieszania. Mimo że potrafi walczyć efektownie, nie spieszyło mu się, by pomóc kolegom w wygranej. Taka sytuacja sprawiała, że Kings Of The North uzyskiwali przewagę i ostatecznie przy dużym popie zgarnęli zwycięstwo, które długo świętowali z publicznością.
Matt Riddle vs Will Ospreay
Zdecydowanie najlepsza walka na gali. Szalony Ospreay wyrobił już sobie markę, a Riddle mimo głośnego nazwiska ciągle musi udowadniać, że przestawił się z walk MMA do pro wrestlingu. Ten pojedynek jest świetnym przykładem na to, jak bardzo się rozwinął. To już nie tylko wrestler, który specjalizuje się w chwytach znanych z MMA, jest bardzo zwinny i świetnie nadążał za szalonym Willem. Ten pojedynek pokazał też urok oglądania wrestlingu na żywo. Co chwilę trzeba było wstawać, bo publiczność właśnie tak reagowała na niektóre akcje. Oczywiście to duży plus, bo świetnie oddaje klimat takiej walki. Nie ma co się skupiać na kolejnych akcjach, bo OTT udostępniło całą walkę na swoim kanale i polecam ją obejrzeć.
Link do filmu
OTT Women's Title Match
Sammii Jayne (c) vs Valkyrie
Emocje mocno opadły w tym momencie. Widać, że niezbyt mocno stawiają na kobiety w OTT, bo zainteresowanie walką było małe. Valkyrie jako pretendentka z Dublina mogła dostać o wiele lepszą reakcję. Jej przeciwniczka głównie skupiała się na heelowych zagrywkach i to Valkyrie wyglądała lepiej ringowo. W takiej sytuacji trochę mnie zdziwiło, że Valkyrie nie przejęła pasa. Najważniejsza gala w roku, miejscowa zawodniczka, dobry moment i miejsce na celebrację.
Jeff Cobb vs Tomohiro Ishii
Pierwsza z japońskich gwiazd NJPW została przyjęta bardzo dobrze. Pierwsze co rzuciło się w oczy to to, że przed monitorem Ishii wydawał się wyższy. Szczególnie przy Cobbie nie wyglądał aż tak imponująco. Początek mieli dość powolny. W pewnym momencie obaj zaczęli wymieniać się uderzeniami łokciami i trwało to zdecydowanie zbyt długo. Ishii przez większość czasu narzucał swój styl, a Cobb kilka razy wykonał rzuty, z których jest najbardziej znany. Najlepszym punktem był Superplex wykonany z trzeciej liny i przy tak dużych wrestlerach było to bardzo efektowne. Zwycięzcą pojedynku okazał się Tomohiro.
OTT Tag Team Title Match
Charlie Sterling & Zack Gibson (c) vs The Angel Cruzers (Angel Cruz & B. Cool)
Pojedynek poprzedził filmik, który początkowo wyglądał kiczowato i w pewnym stopniu ośmieszał wrestling. W końcu wrestlerzy sobie nie radzą i biorą broń do ręki, która okazuje się lepsza niż walka wręcz. Nie zabrakło też odniesienia do słynnej sceny z filmu o Indianie Jonesie. Jednak ja przyjąłem go pozytywnie i w kilku momentach można było się pośmiać. Bohaterowie proma, Angel Cruzers również w komediowym stylu pojawili się na ringu. Gibson i Sterling wchodzili przy przeróbce hymnu Liverpoolu. Zack w swoim stylu wziął mikrofon do ręki i otwarcie skrytykował irlandzki wrestling. Nie mogło zabraknąć słynnego number 1. Chodząc po arenie, Zack zabrał kilka kubków z piwem fanom i rzucił w trybuny. Po chwili 2 albo 3 piwa poleciały z powrotem prosto na Gibsona, który bardzo spokojnie przyjął piwny prysznic. Później ochrona wyłapała jedną z osób, która rzuciła piwa i została ona wyproszona z hali. Pojedynek rozpoczął się brawlem wokół ringu. Trochę trzeba było poczekać na uspokojenie. Jak wspominałem wcześniej, Angel Cruzers dużo bazują na komedii - tym razem wdarli się na inny poziom. Gibson wyjął spod ringu miecz, jego przeciwnik uciekł z ringu tylko po to, by wyciągnąć zabawkowy karabin. Zackowi nie pozostało nic innego, jak odłożyć miecz i jedynie się poddać. Został on uratowany przez swojego partnera. W końcówce Gibson i Sterling wyrzucili zza ring jednego z przeciwników, który zahaczył o liny i niebezpiecznie upadł (po walce długo dochodził do siebie, ale wstał o własnych siłach, trzymając się za głowę). Mistrzowie wykorzystali fakt, że został im tylko jeden przeciwnik, wykonali kończącą akcje i obronili tytuły.
Keith Lee vs Minoru Suzuki
Suzuki to największa gwiazda tej gali i otrzymał najlepszą reakcję. Było widać, że ludzie czekali na jego wejściówkę oraz piosenkę. Minoru to jest wręcz legenda puro, która może swoje najlepsze lata ma za sobą, ale w dalszym ciągu ma mnóstwo charyzmy, co udowodnił w tym pojedynku. Suzuki dominował przez większość walki i Lee nie pokazał swoich największych zalet. Jak na swoje warunki Keith potrafi poszaleć w ringu, ale tym razem nie było tego zbyt wiele. Suzuki świetnie zbudował reakcję na piledrivera, który wykonał dopiero za trzecią próbą, ale wcześniej publiczność za każdym razem wstawała, mając nadzieję, że tym razem uda mu się zakończyć pojedynek. Trzeba próba zakończyła się powodzeniem i widownia cieszyła się z jego wygranej. Mimo że można mieć wiele zastrzeżeń do tego pojedynku, to było widać, że wiele osób bardzo dobrze bawiło się w czasie walki i Suzuki był jeszcze długo oklaskiwany. Lee podpisał kontrakt z WWE i to była dla niego ostatnia walka w OTT. Na koniec ukłonił się publiczności, która podziękowała mu za jego występ dla federacji.
OTT World Title Match
Jordan Devlin (c) vs Zack Sabre Jr.
Main event był promowany jako duże wyzwanie dla Devlina, który dopiero co rozpoczyna swoją karierę i walka z bardzo doświadczonym Zackiem będzie bardzo trudna. Sabre występował jako heel. Jordan dostał mocną reakcję na wejście, później niestety było już trochę gorzej. Gala trwała w tym momencie ponad trzy godziny i było widać, że publiczność jest zmęczona. Sabre znany jest z tego, że walczy bardzo technicznie i prezentowało się to bardzo dobrze, ale ciężko było o jakieś emocjonalne zachowanie. Devlin za bardzo dał sobie narzucić styl przeciwnika i niezbyt często wykonywał efektowne akcje. Decydujący piledriver nie otrzymał odpowiedniej reakcji, ale publiczność na koniec celebrowała z Jordanem udaną obronę. Niestety main event rozczarował.
Galę trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Nie mogło być inaczej, o jej rozmiarze jak na standardy indy świadczy to, że w openerze walczył Tyler Bate i Mark Haskins. Pojedynek Ospreay vs Riddle, który mógłby być main eventem prawie każdej federacji, był dopiero na trzecim miejscu w karcie. Nie przeszkodziło to tej dwójce, aby zrobić najlepszy pojedynek na gali. Nie sposób docenić publiczności, która reagowała przez cały czas, nie mogło też zabraknąć przyśpiewek charakterystycznych w Europie czy znanych z piłkarskich stadionów. Standardowe gale OTT gromadzą o wiele mniej publiczności i dało się zauważyć, że wiele osób podobnie jak my skusiło się na tę galę dzięki zagranicznym nazwiskom. Miejscowi wrestlerzy dostawali o wiele mniejszą reakcję od pozostałych. Na koniec warto zobaczyć promo z podsumowania gali. Świetny montaż i muzyka sprawia wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z zapowiedzią filmu.
Link do filmu
Komentarze (0)
Skomentuj stronę